Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
27 43
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar DonSalieri
+2 / 2

Czyli jak uznam, że spierdzielam z miejsca strzelaniny, to to nieprawidłowe zachowanie, bo wygenerował je strach, czy prawidłowe z miłości do amunicji?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
+1 / 1

@odkrywamyzakryte_com A co to ma do rzeczy? Demonizujesz podstawowe instynkty dla prąć wie czego

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O odkrywamyzakryte_com
-1 / 1

@DonSalieri Dlaczego nie kochasz SIEBIE? Co Ci zrobili rodzice, że ich tak nienawidzisz? Kiedy im wybaczysz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
0 / 0

@odkrywamyzakryte_com Skąd pomysł, że te pytania mają podstawy?

Bredzisz dziewczynko. Wróć jak skończysz te 13 lat ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
0 / 0

@odkrywamyzakryte_com A obchodzi cię to, bo? Zmieni to jakkolwiek rzeczywistość i pierwotne instynkty?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 3

Od siebie daje miłość, sam otrzymuje tylko strach

Po latach stwierdzam że nie ma znaczenia co zrobisz i jak się postarasz. Życie i tak cię złamie. Kwestia czasu. Dobro nie wraca. Wraca tylko zło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 1

@odkrywamyzakryte_com fajny bzdet... To poczekaj, zablokuj się "w głowie" a ja idę po nóż XD.

To tak nie działa. Jedyni ludzie wywołują pośrednio lub bezpośrednio jakieś emocje w drugich ludziach. Tak działa ten świat.
Kiedy ty ziewasz, ktoś inny też ziewa. Tak są skonstruowane nasze mózgi.

Gdyby samo bzdurne "nie pozwolę w swojej głowie" wystarczało, to nikt na świecie nie miałby depresji, bo to przecież takie proste. To wygodny wytrych dla tych co nie mają zmartwień, aby wmówić innym że nie powinni się martwić.

Co ma zrobić osoba poniżana, bita i gnębiona? Zwłaszcza kiedy nie może się bronić, a służby rozkładają ręce? Bo widziałem pierdyliard takich akcji.

Nie, oj nie... Wszyscy ci orędownicy "zdrowej psychiki" to powinni wziąć sprawy w swoje ręce i bezpośrednio interweniować na każdym kroku gdy widzą depresyjnogenne sytuacje. Bo takie puste frazesy niczego nie dają.

A na ostatnie pytanie - kiedyś może i tak. Dziś mi to wszystko zwisa. Straciłem totalnie nadzieję w ludzi. Z góry zakładam że każdy człowiek jest wrednym członkiem który gdyby mógł to by dla własnej korzyści poświęcił innych. Tak jest bezpieczniej. Współczesnego świata nie da się już naprawić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O konto usunięte
0 / 2

@rafik54321 Zgadzam sie z Toba. Ja np odkrylam, ze zlo zwycieza dobro. Np jakies gnojki tyraja wrazliwa osobe i ta sie zabija. 1-0 dla zla. W przypadku bezposredniego morderstwa - to samo. Ludzie sa tylko dobrzy, gdy czasy na to pozwalaja. W obliczu biedy i glodu frazesy jak milosc, honor, empatia schodza na dalszy plan.
Najgorzej jak sie podziele z kims tymi pogladami - patrza na mnie jak na dziwaka i wytykaja mi "pesimizm"...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Olka1245 Raczej powiem ci inaczej.

Dobro jest super dla ogółu społeczeństwa, kiedy opiera się na współpracy. Kiedy odrzucamy wyższy indywidualny zysk, dla dobra ogółu, w myśl stabilności całości.
I póki taką politykę przejawia miażdżąca większość danej grupy, to dobro wygrywa i jest super.

Problem jest w tym, że zło daje dużo większe wymierne profity jednej, konkretnej osobie.
Troszkę w takiej relacji. Dobro: 1 dla indywidualnej osoby, 1 dla ogółu.
Zło: 2 dla indywidualnej osoby, -1 dla ogółu.

