@Xar No u ludzi to nie wiem, ale żywność ekologiczną od tej GMO odróżnia to, że ta ekologiczna traktowana jest kwasami, by doszło do losowych uszkodzeń genów i mutacji - tak robimy od setek lat, a wraz z odkryciem promieniowania radioaktywnego od czasów Curie-Skłodowskiej napromieniowuje się ziarna i nasiona. Tak dochodzi do milionów ekologicznych niekontrolowanych mutacji, o których nic nie wiemy. W przypadku GMO zamiast dokonywać milionów modyfikacji na oślep bez żadnej kontroli modyfikuje się pojedyncze geny w konkretnym celu pod ścisłą kontrolą. Dlatego nie kupuję żywności oznaczonej "rolnictwo ekologiczne" czy "wolne od GMO". Jednak nie słyszałem żeby kwasem zmienić geny dorosłego człowieka. Chyba że mowa o kwasie dezoksyrybonukleinowym i modyfikacji mRNA.
@FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8 zasadniczo umknęło tylko to że "mutacje" występują dopiero w następnych pokoleniach a jemu udało się na sobie.
Podejrzewam wobec tego że uszkodził nie pojedynczy gen tylko cały i to dość istotny element układu nerwowego
Kurde tyle czytania ale se to ktoś wymyślił... swoją droga (jeśli by to jednak była prawda, w co wątpię) fajna miał rodzinę że oddali go do adopcji a przygarnęli go ci biedacy. Co do smrodu karpia, czyli że
czuć mułem, to kwestia wcześniejszego przyrządzenia, marynaty czy coś w tym stylu, bo tez odkąd pamiętam mi to przeszkadzało a kilka lat temu matka od kogoś nauczyła sie tak zrobić tą rybę że nie czuć mułem.
@Darksmakosz Był gdzieś artykuł przy okazji obecnych Świąt - muł w karpiu czuć w zaleźności od pory roku w której jest złowiony Ten zimowy nie powinien zalatywać mułem. I generalnie podobno powinno się praktykować "płukanie" karpi po odłowie czyli umieszczanie na pewien czas w zbiorniku z bieźącą wodą by same oczyściły organizm przed sprzedażą.
Miałem w młodości tak samo, chyba mnie nie adoptowali, ale szwedzkiego śledzia jadłem, a i karpika pochłaniam w każdej postaci. Na ten gen nie zwracam uwagi :))))
wesołych świąt BN
Taka pedagogika wstydu "na wesoło" (cudzysłów, bo niezbyt wesoło). Autor tego wyrzygu przypomniał tym "brudnym, polskym szfyniom" kim byli ich przodkowie, bo sam zapewne wywodzi się z carskich bojawów albo pruskiej arystokracji. Lub jest masochistą, który lubi srać na siebie samego.
A karpik znakomity, tylko musi być świeży, wtedy nie śmierdzi. No i nie zapomnijcie, polaczky, że zawdzięczacie ten wynalazek komunistom!
Tradycyjny stalinowski karp na każdym polskim stole. Taka już bolszewicka tradycja, dla odróżnienia od polskiego tradycyjnego szczupaka wigilijnego. Ale ja chyba też jestem adoptowany - mdli mnie na samą myśl o tym ruskim świństwie, za to rodzice uwielbiają, choć do komunizmu jakoś sentymentu nie czują więc to chyba nie to.
Też nie przepadam za karpiem. W ogóle za rybami w tej postaci.
Za najgorszą i najbardziej przereklamowaną rybę uznaję pstrąga. Jak to komuś powiem słyszę zawsze ten sam tekst: " Bo nie trafiłeś na dobrze zrobionego". Bzdura! Kilka razy podchodziłem do pstrąga w polecanych miejscach. Zawsze to samo wrażenie - trociny. To już nawet karp lepszy.
@adamis62 Wychowałem się na farmie pstrąga (w tych takich basenach) i ze względu na dostępność pstrąg był u nas prawie jedyną rybą spożywaną przy każdej okazji. I do tej pory najbardziej mi smakuje. Chyba z jednego powodu. Ma bardzo regularnie rozłożone ości i łatwo się ich pozbyć z dzwonka.
Sam tekst bzdurny (z wielu powodów), ale dziwi mnie fakt że to karp jest tą rybą wigilijną. Przecież lin jest o niebo lepszy, i też można go hodować. Staropolskie powiedzenie mówi: "Nie masz mięsa nad świninę, nie masz ryby nad lininę".
