Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1352 1389
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
I Iasafaer
+37 / 53

Ale wysokość wypłaty nie zależy od tego jak bardzo zawód jest potrzebny, ale jak łatwo zastąpić daną osobę inną osobą.
Działa tu zwyczajna konkurencja. Zawsze znajdzie się ktoś kto przyjdzie pracować za nieco mniej, niż ktoś inny. Duża konkurencja wymusza spadek cen/stawek za pracę.
I trudno, żeby było inaczej, bo jeśli jest wielu pracowników na jedno miejsce to oni między sobą niejako MUSZĄ konkurować oczekiwaniami, bo wszyscy potrzebują pracy, potrzebują czego żyć.

I żeby temu zjawisku zapobiec to musielibyśmy wprost wrócić do systemu komunistycznego, do gospodarki centralnie planowanej. Ustalić urzędowo wypłatę dla konkretnego stanowiska pracy i tyle.
Szkopuł w tym, że taki system również ma wady. Bo jak ludzie nie czują tego specyficznego mentalnego połączenia pomiędzy własnymi umiejętnościami, chęciami do pracy, efektami tej pracy, a wypłatą to zaczyna się "czy się stoi, czy się leży...". I tak jest zawsze.
Jak zagwarantujesz pracownikowi MPO stałą wypłatę na wysokim poziomie to za chwilę będziesz mieć śmieci walające się pod domem. Bo nikomu nie będzie zależało na pracy i jej efektach, bo kasa i tak będzie się zgadzała.

Z resztą... kur... już ten system przerabialiśmy. Że też trzeba to tłumaczyć.

A wypłaty celebrytów... tu kwestia jest dość zabawna, bo w rzeczywistości to nikt im nie płaci jakichś ogromnych pieniędzy. Na ich wynagrodzenia składa się zwyczajny efekt skali.
Po prostu bycie celebrytą to jest biznes łatwo skalowalny. Ot co.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-1 / 31

@Iasafaer socjaliscie tego nie wytlumaczysz. On nie zrozumie, ze aby obsluzyc i zinterpretowac wyniki ze specyficznego urzadzenia ktore wyniki podaje w takiej formie https://www.activatedresearch.com/wp-content/uploads/2021/06/FrontRight_TP.png trzeba byc jednym z kilunastu, moze kilkudziesieciu w kraju specjalistow. Nie, ten socjalista mysli, ze czlowieka z kilkunastoletnim doswiadczeniem ktory od reki napisze program na takie urzadzenie badawcze mozna znalesc w kolejce chetnych do zatrudnienia czekajacych na najblizszym przystanku, bo tak jest na jego stanowisku i nie rozumie, ze inne, bardziej wymagajace stanowiska pozwalaja na przebieranie w ofertach pracy z 1 albo 2 na poczatku i 4 cyframi po nich, poniewaz za takiego specjaliste pracodawcy sie zwyczajnie OPLACA tyle zaplacic, a za typka ktorego moze zastapic student po 45minutowym szkoleniu to sie nie oplaca, tam sie jak to napisales konkuruje najnizszymi wymaganiami, bo pracujacy na takim stanowisku za mega zastepowalni i dla pracodawcy nie ma znaczenia, czy pracuje tam Kowalski, Nowak, Lewandowski czy Wisniewska. Tak samo jak dla Kowalskiego nie ma znaczenia czy kasuje w Biedronce, Lidlu, Carrefourze czy Aldiku, byleby praca byla

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+11 / 35

@Iasafaer Jednak im zawód trudniejszy, tym mniej jest pracowników, ale jednocześnie, mniej jest posad do obsadzenia.

Magazynierów jest potrzebne tysiące, inżynierów pojedyncze jednostki.

Załóżmy że nagle wszyscy są inżynierami. Nagle okazałoby się że inżynier zarabia w pytę mniej od magazyniera. Duży popyt musi oznaczać dużą podaż, jeśli brak podaży (tutaj dostępnych pracowników) to koszta rosną.

Sednem demota jest coś z goła innego co tobie umknęło.
Odniosę się do zupełnie innej kategorii.
Sportowców. Taki Lewandowski zarabia w cholerę więcej od naukowców pokroju Skłodowskiej Curie. A takich kopaczy piłki mimo wszystko jest więcej niż epokowych geniuszy. Jak to wytłumaczysz? Kopaczy łatwiej zastąpić. Do tego wypalają się po maks 15 latach bo kondycja siada, a jednak zarabiają więcej. Odpowiedź jest prosta - popyt.
Na kopaczy popyt jest. Na geniuszów nie ma i TO jest tragiczne.

Status dzisiejszego infulencera powinni mieć naukowcy, geniusze. Taki niedawno (względnie) zmarły Hawking. To ich powinno się stawiać za wzór. A takich "frizów" czy innych bezużytecznych ludzi powinno się wypie****ć pod most. Tak być powinno, ale tak nie jest. Niestety. I to właśnie jest dramatem.
To że nie ceni się faktycznej użyteczności społecznej, a po prostu fakt za ile uda ci się opchnąć.
Bo serio byłbym skłonny klepnąć jakiś paragraf żeby jakiś hipotetyczny polski geniusz pokroju Einsteina zarabiał po 20mln zł rocznie i to z podatków. Serio. Jeśli by ogarnął jakąś elektrownię turbofuzyjną, gdzie 2 takie elektrownie kosztowałyby tyle co jedna węglowa zasilając 2krotność tego co dziś zużywamy, serio, płaćcie mu te miliony. I niech to nawet kobieta jest XD, pies to drapał.

Jednak jeśli byle celebryta żyjący z tego że się sfajdał pod kamerę, wyciąga 5ciocyfrową sumę miesięcznie, a ktoś pracujący uczciwie na jakiejś kasie w biedrze za najniższą krajową to serio, uważasz to za spoko stan rzeczy? :/ . Dlaczego popularność ma mieć wpływ na dochód? Nie powinien mieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 15

@rafik54321 "Dlaczego popularność ma mieć wpływ na dochód? Nie powinien mieć." - zasiegi reklamy. Dlatego reklama z udzialem Ronaldo bedzie kosztowala miliony, a z pilkarzem 3-cioligowego klubu kilkaset zl.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+3 / 15

@Xar zasięg reklamy jest wytyczany wyłącznie po przez pryzmat tego w ilu miejscach ją puścisz.