Dlatego pracując w imię dobra, siłą rzeczy musisz dorabiać się wolniej. Ci którzy dorabiają się na źle (złu?) nie dość że dorabiają się szybciej, to jeszcze cofają tych "dobrych", bo to właśnie na ich krzywdzie żerują.
Sednem jest to, że dziś ludzie są zbyt wielkimi egoistami. Zbyt mało oglądają się na innych. Wszystko mogłoby się palić, walić itd, byle oni akurat mieli dobrze.

Gdy byłem mały to byłem przekonany że prawie wszyscy ludzie są dobrzy, tylko garstka jest zła i że tych ludzi trzeba jakoś nawrócić, albo są tacy bo nie mieli wyboru. Dziś wiem że to działa zupełnie inaczej i ludzie dążą do celu nie drogą słuszną, tylko najłatwiejszą.
Zbyt wiele razy ktoś mi wbił nóż w plecy bym był w stanie komuś nowemu zaufać. Widocznie nastąpił kres ery dobrych ludzi i zwyczajnie ludzie podobni do mnie to dinozaury na wyginięciu. Niech i tak będzie...

Bardzo mnie żenuje, śmieszy i denerwują takie artykuły w stylu "młoda osoba się zabiła". A dokładniej nie artykuły, a komentarze pod nimi, teksty w stylu "gdybyśmy wiedzieli, czemu nie zapytała, mogliśmy tyle zrobić bla bla bla". No żesz kuwa, a gdy osoba żyła to słyszała teksty w stylu "ogarnij się, inni mają ciężej bla bla bla". Taki jest problem z samobójcami. Kiedy mówisz że chcesz się zabić, nikt nie bierze cię na serio. Mówią "szukasz atencji". Kiedy się zabijasz - wielki dramat, ojej, miał ukryty problem...
Jedni rodzą się wygrani, inni przegrani. Ci pierwsi mają fart urodzić się wśród takich ludzi, z takimi cechami że nawet jakby chcieli przegrać to i tak wylądują bardzo nieźle. Ci drudzy nie mają szans się przebić choćby cholera wie jak sobie żyły wypruwali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@odkrywamyzakryte_com bo to nie ma znaczenia. Ważniejsze jest to jak ciebie kochają. W moim przypadku mam więcej osób przeciw sobie niż za sobą. Bo postanowiłem się postawić patologii.



Mam do siebie szacunek. Dziś miłość to towar mocno deficytowy - w każdej formie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@odkrywamyzakryte_com dostałeś odpowiedź. Poza tym siebie kochać się nie da. Kochać znaczy przekładać kogoś ponad siebie. Przekładać siebie ponad siebie? To idiotyzm.

Może lepiej zapytać czy ty siebie kochasz i dlaczego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 "Życie i tak cię złamie. Kwestia czasu. Dobro nie wraca. Wraca tylko zło."

To moim zdaniem tak nie działa. Prawdopodobnie lokujesz swoje uczucia nie tam gdzie powinieneś. To może być kwestia genów a może wychowania. Mogłeś wpaść w pewną pętlę kłopotów. To jak wyciąganie białej lub czarnej kuli z worka. Jeśli wybierasz worek, w którym jest więcej kul czarnych jesteś gdzie jesteś. Szukaj worka gdzie jest więcej białych kul. Być może to oznacza zerwanie z dotychczasowym życiem. Dlaczego tak piszę? Bo wg mnie wybrałem ten worek z większością białych kul. I napisałbym:

Życie i tak mnie ocali. To kwestia czasu. Dobro powraca i zostaje. Zło tylko kopie i przestaje. Miałem kiedyś dwa paskudne lata życia. Ale bez nich nie byłbym tam gdzie teraz jestem, choć i jeszcze wcześniej nie było źle.