@perskieoko Jak zwykle winny PRL. To dzięki niemu mamy karpia jako symbol wigili, schabowy jako danie narodowe i piłkę nożną jako sport narodowy. Bo karp był najprostszą rybą w chodowli i w warunkach powojennych najłatwiej było to zorganizować, podobnie do piłki wystarczyła gała ze szmat cztery tyczki i kawałek placu i wieprzowina to najłatwiejsze do uzyskania i przyżadzenia mięso w warunkach powszechnego niedostatku. Podczas gdy przed wojną na stołach wigilijnych królował lin i sandacz, sporty którymi stała polska to było jeździectwo i sporty motorowe a kuchnia polska była jedną z bogatszych i najbardziej różnorodnych w świecie.
@perskieoko tekst bzdurny, ale fajnie napisany. Fajnie się czytało - ktoś miał pomysł.
Dlamnie powód czemu się je karpia.... bo bieda. Polacy są wszystko zerni, co gdieś rośnie po lesie czy na łącę to polacy mają to w narodowej kuchni. Kiedy dla Holendra grzyby to pasza dla jeleni, w polsce to rarytas, bo holendrzy jedli z morza i dania z kolonii, a polak chodził wokół domu i co nie uciekło to do gara. Karp jako ryba wód stojących - a jezior w polsce jest od groma - też stanowił łatwy kąsek. No i tak został. Na szczęście u mnie w domu nikt nie lubił to zawsze królowała tołpyga.
Doskonały przepis na karpia w sosie:
Umytego karpia układamy na dnie naczynia, dodajemy goździki, cynamon, skrapiamy sokiem cytrynowym, zalewamy szklanką czerwonego wytrawnego wina, dodając 100 ml ginu, 100 ml brandy, 200 ml czystej wódki, 50ml rumu i 150 ml tequili.
Potrawy nie podgrzewamy!
Karpia wyrzucamy - sos, sos jest palce lizać!
P.s. Karp musi być martwy, inaczej bydle wypije sos.
Wszystko spoko, tylko chcialbym wiedziec jakim kwasem uszkadza sie gen - za to serio moze dostaniesz Nobla :D
@Xar No u ludzi to nie wiem, ale żywność ekologiczną od tej GMO odróżnia to, że ta ekologiczna traktowana jest kwasami, by doszło do losowych uszkodzeń genów i mutacji - tak robimy od setek lat, a wraz z odkryciem promieniowania radioaktywnego od czasów Curie-Skłodowskiej napromieniowuje się ziarna i nasiona. Tak dochodzi do milionów ekologicznych niekontrolowanych mutacji, o których nic nie wiemy. W przypadku GMO zamiast dokonywać milionów modyfikacji na oślep bez żadnej kontroli modyfikuje się pojedyncze geny w konkretnym celu pod ścisłą kontrolą. Dlatego nie kupuję żywności oznaczonej "rolnictwo ekologiczne" czy "wolne od GMO". Jednak nie słyszałem żeby kwasem zmienić geny dorosłego człowieka. Chyba że mowa o kwasie dezoksyrybonukleinowym i modyfikacji mRNA.
@Xar
No tym którym po którym można stać się Jokerem. A aparatura to ta po której się zostaje Kapitanem Ameryką.
@Xar ---------- kwasem z wina marki "Jabol", które pili rodzice autora tego tekstu w dużych ilościach przed poczęciem.
@FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8 zasadniczo umknęło tylko to że "mutacje" występują dopiero w następnych pokoleniach a jemu udało się na sobie.
Podejrzewam wobec tego że uszkodził nie pojedynczy gen tylko cały i to dość istotny element układu nerwowego
Jeśli ktoś czytał "Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku" Zbigniewa Rokity to po lekturze tego demota DO KOŃCA też mógł mieć podobne skojarzenie jak ja :)
Kurde tyle czytania ale se to ktoś wymyślił... swoją droga (jeśli by to jednak była prawda, w co wątpię) fajna miał rodzinę że oddali go do adopcji a przygarnęli go ci biedacy. Co do smrodu karpia, czyli że
czuć mułem, to kwestia wcześniejszego przyrządzenia, marynaty czy coś w tym stylu, bo tez odkąd pamiętam mi to przeszkadzało a kilka lat temu matka od kogoś nauczyła sie tak zrobić tą rybę że nie czuć mułem.
@Darksmakosz Był gdzieś artykuł przy okazji obecnych Świąt - muł w karpiu czuć w zaleźności od pory roku w której jest złowiony Ten zimowy nie powinien zalatywać mułem. I generalnie podobno powinno się praktykować "płukanie" karpi po odłowie czyli umieszczanie na pewien czas w zbiorniku z bieźącą wodą by same oczyściły organizm przed sprzedażą.