Fakt że w reklamie wystąpi Ronaldo, nie stworzy nagle sytuacji że reklamę zobaczy więcej osób bo właśnie wystąpił w niej Ronaldo. Reklamę tak czy siak zobaczy tyle samo osób, więc kwestia zasięgu odpada.

Jeśli już to kwestia skuteczności reklamy. Bo morda Ronalda jest zwyczajnie bardziej znana.

Jednak to wciąż nie rozwiązuje problemu zasadności popularności danych osób.
Bo tacy naukowcy powinni się cieszyć w pytę większym szacunkiem i popularnością niż byle kopacz piłki oranej. Celną nogę ma sporo osób. Umysł który ogarnia fizykę kwantową, to gdybyś wszystkich wstawił do jednego pomieszczenia to byś pewnie biedronki nie wypełni XD.

Jakieś durne Osckary przyciągają miliony przed ekrany. Rozdanie nagród Nobla nawet w TV nie jest za bardzo transmitowane. Czemu?

To wyłącznie kwestia ludzkiej głupoty, a nie obiektywny powód.

Osobiście odczuwam mały "kompleks" względem takich czołowych naukowców, że oni są w stanie zręcznie opowiadać o kwestiach które dla mnie są granicą do jakiegokolwiek pojęcia. Nie mówiąc o tym co dla nich jest trudne :/ .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-1 / 13

@rafik54321 "zasięg reklamy jest wytyczany wyłącznie po przez pryzmat tego w ilu miejscach ją puścisz.

Fakt że w reklamie wystąpi Ronaldo, nie stworzy nagle sytuacji że reklamę zobaczy więcej osób bo właśnie wystąpił w niej Ronaldo. Reklamę tak czy siak zobaczy tyle samo osób, więc kwestia zasięgu odpada."
Ty tak powaznie? Jesli Ronaldo zareklamuje cos na swoich socjalmediach(bo odnosiles sie do celebrytow i osob zyjacych "z youtube'a" ) to bedzie mialo takie same zasiegi jak pilka 3-cio ligowego zespolu? Serio tak uwazasz ze ta reklame wyswietli tyle samo osob? Pomijajac juz na chwile fakt, ze fani Ronaldo moga ja sobie rozsylac...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A acotam43
+7 / 11

@rafik54321
Ważne ile osób coś zobaczy - zgadza się, a Ronaldo z milionami obserwujących ma większy zasięg w sosjalmediach niż trzecioligowy kopacz. Dlatego właśnie w socjalmediach płaci się tym, którzy mają zasięgi a nie tym , ktorzy ich nie mają lub mają mało. Coś ci tu nie pykło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iasafaer
+7 / 9

@rafik54321 Przecież napisałem skąd się biorą zarobki celebrytów.
EFEKT SKALI.
Dlaczego popularność ma mieć wpływ na dochód? Nie powinien mieć.

A kto Ci broni nie płacić celebrytom? Przecież to Ty płacisz.
Jak chcesz sprawić, by popularność nie miała wpływu na dochód? Ustawą? Pokraczna musiałaby to być ustawa.

Mi w przeciwieństwie do Ciebie właśnie nic nie umyka.
Efekt skali robi tu całą robotę.
Jak masz piłkarza, którego ludzie CHCĄ OGLĄDAĆ JAK GRA to gotowi są zapłacić za bilet. Jest rzeczą chyba oczywistą, że jak bilet kosztuje 100zł, a chętnych jest 50 tysięcy to kwota będzie powalać na kolana. Czyli co? Ustawą ustalić cenę biletu na mecz na... 5zł? Dla niektórych nadal to będzie sporo. To nadal będą miliony w skali miesiąca. Więc ile? Może maksymalnie złotówkę za bilet?
Oczywiście upraszczam, bo kasa z biletów nie idzie tylko do piłkarza, ale na pracowników stadionu i całą oprawę. Ale myślę, że ktoś na tyle bystry jak Ty łapie już do czego zmierzam.

Ażeby popularność nie miała wpływu na dochód musiałbyś ustalić maksymalne wynagrodzenie takiego piłkarza, piosenkarza, czy aktora. To samo tyczy się influencerów i youtuberów. Maksymalna stawka niezależnie od wyświetleń i zasięgów.

Czyli co? Trąci już komuną, czy jeszcze niewystarczająco?

Rozumiesz czym jest efekt skali?

Nikt Ci nie każe chodzić na mecze, słuchać muzyki, oglądać filmów, ani materiałów na youtube. Robisz to z własnej woli i akceptujesz cenę dostępu do tych treści.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iasafaer
+3 / 3

@Ella111111 Ja o tym wiem, ale to wybór ludzi, niestety.
Do tego prowadzi demokracja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
-3 / 3

@acotam43 Ale on miał na chyba reklamę w tv... bo tam np co za różnica czy wystąpi ronaldo czy 3ligowy kopacz? Jeśli lubisz ten napój(bodajże kiedyś było to pepsi) to i tak go kupisz i wypijesz niezależnie od tego kto go reklamuje :) Huaweiia (sorki jeśli coś w nazwie marki zmieniłem) reklamował lewandowski i myślisz, że zmieniło to jakoś, że nagle ludzie którzy przez lata kupowali np samsunga to nagle przerzucili się na tą drugą firmę bo reklamuje ją Lewy? Nie twierdzę w 100% że ludzie nie ulegają reklamie w tv... bo ulegają w mniejszym lub większym stopniu, ale bardziej chodzi o treść... a nie o to kto reklamuje :) (mówię o reklamach tv... a nie reklamowaniu przez poszczególne osoby w socialmediach) ci którzy w znaczniej mierze ulegają reklamai tym, kto to reklamuje... a nie co reklamuje i ile jest to warte i myśli kategorią "a to reklamuje Ronaldo, to to muszę kupić bo na pewno jest dobre" to są po prostu idioci...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2023 o 18:56