Najważniejsi są ludzie. Ci, którzy są przy tobie i ci, którzy mogą się przy tobie pojawić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O odkrywamyzakryte_com
-1 / 1

@rafik54321 Dlaczego siebie NIENAWIDZISZ. Co ci zrobili twoi rodzice? Kiedy ich zrozumiesz i im wybaczysz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O odkrywamyzakryte_com
-1 / 1

@rafik54321 Jeśli nie kochasz siebie, to jak możesz kochać innych? Jak nie ma Miłości w tobie, to jak chcesz dać Miłość drugiemu człowiekowi? Nie można komuś ofiarować czegoś, czego się NIE MA.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O odkrywamyzakryte_com
-1 / 1

@rafik54321 Masz w sobie bardzo duży STRACH i bardzo wysokie EGO. To przez toksycznego ojca, którego NIENAWIDZISZ. Nie potrafisz ludzi kochać, tylko musisz ich KONTROLOWAĆ. Dopóki nie przepracujesz toksycznych relacji ze swoim ojcem, to każda kobieta przy Tobie będzie nieszczęśliwa. Dzieci tak samo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 zakładasz że istnieją worki z białymi kulkami. Osobiście uważam że białe kule to raptem pojedyncze sztuki względem czarnych. W większości są same worki z czarnymi kulkami i raz od święta trafi się worek z jedną białą, a też nie jest powiedziane że wyciągniesz właśnie tę.

W moim życiu jest dokładnie odwrotnie. Od zawsze było źle i nie jest ważne ilu osobom pomożesz, nie jest ważne ile osób wyprostujesz i tak życie cie kopnie w odwłok.
2 lata życia to miałem względnie normalnie vs 28 lat szamba. Słaby biznes.

Haha, ludzie którzy są przy mnie, to dobre... Dobrzy ludzie odchodzą, bo mogą. Szambo się przykleja jak guano i nie chce się odwalić.

Już się w swoim życiu "nainwestowałem" w ludzi. Teraz pie****ę. Niech teraz ktoś inny skacze w okół mnie, a jak nie - to drapał to pies. Mi nie zależy już.
Bo zauważyłem w życiu jedną stałą wartość. Im gorszym człowiekiem jesteś, tym bardziej wszyscy cię lubią, skaczą w okół ciebie i ci dogadzają. Im uczciwszy, łagodniejszy, normalniejszy jesteś, tym bardziej jesteś wykorzystywany i kopany w D.
I to taka jest właśnie prawda. Prawda której nikt nie chce przyznać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@odkrywamyzakryte_com wybaczyć to wybaczyłem im dawno. Wyobraź sobie że to nie załatwia sprawy.

To proste. Oczywiście że można. Ba, to bardzo łatwe. Wystarczy potrafić siebie dla kogoś poświęcić. Jeśli "kochasz siebie" (co jest definicją narcyzmu) to nie poświęcisz siebie ponad kogoś. Ergo - nie potrafisz kochać.
Chcesz tak wykręcać kota ogonem?

"Dopóki nie przepracujesz toksycznych relacji ze swoim ojcem," - mój ojciec nie żyje XD... Masz medium na podrędziu?
" to każda kobieta przy Tobie będzie nieszczęśliwa. " - znów kulą w płot. W tym roku biorę ślub. Raczej jakby moja narzeczona nie była ze mnie zadowolona to by ślubu ze mną nie chciała.

" Dzieci tak samo." - dzieci prawie na pewno nie będę mieć. Nie dlatego że bym nie chciał. Dlatego że w aktualnych czasach nie zrobię im tej krzywdy wychowywania się w runinie pislandu.