@Darksmakosz ta marynata to mleko i skrojona do niego cebula:)
Miałem w młodości tak samo, chyba mnie nie adoptowali, ale szwedzkiego śledzia jadłem, a i karpika pochłaniam w każdej postaci. Na ten gen nie zwracam uwagi :))))
wesołych świąt BN
Taka pedagogika wstydu "na wesoło" (cudzysłów, bo niezbyt wesoło). Autor tego wyrzygu przypomniał tym "brudnym, polskym szfyniom" kim byli ich przodkowie, bo sam zapewne wywodzi się z carskich bojawów albo pruskiej arystokracji. Lub jest masochistą, który lubi srać na siebie samego.
A karpik znakomity, tylko musi być świeży, wtedy nie śmierdzi. No i nie zapomnijcie, polaczky, że zawdzięczacie ten wynalazek komunistom!
@Drak82 no i z dobrego stawu musi być... a nie zamulonego bagna
Tradycyjny stalinowski karp na każdym polskim stole. Taka już bolszewicka tradycja, dla odróżnienia od polskiego tradycyjnego szczupaka wigilijnego. Ale ja chyba też jestem adoptowany - mdli mnie na samą myśl o tym ruskim świństwie, za to rodzice uwielbiają, choć do komunizmu jakoś sentymentu nie czują więc to chyba nie to.
@allmaechtig to sobie poczytaj o 'stalinowskim' karpie https://www.portalspozywczy.pl/mieso/wiadomosci/historia-karpia-na-polskich-stolach-dlaczego-jest-tak-popularny,166429.html
Niby miało być śmieszne a wyszło żałosne
Tyle pisania, żeby popisać się głupotą.
Też nie przepadam za karpiem. W ogóle za rybami w tej postaci.
Za najgorszą i najbardziej przereklamowaną rybę uznaję pstrąga. Jak to komuś powiem słyszę zawsze ten sam tekst: " Bo nie trafiłeś na dobrze zrobionego". Bzdura! Kilka razy podchodziłem do pstrąga w polecanych miejscach. Zawsze to samo wrażenie - trociny. To już nawet karp lepszy.
@adamis62 Wychowałem się na farmie pstrąga (w tych takich basenach) i ze względu na dostępność pstrąg był u nas prawie jedyną rybą spożywaną przy każdej okazji. I do tej pory najbardziej mi smakuje. Chyba z jednego powodu. Ma bardzo regularnie rozłożone ości i łatwo się ich pozbyć z dzwonka.
Sam tekst bzdurny (z wielu powodów), ale dziwi mnie fakt że to karp jest tą rybą wigilijną. Przecież lin jest o niebo lepszy, i też można go hodować. Staropolskie powiedzenie mówi: "Nie masz mięsa nad świninę, nie masz ryby nad lininę".
@perskieoko Jak zwykle winny PRL. To dzięki niemu mamy karpia jako symbol wigili, schabowy jako danie narodowe i piłkę nożną jako sport narodowy. Bo karp był najprostszą rybą w chodowli i w warunkach powojennych najłatwiej było to zorganizować, podobnie do piłki wystarczyła gała ze szmat cztery tyczki i kawałek placu i wieprzowina to najłatwiejsze do uzyskania i przyżadzenia mięso w warunkach powszechnego niedostatku. Podczas gdy przed wojną na stołach wigilijnych królował lin i sandacz, sporty którymi stała polska to było jeździectwo i sporty motorowe a kuchnia polska była jedną z bogatszych i najbardziej różnorodnych w świecie.
@Ktostamskadstam Mądrego to i miło poczytać.
@Ktostamskadstam Ja tam ogólnie lubię wiele ryb, w tym karpia.. na święta mam go trochę, ale mam też szczupaka, węgorza .. mam też rybki morskie
@perskieoko tekst bzdurny, ale fajnie napisany. Fajnie się czytało - ktoś miał pomysł.
Dlamnie powód czemu się je karpia.... bo bieda. Polacy są wszystko zerni, co gdieś rośnie po lesie czy na łącę to polacy mają to w narodowej kuchni. Kiedy dla Holendra grzyby to pasza dla jeleni, w polsce to rarytas, bo holendrzy jedli z morza i dania z kolonii, a polak chodził wokół domu i co nie uciekło to do gara. Karp jako ryba wód stojących - a jezior w polsce jest od groma - też stanowił łatwy kąsek. No i tak został. Na szczęście u mnie w domu nikt nie lubił to zawsze królowała tołpyga.
Doskonały przepis na karpia w sosie:
Umytego karpia układamy na dnie naczynia, dodajemy goździki, cynamon, skrapiamy sokiem cytrynowym, zalewamy szklanką czerwonego wytrawnego wina, dodając 100 ml ginu, 100 ml brandy, 200 ml czystej wódki, 50ml rumu i 150 ml tequili.
Potrawy nie podgrzewamy!
Karpia wyrzucamy - sos, sos jest palce lizać!
P.s. Karp musi być martwy, inaczej bydle wypije sos.
Szkoda, że ktoś kończy artykuł tak żenującym pokazem kompleksów.