Kwestia jest taka odnosnie tych wszystkich babci, mam, tat i dziadkow - jak wychowali tak maja. W poprzednie swieta jechalem prawie 500km zeby je spedzic w rodzinnym domu, przez snieg i zamiecie
nie do końca się tego nauczyło od rodziców/dziadków. człowiek całe życie poświęca, oddaje wszystko co ma a dziecko często ma to gdzies bo przecież "ja się na świat nie pchałem" wpajajcie to dzieciom to będzie coraz gorzej niestety.
@Rogulek12 Ale taka prawda, dzieci nie pchaly sie na swiat. Ja nie mam dzieci po to zeby sie mna opiekowaly na starosc. Mam je wybitnie z samolubnych powodek, jak wszyscy ludzie.
Cos tam zarabiam, cos tam sobie odkladam i mam nadzieje z tego zyc na starosc. Nie chce byc nikomu ciezarem.
Większość z tych starców była przemocowymi draniami, a na stare lata lubią jeszcze szpilę wbić i krytykować wszystko. Jakbym miał takich rodziców to bym dawno o nich zapomniał, a nie odpoczywał od nich tylko na święta.
Uważam, że każdy przypadek jest inny. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Często dzieje się tak nie tylko z winy dzieci, ale też i osób starszych. Kto dzieci wychowywał? Kto dawał im przykład w życiu? Są wyrodne dzieci i wyrodni rodzicie. Niektórzy wyrzucają Bogu ducha winną starszą osobę, która robiła wszystko jak należy a niekiedy to Bogu ducha winni dzieci, które były krzywdzone przez całe życie decydują się na taki krok. Każdy ma pewien próg cierpliwości, po przekroczeniu którego decyduje się skończyć z daną sytuacją.
Niestety przez takie uogólnianie jak mój dziadek się przewrócił przed świętami i upadł na bark to go nie chcieli przyjąć do szpitala, ciągle patrzono na mnie jakbym go chciała oddać.
Tylko wielu z tych "biednych" seniorów, to stare trutnie, zbierające żniwo tego, jak traktowali kiedyś dzieci. Zło stare, w ludzkiej skórze. To, że ktoś jest stary, nie oznacza, że jest biednym, skrzywdzonym, porzuconym człowiekiem. Równie dobrze może być starym k...wiem, którego raz w roku rodzina chce się pozbyć, żeby choć święta mieć normalne, bez toksycznej obecności starego patola...
@Madrian_PL
Dużo w tym racji. Niektórzy starsi z premedytacją wykorzystują sytuację i wiedzą, że nie wyrzucą ich z domu, tylko będą znosić każde zachowanie i po ludzku się nimi zajmą. Znam przypadki, gdzie osoby starsze są po prostu nie do życia i specjalnie, na każdym kroku je utrudniają, robią na złość, a pomimo tego nikt ich z domu nie wyrzuca i męczy się z nimi. No bo co mają zrobić? Nie każdy jest na tyle asertywny, żeby matkę/ojca/babcię zostawić samemu sobie. Czasem takie zachowania są wynikiem choroby ale często to po prostu złośliwość.
Zgłosić do ZUS żeby przekierowali emeryturę babci i dziadka na konto szpitala i szybciutko się opiekunowie po nich wrócą
Emerytura rzadko jest kwotą wystarczają na opłacenie mieszkania, pożywienia, leków i opieki osobie niesamodzielnej.
A kto wychowywał te dzieci i wnuki? Gdzieś się tego nauczyły.
Kwestia jest taka odnosnie tych wszystkich babci, mam, tat i dziadkow - jak wychowali tak maja. W poprzednie swieta jechalem prawie 500km zeby je spedzic w rodzinnym domu, przez snieg i zamiecie
nie do końca się tego nauczyło od rodziców/dziadków. człowiek całe życie poświęca, oddaje wszystko co ma a dziecko często ma to gdzies bo przecież "ja się na świat nie pchałem" wpajajcie to dzieciom to będzie coraz gorzej niestety.
@Rogulek12 Ale taka prawda, dzieci nie pchaly sie na swiat. Ja nie mam dzieci po to zeby sie mna opiekowaly na starosc. Mam je wybitnie z samolubnych powodek, jak wszyscy ludzie.
Cos tam zarabiam, cos tam sobie odkladam i mam nadzieje z tego zyc na starosc. Nie chce byc nikomu ciezarem.
Ale tego że babcia czarny pas w poniżaniu to już nikt nie powie
"A kto ci na starość szklankę wody poda, jak ty nie chcesz mieć dzieci?" Jak widać nic nie daje gwarancji.
Większość z tych starców była przemocowymi draniami, a na stare lata lubią jeszcze szpilę wbić i krytykować wszystko. Jakbym miał takich rodziców to bym dawno o nich zapomniał, a nie odpoczywał od nich tylko na święta.
Uważam, że każdy przypadek jest inny. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Często dzieje się tak nie tylko z winy dzieci, ale też i osób starszych. Kto dzieci wychowywał? Kto dawał im przykład w życiu? Są wyrodne dzieci i wyrodni rodzicie. Niektórzy wyrzucają Bogu ducha winną starszą osobę, która robiła wszystko jak należy a niekiedy to Bogu ducha winni dzieci, które były krzywdzone przez całe życie decydują się na taki krok. Każdy ma pewien próg cierpliwości, po przekroczeniu którego decyduje się skończyć z daną sytuacją.
Niestety przez takie uogólnianie jak mój dziadek się przewrócił przed świętami i upadł na bark to go nie chcieli przyjąć do szpitala, ciągle patrzono na mnie jakbym go chciała oddać.
Tylko wielu z tych "biednych" seniorów, to stare trutnie, zbierające żniwo tego, jak traktowali kiedyś dzieci. Zło stare, w ludzkiej skórze. To, że ktoś jest stary, nie oznacza, że jest biednym, skrzywdzonym, porzuconym człowiekiem. Równie dobrze może być starym k...wiem, którego raz w roku rodzina chce się pozbyć, żeby choć święta mieć normalne, bez toksycznej obecności starego patola...
@Madrian_PL
Dużo w tym racji. Niektórzy starsi z premedytacją wykorzystują sytuację i wiedzą, że nie wyrzucą ich z domu, tylko będą znosić każde zachowanie i po ludzku się nimi zajmą. Znam przypadki, gdzie osoby starsze są po prostu nie do życia i specjalnie, na każdym kroku je utrudniają, robią na złość, a pomimo tego nikt ich z domu nie wyrzuca i męczy się z nimi. No bo co mają zrobić? Nie każdy jest na tyle asertywny, żeby matkę/ojca/babcię zostawić samemu sobie. Czasem takie zachowania są wynikiem choroby ale często to po prostu złośliwość.