To teraz ja zrobię TOBIE małą psychoanalizę.
Sam jesteś człowiekiem który popełnił w pytę zła różnym ludziom. Wiesz że niedługo czeka cię kres życia z jakiś powodów. Boisz się o swoją duszę po śmierci, więc wydaje ci się że rzucanie tępymi tekstami w necie załatwi sprawę. Sam siebie nienawidzisz i próbujesz sam siebie przekonać że jest inaczej.
Wiesz czemu tak uważam, że taki właśnie jesteś? Bo TY nie odpowiedziałeś na moje, proste pytanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Ja nie zakładam. W moim worku jest znacznie mniej czarnych niż białych. Sytuacje beznadziejne, które mi się zdarzają, pozostawione samym sobie zazwyczaj zmieniają się w korzystne. To Twój worek jest ciemny, mój jest jasny. Nie szukaj białych kulek, szukaj jasnego worka. Wtedy najczęściej wyjmować się będą białe kulki. Dlaczego siebie nie KOCHASZ? :) Żartowałem!!! Twój drugi adwersarz został zamknięty w banzieniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 Heh. To inaczej. Jak znaleźć biały worek? XD...

Bo serio. Na pierwszy rzut oka wszyscy są niby kryształowi. Jednak jak przyjdzie co do czego to wszyscy spływają białą farbą i okazuje się że łooo panie, czarno tu w pytę.

Tak konkretnie. Widzisz gościa i po czym konkretnie oceniasz, że dana osoba jest godna zaufania, tudzież nawiązania kontaktu? Bo metoda "chybił-trafił" nie działa.

Wiem że dostał bana. Nie oznacza to że przeczyta mojej wypowiedzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Ja bym zaczął od zastanowienia:
ilu toksycznych ludzi Cię otacza.
Ilu fajnych ludzi odsunęło się od Ciebie możliwe że z powodu Twojej toksyczności
Czy Twoja praca daje więcej korzyści niż problemów.

W sumie Diagram Ishikawy się do tego nieźle nadaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2023 o 19:34

avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 "ilu toksycznych ludzi Cię otacza." - w pytę XD.

"Ilu fajnych ludzi odsunęło się od Ciebie możliwe że z powodu Twojej toksyczności" - zakładasz że jestem toksyczny. Po drugie, zakładasz że to byli fajni ludzie.
Sumarycznie - może z 2 osoby na krzyż. Podkreślam "fajnych" czyli "nie zje****ch w pytę". Bo niefajnych to by było od cholery i w większości to sam się w końcu od nich odciąłem.

"Czy moja praca daje mi więcej korzyści niż problemów." - oczywiście że praca zawsze dawała więcej problemów niż korzyści. Bo zwykle praca wystarcza na przeżycie. Taki mamy pislandowy klimat. Więc finalnie, korzyści w zasadzie zero, a problemów w pytę.

Wiem doskonale dlaczego postrzegam wszystko tak jak postrzegam. Bo jestem typem człowieka na którego można liczyć. Człowieka który, jeśli o to poprosisz, wyciągnie cię z guana. ALE oczekuję tego samego. I tu jest właśnie problem. Bo gdy przychodziło co do czego, to tacy ludzie nie dość że olewali sprawę, to w takie szambo wpychali mnie jeszcze głębiej. Dokładnie w tym jest problem.
Póki pomagasz, jesteś super, fajny i wgl, jak potrzebujesz pomocy, to cię utopią w łyżce wody.
Bo takie są dzisiejsze czasy, nastawione na egoizm i wyzysk drugiej osoby. A ja nie potrafię się przestawić na taką perfidną grę egoistów.
I tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Przepraszam jeśli dotknąłem. Nie było moją intencją sugerować, że jesteś toksyczny. Raczej sugerowałem Ci refleksję czy przypadkiem jacyś ludzie nie odsuwają się od Ciebie z Twojego powodu ale to tylko jedna z wielu opcji.

Ale też z doświadczenia wiem, że ludzie o dużo wyższym poziomie inteligencji lub odczuwania często są nierozumiani przez innych. To wszystko jest cholernie zagmatwane ale warto rozważyć różne opcje. Być może rozwiązanie jest stosunkowo proste i wtedy sam znajdzie się ten worek z białymi kulami.