A acotam43
+4 / 4

@Pasqdnik82
No i tu się mylisz - gdyby wg.ciebie osoba reklamująca dany towar nie miała wpływu na jego sprzedaż to po co zatrudniać Ronaldo za miliony jak można Sebka za tysiaka? To w dużym, żartobliwym skrócie xd Zasada jest prosta - bardziej znana twarz to większe zasięgi, większe zasięgi to potencjalnie więcej klientów a więcej klientów to wiekasza sprzedaż. Reklamy tv mają swój ciąg dalszy na bilbordach, w radio, w socjalmediach , to wszystko razem daje bezpośrednie przełożenie na sprzedaż. Zdziwiłbyś się jak szybko zchodzi z półek towar reklamowany przez topowych inluencerow:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-2 / 2

@rafik54321 tylko to, że np. dany produkt reklamuje Ronaldo czy inny celebrytka, wcale nie oznacza, że ten proszek jest fenomenalny. Podobnie, jak konto bankowe reklamowane przez Lewandowskiego, wcale nie musi być tym najlepszym. Nie ma żadnej różnicy czy spodnie reklamuje Lewandowski czy Mieczysław z Pcimka Górnego. Jeśli coś fajnie wygląda na Lewandowskim, wcale nie musi na mnie pasować. Podobnie płyn do naczyń reklamowany przez panią Helenkę, może być lepszy. A z reguły wiadomo, że jak coś reklamuje celebryta, to zazwyczaj jest, to do dupy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SailorMerkury
+2 / 2

@rafik54321 tak jest w Korei południowej gdzie ichniejszymi celebrytami są wykładowcy, naukowcy....ciemna strona mocy to, to że jest kureewski wyścig szczurów i np poziom matmy w podstawówce na poziomie europejskich studiów....coś za coś

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+2 / 2

@rafik54321 I właśnie dlatego nie jesteś specem od reklamy. Wystarczy wykroczyć poza jednoelementowy związek przyczynowo-skutkowy aby już widzieć coś innego. Jak Lewandowski czy Ronaldo coś reklamują, to siłą rzeczy nasze mózgi tworzą korelację między ich gębą i reklamowanym produktem. Kiedy teraz zobaczysz ich w telewizji czy mediach, to możesz samoistnie przypomnieć sobie produkt. No a oni są dużo bardziej medialni od jakiejś płotki. Dokładnie to samo jest chociażby z muzyką w reklamach. Czy będzie popularna piosenka, czy będzie chwytliwa, czy będzie denerwująca, tworzy korelację wywołującą u nas bezwarunkowe przywoływanie i utrwalanie wspomnień. Chcesz ze swoim produktem powiązać bodźce, które same w sobie będą przypominac reklamę na długo po tym, jak przestałeś ją emitować. Dzięki temu na widok Glika ktoś może sobie przypomnieć blachotrapez. Już nawet nie wspominam o metodach propagowania reklam korzystając z inżynierii społecznej, to jest dopiero rozwinięta dziedzina. Tylko z tego powodu znam wiele reklam emitowanych w telewizji. Nie oglądam telewizji od 15 lat, nie mieszkam w Polsce, a i tak znam niektóre reklamy, bo ktoś był tak sfrustrowany melodią, że wrzucił ją na demoty. Tak samo reklamy stające się viralami długo są w internecie i ludzie smaki sobie je wysyłają. Czasem wystarczy wyemitować kontrowersyjną reklamę na chwilę aby zaskoczyło i zaczęło żyć własnym życiem. Spece od reklamy znają ogrom metod rozpowszechniania wizerunku produktu, czas antenowy to tylko jedno z wielu narzędzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 0

@Iasafaer To jest prostackie myślenie, sprawdzające się w przypadku prostych zajęć fizycznych, stania na taśmie w fabryce, czy mielenia danych w korpo. Inaczej wygląda sytuacja, gdy liczy się specyficznie pojmowana jakość pracy i/lub talent. Fotografowie, filmowcy, graficy, muzycy, sportowcy - jest ich pełno, ale tylko nieliczni osiągają poziom mistrzowski, dlatego występują gigantyczne kominy zarobków, a tych najlepszych nie da się zastąpić. Nie podmienisz Pavarottiego na pierwszego lepszego tenora z chóru.

Przytoczony przykład "celebrytów" to zagadnienie z tej drugiej grupy. Wbrew pozorom, nie każdy może zostać nawet youtuberem czy tiktokerem. Trzeba mieć, po pierwsze, pomysł - nawet głupi, ale trzeba. I trzeba mieć specyficzne predyspozycje, aby ludzie chcieli ten pomysł oglądać - pewien luz medialny, jakąś charyzmę. Ktoś może być świetnym specjalistą i nagrywać np. wartościowy poradnik branżowy, ale bez luzu i charyzmy oglądać go będą tylko wyjątkowo zdeterminowani, cierpiąc przy tym katusze. Więc trochę samokrytycyzmu i pokory - wbrew pozorom, to nie jest takie proste.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2023 o 17:56

S seybr
+7 / 9

@Xar Przeczytałem twoje wpisy. Ja mówię to samo, pensja jest zależna jaki popyt jest na dane stanowisko. Wystarczy popatrzę na znajomych (małżeństwo), mają gorzkie żale że znajomej brat zarabia dużo kasy. Miał pomysł na biznes zrobił uprawnienia, otworzył firmę i zatrudnia ludzi. Płaci tym ludziom dobre pieniądze. Mówiłem im, operatorów koparek, ładowarek i tego typu sprzętu jest mało. Typ ma pretensje że jego kolega z technikum jeździ jako zawodowy kierowca i zarabia znacznie więcej. Jest duże zapotrzebowanie na rynku na kierowców, jest ich za mało na rynku. Oni są zwykłymi urzędnikami, ich idzie szybko zastąpić. Typ miał ból dupy, że jak ja mogłem naprawić lampę led (tył) BMW znajomemu za 400 zł. Zapłacił za moją wiedzę, robota była szybka. Akurat miałem elektronikę, którą trzeba było wymienić. Gdybym nie miał, zamówił bym. Lepiej wydać 400 zł niż 8 koła za nówkę sztukę, czy 6 koła za używkę. Koleś był zadowolony, zapłacił i cieszył się z dużej oszczędności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-1 / 13

