Zależy o co pytasz. Jeśli o rozwód, to faktycznie wina musi być obopólna. Jeżeli chodzi o kochanka, to zawsze wina strony zdradzającej. Właściwa kolejność to najpierw rozwód, a potem kolejna relacja.
@karolina1128
No akurat nie. Wiele osób trwa w toksycznych związkach bo nie wierzy, że może nawiązać z kimś dobrą relację i najczęściej ma zaniżoną samoocenę i karmi się kłamstwami w rodzaju "no, jest jak jest ale na nic lepszego i tak nie mam co liczyć a inni mają jeszcze gorzej".
Dopiero pojawienie się nowej relacji, całkowicie odmiennej od dotychczasowego bagna uczuciowego - otwiera oczy i zmusza do podjęcia śmiałych decyzji co do swego życia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 listopada 2022 o 17:48
@BrickOfTheWall to już jest wina tych osób, że trwają w tych związkach zamiast szukać pomocy. Może lepiej ujmę to inaczej, bardziej niż wina pasuje tu słowo odpowiedzialność.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 listopada 2022 o 18:00
@karolina1128
Najczęściej jedno z nich jest zupełnie zadowolone z istniejącego układu i absolutnie nie jest zainteresowane jakimikolwiek działaniami ani analizowaniem sytuacji.
I reakcja na próbę rozmowy: "Przecież wszystko jest tak jak powinno. Stanowimy udaną, kochającą rodzinę, Wszyscy moi krewni tak mówią a ciocia Helenka twierdzi, że wyglądamy jak z obrazka. Więc przestań wydziwiać i ciesz się, że nie masz PRAWDZIWYCH problemów."
@BrickOfTheWall
Tez tak uwazam ;) i mam na to dowody :D
Problemem jest to ze tzw "idealna para" rozchodzi sie poniewaz nie zadbali o pielégnowanie uczuc... wiáze ich tylko akt slubu i szara codziennosc typu "co dzisiaj na obiad?"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 listopada 2022 o 18:34
@BrickOfTheWall Ciekawa teoria.Czyli jak nie jesteś zadowolona ze swojego związku,to możesz ,a wręcz musisz spotykać się z kimś potajemnie,pomimo tego że jesteście parą.Hmmm,może jestem staroświecki,ale czy nie lepiej żeby partner(ten niezadowolony z współżycia)powiedział:wyp....alaj z mojego życia,po czym odszedł.I szukał sobie swojej drugiej połowy,bez stresu że że ktoś zaskoczy ich na „lewym"dupczeniu:)
@Tmaniek
Dzieki :)
A skád jestem taka mádra? Z autopsji ;D
Skoro mojej polówce nie dalo sie wytlumaczyc ze musimy sie lepiej bawic we dwoje, to pozwolilam mu isc jego utartá, do bólu nudná drogá, a ja zaczelam ekscytujáce zycie z kims innym. Od 10 lat wiem ze zyje... a nie tylko czekam na emeryture ;D
@Ella111111 Nie pochlebiaj sobie,nie napisałem że jesteś mądra:).Słowo „święte słowa" to sarkazm.Ale absolutnie się z tobą zgadzam,obie strony powinny pielęgnować związek.No chyba że jedna ze stron jest pasztetem!Żart;)
@Tmaniek
Zeby nie bylo niedomówien... nie mam monopolu na MÁDROSC w pelnym tego slowa znaczeniu. Napisalam ze jestem mádra w tym konkretnym przypadku - bo dostalam nauczke. Myslalam ze wybralam kompana na cale zycie a on po prostu dobrze sie przy mnie ustawil i nie chcial wykazac nawet odrobiny wysilku w kwestii urozmaicenia pozycia, jedynie rutyna i szklaneczka whiskacza... dla mnie to byla wegetacja nie zycie, wiec postanowilam to zmienic :)
Mam nadzieje ze rozumiesz?
@Ella111111 Dobrze zrobiłaś,pod warunkiem że z nowym partnerem spotykałaś się po zerwaniu z „nudziarzem'.Jeśli kopulowałaś:) się z typkiem gdy byłaś w związku (pomimo że facet był nudny itd.)to jesteś zwykłą dziwką.Nie obraź się,ale w zdrowym związku takie numery są słabe.
@Tmaniek
I tak za duzo tu podalam prywatnych informacji, ale skoro mnie prowokujesz to ci odpowiem: po odejsciu dwa lata nie moglam sie pogodzic ze tak latwo odpuscil... w koncu przypadek sprawil ze....
A teraz odszczekaj tá dziwke jesli jesli jestes gentleman
@Tmaniek
Uważam, że należy starać się by związek w którym żyjemy dawał szczęście obydwu stronom. Wymaga to ciągłego wysiłku obydwu osób bo czas płynie i wszystko się zmienia i układ też musi ewoluować. Ale "w tym cały jest ambaras by oboje chciało naraz", a poprzednich wpisach pisałem o sytuacji gdy porozumienia nie udało się uzyskać. Wtedy związek staje się toksyczny dla jednego lub dla dwojga. Można w tym tkwić wmawiając sobie, że "bóg złączył" itp. ale lepsze dla wszystkich jest rozstanie gdy w ogóle jakiekolwiek porozumienie jest możliwe. Jeden będzie na tyle samoświadomy, że odejdzie gdy będzie pewien, że jest mu źle; inni o odejściu pomyślą dopiero wtedy gdy ktoś z zewnątrz otworzy jemu/jej oczy, że nie każdy facet to "dupek bez mózgu" (lub nie każda kobieta to "suka o sercu z kamienia").
Ze związkami jest tak, że to obopólne szczęście jest celem a nie jakaś wydumana "trwałość związku za wszelką cenę".
@BrickOfTheWall Ja jestem starej daty i pamiętam czasy, kiedy winna była albo żona (bo facet w domu nie dostawał tego, czego potrzebował), albo kochanka (jak śmie rozbijać świętą instytucję małżeństwa), a do faceta nikt jakoś pretensji nie miał. Czyli doczekałam czasów, kiedy role się odwróciły, i tyle.
To jest dość proste - przy rozwodzie z JEJ winy - nie dostaje nic. Z winy obojga - połowę majątku. Więc stara się udowodnić obopólną winę, żeby jednak mieć tę połowę, niż nie mieć nic
Moja byla poszła w „tango" po dwudziestodwuletnim związku.Trudno,życie.Paradoksalnie przez cały czas wspólnie spędzony stale mnie szpiegowała,czy to aby na pewno poszedłem z kolegami na browarka,sprawdzanie telefonu itd.Rozwód za porozumieniem stron,podział majątku itd.Dużego kopniaka w tych gównianych czasach dała mi nasza córka,która postanowiła zostać ze mną ,była pełnoletnia ,ale w klasie maturalnej.Była żona pół roku po rozwodzie chciała wrócić,ale powiedziałem Fuck Off.Bo to co zrobiła to nie była już nawet zdrada:)Znikała na cale dni:)
Tak zawsze winne są dwie strony, żona i teściowa.
Zależy o co pytasz. Jeśli o rozwód, to faktycznie wina musi być obopólna. Jeżeli chodzi o kochanka, to zawsze wina strony zdradzającej. Właściwa kolejność to najpierw rozwód, a potem kolejna relacja.
@karolina1128
No akurat nie. Wiele osób trwa w toksycznych związkach bo nie wierzy, że może nawiązać z kimś dobrą relację i najczęściej ma zaniżoną samoocenę i karmi się kłamstwami w rodzaju "no, jest jak jest ale na nic lepszego i tak nie mam co liczyć a inni mają jeszcze gorzej".
Dopiero pojawienie się nowej relacji, całkowicie odmiennej od dotychczasowego bagna uczuciowego - otwiera oczy i zmusza do podjęcia śmiałych decyzji co do swego życia.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2022 o 17:48
@BrickOfTheWall to już jest wina tych osób, że trwają w tych związkach zamiast szukać pomocy. Może lepiej ujmę to inaczej, bardziej niż wina pasuje tu słowo odpowiedzialność.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2022 o 18:00
@karolina1128
Najczęściej jedno z nich jest zupełnie zadowolone z istniejącego układu i absolutnie nie jest zainteresowane jakimikolwiek działaniami ani analizowaniem sytuacji.
I reakcja na próbę rozmowy: "Przecież wszystko jest tak jak powinno. Stanowimy udaną, kochającą rodzinę, Wszyscy moi krewni tak mówią a ciocia Helenka twierdzi, że wyglądamy jak z obrazka. Więc przestań wydziwiać i ciesz się, że nie masz PRAWDZIWYCH problemów."
@BrickOfTheWall
Tez tak uwazam ;) i mam na to dowody :D
Problemem jest to ze tzw "idealna para" rozchodzi sie poniewaz nie zadbali o pielégnowanie uczuc... wiáze ich tylko akt slubu i szara codziennosc typu "co dzisiaj na obiad?"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2022 o 18:34
@BrickOfTheWall Ciekawa teoria.Czyli jak nie jesteś zadowolona ze swojego związku,to możesz ,a wręcz musisz spotykać się z kimś potajemnie,pomimo tego że jesteście parą.Hmmm,może jestem staroświecki,ale czy nie lepiej żeby partner(ten niezadowolony z współżycia)powiedział:wyp....alaj z mojego życia,po czym odszedł.I szukał sobie swojej drugiej połowy,bez stresu że że ktoś zaskoczy ich na „lewym"dupczeniu:)
@Ella111111 Święte słowa,bym powiedział,gdybym wierzył.A tak na poważnie masz absolutną rację.
@karolina1128 I to jest zdrowa kolejność,choć widzę na tym democie że wszyscy parzą się jak żaby w stawie i to na „legalu".Chyba jestem dinozaurem:)
@Tmaniek
Dzieki :)
A skád jestem taka mádra? Z autopsji ;D
Skoro mojej polówce nie dalo sie wytlumaczyc ze musimy sie lepiej bawic we dwoje, to pozwolilam mu isc jego utartá, do bólu nudná drogá, a ja zaczelam ekscytujáce zycie z kims innym. Od 10 lat wiem ze zyje... a nie tylko czekam na emeryture ;D
@Ella111111 Nie pochlebiaj sobie,nie napisałem że jesteś mądra:).Słowo „święte słowa" to sarkazm.Ale absolutnie się z tobą zgadzam,obie strony powinny pielęgnować związek.No chyba że jedna ze stron jest pasztetem!Żart;)
@Ella111111 I jak masz dalej ekscytujące życie po dziesięciu latach pożycia to super.Pozazdrościć!!
