@tenqoba Oj tam. Sam mam niemal 40 i nareszcie zaczynam naprawdę żyć i być szczęśliwy. Za to siostra dopiero po pięćdziesiątce ułożyła sobie życie tak, jak chciała. Więc wszystko przed Tobą :)
@Ashardon nieważne, co będzie za dziesięć lat. Cieszę się chwilą, nie martwię się jutrem, nie męczę faceta planami na przyszłość i nie robię awantur o byle co. Jesteśmy obydwoje po wielu związkach i nareszcie wiemy, czego chcemy. Jak to pomoże, to wspaniale, a jak nie, to trudno. Zostaną zarąbiste wspomnienia.
@wojanika może dlatego, że nie jestem typową "madką". Nie oczekuję, że mój partner będzie moim sponsorem, bankomatem albo zastępczym tatą moich dzieci. Oczekuję tylko jego miłości. Rachunki w restauracjach płacimy na zmianę, w kontaktach z dziećmi nie wymagam obopólnej sympatii na siłę itd.
Dużo pomaga w tym fakt, że dzieci są już odchowane, w wieku szkolnym, więc nie potrzebują już tyle uwagi i mogą zostać same w domu, jak wychodzę z nim do restauracji czy na sport (znamy się z klubu sportowego). Poza tym mam świetną pracę, jestem kompletnie niezależna finansowo. Stać mnie na sprzątaczkę raz na tydzień, żeby ogarnęła chałupę, i na opiekunkę, jak potrzeba. Mam też parę zainteresowań, dużo trenuję (z dziećmi też), mam motocykl i nawet czasem znajdę godzinkę na jazdę, chętnie czytam, jak znajdę chwilę. Mam to szczęście, że mój tata nie traktował mnie jak księżniczkę, tylko nauczył tego, co sam umie: obchodzenia się z narzędziami i naprawiania wszystkiego. Potrafię skręcić meble, zainstalować lampy, obchodzić się z wiertarką udarową, zmienić kran na nowy, wyczyścić odpływ, postawić ściankę działową (oj, przydało się to wszystko, jak wyprowadziłam się od toksycznego małżonka). Z drugiej jednak strony nie mam czasu na latanie po kosmetyczkach i manicure, fryzjer też tylko od czasu do czasu, nie noszę szpilek, prawie nie mam biżuterii - staram się być jako tako zadbana, ale nie jestem wymalowana, szkoda mi na to kasy i czasu.
No i to chyba tyle - czyli podsumowując: nie mam nas*rane we łbie, mam swoje życie i własne źródło dochodu. Ale nie wiem, czy to uniwersalna recepta na schwytanie fajnego faceta. Myślę, że faceta można znaleźć i bez tego wszystkiego - tylko że będzie on tyle wart, ile ty.
W niedzielę dostałem kosza od przewspaniałej kobiety, zrobiła to z klasą, poczułem się potraktowany poważnie. Jestem bardzo boleśnie poturbowany po rozwodzie, była dostała ode mnie wszystko w dodatku mi ogranicza widzenia z córeczką. Długo musiałem odzyskiwać pogodę ducha, nie było i ciągle też nie jest mi łatwo. Są czasem takie dni w których samotność mnie przerasta, pomimo tego że mam wielu świetnych znajomych i przyjaciół oraz dobrą pracę. Mam 38 lat i tracę nadzieję na to że jeszcze będzie kiedyś tak jak to jest napisane w tym democie.
@MobiDik będzie dobrze, trzymaj się. Dbaj o córeczkę i o wasze relacje. Nawet jeśli wspólny czas jest krótki, niech on będzie wartościowy. I daj sobie czas, żeby samemu dojść do równowagi po rozwodzie, bo to jednak podkopuje poczucie własnej wartości. Dopiero jak sam staniesz na nogi, będziesz w stanie jasno myśleć i ewentualnie zbudować nowy związek - teraz daj sobie na razie spokój, bo szukasz nie miłości, a pocieszycielki, a to prosta droga do chorobliwego uzależnienia się od kogoś i do kolejnego toksycznego związku. Trzymam kciuki, zobaczysz, jeszcze będzie lepiej!
kul159, gówno prawda, ja swoją kobietę poznałem jak miałem 42 lata, długo trwało zanim ona też zatrybiła że to jest to, ale jesteśmy razem od 8 lat i jest cały czas zajebiście
mam 50 lat...sporo mnie chyba ominęło.
@tenqoba Oj tam. Sam mam niemal 40 i nareszcie zaczynam naprawdę żyć i być szczęśliwy. Za to siostra dopiero po pięćdziesiątce ułożyła sobie życie tak, jak chciała. Więc wszystko przed Tobą :)
@Fahrmass Jestem ponad dekadę starszy od Ciebie. Trzydzieści lat w związku i powiem Ci. Tak, również tak to odczuwam.
@Fahrmass muszę się bacznie rozglądać :)
Nie wydaje mi się bym trafił na taką osobę.
@grzechotek Dopóki żyjesz - jest nadzieja.