@seybr problem polega na tym,ze w 2015 przecietne wynagrodzenie to bylo 2,3 pensji minimalnej. W chwili obecnej to juz tylko niecale 2....Dlatego jestem przeciwnikiem podnoszenia pensji minimalnej,czyli jak to ujal autor demota uwazam ze ludzie bez kwalifikacji "nie powinni wiecej zarabiac"
Jak ktos nie czai dlaczego, to tutaj wyjasnienie: https://www.youtube.com/watch?v=xI5XLktzypg + maja mniej na podwyzki dla reszty, na szkolenia, inwestycje etc. po prostu musza wiecej placic za taka sama prace

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@Xar Według mnie pensja minimalna to zwyczajny zakaz wykonywania pracy poniżej danej wartości. Płace oczywiście wynikają z popytu i podaży, ale trzeba sięgnąć dalej. Popyt jest mocno związany z alternatywami. Rzadko mamy jedną opcję i musimy się o nią targować. Ot, dobrym przykładem jest rynek mieszkań. Możesz kupić, możesz wynająć. Jak wynajem był drogi, to ktokolwiek mógł, brał w kredyt i wychodziło taniej. Jednak w wielu miejscach na zachodzie rynek jest już mocno nasycony, wynajem okazuje się niewiele droższy od kupna w dłuższym rozrachunku i jest to cena za wygodę mieszkania w cudzym bez zobowiązań. Jakbyśmy teraz nałożyli super podatek na wynajem, to znowu będzie fala brania kredytów na własne. Podobnie z rynkiem pracownika. Jak jest dostępna kadra za daną cenę i alternatywą jest droższa automatyzacja, to lepiej płacić mniej za ludzi. Tak działa wiele fabryce w Chinach. Jak jednak place rosną, to nagle lepiej zmienić metody, zainwestować w coś. Jeśli jeden automatyk na pełny etat i wynajem robotów wyjdą taniej niż ludzie potrzebni do manualnej pracy, to teraz zamiast 10 Mirków za minimalną krajową masz 1 inżyniera za trzy średnie i halę pełną automatyki. To zajmuje trochę czasu, ale ostatecznie do tego dochodzi. Skąd niby automatyczne maszyny do hotdogów czy kasy samoobsługowe? To nie są tanie rzeczy, ktoś to musiał stworzyć, zainstalować, ktoś to utrzymuje i założę się, że technik zajmujący się nimi zarabia dużo więcej niż Kasia na kasie. Ale on ogarnia wiele takich w wielu sklepach, gdy takich Kaś potrzeba ileś na sklep. Kiedy cena sprzętu i specjalistów jest niższa od płacy armii mniej wykwalifikowanej kadry, to tym lepiej dla tych pierwszych. Ostatecznie Kasia nie ma pracy, inżynier zarabia lepiej i stać go na opłacanie trochę droższych usług przechodzących na automatyzację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pilipiuk8
0 / 0

@Xar Skoro mówca twojego filmiku tego nie zrozumiał to jak niby inni mają zrozumieć. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+12 / 14

Woda i chleb są niezbędne do życia, więc muszą być powszechne i w miarę tanie. Trufle są zbędne ale drogie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-4 / 16

@agronomista bo widzisz, socjalista nie rozumie, ze jesli ktos ma taka fantazje to moze zatrudnic czlowieka na stanowisku "podajcy recznik papierowy z firmowej toalecie" i placic za taka prace 45.000zl miesiecznie. Nie, wedlug socjalisty najwiecej maja zarabiac ci, ktorzy nie maja kwalifikacji do pracy wysokoplatnej, wiec wykonuja jakakolwiek, a reszta to zbedny personel albo "pasozyty". Bo oczywiscie on na kasie najlepiej wie, kto jest najwazniejszy w firmie ktorej na oczy nie widzial i nie ma zielonego pojecia co to znaczy stawka rynkowa na danym stanowisku gdy mowimy o rynku pracownika, bo cale zycie zasuwa na stanowiskach gdzie zawsze jest i bedzie rynek pracodawcy. Ale zeby cos z tym zrobic, cos zmienic? Nie, po co? Mozna przeciez tylko krytykowac i narzekac i czekac az cos sie od tego narzekania zmieni... Ogolne takie stwierdzenie:
https://img32.dmty.pl//uploads/202302/1675446418_vqa8s0_600.jpg

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+4 / 4

@Xar Dodam od siebie, tam gdzie państwo zaczyna regulować ceny, dotować doprowadza to do wzrostu cen. Tak czy siak każdy za to zapłaci w postaci podatków, kolejnego haraczu. Nic nie reguluje ceny jak duża konkurencja. Tam gdzie są dotacje zaczyna się patologia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+14 / 16

Policjanci, żołnierze, lekarze, strażacy, pogranicznicy, straż więzienna, straż miejska, pracownicy elektrowni, wodociągów, kanalizacji, pogotowia energetycznego, gazowego, łącznościowcy, dziennikarze, reporterzy, informatycy, górnicy, hutnicy, farmaceuci, laboratoria badawcze, rząd, stacje benzynowe...

