Ciekawy jestem jak to się ma (bezpieczeństwo)do faktu, że wirusy mają zdolność mutacji. Rozumiem, że pomiędzy organizmami jednokierunkowymi, a wielokolorowymi jest przepaść, jednak mając na uwadze przypadki zakażeń przez ludzi chorobami odzwierzęcymi jak HIV czy ostatnio covid19 to czyje lekki dyskomfort xD
@Tibr Owszem, wirusy mutują, ALE, są też wirusy odzwierzęce którymi człowiek się nie zaraża pomimo iż są od dekad. Np psia nosówka, jest wywoływana właśnie wirusem, ale ludzie są całkowicie odporni.
Do tego warto zaznaczyć że sama pula genowa aktualnie żyjących organizmów sporo się różni od tej sprzed 50tys lat. Jest to niejako broń obusieczna. Bo nasze układy odpornościowe nie są odporne na tak zamierzchłe wirusy, ALE, te wirusy również nie mają odpowiedniej zdolności do infekowania naszych ciał.
I raczej wygląda na to, że to układ odpornościowy byłby w stanie się szybciej zaadaptować do walki z nowym wirusem, niż ten wirus dałby radę zmutować na tyle, aby masowo infekować.
Tym bardziej że wirusy właśnie raczej nie ulegają wyginięciu, a permanentnemu przemutowaniu :/ . Więc te wirusy sprzed tysięcy lat są raczej bardziej "prymitywne" niż te aktualne.
Przynajmniej tak na logikę :P
@rafik54321 oczywiście. Niemniej zwrócił bym uwagę na pewien epizod z historii (co do adaptacji ludzkiego układu odpornościowego). W powszechnym mniemaniu uważa się, że Indian zdziesiątkowali konkwistadorzy. Tak samo w Ameryce północnej.
W Ameryce południowej kilkadziesiąt % puli genowej zostało na zawszę "straconej" nie ze względu na stricte działania garstki (w stosunku do populacji indian) konkwistadorów tylko ludzie umierali na choroby przywleczone przez Hiszpanów więc ta adaptacja układu...
Tak samo w Ameryce północnej to nie tak (bo społeczeństwo białych ludzi też ludobójstwa by tak łatwo nie przyjęło), że Indian zabijali kowboje czy niebieskie kurtki (choć oczywiście nie negują mordów dokonanych przez białych) ale właśnie choroby. Zresztą wojsko do rezerwatów dostarczało z premedytacją koców po chorych na ospę itp. o to było jak najbardziej celowe działanie...
Mój I wpis był żartobliwym ujęciem tematu, ale jak na drodze ja bym stosował zasadę ograniczonego zaufania xD
@Tibr Tylko że różnica biologiczna pomiędzy Indianami a konkwistadorami była drastycznie mniejsza niż pomiędzy ludźmi współczesnymi a tymi sprzed 50tys lat. Tutaj to kluczowa zmienna.
Znowu też zauważ że o dziwo sytuacja była mocno jednostronna. Indianie umierali od "europejskich" chorób, ale konkwistadorzy z jakiś powodów nie umierali na "amerykańskie" choroby. Być może było to wywołane ogólnym osłabieniem odporności Indian. Podobnie gdzieś czytałem o tym że Indianie bardzo słabo metabolizują alkohol. Wypiją kilka piw i są narąbani kilka dni XD.
Oczywiście z każdym patogenem trzeba być ostrożnym bo zawsze ryzyko jest realne. Niekoniecznie duże, ale realne.
Tak samo nie należy bagatelizować ewentualności lotu w kierunku ziemi jakiejś olbrzymiej asteroidy. Ryzyko minimalne, ale realne i godne brania pod uwagę.
Ogólnie wszystkie drobnoustroje aby wgl "odpalić swoją machnę biologiczną" muszą trafić na bardzo podatny grunt. Prawie zawsze jednak coś po drodze zawodzi i do zakażenia wcale nie dochodzi, jednak drobnoustrojów jest na tyle mało, że skuteczność na poziomie 0,000001% jest dla nich do przyjęcia.
Jakbyśmy mieli mało wiruów, to jeszcze trzeba jeszcze kilka ożywić. Ciekawe kiedy ożywią taki , który będzie groźny i wydostanie się z laboratorium. Zamiast szukać leków na obecne,to ożywia się nowe.
