@MIKKOP dokładnie! Poza tym, powinien zarządać potwierdzenia, kiedy dokładnie znak został postawiony. Jeżeli kierowca, zostawił samochód zanim ustawiono znak, a tak było, to opłaty za odholowanie nie mają prawa pobrać. Równie dobrze mógł zostawic samochod 17.12, 18.12 postawili sobie znak (jest określony czas na ile przed remontem powinna być informacja o zmianie w organizacji ruchu/postoju) i wlepili kwita wszystkim, którzy tam stali, dobry biznes. A nie mam obowiązku codziennie sprawdzać czy przypadkiem ktoś znaku nie postawił. Równie dobrze mógł facet spędzić 3 tygodnie w szpitalu i wtedy też ma codziennie jechac pod dom i sprawdzać czy nie pojawił się zakaz parkowania?
@MIKKOP może i 784 ziko ale też bym się wqrfil i ich ciągał po sądach. To jest jakiś debilizm. Może jeszcze trzeba będzie jakieś powiadomienia zacząć kupować o zmianach organizacji parkowania w dowolnym miejscu...
@Xar rozumiem, że Ty używasz samochodu nawet wtedy, jeśli nigdzie nie jedziesz? Np.pracujesz zdalnie, zakupy zrobione, ale idziesz sobie pojeździć w dookola osiedla, żeby nie było, że samochodu nie używasz tak?
@Xar Akurat kilka razy w miesiącu to nie jest rzadko. Zupełnie normalne dla kogoś kto naprawdę nie ma potrzeby w mieście wszędzie wozić dupy autem. Jak ma do sklepu kilometr to przejdzie pieszo, do pracy 5km to sobie rowerem podjedzie. Nawet uber na takim dystansie to jakieś grosze.
A auto użytkowane na tak krótkich dystansach to same koszty.
Starczy, że kilka razy w miesiącu zrobi dłuższą trasę i auto służy do tego do czego powinno, nie psuje się od stania, a i koszty minimalne.
Przyjęcie mandatu to zgoda na karę i zamknięcie sprawy. Tu bym mandatu nie przyjął i poprosił o skierowanie sprawy do sądu. Argument - prawo nie działa wstecz. Jeżeli jakieś miejsce nie było objęte zakazem to nie mają prawa ukarać. No ale straż ma to gdzieś i występuje z pozycji siły. W sądzie żądałbym odszkodowania za brak możliwości korzystania z pojazdu.
Coś mi się kiedyś obiło o uszy, że znaki tego typu należy ustawiać min. 14 dni przed faktyczną akcją i raz na dwa tygodnie powinieneś przejść się koło auta.
Dawno temu miałem taką sytuację, że idąc z moją niepełnosprawną córką na rehabilitację zaparkowałem przy ulicy, bo cały parking przed przychodnią był zajęty, w tym również miejsca wyznaczone dla osób niepełnosprawnych. Ulica szeroka, chodniki po obu stronach szerokie, linia przerywana, z dala od skrzyżowań, czy przejść dla pieszych, jedyny mankament, jaki zauważyłem stanowił znak zakazu zatrzymywania się i postoju ale ustawiony po mojej stronie, a że linia była przerywana więc nie ma przepisu zabraniającego mi jej przekroczenia. Czas naglił bo już za chwilę mieliśmy iść na zabiegi więc zjechałem na lewą stronę i zaparkowałem przy samej krawędzi. Po powrocie za wycieraczką znalazłem wezwanie. Zapakowałem więc córkę i pojechałem na komendę. Tam od policjanta otrzymałem dwie ważne informację: chociaż z mojej strony nie było znaku zakazującego parkowanie z lewej strony to już jadąc z drugiej strony również zaraz za skrzyżowaniem taki znak jest i to w mojej gestii jest się zorientować, że taki zakaz tam obowiązuje, a zarządca drogi nie ma obowiązku stawiać znaków z obu stron jezdni, a druga informacja dotyczyła tego, że wezwanie wystawiła mi straż miejska, a nie policja i to do nich powinienem udać się w celu wyjaśnienia sytuacji. W straży sytuacja się powtórzyła, jedynie to, że strażnik przyznał mi rację, że takie znaki powinny być po obu stronach jezdni, co nie zmieniało faktu, że to ja popełniłem wykroczenie i nie upewniłem się, że kilkaset metrów dalej nie ma takiego znaku skierowanego w przeciwnym kierunku i stanowiącego o tym zakazie.
mieszkam w uk i to byl pierwszy szok, urzedy nie wygladaja jak bizancja tylko szkoly - skromnie, a urzednicy dzialaja by ci pomoc, mialem pare razy przypadek ze przez nie wiedze popelnilem blad np zapomnialem rozliczyc podatku na czas bo dzien zarejestrowania obejmowal nie chcacy popezedni rok gdzie i tak nie bylo dochodu i nic do zaplaty, juz w rozmowie telefonicznej urzedniczka zrozumiala o co chodzi i za nim odlozylem sluchawke byla umozona wysoka kara, bo intencja dla ktorej prawo zostalo ustanowione nie zostalo zlamane. W polsce by ci probowali odsetkami i karami maksymalnie wygolasic. To poterzna grupa ludzi zyje z waszych podatkow a rozmowa z nimi jest super nie przyjemna. Obywatel jest ich wrogiem. Straszne miejsce ta polska.Koles nie wiedzial i to jest zrozumiale mogl byc na urlopie w szpitalu czy u rodziny na swietach a nawet jak sobie chilowal w domu przy piwku to jego sprawa to nie ma znaczenia,bezmyslne karanie w takim przypadku nakreca spirale nienawisci i frustracji. Ja do tego kraju nigdy nie wroce, dosc juz dostalem wpier@olu za twarz, to co zpotkalo mnie czy wielu innych to nigdy zadnemu obcokrajowcowi nie powiedzialem bo wstyd i ciezko uwierzyc ze ludzie, urzednicy moga tak postepowac.
Kiedyś dostałem wezwanie do SM. Chcieli mnie ukarać za parkowanie na starówce bez opłaconego biletu. Mówię komendantowi, że nigdy nie parkuję na starówce szczególnie w miejscu, w ktorym jakoby zaparkowałem. Gość do mnie "my sie nigdy nie mylimy". Zapytalem czy ma jakiś dowód a on mi pokazuje notatke z policji z moimi danymi i numerem rejestracyjnym mojego auta i dumnie czyta mój numer rejestracyjny i że daewoo tico. Powiedziałem mu, ze albo zatrudnia ludzi, którzy nie umieją czytać i nie odróżniaja M i N bo chyba civica z tico nikt normalny nie pomyliłby. Zero przeproson za zmarnowany czas tylko "jest pan wolny"
Odwoływałabym się długo!
@MIKKOP dokładnie! Poza tym, powinien zarządać potwierdzenia, kiedy dokładnie znak został postawiony. Jeżeli kierowca, zostawił samochód zanim ustawiono znak, a tak było, to opłaty za odholowanie nie mają prawa pobrać. Równie dobrze mógł zostawic samochod 17.12, 18.12 postawili sobie znak (jest określony czas na ile przed remontem powinna być informacja o zmianie w organizacji ruchu/postoju) i wlepili kwita wszystkim, którzy tam stali, dobry biznes. A nie mam obowiązku codziennie sprawdzać czy przypadkiem ktoś znaku nie postawił. Równie dobrze mógł facet spędzić 3 tygodnie w szpitalu i wtedy też ma codziennie jechac pod dom i sprawdzać czy nie pojawił się zakaz parkowania?
@MIKKOP może i 784 ziko ale też bym się wqrfil i ich ciągał po sądach. To jest jakiś debilizm. Może jeszcze trzeba będzie jakieś powiadomienia zacząć kupować o zmianach organizacji parkowania w dowolnym miejscu...
Innymi slowy - blokujesz miejsce postojowe przy drodze bo swojego grata uzywasz kilka razy w miesiacu?
@Xar rozumiem, że Ty używasz samochodu nawet wtedy, jeśli nigdzie nie jedziesz? Np.pracujesz zdalnie, zakupy zrobione, ale idziesz sobie pojeździć w dookola osiedla, żeby nie było, że samochodu nie używasz tak?
@Xar Akurat kilka razy w miesiącu to nie jest rzadko. Zupełnie normalne dla kogoś kto naprawdę nie ma potrzeby w mieście wszędzie wozić dupy autem. Jak ma do sklepu kilometr to przejdzie pieszo, do pracy 5km to sobie rowerem podjedzie. Nawet uber na takim dystansie to jakieś grosze.
A auto użytkowane na tak krótkich dystansach to same koszty.
Starczy, że kilka razy w miesiącu zrobi dłuższą trasę i auto służy do tego do czego powinno, nie psuje się od stania, a i koszty minimalne.
@lopez87 jak wiem, ze np. przez kilka dni nie bede uzywal to odstawiam na parking a nie parkuje pod blokiem i nie blokuje miejsc parkingowych
Przyjęcie mandatu to zgoda na karę i zamknięcie sprawy. Tu bym mandatu nie przyjął i poprosił o skierowanie sprawy do sądu. Argument - prawo nie działa wstecz. Jeżeli jakieś miejsce nie było objęte zakazem to nie mają prawa ukarać. No ale straż ma to gdzieś i występuje z pozycji siły. W sądzie żądałbym odszkodowania za brak możliwości korzystania z pojazdu.
ja bym poszedł do sądu
Coś mi się kiedyś obiło o uszy, że znaki tego typu należy ustawiać min. 14 dni przed faktyczną akcją i raz na dwa tygodnie powinieneś przejść się koło auta.