I tak nie wymieniłem wszystkich, którzy musieli pracować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+1 / 11

teraz jeszcze dla przedstawicieli tych pasozytniczych zawodow przymierzaja sie by wprowadzic 4 dniowy dzien pracy. Reszta bedzie harowac przez 5 oczywiscie. W UK przedstawiciele tej pierwszej grupy podczas epidemii COVID siedzieli sobie w domu, to fakt, ale nie za darmo. Mieli oplacana pensje za nic nierobienie, na ktora skladaja sie do dzis wszyscy pracujacy. Wiec ci ktorzy pracowali ciezko, skladaja sie na tzw furlough czyli przymusowy platny zwykle w 100% urlop dla "elity".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-5 / 17

@tomkosz slyszales moze o czyms takim jak stanowisku kluczowe? To takie stanowisko na ktorym oplaca sie placic pracownikowi nawet gdy przez np. pol roku nie bedzie dla niego zadan, bo jego odejscie to o wiele wiekszy koszt dla firmy niz placenie przez pol roku gdy nie pracuje

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+8 / 14

@Xar Kto jest bardziej kluczowy - pielegniarka ktora ratuje zycie w czasie pandemii czy biurwa ktora zyje z biurokracji?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 15

@tomkosz z perspektywy firmy ktora obraca miliardami i ma kilkudziesieciu kluczowych pracownikow bez ktorych upadnie/znacznie zmniejszy obroty? Oczywiscie ze ci wlasnie kluczowi pracownicy, bo ich nie obchodzi jakas randomowa pielegniarka ktora kiedys gdzies moze iles osob ocalic. Firma nie po to istnieje, zeby wspomagac taka pielegniarke, tylko zeby generowac zyski. Dopoki tego ludzie nie zrozumieja beda tylko marudzic na system zamiast sie w nim odnajdywac.
Ps. A kto wazniejszy, kluczowy specjalista od produkcji Tomografow Komputerowych, czy jedna pielegniarka ktora moze zastapic inna?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kar4
+4 / 6

@tomkosz Za brak inspektora BHP czy ppoż. można "beknąć" za niedopełnienie obowiązku, za brak pielęgniarek się wytłumaczy trudami rynkiem pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+1 / 3

@Xar jednen i drugi zawod jest nieodzowny w temacie bezpieczenstwa zycia ludzkiego, wiec pytanie chyba troche nie teges. Nie mowimy tu o sprawach stricte finansowych, a o sprawach zwiazanych ze zdrowiem i zyciem czlowieka. Mozesz to przeliczyc na pieniadze?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-1 / 9

@tomkosz ja nie, ale wiesz jak kalkuluja firmy ktore wykryja usterke zagrazajaca zyciu w swoim pojezdzie? Co sie bardziej oplaca - wywolac akcje serwisowa i to naprawic, czy zaplacic odszkodowanie...
Druga kwestia, to Ty zaczales mieszac stanowisko kluczowe w firmie obracajacej miliardami z pielegniarka z prawdopodobnie panstwowego szpitala z oburzeniem jak w prywatnej firmie moga byc stanowiska gdzie nie pracuja(albo pracuja zdalnie a Ty o tym nie wiesz) a dostaja pieniadze. To Ci wyjasnilem skad sie to bierze...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
-4 / 8

@Xar nie tyle wyjasniles co probujesz narzucic mi swoja wizje swiata. za kogo ty sie masz by wierzyc ze jestes nosicielem jedynej, niepodwazalnej prawdy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agitana
0 / 2

@Xar Co robia prywatne firmy ze swoimi pieniedzmi malo kogo interesuje. Natomiast w sferze publicznych pieniedzy tych "kluczowych" stanowisk jest zdecydowanie za duzo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W warszawiaczanka
+2 / 2

@Xar Furlough w UK to było takie L4 płacone (80% pensji) przez państwo jak firma się zamknęła na czas lockdownu. Nie miało znaczenia stanowisko w firmie, warunek był jeden- masz nie pracować nawet zdalnie. Pozostali pracowali normalnie, nawet za covidowe chorobowe nie płacili na początku pandemii. Więc tak UK zrobiła na szaro ludzi, którzy pracowali w tym czasie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 4

@Agitana gdzie w democie albo wypowiedzi ktora jest komentowana mowa o panstwowych stanowiskach?
@tomkosz nie narzucam, tylko Ci tlumacze: masz goscia z olbrzymia wiedza z danej dziedziny od ktorego w duzym stopniu zalezy funkcjonowanie firmy. Jesli go zwolnia - konkurencja z checia go zatrudni. Firma straci wybitnego fachowca + jego wiedze + czas na szkolenie/wdrozenie nowej osoby + koszt rekrutacji. Patrzac na to, ile straca, bardziej oplaca im sie trzymac ta osobe na stanowisku nawet gdy nie ma dla niej zadan, bo wiekszym kosztem byloby jej zwolnienie. Rozumiesz? I dlaczego uwazasz, ze to nie jest rzeczywiste dzialanie, tylko jakas tam wizja swiata? Slyszales o analizie SWOT?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pochichrana
0 / 0

@tomkosz taks ei sklada ze osoby niskozarabiajace prawie nie placa podatkow. A czesto nawet sa tylko i wylacznie pasozytami. Bo to ze ma cos potracane z pensji to jeszcze nie znaczy ze zaplacila realnie podatek. jezeli patrzec na rynek polski, to masz 500+ dodatki wszelkiego rodzaju i chociazby mieszkania komunalne. Wiele osob nisko zarabiajacych korzysta z tych przywilejów... przywilejem jest takze przedszkole lub zlobek panstwowy, ktory jest w zasadzie niedostepny dla osob ktore placa najwieksze podatki - osob wysoko zarabiajacych. Takze, nie... za tez zasilek covidowy nie zaplacili "ci biedni ludzie", tylko osoby wysokozarabiajace. Wiekszac tych o ktorych piszesz placi o wiele mniejsze podatki niz otrzymuje plusow...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
0 / 0

@pochichrana doczytaj powyzej - nie pisalem o Polsce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pochichrana
0 / 0

@tomkosz ale w innych krajach jest podobnie... wiec tak samo trzeba brac pod uwage ile ktos zaplacil dochodowego i odjac od tego mieszkanie jezeli to jest z councila.. w zasadzie roznice miedzy wynajmem na rynku prywatnym i kazdy inny zasilek jaki sie dostaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
-1 / 1

@pochichrana dziwne masz wyobrazenie o swiecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-1 / 1

@tomkosz opowiedz zatem o swoich wyoibrazeniach

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LowcaKomedii
+19 / 27

Nie zgadzam się z wieloma rzeczami w democie. Wiele zawodów, które wymienił autor, po prostu przeszło na pracę zdalną. Czy wielkie korpo w czasach lockdownu nagle zrezygnowało np. z promocji swojej firmy i świadczonych przez nią usług lub z rekrutacji nowych pracowników? Nie.

