Nie chodzi o to by ktoś zmienił zdanie tyko o fakt, że przed wszystkimi każdy z nas wpierw jest człowiekiem, a dopiero później jest rasa, narodowość, potem jesteś mężem, żoną, córką synem itp. biednym/bogatym, a na samym końcu lewakiem/prawakiem. I to powinno wpływać na twój stosunek do innych, wzajemny szacunek w obliczu nawet poważnej różnicy zdań. Niestety to działa w obie strony, bo stając się antagonistą też możesz się upajać tym, że ty jesteś ten dobry i tym usprawiedliwiać, dawać sobie prawo do leżenia innych, do wyśmiewania się z kogoś z deficytem intelektualnym chwały i mądrości nie dodaje.
A więc na końcu zostaję świat zaczyna się zmieniać od siebie;)
@Tibr najpierw jestes czlowiekiem o okreslonych cenach. I one determinuja czy jestes biedny/bogaty singiel fajtlapa czy maz, czy maz z 5 kochankami etc. I szacunek nie nalezy sie jasnie panu za to, ze istnieje, tylko na szacunek trzeba sobie zasluzyc. Ludzie niestety czesto myla szacunek wobec kogos ze zwyklym poszanowaniem kogos jako czlowieka, gdyz jak sama nazwa slownikowa mowi: «stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania» - czy uznasz za takiego pijanego bezdomnego takiego?
@Xar jakie to cechy przyrodzone zdetronizowały, że Paris Hilton stała się bogatą?
Szacunek do drugiej osoby nie oznacza, że masz ją hołubić, ale nic ci nie daje prawa do pogardy dla bezdomnego bo nie znasz jego historii. Możemy oceniać czyny nie ludzi bo nie jesteśmy w ich butach.
Żadną twoja zasługą nie jest to gdzie i z jakimi genami się urodziłeś stąd powinieneś ze większym zrozumieniem spojrzeć na tych którzy nie mieli tyle szczęścia co ty. Być może wyszedłeś z patologicznej rodziny, udało ci się wyjść na ludzi, nikt nie ujmuje ci wysiłku ale czy nie jest to zasługą genów które otrzymałeś? Wytrwałości, inteligencji itd.? a może spotkałeś na swojej drodze kogoś kogo nie spotykali na drodze twoi koledzy, którym nie udało się wyjść z bagna, kto ci pomógł. Ten bezdomny pijak skąd wiesz kim on był i jak stał się bezdomnym? Być może to profesor, któremu pijany kierowca zabił rodzinę, ten się rozpił i stracił wsztko. Gdyby nie było tego wypadku to on byłby tym bezdomnym pijakiem?
Nie dostrzegasz w ogóle przypadkowości zdarzeń w życiu i tego jak może to determinować życie?
Oczywiście każdy jest kowalem swego losu, też wyznaje te zasadę, ale jestem świadomy też tego, że możesz coś robić dobrze, a mimo to coś może pójść nie tak bo nie od ciebie wszystko zależy. Nie oznacza to by stawiać się w pozycji ofiary i tłumaczyć wsztkie niepowodzenia tym, że to winna innych tylko nie moja, ale mieć to na uwadze, że mógł się zepsuć autobus, którym jechałeś na ważną rozmowę o pracę po studiach i twoja pracę mógł dostać ktoś inny. Itd itp.
Wiesz @Xar odniosę się do postaci z demota która przypomina pewnego posła partii rządzącej i do słów "Gdyby im dać prawo...." to wiedz że jest osobnik który nawet nie jest posłem a już obiecuje że po wyborach da sobie takie prawo, a paznokcie jego dłoni już całkiem zbielały od zaciskania w pięści
Twoich zdaje się też w dużej części? XD
Nie chodzi o to by ktoś zmienił zdanie tyko o fakt, że przed wszystkimi każdy z nas wpierw jest człowiekiem, a dopiero później jest rasa, narodowość, potem jesteś mężem, żoną, córką synem itp. biednym/bogatym, a na samym końcu lewakiem/prawakiem. I to powinno wpływać na twój stosunek do innych, wzajemny szacunek w obliczu nawet poważnej różnicy zdań. Niestety to działa w obie strony, bo stając się antagonistą też możesz się upajać tym, że ty jesteś ten dobry i tym usprawiedliwiać, dawać sobie prawo do leżenia innych, do wyśmiewania się z kogoś z deficytem intelektualnym chwały i mądrości nie dodaje.
A więc na końcu zostaję świat zaczyna się zmieniać od siebie;)
@Tibr najpierw jestes czlowiekiem o okreslonych cenach. I one determinuja czy jestes biedny/bogaty singiel fajtlapa czy maz, czy maz z 5 kochankami etc. I szacunek nie nalezy sie jasnie panu za to, ze istnieje, tylko na szacunek trzeba sobie zasluzyc. Ludzie niestety czesto myla szacunek wobec kogos ze zwyklym poszanowaniem kogos jako czlowieka, gdyz jak sama nazwa slownikowa mowi: «stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania» - czy uznasz za takiego pijanego bezdomnego takiego?
@Xar jakie to cechy przyrodzone zdetronizowały, że Paris Hilton stała się bogatą?
Szacunek do drugiej osoby nie oznacza, że masz ją hołubić, ale nic ci nie daje prawa do pogardy dla bezdomnego bo nie znasz jego historii. Możemy oceniać czyny nie ludzi bo nie jesteśmy w ich butach.
Żadną twoja zasługą nie jest to gdzie i z jakimi genami się urodziłeś stąd powinieneś ze większym zrozumieniem spojrzeć na tych którzy nie mieli tyle szczęścia co ty. Być może wyszedłeś z patologicznej rodziny, udało ci się wyjść na ludzi, nikt nie ujmuje ci wysiłku ale czy nie jest to zasługą genów które otrzymałeś? Wytrwałości, inteligencji itd.? a może spotkałeś na swojej drodze kogoś kogo nie spotykali na drodze twoi koledzy, którym nie udało się wyjść z bagna, kto ci pomógł. Ten bezdomny pijak skąd wiesz kim on był i jak stał się bezdomnym? Być może to profesor, któremu pijany kierowca zabił rodzinę, ten się rozpił i stracił wsztko. Gdyby nie było tego wypadku to on byłby tym bezdomnym pijakiem?
Nie dostrzegasz w ogóle przypadkowości zdarzeń w życiu i tego jak może to determinować życie?
Oczywiście każdy jest kowalem swego losu, też wyznaje te zasadę, ale jestem świadomy też tego, że możesz coś robić dobrze, a mimo to coś może pójść nie tak bo nie od ciebie wszystko zależy. Nie oznacza to by stawiać się w pozycji ofiary i tłumaczyć wsztkie niepowodzenia tym, że to winna innych tylko nie moja, ale mieć to na uwadze, że mógł się zepsuć autobus, którym jechałeś na ważną rozmowę o pracę po studiach i twoja pracę mógł dostać ktoś inny. Itd itp.
Wiesz @Xar odniosę się do postaci z demota która przypomina pewnego posła partii rządzącej i do słów "Gdyby im dać prawo...." to wiedz że jest osobnik który nawet nie jest posłem a już obiecuje że po wyborach da sobie takie prawo, a paznokcie jego dłoni już całkiem zbielały od zaciskania w pięści
Przeciwnicy partii rządzącej wszędzie widzą szaleńców ,tylko nie dostrzegają ich w swoim obozie i w sobie samych.