@Tmaniek
Zeby nie bylo niedomówien... nie mam monopolu na MÁDROSC w pelnym tego slowa znaczeniu. Napisalam ze jestem mádra w tym konkretnym przypadku - bo dostalam nauczke. Myslalam ze wybralam kompana na cale zycie a on po prostu dobrze sie przy mnie ustawil i nie chcial wykazac nawet odrobiny wysilku w kwestii urozmaicenia pozycia, jedynie rutyna i szklaneczka whiskacza... dla mnie to byla wegetacja nie zycie, wiec postanowilam to zmienic :)
Mam nadzieje ze rozumiesz?
@Ella111111 Dobrze zrobiłaś,pod warunkiem że z nowym partnerem spotykałaś się po zerwaniu z „nudziarzem'.Jeśli kopulowałaś:) się z typkiem gdy byłaś w związku (pomimo że facet był nudny itd.)to jesteś zwykłą dziwką.Nie obraź się,ale w zdrowym związku takie numery są słabe.
@Tmaniek
I tak za duzo tu podalam prywatnych informacji, ale skoro mnie prowokujesz to ci odpowiem: po odejsciu dwa lata nie moglam sie pogodzic ze tak latwo odpuscil... w koncu przypadek sprawil ze....
A teraz odszczekaj tá dziwke jesli jesli jestes gentleman
@Ella111111 Jeśi nie nie zdradziłaś swojego faceta podczas waszego związku,(pomimo tego że był gnojkiem)Szczerze przepraszam.
@Ella111111 Rozumię.
@Tmaniek
Uważam, że należy starać się by związek w którym żyjemy dawał szczęście obydwu stronom. Wymaga to ciągłego wysiłku obydwu osób bo czas płynie i wszystko się zmienia i układ też musi ewoluować. Ale "w tym cały jest ambaras by oboje chciało naraz", a poprzednich wpisach pisałem o sytuacji gdy porozumienia nie udało się uzyskać. Wtedy związek staje się toksyczny dla jednego lub dla dwojga. Można w tym tkwić wmawiając sobie, że "bóg złączył" itp. ale lepsze dla wszystkich jest rozstanie gdy w ogóle jakiekolwiek porozumienie jest możliwe. Jeden będzie na tyle samoświadomy, że odejdzie gdy będzie pewien, że jest mu źle; inni o odejściu pomyślą dopiero wtedy gdy ktoś z zewnątrz otworzy jemu/jej oczy, że nie każdy facet to "dupek bez mózgu" (lub nie każda kobieta to "suka o sercu z kamienia").
Ze związkami jest tak, że to obopólne szczęście jest celem a nie jakaś wydumana "trwałość związku za wszelką cenę".
Wina zawsze rozkłada się po równo:
50% leży po stronie żony, 50% po stronie teściowej.
@gmail997
A jak nie ma teściowej, bo wybrała już lokum podpowierzchniowe to wina kochanki męża:)
@gmail997 Jak to się mówi dobra teściowa ,to teściowa leżąca 2 metry pod ziemią:)
- Jeżeli to on miał kochankę - to wtedy jest JEGO wina i jest zdradziecką świnią.
- Jeżeli to ona miała kochanka - to wtedy jest JEGO wina bo ją zaniedbywał i musiała szukać uczuć poza związkiem.
@BrickOfTheWall Ja jestem starej daty i pamiętam czasy, kiedy winna była albo żona (bo facet w domu nie dostawał tego, czego potrzebował), albo kochanka (jak śmie rozbijać świętą instytucję małżeństwa), a do faceta nikt jakoś pretensji nie miał. Czyli doczekałam czasów, kiedy role się odwróciły, i tyle.
@Czubbajka
Máz jak ksiádz - nigdy nie jest winny :D
Nie musi, ale może.
To jest dość proste - przy rozwodzie z JEJ winy - nie dostaje nic. Z winy obojga - połowę majątku. Więc stara się udowodnić obopólną winę, żeby jednak mieć tę połowę, niż nie mieć nic
Moja byla poszła w „tango" po dwudziestodwuletnim związku.Trudno,życie.Paradoksalnie przez cały czas wspólnie spędzony stale mnie szpiegowała,czy to aby na pewno poszedłem z kolegami na browarka,sprawdzanie telefonu itd.Rozwód za porozumieniem stron,podział majątku itd.Dużego kopniaka w tych gównianych czasach dała mi nasza córka,która postanowiła zostać ze mną ,była pełnoletnia ,ale w klasie maturalnej.Była żona pół roku po rozwodzie chciała wrócić,ale powiedziałem Fuck Off.Bo to co zrobiła to nie była już nawet zdrada:)Znikała na cale dni:)