Zawody, które wymieniłeś faktycznie SĄ ŁATWE, niewymagające jakichś szczególnych kwalifikacji i łatwo zastąpić takiego pracownika.

Co do celebrytów - świat nie jest sprawiedliwy, dzisiaj youtuberzy zarabiają więcej niż lekarze. Czy wykonują społecznie pożyteczną pracę? Nie. Trzeba pamiętać, aby świadomie wybrać swój zawód. Chcesz dużo zarabiać - nie idziesz na kasę.

Jest jeden prosty trik, aby dobrze zarabiać - musisz mieć kwalifikacje i umiejętności, które mało kto posiada, ale wielu potrzebuje. Wtedy to ty stawiasz warunki, a inni biją się o ciebie. Ta prosta metoda praktycznie działa w 100%, ale oni nie chcą żebyś o niej wiedział :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+3 / 15

@LowcaKomedii socjalisci nie rozumieja prawa popytu i podazy - jakby rozumieli, nie byliby socjalistami...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agitana
+5 / 7

@LowcaKomedii Yutuberow zarabiajacych wiecej niz lekarze mozna latwo policzyc. Tak samo chocby pilkarzy. Porownuje sie najlepiej zarabiajacych do przecietnych lekarzy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LowcaKomedii
0 / 4

@Agitana Najlepiej zarabiający lekarze nie zarabiają tyle, co najlepiej zarabiający youtuberzy. W rozrywce są bardzo duże pieniądze przy stosunkowo niskich wymaganiach - wystarczy być popularny lub wybity przez popularnego twórcę. Ile czasu i pracy trzeba poświęcić by być świetnym i znanym lekarzem? A żeby być znanym youtuberkiem? Świat nie jest sprawiedliwy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A activefun
+1 / 1

@LowcaKomedii Z tym że tacy szeregowi urzędnicy, których jest większość zarabiają mało, mniej niż fachowiec po zawodówce. Rekruterzy też kokosów nie mają. Za to pracownicy gastronomi, pierwsi lecieli na bruk, albo na postojowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
+3 / 5

Coache wtedy byli. Tylko działali w internecie i były to bardziej porady typu "covid covidem, ale wstawaj o 5, zimny prysznic, idź pobiegać, a nie przepraszam, zostań w domu i ćwicz w domu, bo jest pandemia, myśl jak milioner, inwestuj". Ale nikt ich wtedy nie słuchał, bo za bardzo skupiliśmy się na analizowaniu liczy zarażeń i czy jest już nową mutacja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rkwiatkowski
+11 / 11

Celebryci byli by zwykłymi ludźmi gdyby ich nie "karmili" swoja uwaga zwykli ludzie. Więc pretensje o wysokie zarobki celebrytow niech mają do siebie zwykli .... tylko co by robili zwykli w wolnym czasie? Książki taki nie poczta, nauka zakończona na ośmiu klasach, zainteresowania to imprezowanie. Własne życie mają nudne to żyją czyimś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X xargs
+8 / 8

Wszyscy pracowali, część po prostu z domu. Urzędnicy pracowali na posterunkach i chorowali. Rzygać mi się chce, jak czytam takie wypociny. Nie zasługujesz na żadną podwyżkę. Chory bełkot chorego z nienawiści człowieka, albo bardziej - komucha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2023 o 15:26

M mmosiek1
+5 / 5

@xargs Tym bardziej któzy pracujący urzędnicy (nie mylić z siedzącymi na stołku bo mają wójka/są z partji) zarabiają duże pieniądze? Przecież to jeden z gorzej płatnych zawodów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Eren99
+2 / 2

Mnie przynajmniej ominął proces czekania po kilka godzin w kolejce, bo kończyłem zmianę w sklepie, robiłem zakupy i do domu. A nie stałem jak plebs dwie godziny by kupić srajtaśme i inne potrzebne rzeczy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
0 / 0

@Eren99 Ta, w urzędach rygor jak przy wejściu do Pentagonu a z kulisami wszyscy bez szmatek na twarzach. :)))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wykrywacz_glabow
+3 / 5

Cóż za "głębokie" przemyślenia jakiegoś głąba, który myśli że coś wie xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wykrywacz_glabow
+5 / 5

Wiek 38 wedle profilu, a "głębokie przemyślenia" na poziomie nastolatka, co nic jeszcze nie przeżył i nic o życiu nie wie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar saz06
+4 / 4

Zawsze tak było - nawet w starożytności pomniki stawiano zwycięzcom igrzysk, a nie lekarzom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Nagano
+1 / 3

Pracownicy HR pasożytami? Spoko, poprowadź sobie firmę bez nich. Powodzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Eddie86
+5 / 9

Cześć, jestem pracownikiem HR, zarabiam poniżej średniej krajowej. Lockdown wymusił na naszym dziale średnio 180 h nadgodzin na pracownika działu kadr w 2022 oraz zmiany proceduralne we wszystkich aspektach naszej działalności na całe EMEA (Europe, Middle East, Africa). Wszystko po to, aby zagwarantować zgodność pracy z przepisami prawa a także wymaganiami formalnymi. Fajnie, że uważasz mój zawód za zbędny. Mam nadzieję, że przypomnisz sobie te słowa kiedy Januszex odmówi Ci urlopu, nie wypłaci poprawnie wynagrodzenia za pracę w święta albo gdy znajdziesz jakieś dziwne, wynikające z dziwnych zapisów w swojej umowie o pracę potrącenia na pasku, albo gdy przestaniesz znajdować czas dla rodziny z powodu "obowiązkowych" nadgodzin.

Pozdrawiam... ozięble

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wolfi1485
-2 / 6

@Eddie86 No cóż, przyznaję że źle zrobiłem wrzucając akurat wszystkich pracowników HR do jednego worka, więc jeśli poczułeś się urażony, oficjalnie z dużych liter PRZEPRASZAM. Chciałbym jednak zaznaczyć, że działania o których wspomniałeś, tzn. pilnowanie należnego urlopu, wyjaśnianie "dziwnych potrąceń" albo terminowej wypłaty wynagrodzenia kojarzą mi się bardziej ze związkami zawodowymi niż z działem HR. Ja "działy HR" oceniłem na podstawie własnych doświadczeń, które powiem wprost - są złe.

Działy HR kojarzę z tępymi panienkami pytającymi na rozmowach o pracę o bzdurne rzeczy w stylu "Czy nie uważa Pan, że Pana wykształcenie jest za wysokie na to stanowisko?" albo "jakby Pan miał być zwierzęciem, to jakim?" i oczywiście ostatecznie pracy NIE DOSTAJĘ.

Idźmy dalej - agencje pośrednictwa pracy (tymczasowej). I tak, te agencje to jest pełne pasożytnictwo! Również zadawali mi kretyńskie pytania podobne do powyższych, a na dodatek ich prowizja pochodziła z mojego wynagrodzenia. Oznaczało to, że jak za pracę etatowy pracownik "pracodawcy-użytkownika" (tak często się nazywały w umowach firmy dla których się pracowało) dostawał załóżmy 3000 brutto, to ja jako pracownik z agencji zewnętrznej mniej, bo potrącana z tego była ich prowizja powiedzmy 200 brutto. Oznaczało to, że podstawą do wyliczenia mojej pensji była kwota 2800 brutto. A wykonywałem taką samą pracę jak pełnoetatowi pracownicy!!! Dlaczego ich prowizja pochodziła z mojego wynagrodzenia, a pracodawca nie opłacił ich osobno? I pracodawca jest w tym wypadku kawałem ch**a!!!

I jeszcze co do "obowiązkowych nadgodzin" i innych takich - w pewnej firmie (już tam nie pracuję na szczęście!) bywały kanty na nadgodzinach, ale dział HR tam nie stał po stronie pracownika, ale był solidarny z Januszexem i również w tym siedział. I co, mogłem być sprytniejszy i nie dać się oszukać? Więc wiesz - moja krytyka nie wzięła się znikąd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2023 o 20:16

Z zxcvbnasdfgh
+3 / 3

Nie ująłbym tego tak wulgarnie, ale faktem jest, że robota, do której mnie swego czasu przyuczono w 10 minut nie przyniesie kokosów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jaroslawniekaczynski
+3 / 3

to, że ktoś ciężko pracuje to jeszcze nie oznacza, że jego praca jest dużo warta - jak tu już wcześniej było pisane liczy się wartość jaką wytwarza i trudność do zastąpienia, czyli kwalifikacje itd...- chłopaki na rowerach rozwożąc pizzę zimą naprawdę ciężko pracują ale zarabiają grosze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant_
+3 / 3

To wcale nie jest "polska podłość", bo tak samo jest na całym świecie. A jakby tego było mało - tak na świecie było od zawsze. Płaca nigdy nie odzwierciedlała wysiłku włożonego w pracę. Lepiej zarabiają przede wszystkim ludzie wykształceni, na których miejscu nie da się postawić człowieka z ulicy. Najgorzej natomiast zawsze byli opłacani ludzie, których praca - choćby nie wiem jak ciężka i ważna - nie wymaga szczególnych umiejętności czy wykształcenia. Takich ludzi bardzo łatwo zastąpić i dlatego płaci się im najgorzej. Co ciekawe, tych reguł nie zmienił sowiecki ustrój wzorowany na marksizmie. Nawet w komunistycznym raju najlepiej zarabiali ludzie wykształceni, a niewykwalifikowani robotnicy dostawali grosze, pomimo że w warstwie propagandowej niby miało być odwrotnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+5 / 5

To jesz kwintesencja czerpania wiedzy z memów a nie żadna "polska podłość".

Celebryci zarabiają bardzo mało. Jak ich zebrać zarobki większości z nich to pewnie nawet na waciki nie starczy. Natomiast te 1% celebrytów zarabia ogromne pieniądze. Podobnie only fans. Chyba 80% osób zarabia tam poniżej 100 czy 150$/msc. No ale widać jedynie tych, którzy się dorobili. Podobnie piłka nożna. Jest mnóstwo takich Jasiów Kapeli co się ślinią na widok Lewandowksiego, że za dużo zarabia. Natomiast ile jest chłopaków co grali w piłkę przez 10-15 lat i może doszli do minimalnej krajowej a może i nie. No ale tych zarobków to już się nie bardzo się chce ujawniać.

Co do zaś pielęgniarek, pracowników fizycznych i kurierów to wcale nie biedują. Mają owszem ciężką pracę natomiast jest naprawdę odpowiednio wynagradzana do zdobytego wykształcenia. I moja kuzynka co jest pielęgniarką wcale nie narzeka. Ani na zarobki ani na trudności ze znalezieniem pracy. Wręcz przeciwnie. A dzięki covidowi to mówi że zarobiła na mieszkanie.

Natomiast rekruterzy, HR, specjaliści od reklamy i marketingu to nie są żadne pasożyty. To normalne zawody. Co do zaś urzędników to przejdź się do urzędu i zobacz ile zarabiają. jest to spokojna praca lecz na zarobki w większości też nie ma co liczyć.

Ogólnie bije z tego demota jakaś desperacja, incelstwo czy coś podobnego.

Boli Cię że inni zarabiają czy co? Albo że w pandemii część zawodów straciło sens? No tak, np pozamykali siłownie i restauracje i puby. Czy to znaczy że są to całkowicie zbędne miejsca?

To ile zarabiasz to nie jest żadna miara tego czy jesteś inteligentny, albo czy jesteś wartościowym człowiekiem. A jedynie ile inni wyceniają to co jesteś wstanie im dać. Plus dodaj do tego zawady skalowalne. Czyli możesz zarabiać 500zł za wizytę, ale wizyt w ciągu dnia będziesz miał maksymalnie kilkanaście a możesz zarabiać 50gr. od klienta ale możesz mieć ich milion dziennie.

A Ty o sensie życia. Że ktoś zarabia za dużo BO TY TAK MÓWISZ. I tak jest JEDYNIE W POLSCE. Wszędzie indziej jest inaczej. BO to POLSKA PODŁOŚĆ że marketingowiec zarabia dużo pieniędzy w sytuacji kiedy ściąga do firmy dyżo klientów. W Twoim wymarzonym komunistycznym świecie każdy zawód miałby ścisłą rubrykę ile może maksymalnie zarobić...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M minityrael
+1 / 1

polskiej? tak jest na calym swiecie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M miiraz
+2 / 2

ktoś kto to napisał musiał mieć naprawdę źle doświadczenia w pracy. oczywiście tekst jest bez sensu za to wskazuje kto jest pasożytem, np kadry bez których nie działa żadna firma poza jdg.ja bym napisał że lockdown pokazał kto może pracować poza biurem a kto musi pracować w firmie. co ciekawe kadry powinny pracować w firmie. ps. nie jestem kadrowcem, tylko programistą który jak pasożyt zarabia dużo, siedzi w domu i chociaż wielokrotnie brudzę sobie łapki smarem, to pracę mam umysłową.
mam wielki szacunek do ludzi pracujących fizycznie oraz do tych pracujących umysłowo. gardzę za to nierobami i cwaniaczkami co kasę ciągną z renty, a robią na lewo i kasa pod stołem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mygyry87
+1 / 1

Nie przypominam sobie, bo ani jednego dnia nie miałem wolnego.
Jeszcze klienci dzwonili 2 razy częściej, bo się nudzili w domach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Geoffrey
+2 / 4

Ale bzdura. Komunistyczne dzielenie społeczeństwa na "robotników" i "pasożyty". A jak fabryka padnie, bo jakiś "pasożyt" z działu handlowego nie zorganizuje kontrahenta, to tysiące wspaniałych, pracowitych robotników pójdzie na bruk. Trzeba być robotnikiem, żeby coś takiego wymyślić. Albo pocztowcem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O onlywoman
+1 / 3

Nie wiem, czy wiesz ale tak było nie tylko w Pl. I nie uważam , że osoby pracujące z domu były nie potrzebne. Poprostu okazało się, że żyjemy w czasach, kiedy można wykonywać pracę zdalnie. Fajnie, że pracodawcy to dzięki temu dostrzegli. Dostają więcej wypłaty, bo kiedy innym się nie chciało uczyć, bądz nie mogli, oni zarywali noce,aby zdać egzamin. Nie wiem czy wiesz , ale lekarze , pielęgniarki i salowe też chodzili do pracy, choć pensja ich się różni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MarcinDj
0 / 2

Typowy post narzekającego na kapitalizm lewaka, nierozumiejącego kompletnie zasad jego działania. Pisany z komórki lub komputera zakupionego na wolnym rynku ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
+1 / 1

@MarcinDj Już wkrótce z "przydziałowego" ;D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
+2 / 2

A pamiętasz jak ludzie w pierwszej panice wymietli ze sklepów wszelkie artykuły pierwszej potrzeby i były puste półki? Kto niby wtedy robił reorganizację logistyki i przestawiał łańcuchy dostaw na nowe warunki? Kasjerzy?
Zawsze tym na dole wydaje się, że bez nich firma padnie a prawda jest taka, że bez tych wyżej to oni nie będą mieli pracy.
Każda firma funkcjonuje na najprostszej zasadzie liczenia zysku w stosunku do poniesionych kosztów. Gdyby w firmie nie był potrzebny drogi specjalista to by go w firmie nie było i tyle. To, że szeregowy pracownik na najniższym szczeblu nie rozumie czym się zajmuje menadżer jakiegoś działu nie oznacza, że ten menadżer jest niepotrzebny. Świadczy to jedynie o ignorancji tego szeregowego.
Ludzi zatrudnia się z 2 podstawowych powodów: żeby zwiększać zyski lub zmniejszać/hamować straty. Nie ma stanowisk pt. "mamy ochotę marnować kasę więc ty sobie siedź i nic nie rób".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B konto usunięte
-1 / 1

Ja bym się na czym innym skupiła. Tym niepotrzebnym, w pytę zarabiającym celebrytom, różnej maści kretaczom, wypłacano gigantyczne kwoty "zadośćuczynienia" za to, że przez lockdown nie mogli zarabiać tyle, ile (wg nich samych) by mogli, podczas gdy nikogo nie obchodziło, czy uziemiony w domu zwykły pracownik lub przedsiębiorca ma za co kupić chleb. Handlarze i restauratorzy jedynie zyskali, no i lekarze (dodatki covidowe). Rzemieślnicy, fachowcy, ludzie wykonujący pracę efektywną ale nie twórczą, dostali po dupach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pug_79
+3 / 3

O tym czy dany zawód jest zbędny tak jak o wszystkim innym decydują popyt i podaż. Gdyby nie było chętnych do tanich prac, lub wyszkolenie kogoś do nich kosztowało dużo czasu i pieniędzy, stawki były by zupełnie inne. Rynek jest jak siła natury. Albo umiesz wywalczyć na nim swoje miejsce albo dostajesz po dupie. Narzekać na to, to jak narzekać na grawitację, że ciężko się chodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem