W mieście jeśli tego śniegu spadnie sporo to tanio nie ma tego dokąd uprzątnąć. Jedni z chodników zgarniają na brzeg chodnika gdzie samochody już nie zaparkują albo na jezdnię. A potem przejedzie spych i wrzuci część śniegu z powrotem. Przesypie się na trawnik to trawę sponiewiera. Albo krzaki uszkodzi. Zawsze będzie źle.
I tak mamy szczęście, że takie kurioza mamy średnio 3 razy po kilka dni na rok.
W mieście jeśli tego śniegu spadnie sporo to tanio nie ma tego dokąd uprzątnąć. Jedni z chodników zgarniają na brzeg chodnika gdzie samochody już nie zaparkują albo na jezdnię. A potem przejedzie spych i wrzuci część śniegu z powrotem. Przesypie się na trawnik to trawę sponiewiera. Albo krzaki uszkodzi. Zawsze będzie źle.
I tak mamy szczęście, że takie kurioza mamy średnio 3 razy po kilka dni na rok.