U mnie na osiedlu nigdy nie mówiliśmy takich rzeczy rodzicom. Po prostu się mówiło "idziemy na dwór". Mieliśmy wytyczne, gdzie nie wolno nam chodzić, ale jak nikt nie patrzył...
Mnie ostatnio totalnie wbiło w ziemię, kiedy dowiedziałem się od swojej matki, że jej młodsze koleżanki chwalą się w pracy tym, że mają zainstalowane na telefonach swoich dzieci oprogramowanie zezwalające na zdalny dostęp do telefonu i kamerek z ich komórek. Innymi słowy brak prywatności i permanentna inwigilacja.
Myślę że ten nadzór wyprodukuje ludzi mniej samodzielnych. Pytanie tylko czy temu pokoleniu ta samodzielność będzie do czegokolwiek potrzebna. Będą żyć we względnym dostatku, wśród łatwo dostępnych rozrywek.
@ellaella87 Tylko kto im będzie dawał i chwalił za każde pierdnięcie jak rodzice... oni po prostu biernie zakceptują swoją pozycję i będą nawet z niej zadowoleni.
Obiad będzie o 17-stej. Jak się spóźnisz, to będziesz jeść zimny. Po laniu. Jak się połamiesz lub pokaleczysz to ci wtłukę, a jak się zabijesz, to ojciec jeszcze kablem od prodiża poprawi po mnie.
I jakoś nikt z tego kamieniołomu nie wracał zabity czy połamany. Kabel od prodiża nie tylko zasilał urządzenie, ale też w cudowny sposób ułatwiał działanie szarych komórek i ogarnięcie ciągu przyczynowo-skutkowego.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 listopada 2022 o 22:55
@ellaella87 Strzelam, że może tu działać ten sam mechanizm, który generalnie pojawia się wraz z wiekiem - krytyczna ocena własnej młodości, wyolbrzymienie własnych decyzji oraz błędów i chęć zrekompensowania ich światu, choćby za pośrednictwem własnego dziecka.
Przykładowo, moja matka w wieku 9-10 lat złamała rękę na rowerze koleżanki. Bała się o tym powiedzieć swoim rodzicom, więc chodziła ze złamaną ręką przez kilka dni. Kiedy kości zaczęły się zrastać (krzywo) i nie mogła wytrzymać z bólu, to wreszcie się przyznała. Rodzice (moi dziadkowie) wkurzeni na całego, a ona miała w szpitalu łamaną tę kość, żeby ją tym razem prawidłowo nastawić.
Kiedy w liceum podczas gry w kosza piłka uderzyła mnie w dłoń i pękła mi lekko druga kość środkowego palca, to moja matka u lekarza wyglądała tak, jakby miała ochotę zaciukać źdźbłem trawy każdego, kto mnie zbagatelizuje, albo nie udzieli pomocy tak, żeby wszystko z tym palcem było cacy. W ten sposób utknąłem w okresie próbnych matur z gipsem na całą rękę. Żebym przypadkiem nie musiał przechodzić tego, co moja matka 30 lat wcześniej.
Nie wiem, czy w każdym przypadku nadopiekuńczość rodzica wynika z własnych złych doświadczeń wolności. Ale u mnie w rodzinie chyba to ma jakiś związek.
U mnie na osiedlu nigdy nie mówiliśmy takich rzeczy rodzicom. Po prostu się mówiło "idziemy na dwór". Mieliśmy wytyczne, gdzie nie wolno nam chodzić, ale jak nikt nie patrzył...
U nas nikt nawet nie pytał gdzie idziesz, tylko była awantura jak się w nocy wróciło
Mnie ostatnio totalnie wbiło w ziemię, kiedy dowiedziałem się od swojej matki, że jej młodsze koleżanki chwalą się w pracy tym, że mają zainstalowane na telefonach swoich dzieci oprogramowanie zezwalające na zdalny dostęp do telefonu i kamerek z ich komórek. Innymi słowy brak prywatności i permanentna inwigilacja.
A paradoksem jest to że tym pierwszym robią to ci z punktu drugiego.
Myślę że ten nadzór wyprodukuje ludzi mniej samodzielnych. Pytanie tylko czy temu pokoleniu ta samodzielność będzie do czegokolwiek potrzebna. Będą żyć we względnym dostatku, wśród łatwo dostępnych rozrywek.
@polkong W jakim dostatku, chyba podporządkowaniu i roszczeniu. Zero myślenia i wszystko ma się należeć.
@ellaella87 Tylko kto im będzie dawał i chwalił za każde pierdnięcie jak rodzice... oni po prostu biernie zakceptują swoją pozycję i będą nawet z niej zadowoleni.
Obiad będzie o 17-stej. Jak się spóźnisz, to będziesz jeść zimny. Po laniu. Jak się połamiesz lub pokaleczysz to ci wtłukę, a jak się zabijesz, to ojciec jeszcze kablem od prodiża poprawi po mnie.
I jakoś nikt z tego kamieniołomu nie wracał zabity czy połamany. Kabel od prodiża nie tylko zasilał urządzenie, ale też w cudowny sposób ułatwiał działanie szarych komórek i ogarnięcie ciągu przyczynowo-skutkowego.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2022 o 22:55
Dlaczego zatem jesteś tak przewrażliwioną matką, skoro sama byłaś zahartowana?
@ellaella87 Strzelam, że może tu działać ten sam mechanizm, który generalnie pojawia się wraz z wiekiem - krytyczna ocena własnej młodości, wyolbrzymienie własnych decyzji oraz błędów i chęć zrekompensowania ich światu, choćby za pośrednictwem własnego dziecka.
Przykładowo, moja matka w wieku 9-10 lat złamała rękę na rowerze koleżanki. Bała się o tym powiedzieć swoim rodzicom, więc chodziła ze złamaną ręką przez kilka dni. Kiedy kości zaczęły się zrastać (krzywo) i nie mogła wytrzymać z bólu, to wreszcie się przyznała. Rodzice (moi dziadkowie) wkurzeni na całego, a ona miała w szpitalu łamaną tę kość, żeby ją tym razem prawidłowo nastawić.
Kiedy w liceum podczas gry w kosza piłka uderzyła mnie w dłoń i pękła mi lekko druga kość środkowego palca, to moja matka u lekarza wyglądała tak, jakby miała ochotę zaciukać źdźbłem trawy każdego, kto mnie zbagatelizuje, albo nie udzieli pomocy tak, żeby wszystko z tym palcem było cacy. W ten sposób utknąłem w okresie próbnych matur z gipsem na całą rękę. Żebym przypadkiem nie musiał przechodzić tego, co moja matka 30 lat wcześniej.
Nie wiem, czy w każdym przypadku nadopiekuńczość rodzica wynika z własnych złych doświadczeń wolności. Ale u mnie w rodzinie chyba to ma jakiś związek.