Jeśli nie oglądałeś, obejrzyj "After life".
(Wszystkie trzy sezony :))
Ja mam 60 lat, i jeszcze nadzieję na zmiany...
I będzie Ci się wydawać, że tak już będzie zawsze, ale to wszystko pic na wodę!
Dokładnie tak :-)
tu dzieciata czterdziestka po rozwodzie, od kilku miesięcy z nowym facetem. Bajka! :-)
@hoborg Jak to zrobiłaś? ;)
Też tak chcę :]
@hoborg Bo od kilku miesięcy. Na początku zawsze jest BAJKA. Wrócimy do dyskusji za 10 lat :)
@Ashardon nieważne, co będzie za dziesięć lat. Cieszę się chwilą, nie martwię się jutrem, nie męczę faceta planami na przyszłość i nie robię awantur o byle co. Jesteśmy obydwoje po wielu związkach i nareszcie wiemy, czego chcemy. Jak to pomoże, to wspaniale, a jak nie, to trudno. Zostaną zarąbiste wspomnienia.
@wojanika może dlatego, że nie jestem typową "madką". Nie oczekuję, że mój partner będzie moim sponsorem, bankomatem albo zastępczym tatą moich dzieci. Oczekuję tylko jego miłości. Rachunki w restauracjach płacimy na zmianę, w kontaktach z dziećmi nie wymagam obopólnej sympatii na siłę itd.
Dużo pomaga w tym fakt, że dzieci są już odchowane, w wieku szkolnym, więc nie potrzebują już tyle uwagi i mogą zostać same w domu, jak wychodzę z nim do restauracji czy na sport (znamy się z klubu sportowego). Poza tym mam świetną pracę, jestem kompletnie niezależna finansowo. Stać mnie na sprzątaczkę raz na tydzień, żeby ogarnęła chałupę, i na opiekunkę, jak potrzeba. Mam też parę zainteresowań, dużo trenuję (z dziećmi też), mam motocykl i nawet czasem znajdę godzinkę na jazdę, chętnie czytam, jak znajdę chwilę. Mam to szczęście, że mój tata nie traktował mnie jak księżniczkę, tylko nauczył tego, co sam umie: obchodzenia się z narzędziami i naprawiania wszystkiego. Potrafię skręcić meble, zainstalować lampy, obchodzić się z wiertarką udarową, zmienić kran na nowy, wyczyścić odpływ, postawić ściankę działową (oj, przydało się to wszystko, jak wyprowadziłam się od toksycznego małżonka). Z drugiej jednak strony nie mam czasu na latanie po kosmetyczkach i manicure, fryzjer też tylko od czasu do czasu, nie noszę szpilek, prawie nie mam biżuterii - staram się być jako tako zadbana, ale nie jestem wymalowana, szkoda mi na to kasy i czasu.
No i to chyba tyle - czyli podsumowując: nie mam nas*rane we łbie, mam swoje życie i własne źródło dochodu. Ale nie wiem, czy to uniwersalna recepta na schwytanie fajnego faceta. Myślę, że faceta można znaleźć i bez tego wszystkiego - tylko że będzie on tyle wart, ile ty.
Ja trafilem, ona tez. Juz trzeci rok jest mezatka. Masz szanse do 35-ciu, potem dupa zimna.
Pier8olenie
jeszcze nie trafiłem i dałem sobie spokój
W niedzielę dostałem kosza od przewspaniałej kobiety, zrobiła to z klasą, poczułem się potraktowany poważnie. Jestem bardzo boleśnie poturbowany po rozwodzie, była dostała ode mnie wszystko w dodatku mi ogranicza widzenia z córeczką. Długo musiałem odzyskiwać pogodę ducha, nie było i ciągle też nie jest mi łatwo. Są czasem takie dni w których samotność mnie przerasta, pomimo tego że mam wielu świetnych znajomych i przyjaciół oraz dobrą pracę. Mam 38 lat i tracę nadzieję na to że jeszcze będzie kiedyś tak jak to jest napisane w tym democie.
@MobiDik będzie dobrze, trzymaj się. Dbaj o córeczkę i o wasze relacje. Nawet jeśli wspólny czas jest krótki, niech on będzie wartościowy. I daj sobie czas, żeby samemu dojść do równowagi po rozwodzie, bo to jednak podkopuje poczucie własnej wartości. Dopiero jak sam staniesz na nogi, będziesz w stanie jasno myśleć i ewentualnie zbudować nowy związek - teraz daj sobie na razie spokój, bo szukasz nie miłości, a pocieszycielki, a to prosta droga do chorobliwego uzależnienia się od kogoś i do kolejnego toksycznego związku. Trzymam kciuki, zobaczysz, jeszcze będzie lepiej!
kul159, gówno prawda, ja swoją kobietę poznałem jak miałem 42 lata, długo trwało zanim ona też zatrybiła że to jest to, ale jesteśmy razem od 8 lat i jest cały czas zajebiście
Mnie się udało spotkać tę właściwą osobę.