@Madman07
Z co najmniej pięciodniowym wyprzedzeniem.
Dawno temu miałem taką sytuację, że idąc z moją niepełnosprawną córką na rehabilitację zaparkowałem przy ulicy, bo cały parking przed przychodnią był zajęty, w tym również miejsca wyznaczone dla osób niepełnosprawnych. Ulica szeroka, chodniki po obu stronach szerokie, linia przerywana, z dala od skrzyżowań, czy przejść dla pieszych, jedyny mankament, jaki zauważyłem stanowił znak zakazu zatrzymywania się i postoju ale ustawiony po mojej stronie, a że linia była przerywana więc nie ma przepisu zabraniającego mi jej przekroczenia. Czas naglił bo już za chwilę mieliśmy iść na zabiegi więc zjechałem na lewą stronę i zaparkowałem przy samej krawędzi. Po powrocie za wycieraczką znalazłem wezwanie. Zapakowałem więc córkę i pojechałem na komendę. Tam od policjanta otrzymałem dwie ważne informację: chociaż z mojej strony nie było znaku zakazującego parkowanie z lewej strony to już jadąc z drugiej strony również zaraz za skrzyżowaniem taki znak jest i to w mojej gestii jest się zorientować, że taki zakaz tam obowiązuje, a zarządca drogi nie ma obowiązku stawiać znaków z obu stron jezdni, a druga informacja dotyczyła tego, że wezwanie wystawiła mi straż miejska, a nie policja i to do nich powinienem udać się w celu wyjaśnienia sytuacji. W straży sytuacja się powtórzyła, jedynie to, że strażnik przyznał mi rację, że takie znaki powinny być po obu stronach jezdni, co nie zmieniało faktu, że to ja popełniłem wykroczenie i nie upewniłem się, że kilkaset metrów dalej nie ma takiego znaku skierowanego w przeciwnym kierunku i stanowiącego o tym zakazie.
@cincinmj57 który art. PoRD o tym mówi, jestem bardzo ciekawy.
Widzę że że znajomością przepisów PoRD i KwoW jest tu naprawdę słabo.
@KoLo1381 Przepraszam. Kodeks Prawo o Ruchu Drogowym, Kodeks Postępowania w sprawach o wykroczenia.
mieszkam w uk i to byl pierwszy szok, urzedy nie wygladaja jak bizancja tylko szkoly - skromnie, a urzednicy dzialaja by ci pomoc, mialem pare razy przypadek ze przez nie wiedze popelnilem blad np zapomnialem rozliczyc podatku na czas bo dzien zarejestrowania obejmowal nie chcacy popezedni rok gdzie i tak nie bylo dochodu i nic do zaplaty, juz w rozmowie telefonicznej urzedniczka zrozumiala o co chodzi i za nim odlozylem sluchawke byla umozona wysoka kara, bo intencja dla ktorej prawo zostalo ustanowione nie zostalo zlamane. W polsce by ci probowali odsetkami i karami maksymalnie wygolasic. To poterzna grupa ludzi zyje z waszych podatkow a rozmowa z nimi jest super nie przyjemna. Obywatel jest ich wrogiem. Straszne miejsce ta polska.Koles nie wiedzial i to jest zrozumiale mogl byc na urlopie w szpitalu czy u rodziny na swietach a nawet jak sobie chilowal w domu przy piwku to jego sprawa to nie ma znaczenia,bezmyslne karanie w takim przypadku nakreca spirale nienawisci i frustracji. Ja do tego kraju nigdy nie wroce, dosc juz dostalem wpier@olu za twarz, to co zpotkalo mnie czy wielu innych to nigdy zadnemu obcokrajowcowi nie powiedzialem bo wstyd i ciezko uwierzyc ze ludzie, urzednicy moga tak postepowac.
koniecznie idź do sądu
Kiedyś dostałem wezwanie do SM. Chcieli mnie ukarać za parkowanie na starówce bez opłaconego biletu. Mówię komendantowi, że nigdy nie parkuję na starówce szczególnie w miejscu, w ktorym jakoby zaparkowałem. Gość do mnie "my sie nigdy nie mylimy". Zapytalem czy ma jakiś dowód a on mi pokazuje notatke z policji z moimi danymi i numerem rejestracyjnym mojego auta i dumnie czyta mój numer rejestracyjny i że daewoo tico. Powiedziałem mu, ze albo zatrudnia ludzi, którzy nie umieją czytać i nie odróżniaja M i N bo chyba civica z tico nikt normalny nie pomyliłby. Zero przeproson za zmarnowany czas tylko "jest pan wolny"
Gość padł ofiarą nie tylko głupiego prawa ale także działań Trzaskowskiego, który systematycznie w Warszawie likwiduje miejsca parkingowe.