Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
H hoborg
-2 / 10

Ale problem jest taki, że te "tylko" oceny to element motywacji i wskaźnik tego, jak bardzo uczeń się rozwija. Jak dostaję czwórki i piątki, to jestem zmotywowana do pracy. Jakby mi ktoś powiedział, że te oceny są nieważne, to w końcu siadłabym sobie na tyłku i melancholijnie czekała na koniec szkoły, bo co za różnica, czy mam dwa czy trzy na świadectwie. Popatrzcie sobie po uczniach. Ci piątkowi to nie są jakieś rozleniwione kluchy, tylko przeważnie ludzie mniej lub bardziej ambitni, nawet jeśli ta ambicja jest chorobliwa i graniczy z nerwicą. A widzieliście kiedykolwiek ambitnego, uśmiechniętego kolegę, który jedzie na dwójach i trójach? To będzie albo typ imprezowicza, niebieskiego ptaka - albo rozleniwionej miernoty.

To nie nastawienie uczniów do ocen należy zmienić, tylko skalę ocen i materiał dopasować tak, żeby wymagania były realne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rogeros123
+3 / 7

@hoborg tak ale skoro system nauczania jest totalnie sp...ony to trzeba sobie z tym jakoś radzić. Niestety wielu rodziców nie zdaje sobie z tego do końca sprawy i wymagając od swoich dzieci najwyższych wyników po prostu ich krzywdzą, podczas gdy problem leży w samym systemie nauczania. Dziecko ma się rozwijać, mieć tez czas na relaks i swoje własne pasje i zainteresowania. A nie być chowanym na robota posłusznie wykonującego nonsensowne zadania ponad swoje możliwości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2023 o 14:06

H hoborg
0 / 6

@rogeros123 nie no, jasne, jak system jest sp...ony, to trzeba sobie radzić i się dostosować, zamiast zmienić system. Jakie to polskie. Podkulić ogon, zrezygnować z ambicji, jechać na trójczynach jak reszta, a tych najlepszych zgnoić, zrównać poziomem z całą resztą.

Nie mówię tu o chorych z ambicji rodzicach, bo to zupuełnie inny temat. Ale nawet i bez nich, jeśli system jest spierniczony, to trzeba go zmienić, dla dobra uczniów i po to, żeby utrzymać motywację. No chyba że chcemy wychować sobie melancholijne bydło, posłuszne klerowi i rządowi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rogeros123
0 / 4

@hoborg żeby zmienić system trzeba wywalić od koryta tą szajkę sk...nów i złodziei pisowskich. Z takim czarnkiem nie da sie niczego naprawić. Ten głąb to propagandzista a to tego cwel, który zwyczajnie okrada swoje ministerstwo a tym samym dzieci. I niema tu nic typowo polskiego poza tym, zę jesteśmy narodem idiotów i doprowadziliśmy do upadku państwa bo zwyczajnie 35% społeczeństwa jest głupia a pozostałe 40% leniwe. Moje dziecko na całe szczęście niema już nic wspólnego z tym bajzlem i kształci się w Anglii. Polska dla niego bedzie za niedługo tylko ciemnogrodem w którym sie urodził. Zmiany należy robić u podstaw świadomie wybierając rząd i polityków. A jak naród jest sprzedajna dziwką to niech gryzie teraz beton. Patrzę na padającą gospodarkę z rozbawieniem i czekam na moment jak pisowski ciemnogród zacznie zdychać z głodu i zimna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P konto usunięte
0 / 2

@hoborg no dobra, to powiedz mi jak w ciągu, uznajmy 4 lat kadencji ministra, można przygotować do wprowadzenia w jeden rok całkowicie nowy system nauczania, jeżeli chcąc nie chcąc, teraz wszystko bazuje na ocenach? Już ułatwijmy, że w ogóle nikt się w to nie wpierniczy, nie będzie to po prostu propaganda w formie materiału, i będzie on dostosowany.
Jak uczniowie mają być uczeni? Jakie warunki przejścia do kolejnej klasy? W ogóle żadnych egzaminów ma nie być? Jak będzie sprawdzana wiedza ucznia? Jakie prawa i obowiązki ma i uczeń, i nauczyciel? Ile będzie musiał nauczyciel pracować, żeby ktokolwiek pracował w szkole?
Tu nie można zmienić jednej rzeczy i udawać że jest dobrze. Trzeba wszystko zburzyć i zbudować od nowa, czego żaden minister czy ktokolwiek z odpowiednią władzą się nie podejmie. Już w ogóle pomijając fakt, że ludzie odpowiedzialni za system edukacji nie mają o niej pewnie wystarczającego pojęcia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rogeros123
+1 / 3

Złote słowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B barafiki
+1 / 3

po wielu latach żałuję, że uczyłem się tak dużo, tylko po to żeby mieć 4 - 5 na świadectwie, przedmioty takie jak polski, historia czy niemiecki :•/ wchodziły mi strasznie opornie i to na nie traciłem najwięcej czasu. Wolałem przedmioty ścisłe i zamiast na nich się skupić marnowałem czas na wkuwanie dat i pisanie wypracowań. Teraz nikt mnie nie pyta o oceny w szkole czy studiów. Z resztą wiele zależy jaki nauczyciel, jaka szkoła...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
-1 / 3

Mnie rodzice nie cisnęli o oceny, robili to nauczyciele! Jedna dyrektorka napisała, że oceny nie są ważne, tysiące nauczycieli dalej będzie wywierać presje na uczniach, bo ich przedmiot najważniejszy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-2 / 6

Promojmy bylejakosc bo sie dzieciaki 5 wzorow na krzyz nie umieja nauczyc i wykorzystac. W pracy tez tak powiedza? Wszyscy beda stali w kolejce do lopaty?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
0 / 0

Cały współczesny i wciąż obowiązujący system nauczania opiera się na bardzo przestarzałych modelach. Wciąż wiedza skumulowana tylko w umyśle ucznia liczy się najbardziej. To w dzisiejszych czasach kompletny nonsens. Kiedyś nawet do ksiąg dostęp był bardzo ograniczony. Dziś młody człowiek ma dostęp do niewiarygodnych gór informacji na dowolny temat. Nawet nie na wyciągnięcie ręki tylko na ruszenie kciukiem. Prócz tego oczywiście ma dostęp do gór nonsenów i rzeczy szkodliwych. Szkołą powinna uczyć jak z tego daru korzystać, jak weryfikować informację, krótko - jak odzielać ziarna od plew. A w świetle ostatnich wydarzeń powinna również uczyć jak zadawać pytanioa sztucznej inteligencji i jak oceniać jej odpowiedzi. Ba - sami się właściwie powinniśmny tego uczyć. nie tylko uczniowie.
Zasada powinna być taka:szkoła uczy (na przykłąd) gdzie i dlaczego należy użyć wzoru na objętość kuli a nie jaki ten wzór konkretnie jest. Każdy może wzór znaleźć. Poprawnie użyć już nie każdy.
Przykład z mego życia: ja się mozolnie uczyłem technik całkowania. Nigdy w mym życiu zawodowym nie obliczyłem żadnej całki. Po prostu zglądałem do poradnika Bronsteina. To trochę jak z samolotem. Wiem na jakiej zasadzie samolot lata. Ale jak muszę gdzieś polecieć to zdaję sią na pilota. Ja muszę wiedzieć gdzie i po co lecę. Tu mi najlepszy pilot nie pomoże.
Szkoła uczy pilotowania z bardzo marnymi skutkami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Slayed
0 / 0

Ale to nauczyciele najbardziej cisną uczniów!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P konto usunięte
+1 / 1

@Slayed zależy na jakiego trafisz. W sumie też trochę chore, jak uczeń nie zda jakiegoś egzaminu to nauczyciel może mieć problemy, a o ile do takiej matury można nie dopuścić (aka jak dostaje same 1-2, to po prostu nie da ukończyć szkoły), tak przy egzaminach zawodowych nauczyciel nie ma nic do gadania, a i tak dostaje opiernicz że tyle procent nie zdało XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Slayed
0 / 0

@Plaskaflaszka No chyba że tak, tyle że w takim wypadku wypadałoby być szczerym (w podstawówce może nie, ale w liceum już tak), a nie wmawiać uczniom, że jak się nie nauczą czegoś bezsensownego, to pracy nie znajdą. Tylko dlaczego cisną na wszystkich uczniów, a nie tylko na tych, co ledwo zdają?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MalinkaKRK
+1 / 1

Coś podobnego usłyszałam od wychowawczyni w gimnazjum. Ponieważ większość osób z mojej klasy wybierało się do dobrych liceów, gdzie była straszna presja na wyniki matur i na oceny, wychowawczyni w 3 gimnazjum powiedziała nam, że nie da się być wybitnym w każdym przedmiocie. Te przedmioty, z którymi wiąże się nasza przyszłość, powinny być dla nas priorytetem, powinniśmy być w nich najlepsi, powinniśmy znaleźć w nich element, który nas będzie pasjonować. Pozostałe przedmioty zdawać na 3,4, bo skoro szkoła sama nas ich nie nauczy, to życie nas nauczy tyle ile powinniśmy z nich wiedzieć. Całe czas o tym pamiętam, ale szkoda, że wcześniej tego nie zrozumiałam... Jak zwykle,słowa starszych wypowiedziane kiedy jesteśmy nastolatkami, docierają do nas koło 30stki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P konto usunięte
0 / 0

@MalinkaKRK chociaż w gimnazjum była to troszkę inna sytuacja. Chcąc nie chcąc, system był taki, że ocena z matematyki, polskiego + języka zawsze się liczyła, nie ważne czy się szło na humana, czy na mat-fiza. Chyba nadal tak jest, jak chce się dostać do liceum/technikum, że 100pkt z egzaminu i 100 to oceny+dodatkowe jak świadectwo z paskiem czy wolontariat.
Z resztą, mimo wszystko, uczniowie w szkołach ponadpodstawowych mają... więcej rozumu, przynajmniej statystycznie. Jeżeli będą zdawać na 2-3, byle tylko zdać, to nadal maturę mogą napisać dobrze, albo mieć już na siebie inny plan co jej nie uwzględnia. A dzieciaki od...nie wiem, 4 klasy są oceny? Dla nich to może równie dobrze być sygnał "a, czyli mniej uczenia, więcej grania na kompie!" I nawet jeżeli jest w programie wiele niepotrzebnych rzeczy, to w ogóle nic ze szkoły nie wyniosą, co potem będzie problematyczne. Niby można się kłócić że w przyszłości artysta nie potrzebuje wiedzieć, jak obliczyć pole trójkąta i na czym to polega, ale potem ani nie będzie wiedział co się dzieje w bryłach przestrzennych, albo nie będzie umiał dobrać durnych mebli, bo m^2 będą dla niego czymś obcym. Brzmi głupio, ale naprawdę są czasem takie podstawy, co później i w nauce i w życiu się przydają i można się na nich odbić...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem