Zniszczenie zniszczeniem. Konsekwencje powinny być, ale ktoś rzeczywiście uwierzył, że Sephora zapłaciła za paletę próbek cieni 1300 baksów? Producent produkuje takie za ułamek tego, a potem przysyła, żeby klientki kupiły jego produkt.
Wielce prawdopodobne, niektóre marki kosmetyków są drogie. W teorii płacisz np. za to że pigment nie straci na jakości, że zostały przetestowane, są najwyższej jakości itd. Poza tym znam magię próbek, które często są faktycznie hipoalergiczne, a produkt - już niekoniecznie.
@Zigyban21 fakt, że na zdjęciu są próbki nie znaczy, że dziecko nie dotykało innych kosmetyków. Np. żeby zobaczyć czy w innych są te same kolory. Zwłaszcza, że te niżej też widzę, że ucierpiały, chociaż mniej.
@Cascabel ale @Zigyban21 wcale nie chodzi o to, że kosmetyki nie bywają drogie, bo bywają. Chodzi o to, że one są drogie dla nas - klientów, natomiast producenta taka paleta kosztuje ułamek ceny, którą my płacimy i sephora dostaje ją niewiele drożej, bo producent wie, że musi im dać tą paletę żeby jego produkty się sprzedały.
@Cascabel inaczej zarabialiby na tym, że ktoś niszczy produkty i byłoby im to w sumie na rękę. Płacą 200 zł, kasują klienta za zniszczenia na 1200 zł i tak w kółko.
Jakoś mi się nie chce wierzyć, że to wina "małego dziecka". Niżej też są jakieś cienie - nienaruszone i mnóstwo innych "przyrządów" - też nienaruszonych. Trzecia półka to zdecydowanie za wysoko na "małe dziecko". Widywałam już taki chaos po nastolatkach i po dorosłych kobietach. Poza tym - jak już ktoś napisał - 1300 dolców??? - no nieeee.
I dlatego co jakiś czas są puszczane historie o próbie porwania dziecka (po ogoleniu głowy w toalecie - obowiązkowo) z supermarketów, aby rodzice uważali na swoje pociechy.
Problem nie leży w tym, że do drogerii nie powinno się chodzić z dzieckiem tylko w tym, ze należy swojego dziecka pilnować. Zazwyczaj zachodzę do drogerii po drodze, albo przy okazji innych zakupów, co niby miałabym z tym dzieckiem zrobić na ten czas? Zostawić na dworze bo to drogeria? Wystarczy dziecka pilnować tak samo jak w każdym innym sklepie żeby nic nie zniszczyło.
zapłacą wszyscy co tam kupują, sklep nie może mieć strat
Zniszczenie zniszczeniem. Konsekwencje powinny być, ale ktoś rzeczywiście uwierzył, że Sephora zapłaciła za paletę próbek cieni 1300 baksów? Producent produkuje takie za ułamek tego, a potem przysyła, żeby klientki kupiły jego produkt.
Wielce prawdopodobne, niektóre marki kosmetyków są drogie. W teorii płacisz np. za to że pigment nie straci na jakości, że zostały przetestowane, są najwyższej jakości itd. Poza tym znam magię próbek, które często są faktycznie hipoalergiczne, a produkt - już niekoniecznie.
@Zigyban21 fakt, że na zdjęciu są próbki nie znaczy, że dziecko nie dotykało innych kosmetyków. Np. żeby zobaczyć czy w innych są te same kolory. Zwłaszcza, że te niżej też widzę, że ucierpiały, chociaż mniej.
Jeśli w dodatku była to np. limitowana edycja
@Cascabel ale @Zigyban21 wcale nie chodzi o to, że kosmetyki nie bywają drogie, bo bywają. Chodzi o to, że one są drogie dla nas - klientów, natomiast producenta taka paleta kosztuje ułamek ceny, którą my płacimy i sephora dostaje ją niewiele drożej, bo producent wie, że musi im dać tą paletę żeby jego produkty się sprzedały.
@Rozrywkowa A dlaczego za zniszczenia mieliby policzyć ze swoimi zniżkami?
@Cascabel inaczej zarabialiby na tym, że ktoś niszczy produkty i byłoby im to w sumie na rękę. Płacą 200 zł, kasują klienta za zniszczenia na 1200 zł i tak w kółko.
Mamy już 2023 rok, a historia jest z 2012.
Jakoś mi się nie chce wierzyć, że to wina "małego dziecka". Niżej też są jakieś cienie - nienaruszone i mnóstwo innych "przyrządów" - też nienaruszonych. Trzecia półka to zdecydowanie za wysoko na "małe dziecko". Widywałam już taki chaos po nastolatkach i po dorosłych kobietach. Poza tym - jak już ktoś napisał - 1300 dolców??? - no nieeee.
ta wartość jest z dupy! głębokiej!
Bzdury
I dlatego co jakiś czas są puszczane historie o próbie porwania dziecka (po ogoleniu głowy w toalecie - obowiązkowo) z supermarketów, aby rodzice uważali na swoje pociechy.
Problem nie leży w tym, że do drogerii nie powinno się chodzić z dzieckiem tylko w tym, ze należy swojego dziecka pilnować. Zazwyczaj zachodzę do drogerii po drodze, albo przy okazji innych zakupów, co niby miałabym z tym dzieckiem zrobić na ten czas? Zostawić na dworze bo to drogeria? Wystarczy dziecka pilnować tak samo jak w każdym innym sklepie żeby nic nie zniszczyło.