Z tą pracą to nie jest oczywiste. Ja tu miałem worek z białymi :) Jest takie powiedzenie Rób w życiu to co lubisz, nie będziesz musiał pracować. Jeśli wcześniej nie znałeś nikogo takiego no to już zetknąłeś się z kimś takim. W niedzielę nie mogłem doczekać się poniedziałku, a czasem w piątek siedziałem dłużej bo w poniedziałek chciałem się wziąć już za coś nowego. A i kasa za to była niczego sobie. A domu nie było mi źle więc chętnie szedłem do pracy i chętnie z niej wracałem.

Świetnie rozumiem "typ człowieka na którego można liczyć". Też taki zawsze byłem. Na mojej pracy troje ludzi ma wyższe wykształcenie, Moje wypociny są w kilku doktoratach. na pewno co najmniej 10x więcej ludzi mi zawdzięcza niż ja innym. Ale chyba przed Twoim problemem uratowało mnie to, że starałem się nie liczyć na rewanż, choć i tak masa ludzi wciskała mi kasę, czekoladki, flaszki, kury i inne takie.

Powodzenia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 wg nich to na pewno jestem toksyczny i egoistyczny, bo odmówiłem wiecznego pomagania, kiedy dostrzegłem że jestem po prostu wykorzystywany.
Taki prosty przykład. Kiedyś miałem samochód. Większość moich znajomych nie. Wtedy miałem spoooro znajomych, tu ktoś zadzwonił, tam, bla bla bla. Tylko że w większości przypadków wiązało się to z jakąś podwózką. Dość szybko można dojść do konkretnego wniosku. Zwłaszcza kiedy auto musiałem sprzedać i kontakty się urwały. To jak mam takich ludzi zakwalifikować, jak nie jako fałszywych, skoro utrzymywali ze mną kontakt głównie przez auto? :/ . Czarna kula jak się patrzy.

Wydaje mi się że ludzie mają ze mną właśnie taki problem, że ja swoją postawą, uświadamiam im jakimi są po prostu hipokrytami i nieetycznymi ludźmi. Nie mówię im tego wprost, po prostu zachowuję się normalnie, jak ktoś się naśmiewa ze słabszego to interweniuję, ale dla ludzi to dziwne, nieprzyjemne, bo wiedzą że mam rację, ale jednocześnie naśmiewanie się jest takie "fajne".

Tu przytoczę ci występ serbskiej artystki (?)
https://www.popularne.pl/marina-abramovic/
I to jest naoczny dowód właśnie na to, jak bardzo ludzie są u podstaw niemoralni i po prostu źli.
Większość osób robiła tej kobiecie jakąś krzywdę, bo po prostu mogli. Mi by to przez myśl nie przeszło, aby jakąś kobietę ciąć żyletką tylko dlatego że mogę.
Do tego wystarczy też popatrzeć na youtuberów. Którzy są popularni, a którzy mniej? Zwykle im bardziej merytoryczny kontent tym mniej popularny. Największe zasięgi mają największe osły. A to bezpośrednio odzwierciedla rozkład cech wśród społeczeństwa.

Podobny eksperyment społeczny robię tutaj. Pytam ludzi co by zrobili jakby wygrali w totka np 0,5 mld zł. To ci zaczną wymieniać czego by sobie nie nakupowali, gdzie by nie latali i jak by nie balowali bla bla bla. Zero jakiejkolwiek głębi w myśleniu.
Mi to nie potrzebne. Wystarczyłby mi standard klasy średniej, wyposażony warsztat do remontowania pojazdów, sprzęt wędkarski, stały dopływ środków na utrzymanie się i święty spokój.

Zresztą, przez pewien czas miałem kontakt z ludźmi z właśnie klasy średniej. Wcale tam nie wygląda to specjalnie lepiej niż tu gdzie jestem :/ . Wręcz powiem ci, że po przebiciu z marginesu społecznego do klasy niskiej, stwierdzam że nie ma większych różnic, zwłaszcza mentalnych. A po zapoznaniu klasy średniej, stwierdzam że tu jest powtórka z rozrywki.