Ciekawy jestem jak to się ma (bezpieczeństwo)do faktu, że wirusy mają zdolność mutacji. Rozumiem, że pomiędzy organizmami jednokierunkowymi, a wielokolorowymi jest przepaść, jednak mając na uwadze przypadki zakażeń przez ludzi chorobami odzwierzęcymi jak HIV czy ostatnio covid19 to czyje lekki dyskomfort xD
@Tibr Owszem, wirusy mutują, ALE, są też wirusy odzwierzęce którymi człowiek się nie zaraża pomimo iż są od dekad. Np psia nosówka, jest wywoływana właśnie wirusem, ale ludzie są całkowicie odporni.
Do tego warto zaznaczyć że sama pula genowa aktualnie żyjących organizmów sporo się różni od tej sprzed 50tys lat. Jest to niejako broń obusieczna. Bo nasze układy odpornościowe nie są odporne na tak zamierzchłe wirusy, ALE, te wirusy również nie mają odpowiedniej zdolności do infekowania naszych ciał.
I raczej wygląda na to, że to układ odpornościowy byłby w stanie się szybciej zaadaptować do walki z nowym wirusem, niż ten wirus dałby radę zmutować na tyle, aby masowo infekować.
Tym bardziej że wirusy właśnie raczej nie ulegają wyginięciu, a permanentnemu przemutowaniu :/ . Więc te wirusy sprzed tysięcy lat są raczej bardziej "prymitywne" niż te aktualne.
Przynajmniej tak na logikę :P
@rafik54321 oczywiście. Niemniej zwrócił bym uwagę na pewien epizod z historii (co do adaptacji ludzkiego układu odpornościowego). W powszechnym mniemaniu uważa się, że Indian zdziesiątkowali konkwistadorzy. Tak samo w Ameryce północnej.
W Ameryce południowej kilkadziesiąt % puli genowej zostało na zawszę "straconej" nie ze względu na stricte działania garstki (w stosunku do populacji indian) konkwistadorów tylko ludzie umierali na choroby przywleczone przez Hiszpanów więc ta adaptacja układu...
Tak samo w Ameryce północnej to nie tak (bo społeczeństwo białych ludzi też ludobójstwa by tak łatwo nie przyjęło), że Indian zabijali kowboje czy niebieskie kurtki (choć oczywiście nie negują mordów dokonanych przez białych) ale właśnie choroby. Zresztą wojsko do rezerwatów dostarczało z premedytacją koców po chorych na ospę itp. o to było jak najbardziej celowe działanie...
Mój I wpis był żartobliwym ujęciem tematu, ale jak na drodze ja bym stosował zasadę ograniczonego zaufania xD
@Tibr Tylko że różnica biologiczna pomiędzy Indianami a konkwistadorami była drastycznie mniejsza niż pomiędzy ludźmi współczesnymi a tymi sprzed 50tys lat. Tutaj to kluczowa zmienna.
Znowu też zauważ że o dziwo sytuacja była mocno jednostronna. Indianie umierali od "europejskich" chorób, ale konkwistadorzy z jakiś powodów nie umierali na "amerykańskie" choroby. Być może było to wywołane ogólnym osłabieniem odporności Indian. Podobnie gdzieś czytałem o tym że Indianie bardzo słabo metabolizują alkohol. Wypiją kilka piw i są narąbani kilka dni XD.
Oczywiście z każdym patogenem trzeba być ostrożnym bo zawsze ryzyko jest realne. Niekoniecznie duże, ale realne.
Tak samo nie należy bagatelizować ewentualności lotu w kierunku ziemi jakiejś olbrzymiej asteroidy. Ryzyko minimalne, ale realne i godne brania pod uwagę.
Ogólnie wszystkie drobnoustroje aby wgl "odpalić swoją machnę biologiczną" muszą trafić na bardzo podatny grunt. Prawie zawsze jednak coś po drodze zawodzi i do zakażenia wcale nie dochodzi, jednak drobnoustrojów jest na tyle mało, że skuteczność na poziomie 0,000001% jest dla nich do przyjęcia.
@rafik54321 nie żebym straszył ale NASA potwierdziła że leci jakaś w naszym kierunku i na razie nie można wykluczyć kursu kolizyjnego xD
@Tibr a niech wali...
"Może zaatakować jednokomórkowe ameby". No to sympatycy Hołowni mają powód do obaw. ;)
Tylko czekac az sie zacznie bo im sie wymsknie
Nieźli są ci naukowcy. Zwłaszcza, że zdecydowana większość naukowców nie uważa wirusów za organizmy żywe.
Jakbyśmy mieli mało wiruów, to jeszcze trzeba jeszcze kilka ożywić. Ciekawe kiedy ożywią taki , który będzie groźny i wydostanie się z laboratorium. Zamiast szukać leków na obecne,to ożywia się nowe.
uf jak to dobrze że coś ożywili w końcu mamy za mało bakterii i wirusów na świecie......im więcej tym lepiej nie?