Każda skrajność jest zła.
Dla mnie "homo" jest osobiście budzi niesmak, co nie znaczy, że występuję przeciwko takim ludziom. Przeciwnie, wiem, że to niczego nie zmieni, a tacy ludzie będą zawsze istnieć.
Mam nawet znajomych "homo", gdzie jeden z nich powiedział, że zdaje sobie sprawę, że to nie jest normalny typowy związek i nie zamierza np. adoptować dzieci, ale powiedział też, że największą krzywdę robią im środowiska tzw "pro-homo", które tworzą parady, przebierają się za psy, drag queen i promują taki wizerunek homo.
Znajomi mieszkają sobie spokojne w okolicy, nikomu nie robią krzywdy i nikomu niczego nie narzucają i to szanuję.
Płakać mi się chce, jak czytam w prasie o kolejnych: przemocy/morderstwie/inne, na dziecku w ''prawdziwej konserwatywnej rodzinie''. Raczej nie widzę takich doniesień, ze związków, po drugiej stronie tęczy.
Jak widzę takie protesty to pierwsza moja myśl jest taka - kto normalny wkłada nos pod czyjąś kołdrę i wciska innym, że to co robi jest normalne? Ja widzę grono sfrustrowanych seksualnie panów, z których połowa jest pewnie z drugiej strony tęczy, ale ze zostali wychowani w konserwatywnym środowisku w życiu nie wyjdą z szafy i będą tę frustrację przelewać na tych, którzy się odważyli i żyją swoim życiem.
czy za wszystkimi relacjami jesteście za? np. pedofilskie też?
Jedni i drudzy nienawidzą ludzi myślących,bo jak ktoś myśli to zadaje pytania,a jak zadaje pytania
@Tmaniek To jest niepokorny,a niepokorny może się buntować.A dalej to już sami sobie dopowiedzcie:)
Każda skrajność jest zła.
Dla mnie "homo" jest osobiście budzi niesmak, co nie znaczy, że występuję przeciwko takim ludziom. Przeciwnie, wiem, że to niczego nie zmieni, a tacy ludzie będą zawsze istnieć.
Mam nawet znajomych "homo", gdzie jeden z nich powiedział, że zdaje sobie sprawę, że to nie jest normalny typowy związek i nie zamierza np. adoptować dzieci, ale powiedział też, że największą krzywdę robią im środowiska tzw "pro-homo", które tworzą parady, przebierają się za psy, drag queen i promują taki wizerunek homo.
Znajomi mieszkają sobie spokojne w okolicy, nikomu nie robią krzywdy i nikomu niczego nie narzucają i to szanuję.
Nie konserwatystom to zwisa dopóki ich nie dotyczy to są ekstremiści
Płakać mi się chce, jak czytam w prasie o kolejnych: przemocy/morderstwie/inne, na dziecku w ''prawdziwej konserwatywnej rodzinie''. Raczej nie widzę takich doniesień, ze związków, po drugiej stronie tęczy.
Jak widzę takie protesty to pierwsza moja myśl jest taka - kto normalny wkłada nos pod czyjąś kołdrę i wciska innym, że to co robi jest normalne? Ja widzę grono sfrustrowanych seksualnie panów, z których połowa jest pewnie z drugiej strony tęczy, ale ze zostali wychowani w konserwatywnym środowisku w życiu nie wyjdą z szafy i będą tę frustrację przelewać na tych, którzy się odważyli i żyją swoim życiem.