Śmichy, chichy, ale kto ma dziecko ten wie, że zgubienie wartościowej - w rozumieniu emocjonalnym - rzeczy przez dziecko, to dla niego ogromna trauma. Drwiny są zbędne.
Blisko 30 lat temu zgubiłem maskotkę-pieska, którą podarował mi dziadek. Miała dla mnie olbrzymią wartość bo pół roku później dziadek zmarł. Wyłem za nią dobry tydzień, a nawet dziś - pisząc ten komentarz po tylu latach - czuję jakiś rodzaj smutku.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 listopada 2022 o 10:50
@Ashardon masz racje. Ale w tej historii smieszy to jak jest to napisane.
Wyszlo na to, ze matka zgubila kocyk z przywiazanym (fizycznie) do niego dzieckiem i martwi sie o kocyk, a nie o dziecko.
@JaneBlond008 Czy ja wiem, czy ten post jest aż tak tragiczny stylistycznie? Pewnie można było to napisać lepiej, ale sformułowanie "syn był przywiązany do kocyka" jest dla przeciętnego człowieka absolutnie zrozumiałe i mało kto połączy to ze znaczeniem dosłownym tego słowa. Szczególnie w kontekście tej historii.
Kurcze a na zewnątrz tak zimno. Dobrze że ma kocyk ze sobą, może ktoś go przykryje?
Która matka przywiązuje syna do kocyka, pytam się? I najwyraźniej kocyk jest ważniejszy, hehe
Śmichy, chichy, ale kto ma dziecko ten wie, że zgubienie wartościowej - w rozumieniu emocjonalnym - rzeczy przez dziecko, to dla niego ogromna trauma. Drwiny są zbędne.
Blisko 30 lat temu zgubiłem maskotkę-pieska, którą podarował mi dziadek. Miała dla mnie olbrzymią wartość bo pół roku później dziadek zmarł. Wyłem za nią dobry tydzień, a nawet dziś - pisząc ten komentarz po tylu latach - czuję jakiś rodzaj smutku.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2022 o 10:50
@Ashardon masz racje. Ale w tej historii smieszy to jak jest to napisane.
Wyszlo na to, ze matka zgubila kocyk z przywiazanym (fizycznie) do niego dzieckiem i martwi sie o kocyk, a nie o dziecko.
@JaneBlond008 Czy ja wiem, czy ten post jest aż tak tragiczny stylistycznie? Pewnie można było to napisać lepiej, ale sformułowanie "syn był przywiązany do kocyka" jest dla przeciętnego człowieka absolutnie zrozumiałe i mało kto połączy to ze znaczeniem dosłownym tego słowa. Szczególnie w kontekście tej historii.
Wyśmiewanie "dejów" spoko, ale co w tym śmiesznego, że szukają swojej rzeczy, ręcznie robionego kocyka?
Moja córka ma ulubiony koc i pewnie by była mała awantura jak byśmy go zgubili. Małe dzieci już tak mają.