A jeśli po raz kolejny mam się na ludziach zawieźć, to pierniczę taki biznes.

"Jest takie powiedzenie Rób w życiu to co lubisz, nie będziesz musiał pracować." - jest z tym mały problem. Musisz znaleźć kogoś kto zechce za to płacić, a tu już jest w pyyyytę problem.

Mój problem został starannie wyhodowany przez całe moje środowisko z dzieciństwa. Na każdym kroku można wytknąć jakieś patologiczne czynniki.
Od samego środowiska alkoholików dookoła, po przez braki rówieśników we wczesnym dzieciństwie, przemocy domowej, aż po opieszałość służb czy ignorancję służby psychiatrycznej :/ .
Można w pewnym sensie powiedzieć że trafiłem "negatywną 6tkę w totka".

Ba, powiem ci śmieszniej. W dzieciństwie to zakładałem właśnie iż to ze mną jest problem i się o to obwiniałem. Np o to że ojciec chlał. Jasne, wina 7latka... Wiesz czemu? Bo jakimś cudem mój ojciec potrafił normalnie zachowywać się z innymi dzieciakami, a mnie gnębił :/ . To co mogłem pomyśleć? Dziś to oczywiste, wtedy - niekoniecznie.
Poza tym dlaczego tylko ja mam dążyć do relacji z innymi? Teraz niech inni się starają, niech inni szukają "mojej kuli". A jak się nikt nie znajdzie to kit z tym. Lepiej być samotnym niż krzywdzonym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Jeśli pasożyty odeszły z Twojego otoczenia bo przestałeś im "usługiwać" to najczęściej bardzo dobrze. W zasadzie asertywna postawa skutecznie eliminuje takich osobników.

Większość ludzi jest podła ale z tych, którzy zostają można dobrać niezłe grono. Mnie wystarczy palców rąk aby wyliczyć ludzi z bliskiego mi kręgu... i wystarczy. Z wieloma utrzymuję kontakt sporadycznie ale stanowimy dla siebie rodzaj akumulatorów. Jak trzeba służymy sobie radą i pomocą. Bez nachalności i pasożytnictwa. Kiedy dzwonimy do siebie, po drugiej stronie jest zawsze wyciągnięta ręka a nie pięść lub figa z makiem.

To prawda, że status majątkowy nie musi odzwierciedlać poziomu człowieczeństwa. Ludzi majętnych też znam sporo i są tam i fajni, i obrzydliwi. Większość nie ma na nic czasu. Zarabiają pieniądze, których nie mają kiedy sensownie wydawać :)

Ale z tego co piszesz pniesz się systematycznie do góry więc kierunek masz dobry. To co Cię skrzywdziło to wzmocniło.

W ostatnim akapicie jest sporo prawdy wymieszanej z bólem. Ważne, żeby nie zamykać siebie z powodu wcześniejszych przykrych doświadczeń. Mur może być ale jakaś furtka powinna zostać ;) Kręcimy się po świecie i prędzej czy później wpadamy sami lub na nas wpadnie ktoś wartościowy. Mówię z własnego doświadczenia bo też miałem kiedyś taki czas kiedy uznałem, że zawalił mi się cały świat i nic dobrego z tego nie wyniknie... i myliłem się :) Ale też dlatego, że ktoś mi wtedy powiedział, że to minie i będzie lepiej. No i jest.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 "Większość ludzi jest podła ale z tych, którzy zostają można dobrać niezłe grono." - sęk w tym że zostaje może 1 osoba na 1000. A mi się nie chce już szukać takich rodzynków.

"Ale z tego co piszesz pniesz się systematycznie do góry więc kierunek masz dobry. To co Cię skrzywdziło to wzmocniło." - teoretycznie rozgrzanie stali i gwałtowne jej schłodzenie ją wzmacnia, ale jeśli szok termiczny będzie zbyt duży to stal pęknie. I właśnie u mnie przegięto pałę.

"Ważne, żeby nie zamykać siebie z powodu wcześniejszych przykrych doświadczeń." - byłem kiedyś znacznie bardziej zamknięty. Potem się otworzyłem i teraz wolę się ponownie zamknąć. Gra okazała się nie warta świeczki. Tak po prostu.
"Kręcimy się po świecie i prędzej czy później wpadamy sami lub na nas wpadnie ktoś wartościowy." - to niech wpada, ale i tak będę przygotowany na cios.

"Ale też dlatego, że ktoś mi wtedy powiedział, że to minie i będzie lepiej. No i jest." - łooo panie, ja na takie "kiedyś minie" to czekam całe życie... Po 20paru latach chyba raczej można zwątpić i jest to powątpienie uzasadnione. 20 lat cierpliwości to nie w kij dmuchał.
Wychodzę z założenia, że naprawianie świata, zaczyna się od naprawy swojej cegiełki. Jeśli występuje jakieś zachowanie którego nie chcemy, sami musimy go nie realizować. Jestem motocyklistą i wiem jaki wizerunek ma stereotypowy motocyklista. Też nie bez powodu zresztą, ale ja tak nie jeżdżę. Tam kogoś wpuszczę, na parkingu ktoś się łamie z parkowaniem (bo nie widzi) to się mu podpowie "dalej, dalej, stop", dzieciak się gapi to się do niego pomacha... Przez taką postawę chyba mam prawo oczekiwać że nie będę oceniany przez pryzmat stereotypu.

Heh, podobna akcja była w 2giej klasie podstawówki. Angielski, nie miałem zadania domowego, bo raz że angielski wgl mi baaardzo słabo szedł (dysleksja, sam polski szedł mi opornie, mowa angielski), dwa wczorajsza awanturka w godzinach 17-24 raczej potrafi mooocno utrudnić odrabianie lekcji. Nauczycielka oczywiście wzięła mnie do odpowiedzi, ja nic nie wiedziałem, powiedziałem czemu, dzieciak w ryk, nauczycielka "no trudno, jedynka" (dokładniej "chmurkowy" odpowiednik jedynki). Zgadnij kto wieczorem miał przez to przeje***e.
Szkoła do której chodziłem bardziej przypominała wojskowy obóz szkoleniowy niż szkołę. Nie było "że boli". Miałeś zwolnienie lekarskie z WFu - kogo to obchodzi? Masz ćwiczyć bo za tydzień występ. Nie masz trampek - biegaj na boso.
Tego uczyła moja szkoła. Masz się wypróżnić, zwymiotować, cisnąć do odcięcia, ale wykonać. Tak zostałem wychowany. Daj z siebie 150%. I tak robiłem. Więc jeśli odpuszczam, to serio musi być totalnie przegrana sprawa z zerowymi szansami na powodzenie.

Z pewnością mam w sobie w cholerę bólu. Nie bez powodu. A kolejni ludzie tylko mnie utwierdzają w najgorszych założeniach :/ .
Zresztą nawet patrząc po polityce widać jak źle jest. Przecież taki pisland to powinien mieć -500% poparcia, wręcz ich już dawno powinni na taczkach wywieźć prosto w obornik.

Albo mam jakiegoś turbo-pecha w życiu, albo to życie jest do bani. Obie opcje jakoś mnie nie pociągają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Jeśli wierzysz w to, że lepiej w życiu mieć już nie będziesz to się tego trzymaj bo to jest Twoja strefa komfortu, bolesnego ale komfortu. Ale jeśli nie zgadzasz się, że to jest to czego od życia pragniesz i masz chęć to zmienić to powinieneś ryzykować. Wyciągaj te czarne kule z wora, pluj na nie wyrzucaj jak najdalej i sięgaj do środka aż Ci się ta biała w końcu wyciągnie. Taki los pesymisty... ;)

Ale wbrew stereotypowi wiem, że prawdziwi motocykliści to bardzo w porządku ludzie. Może tam warto poszukać worka z białymi...

Ja dałem Ci przykład swojego życia, że człowiek nie jest skazany na porażkę. Los nie jest zapisany w kartach i sami mamy tę siłę aby go choć w części kreować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 Oczywiście że wolałbym aby było inaczej. Sęk w tym, że nie mam ani energii, ani chęci, ani nerwów kontynuować poszukiwań sensownych relacji.
Różnica jest w tym, że nie robiąc nic i zamykając się w sobie, nie marnuję tych resztek które jeszcze zostały. Zaryzykowałem dużo, bardzo dużo, z negatywnym skutkiem. Efekt podobny do przepuszczania całych wypłat w kasynie, no bo przecież kiedyś wygrasz miliardy... Może, za 50 lat...

Zwyczajnie każda taka znajomość kosztuje, a jej negatywny skutek, to po prostu czysta strata. Mam raczej introwertyczną naturę, niż ekstrawertyczną (w relacji 2-1). A zwyczajnie nie mam już sił ponosić kolejnych kosztów. I tyle.

Widocznie ty nie masz trubo-pecha.
Zresztą, tu się skupiliśmy wyłącznie na kwestii relacji z ludźmi. A to tylko jeden aspekt z o wiele szerszego kręgu moich problemów.
Los jednych ludzi, zależy bezpośrednio od losu innych ludzi. I owszem, możemy się starać, robić, tyrać, ale i tak działamy wyłącznie w jakiś zamkniętych ramach i to od kogoś spoza ram, zależy czy zostawi dla nas otwartą furtkę.
Zresztą, zdrowie tak samo mi już szwankuje, to już bliżej sosnowej skrzynki, sądząc po tym jak mi wszystko nawala to najwyżej kilka lat mi zostało...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Tym bardziej bym próbował. Co masz do stracenia? Nawet jeśli masz kilka lat życia i kolejnym rozczarowanie skrócisz to z 7 do 5 lat to trudno. Ale jeśli w szczęściu wydłużysz o kolejne 2 lata?... o 20...

Pozytywne doznania i nastawienie do życia sprawiają, że jako organizmy funkcjonujemy lepiej, rzadziej chorujemy. Słyszałem z pierwszej ręki jak letalnie chorzy onkologicznie próbowali wyrwać się z dołka poprzez afirmację zdrowia na specjalnych turnusach i wracali do życia. Ale nie wszyscy... tylko niektórzy... i to akurat wśród tych, którym mocno zależało. Ale na każdym z nich medycyna klasyczna postawiła krzyżyk.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 to, że zdechnę mniej wkurzony.

"Pozytywne doznania i nastawienie do życia sprawiają, że jako organizmy funkcjonujemy lepiej, rzadziej chorujemy." - niby racja, ale sek w tym, że nie mam najmniejszych powodów do pozytywnego myślenia.
A im bardziej w pozytywy się wybierałem, tym negatywniej się to kończy.
Jakbym walił głową w mur. Wciąż tylko "nie poddawaj się, próbuj". No ile można próbować przebić mur głową?

Zresztą, zaliczyłem kiedyś epizod jako akwizytor i tam też codziennie były szkolenia, których głównym celem było pozytywne nas nakręcanie. Efektu nie uzyskano.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Tak jak napisałem wcześniej. jeśli uznałeś, że strefa "komfortu" to najmniejsze zło to się okop i szukaj w życiu okazji do drobnych przyjemności. Jeśli jeszcze znajdziesz w sobie motywację to wal w ten mur. Albo pęknie Ci łeb albo przebijesz się do raju... albo piekła... sam się przekonasz ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

Prawidłowe? A nie pożądane z punktu widzenia człowieka i relacji z innymi ludźmi?

No zostaje toksyczny strach przed utratą kochanej osoby. Albo uczucie odrzucenia przez kochaną osobę, która wybrała większą miłość.

To wszystko nie jest takie proste i oczywiste.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem