Równo 40 lat temu, łódzki Widzew wyeliminował z Pucharu Europy angielski Liverpool, który wtedy uchodził za najlepszą drużynę świata. Triumf widzewiaków dał im awans do półfinału
Gazety pisały wtedy: "Angielskie chamy wstały i zaczęły bić brawa Polakom". Ozdobą spotkania w Łodzi, gdzie Widzew wygrał 2-0, była bramka głową z 16 metrów Wiesława Wragi - filigranowego napastnika, mierzącego 163 cm wzrostu.
W Liverpoolu do dziś pamiętają te mecze, a w ich klubowym muzeum jest miejsce na pamiątkowy proporczyk z tamtych spotkań z podpisem:
"Łódź 1983. Tam Przegraliśmy. Piwo Było Dobre"
czasy kiedy piłka nożna jeszcze coś znaczyła i można ją było nazwać sportem
a nie parodia, telenowelą z grą aktorską na boisku porównywalna z najtańszym para dokumentem z cyklu dlaczego ja
czasy kiedy piłka nożna jeszcze coś znaczyła i można ją było nazwać sportem
a nie parodia, telenowelą z grą aktorską na boisku porównywalna z najtańszym para dokumentem z cyklu dlaczego ja
I to by bylo na tyle..szkoda teraz tylko kasa i reklamy pi....zsiow zwanymi pilkarzami
ŁKS lubi to?