Mały bohater ratuje ojca
po wypadku na autostradzie
3:26
10-letni Miłosz jechał wraz z ojczymem Kamilem oraz psem Burzą autostradą A1, by odebrać przebywającego w szpitalu dziadka. Nieopodal Łodzi pan Kamil nieoczekiwanie zasłabł, w wyniku czego samochód uderzył w przydrożne barierki. Chłopiec zachował zimną krew, zadzwonił pod 112 i do czasu przyjazdu służb przez pół godziny wykonywał zadania zlecane przez operatorkę.
Ojczym Miłosza o tym, że syn zadzwonił pod numer alarmowy 112 i uratował mu życie dowiedział się na drugi dzień. – To było zaskoczenie, radość i wzruszenie. Masa była tych emocji, bo Miłosz uratował mi życie. Człowiek się cieszy z tego, że żyje.
Z drugiej strony jest też duma, bo jednak te nauki nie poszły na marne, zostały wykorzystane w praktyce. Jestem dumny z syna
KWA MAC - PÓŁ GODZINY ????
@Demot249
Do tego na autostradzie, gdzie powinni być w ciągu góra 5min.?
@Demot249 Też jak przeczytałam "pół godziny" to szczena opadła.
Czegos tutaj nie rozumiem. 30 minut czekali na pomoc czy 30 minut był na lini? bo np straz PSP i OSP w KSRG powinny być max do 15 minut.
i nikt sie nie zatrzymał???
Byli zajęci eskortowali przejazd ważnego ministra.