Jak ktoś ma się cieszyć czytaniem książek gdy nawet szkoła go do tego zniechęca? W podstawówce nic zbytnio ciekawego nie ma w kanonie lektur, a potem od razu przechodzimy na jakieś kilkusetletnie brednie i ich interpretacje według jedynego sensownego klucza. Jak to ma kogoś zachęcić do czytania? Też nie przepadałem za książkami póki nie przeczytałem Władcy Pierścieni (mieliśmy to jako lekturę) i całej serii właśnie Harry Pottera. Te kilka książek zdecydowanie odmieniło moje podejście do literatury i gdy mam czas to coś tam czytam, ale to co mnie interesuje i relaksuje, a nie męczy.
@Ashera01 zgadza się, u mnie w domu rodzinnym nie czytał tylko jeden brat, pozostałe rodzeństwo (3) czyta dużo. Moje córki, starsza czyta zarówno książki jak i komiksy a co do młodszej, brak jej tej ciekawości "co dalej", lektury czyta, co jej podsunę również zmęczy ale nie mogę trafić w gatunek, może jak dorośnie to coś znajdzie dla siebie.
Prawda, mnie też interesują tylko ciekawe książki, a nie takie smętne wypociny, których mało kto czyta z przyjemnością!
Ja bym tak szczerze usunął te lektury i zamienił na miejscu krótsze, ale czytelne i więcej treści niż pustej treści pełnej archaicznych słów i wielkiej nudy. Nawet jak taka lektura może mniej uczy, to jednak w swój sposób dużo więcej uczy niż stare i nieciekawe lektury.
Po prostu nie zmuszajmy dzieci do wykonywania prac jakich powinni wykonywać raczej uczniowie z klas humanistycznych i ludzie po studiach humanistycznych! Takie coś nie powinno dotyczyć dzieci, które mają co innego niż humanistyka. Chociaż mają już przetłumaczone lektury(wiele z nich nie jest polskich, choćby i te greckie właśnie), to jednak wciąż ogrom roboty przed nimi min. uczenie się znaczenia archaicznych słów, których mało kto w ogóle używa i używa raczej do żartu, książki czy po prostu edukacji czy dokumentacji, katorga jaką jest rozumienie przeszłych czasów, które strasznie różnią się od współczesności i stanowią bezpośrednią barierę w czytaniu i przede wszystkim zrozumienie o co autorowi chodziło w jego własnym języku. Niestety trzeba sobie przyznać, ale pisarze jacyś tacy durni byli i pisali po swojemu, przypisywali słowom kompletnie inne znaczenia i praktycznie ich poezja była słowotwórcza, co jest kompletnie bezużyteczne dla dzieci, które po prostu muszą domyślać się. Nad znaczeniami niektórych lektur głowiła się jakaś grupa humanistów przez długi czas, a tu każą dzieciom rozszyfrować te całe gówno w krótkim czasie, chociaż właściwie można było tłumaczyć o co chodziło, bo skoro lektura została już przebadana to po co taki cyrk...
Ogólnie to bym usunął język polski jaką jest de facto literatura z klas, ale zostawił ten przedmiot tylko w klasach humanistycznych, bo to jest przedmiot dla tych klas i tak powinno być. Dla ucznia z innych klas to zwykła strata czasu, a po co ma się zajmować jakimś gównem, które w żadnym razie go nie nauczy.
Natomiast język polski, zwyczajnie prawdziwy język polski bym zostawił, jest o wiele użyteczniejszy niż literaturowy język polski.
No, a tak to teraz uczniowie wolą po prostu zaoszczędzić swój czas i czytają streszczenia w normalnym języku i po prostu odrabiają to na polaku. Niestety dalej nie zaoszczędzą czasu na uczęszczaniu na polaka, chociaż czasem mają możliwość wagarować z tego zajęcia.
Ale co to w ogóle znaczy "Nie potrafił cieszyć się czytaniem książek i to mnie dobijało"? Czyli co, druga osoba nie ma prawa do własnych zainteresowań/pasji? Ja czytam konkretne gatunki, ale w życiu by mi nie przyszło zmuszać do ich czytania żony i vice versa. Proponować - bardzo proszę, ale "będę tak długo szukać aż polubisz to je*ane czytanie!" to zwyczajna głupota i terroryzm. Nie każdy musi lubić książki, filmy, malarstwo (niepotrzebne skreślić). Jak ktoś ma pasje to wspierać go/ją w niej i tyle, ale nikogo nie przymuszać do własnych upodobań, czy pasji, bo to już zakrawa o gwałt intelektualny.
Haha ciekawe jakby sie czula, gdyby jej partnerowi bylo bardzo przykro, ze nie podziela jego zainteresowania samochodami :'(
Jak ktoś ma się cieszyć czytaniem książek gdy nawet szkoła go do tego zniechęca? W podstawówce nic zbytnio ciekawego nie ma w kanonie lektur, a potem od razu przechodzimy na jakieś kilkusetletnie brednie i ich interpretacje według jedynego sensownego klucza. Jak to ma kogoś zachęcić do czytania? Też nie przepadałem za książkami póki nie przeczytałem Władcy Pierścieni (mieliśmy to jako lekturę) i całej serii właśnie Harry Pottera. Te kilka książek zdecydowanie odmieniło moje podejście do literatury i gdy mam czas to coś tam czytam, ale to co mnie interesuje i relaksuje, a nie męczy.
@Nighthawk7 przykład musi być w domu. Ja lubię czytać książki, głównie fantastykę i mój dzieciak sam sięga po książki
@Ashera01 zgadza się, u mnie w domu rodzinnym nie czytał tylko jeden brat, pozostałe rodzeństwo (3) czyta dużo. Moje córki, starsza czyta zarówno książki jak i komiksy a co do młodszej, brak jej tej ciekawości "co dalej", lektury czyta, co jej podsunę również zmęczy ale nie mogę trafić w gatunek, może jak dorośnie to coś znajdzie dla siebie.
@Nighthawk7
U mnie było inaczej. To dzięki lekturze w 5 klasie pokochałam czytać. Co więcej większość lektur mi się podobało. To były wczesne lata 90.
Prawda, mnie też interesują tylko ciekawe książki, a nie takie smętne wypociny, których mało kto czyta z przyjemnością!
Ja bym tak szczerze usunął te lektury i zamienił na miejscu krótsze, ale czytelne i więcej treści niż pustej treści pełnej archaicznych słów i wielkiej nudy. Nawet jak taka lektura może mniej uczy, to jednak w swój sposób dużo więcej uczy niż stare i nieciekawe lektury.
Po prostu nie zmuszajmy dzieci do wykonywania prac jakich powinni wykonywać raczej uczniowie z klas humanistycznych i ludzie po studiach humanistycznych! Takie coś nie powinno dotyczyć dzieci, które mają co innego niż humanistyka. Chociaż mają już przetłumaczone lektury(wiele z nich nie jest polskich, choćby i te greckie właśnie), to jednak wciąż ogrom roboty przed nimi min. uczenie się znaczenia archaicznych słów, których mało kto w ogóle używa i używa raczej do żartu, książki czy po prostu edukacji czy dokumentacji, katorga jaką jest rozumienie przeszłych czasów, które strasznie różnią się od współczesności i stanowią bezpośrednią barierę w czytaniu i przede wszystkim zrozumienie o co autorowi chodziło w jego własnym języku. Niestety trzeba sobie przyznać, ale pisarze jacyś tacy durni byli i pisali po swojemu, przypisywali słowom kompletnie inne znaczenia i praktycznie ich poezja była słowotwórcza, co jest kompletnie bezużyteczne dla dzieci, które po prostu muszą domyślać się. Nad znaczeniami niektórych lektur głowiła się jakaś grupa humanistów przez długi czas, a tu każą dzieciom rozszyfrować te całe gówno w krótkim czasie, chociaż właściwie można było tłumaczyć o co chodziło, bo skoro lektura została już przebadana to po co taki cyrk...
Ogólnie to bym usunął język polski jaką jest de facto literatura z klas, ale zostawił ten przedmiot tylko w klasach humanistycznych, bo to jest przedmiot dla tych klas i tak powinno być. Dla ucznia z innych klas to zwykła strata czasu, a po co ma się zajmować jakimś gównem, które w żadnym razie go nie nauczy.
Natomiast język polski, zwyczajnie prawdziwy język polski bym zostawił, jest o wiele użyteczniejszy niż literaturowy język polski.
No, a tak to teraz uczniowie wolą po prostu zaoszczędzić swój czas i czytają streszczenia w normalnym języku i po prostu odrabiają to na polaku. Niestety dalej nie zaoszczędzą czasu na uczęszczaniu na polaka, chociaż czasem mają możliwość wagarować z tego zajęcia.
Ale co to w ogóle znaczy "Nie potrafił cieszyć się czytaniem książek i to mnie dobijało"? Czyli co, druga osoba nie ma prawa do własnych zainteresowań/pasji? Ja czytam konkretne gatunki, ale w życiu by mi nie przyszło zmuszać do ich czytania żony i vice versa. Proponować - bardzo proszę, ale "będę tak długo szukać aż polubisz to je*ane czytanie!" to zwyczajna głupota i terroryzm. Nie każdy musi lubić książki, filmy, malarstwo (niepotrzebne skreślić). Jak ktoś ma pasje to wspierać go/ją w niej i tyle, ale nikogo nie przymuszać do własnych upodobań, czy pasji, bo to już zakrawa o gwałt intelektualny.
Nawet na tym zdjęciu McGonagall ma rozbieżnego zeza XD
Ja czytałam swoim synom i rozbudzałam miłość do książek, a i tak przestali lubić czytanie jak poszli do szkoły. Niestety :(