Zastanawiam się tylko po co komu kościelne unieważnienie małżeństwa, a nie zwykły rozwód? Naprawdę są rozwodnicy, którzy planują kolejny ślub kościelny i ma to dla nich w tym przypadku jakąś wartość? Kurskiego nie liczę.
@mantrox Akurat mieszkam w Polsce. Znam ludzi, którzy w ogóle nie chcą się rozwodzić pozostając w patologicznych związkach, bo małżeństwo po katolicku ma być na dobre i złe. Ale dla kogoś już po rozwodzie wydaje mi się, że ślub kościelny nie powinien mieć jakiejś większej wartości (hipotetycznie jeśli ktoś by to zrobił, żeby żyć "po bożemu", to ten Bóg i tak by przecież wiedział, że ktoś żył już wcześniej w małżeństwie i ma jakieś lewe unieważnienie). I wydaje mi się też, że nie jest to z powodu presji społecznej i co rodzina powie, bo ktoś i tak jest już po rozwodzie, który jest niemile widziany przez katolików. Do tego ma już trochę więcej lat, żeby się tym nie przejmować. Są jakieś inne powody?
@mantrox
"Polak mądry po szkodzie lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." ;)
J.Kochanowski
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 stycznia 2023 o 19:37
Aż oczy bolą od czytania głupot - nie ma czegoś takiego jak kościelne unieważnienie małżeństwa - to po pierwsze i najważniejsze - a więc logicznie nie może rosnąć bo nie ma takiego pojęcia
Po drugie - chodzi zapewne o "stwierdzenie nieważności" - czyli uznanie, że coś było nieważne od początku.
Szkoda, że robiąc cokolwiek coraz częściej nikt się nie zastanawia co zrobić aby to było poprawne.
@mantrox - dużo się różni - jak sie stwierdza nieważność czegoś - to to oznacza, że to było ważne do jakiegoś czasu - a od tej pory już nie jest
A stwierdzenie nieważności, że od początku było nie ważne.
Słownik PWN -
1) unieważnienie małżeństwa «orzeczenie sądu stwierdzające ustanie związku małżeńskiego»
unieważnić — unieważniać «uczynić coś nieważnym, uznać za nieważne»
unieważnić się — unieważniać się «ulec unieważnieniu»
2) nieważność
«niemający mocy prawnej; też: nieobowiązujący aktualnie» - a więc nieobowiązujący od początku
Przed ślubem kościelnym obowiązkowym punktem jest tzw. kurs przedmałżeński. Jego ideą jest nie tylko przygotować ludzi do wspólnego życia, ale przede wszystkim zmusić do solidnego zastanowienia się, czy jest się gotowym na taki związek i czy nasza druga połówka naprawdę jest tą "jedyną".
W praktyce wygląda to niestety bardzo różnie. Często kursy te są tylko iluzją, traktowane jako niepotrzebna formalność itp. Ja natomiast miałem przyjemność chodzić na taki kurs do ojców dominikanów, którzy nazywali go "naukami PRZECIWmałżeńskimi". Podczas tych nauk rzeczywiście starali się zmusić narzeczonych do refleksji, uświadamiać konsekwencje, sprawdzać faktyczną dojrzałość partnerów i gotowość na poważny związek "na dobre i na złe".
Jednym z powodów dużej liczby rozwodów (w ogólności, nie tylko unieważniania ślubów kościelnych) jest właśnie brak dojrzałości, podejmowanie decyzji pod wpływem chwili lub presji środowiska. Jeżeli w związku nie ma miłości tylko zwykłe zauroczenie, to po jego wygaśnięciu nie pozostaje nic co pozwalałoby związkowi przetrwać.
Rzeczywiście wiele małżeństw kościelnych można unieważnić jeżeli były zawierane bez należytej świadomości i dojrzałości partnerów. Problem polega na tym, że w takim razie do takich małżeństw w ogóle nie powinno dochodzić i należałoby zawczasu to wykryć i zablokować.
Zastanawiam się tylko po co komu kościelne unieważnienie małżeństwa, a nie zwykły rozwód? Naprawdę są rozwodnicy, którzy planują kolejny ślub kościelny i ma to dla nich w tym przypadku jakąś wartość? Kurskiego nie liczę.
@tobimadara chyba dawno w Polsce nie byłeś. Całe mnóstwo jest takich ludzi. Skoro jeden ślub wzięli w kościele, to czemu nie następny?
@mantrox Akurat mieszkam w Polsce. Znam ludzi, którzy w ogóle nie chcą się rozwodzić pozostając w patologicznych związkach, bo małżeństwo po katolicku ma być na dobre i złe. Ale dla kogoś już po rozwodzie wydaje mi się, że ślub kościelny nie powinien mieć jakiejś większej wartości (hipotetycznie jeśli ktoś by to zrobił, żeby żyć "po bożemu", to ten Bóg i tak by przecież wiedział, że ktoś żył już wcześniej w małżeństwie i ma jakieś lewe unieważnienie). I wydaje mi się też, że nie jest to z powodu presji społecznej i co rodzina powie, bo ktoś i tak jest już po rozwodzie, który jest niemile widziany przez katolików. Do tego ma już trochę więcej lat, żeby się tym nie przejmować. Są jakieś inne powody?
@tobimadara Proste - facet znajduje sobie laskę 20 lat młodszą i ta by chciała w kościele.
@mantrox
"Polak mądry po szkodzie lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." ;)
J.Kochanowski
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2023 o 19:37
@mantrox Rozumiem w windzie, w samochodzie, czy w miejskim parku. Ale ze w kościele?
PS: To tak żartobliwie oczywiście.
Aż oczy bolą od czytania głupot - nie ma czegoś takiego jak kościelne unieważnienie małżeństwa - to po pierwsze i najważniejsze - a więc logicznie nie może rosnąć bo nie ma takiego pojęcia
Po drugie - chodzi zapewne o "stwierdzenie nieważności" - czyli uznanie, że coś było nieważne od początku.
Szkoda, że robiąc cokolwiek coraz częściej nikt się nie zastanawia co zrobić aby to było poprawne.
@Ahte i czym się semantycznie różni "stwierdzenie nieważności" od "unieważnienia"? Wychodzi na to samo, czasu nie da się cofnąć.
@mantrox - dużo się różni - jak sie stwierdza nieważność czegoś - to to oznacza, że to było ważne do jakiegoś czasu - a od tej pory już nie jest
A stwierdzenie nieważności, że od początku było nie ważne.
Słownik PWN -
1) unieważnienie małżeństwa «orzeczenie sądu stwierdzające ustanie związku małżeńskiego»
unieważnić — unieważniać «uczynić coś nieważnym, uznać za nieważne»
unieważnić się — unieważniać się «ulec unieważnieniu»
2) nieważność
«niemający mocy prawnej; też: nieobowiązujący aktualnie» - a więc nieobowiązujący od początku
Przed ślubem kościelnym obowiązkowym punktem jest tzw. kurs przedmałżeński. Jego ideą jest nie tylko przygotować ludzi do wspólnego życia, ale przede wszystkim zmusić do solidnego zastanowienia się, czy jest się gotowym na taki związek i czy nasza druga połówka naprawdę jest tą "jedyną".
W praktyce wygląda to niestety bardzo różnie. Często kursy te są tylko iluzją, traktowane jako niepotrzebna formalność itp. Ja natomiast miałem przyjemność chodzić na taki kurs do ojców dominikanów, którzy nazywali go "naukami PRZECIWmałżeńskimi". Podczas tych nauk rzeczywiście starali się zmusić narzeczonych do refleksji, uświadamiać konsekwencje, sprawdzać faktyczną dojrzałość partnerów i gotowość na poważny związek "na dobre i na złe".
Jednym z powodów dużej liczby rozwodów (w ogólności, nie tylko unieważniania ślubów kościelnych) jest właśnie brak dojrzałości, podejmowanie decyzji pod wpływem chwili lub presji środowiska. Jeżeli w związku nie ma miłości tylko zwykłe zauroczenie, to po jego wygaśnięciu nie pozostaje nic co pozwalałoby związkowi przetrwać.
Rzeczywiście wiele małżeństw kościelnych można unieważnić jeżeli były zawierane bez należytej świadomości i dojrzałości partnerów. Problem polega na tym, że w takim razie do takich małżeństw w ogóle nie powinno dochodzić i należałoby zawczasu to wykryć i zablokować.
@mluki3 Są dwa kursy. Jeden przedmałżeński, drugi przedślubny
W Tarnowie, nie Toruniu.