no tak, bo darzymy sympatią dla bliskich, ale niekoniecznie darzymy sympatią obcych i wobec nich inaczej się zachowujemy, raczej poważnie. Nawet czasami człowiek, który jest zły, potrafi być czasem dobry dla swojej rodziny i przyjaciół, choć nawet niekoniecznie robi to tylko bo taki jest, tylko, bo chce dobrze dla nich. A chęć i być takim to 2 różne rzeczy.
Jakiś czas temu doświadczyłem tego, jak 5 minut wystarczy, żeby wyrobić sobie u kogoś opinię na swój temat i w jak nieoczekiwanym momencie może to wypłynąć.
Ze 4 lata temu podchodziłem do pewnego egzaminu w pracy. Byłem jedną z kilku osób na korytarzu przed pokojem, gdzie komisja zapraszała pojedynczo. Miałem wchodzić następny, a po mnie pewna kobieta, z którą sobie przez chwilę rozmawiałem i dla rozluźnienia rzuciłem może ze 2-3 żarty. Nadeszła moja kolej, a kiedy po wszystkim wychodziłem, rzuciłem tylko do wszystkich "Powodzenia" i poszedłem w swoją stronę. 2 lata później tak się złożyło, że zapadła decyzja o przeniesieniu mnie całkiem nieoczekiwanie do innej jednostki w firmie. Tamten zespół dostał moje nazwisko trochę wcześniej i, kiedy tam już przeszedłem, okazało się, że pracuje tam też ta sama kobieta z korytarza przed egzaminem. Jakie to miało znaczenie? Skojarzyła mnie i pozostałym osobom w zespole opowiedziała, że jestem takim pogodnym śmieszkiem i lubię żartować. W ten sposób dla 10 osób byłem już człowiekiem o konkretnym charakterze, mimo że nikt z nich mnie nie znał dłużej niż 5 minut.
Nie wiem czemu, ale mimo upływu lat utkwiło mi to w pamięci jako przykład, że może gdybym był dla tej babki jakiś niemiły czy coś, to wpłynęłoby to negatywnie na moją obecność w nowym zespole, bo mieliby mnie za buca.
...i to wszystko jeszcze zanim mnie tak naprawdę poznają.
Tak naprawdę mamy trzy twarze... Pierwsza dla ogółu, druga dla rodziny i przyjaciół, a trzecią to ta prawdziwa, jakim człowiek jest dla siebie...
@muchaelc Dokladnie. Pisal o tym marquez, jak dobrze pamietam. Mamy 3 zycia - spoleczne, prywatne i sekretne.
Istnieje teoria, która mówi, że wszyscy mamy rozdwojenie osobowości i dla wybranych osób jesteśmy zupełnie kim innym niż dla pozostałych:)
@acotam43 Istnieje też teoria, że mamy 3 osobowści:
1. Taka jak nam się wydaje, że jesteśmy
2. Taka jak inni nas widzą
3. Taka jacy na prawdę jesteśmy
@amroth_86
O tej nie wiedziałam ale ma sens :) są też badania, które mówią, że osoby które lubimy są dla nas atrakcyjniejsze fizycznie :)
no tak, bo darzymy sympatią dla bliskich, ale niekoniecznie darzymy sympatią obcych i wobec nich inaczej się zachowujemy, raczej poważnie. Nawet czasami człowiek, który jest zły, potrafi być czasem dobry dla swojej rodziny i przyjaciół, choć nawet niekoniecznie robi to tylko bo taki jest, tylko, bo chce dobrze dla nich. A chęć i być takim to 2 różne rzeczy.
Nom. I jeszcze każdy ma własny koloryt adekwatnie do własnego nastroju i okoliczności
Jakiś czas temu doświadczyłem tego, jak 5 minut wystarczy, żeby wyrobić sobie u kogoś opinię na swój temat i w jak nieoczekiwanym momencie może to wypłynąć.
Ze 4 lata temu podchodziłem do pewnego egzaminu w pracy. Byłem jedną z kilku osób na korytarzu przed pokojem, gdzie komisja zapraszała pojedynczo. Miałem wchodzić następny, a po mnie pewna kobieta, z którą sobie przez chwilę rozmawiałem i dla rozluźnienia rzuciłem może ze 2-3 żarty. Nadeszła moja kolej, a kiedy po wszystkim wychodziłem, rzuciłem tylko do wszystkich "Powodzenia" i poszedłem w swoją stronę. 2 lata później tak się złożyło, że zapadła decyzja o przeniesieniu mnie całkiem nieoczekiwanie do innej jednostki w firmie. Tamten zespół dostał moje nazwisko trochę wcześniej i, kiedy tam już przeszedłem, okazało się, że pracuje tam też ta sama kobieta z korytarza przed egzaminem. Jakie to miało znaczenie? Skojarzyła mnie i pozostałym osobom w zespole opowiedziała, że jestem takim pogodnym śmieszkiem i lubię żartować. W ten sposób dla 10 osób byłem już człowiekiem o konkretnym charakterze, mimo że nikt z nich mnie nie znał dłużej niż 5 minut.
Nie wiem czemu, ale mimo upływu lat utkwiło mi to w pamięci jako przykład, że może gdybym był dla tej babki jakiś niemiły czy coś, to wpłynęłoby to negatywnie na moją obecność w nowym zespole, bo mieliby mnie za buca.
to. jak ludzie cie postrzegaja, nie znaczy, ze takim jestes