Skoro ludzie takie kupują, to widocznie takie chcą. Lepiej mieć samochody bliżej okna, ale mieć swój zaparkowany pod własnym blokiem.
Może to prawo jednak jest bez sensu, a deweloper ma rację? Może to państwo chce uszczęśliwiać ludzi na siłę?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 marca 2023 o 18:43
@kondon A w bonusie dostają szersze miejsce parkingowe i sąsiadowi auta nie obiją wysiadając. Więc relacje z sąsiadami, będą lepsze. Tylko tu jest chyba paradoks, tego demota. Niby wybudują więcej, ale przepisowo muszą być szersze, czyli jednak mniej XD
''Według § 21. 1. Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Miejsca postojowe dla samochodów osobowych użytkowanych przez osoby niepełnosprawne powinny mieć co najmniej 3,6 metra szerokości i 5 metrów długości. Jeśli takie stanowiska postojowe zlokalizowane są wzdłuż jezdni, wówczas szerokość powinna pozostać taka sama. Jednak długość powinna wynosić co najmniej 6 metrów.''
@bartoszewiczkrzysztof te miejsca parkingowe możesz wybudować w miejscu gdzie musiałbyś "normalnie" zrobić trawnik. Więc miejsc parkingowych zrobisz więcej ale kosztem zieleni. Wszystko zabetonowane a później płacz że po byle mżawce wszystko zalane.
@ubooot Dzięki za komentarz, bo faktycznie nawet nie przypuszczałem, że to kosztem zieleni się odbywa.
Czyli co, Bareja wiecznie żywy? ''Jezioro damy tutaj, a ten niech sobie stoi w zieleni'' - ''Poszukiwany, poszukiwana''
Może to patologia, może jakieś cwaniactwo. Nazywajmy to, jak chcemy. Dodam jeszcze, że takie miejsca są droższe, bo dochodzą do tego koszty utworzenia i utrzymania, a dla urzędników nie ważne jest, gdzie się one znajdują. To tak, jak z chodnikiem: zimą jest właściciela posesji obok i to on musi go odśnieżać, ale jak chcesz na nim wystawić jakiś stragan lub bilbord (nawet na własnej działce przylegającej do tegoż chodnika) wówczas już nie jest twój, tylko urzędu. Nawet jak masz las posadzony na swojej działce to za czyszczenie twojego prywatnego lasu ze starych, obalonych drzew, czy nawet śmieci odpowiadasz ty i możesz otrzymać mandat jeśli tego nie zrobisz, ale jak chcesz wyciąć jakieś zdrowe drzewo, bo chcesz dzieciom huśtawkę zbudować, to musisz iść do urzędu po pozwolenie na wycięcie twojego drzewa zasadzonego przez ciebie na twojej działce.
No więc nie. Przypominam, że zgodnie z PoRD, obowiązuje ono również poza drogami publicznymi w zakresie wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych. A lenistwo służb to inna sprawa
@aniechcemisie ale przypominam że zgodnie z PoRD, interwencja służb może mieć miejsce tylko na drodze publicznej lub wewnętrznej w strefie ruchu/zamieszkania. Wystarczy że nie ma tu żadnej z tych stref i policja może sobie przyjechać popatrzeć.
@aniechcemisie No przeczytaj raz drugi trzeci dziesiąty może zrozumiesz. Albo zadzwoń na policję i powiedz że auto na drodze wewnętrznej bez strefy źle zaparkowane i zobaczysz czy podejmą interwencję.
@auto1 Przecież napisałem, że lenistwo służb to zupełnie inna sprawa. Podstawa prawna jak najbardziej jest. Analogicznie mogę ci zaproponować zgłoszenie np. pojazdu o DMC pow. 10t zaparkowanego w obszarze zabudowanym. Co nie znaczy, że nie istnieje zakaz.
@auto1 Zobacz, że art.1 ust.2 mówi o określonych wyjątkach poza miejscami określonymi w art.1 ust.1. Czyli w pozostałych przypadkach zapisy ustawy mogą mieć zastosowanie jeśli
a) Jest oznakowanie - czyli nie możesz stwierdzić, że "to jest prywatny parking, więc to A-7 nie ma tu zastosowania", lub
b) zastosowanie zasad jest konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób (innymi słowy, jak stwierdziłeś, że ten z prawej nie ma pierwszeństwa, bo tu PoRD nie obowiązuje i przydzwoniłeś w kogoś, niestety będzie na ciebie, bo właśnie zastosowanie reguły pierwszeństwa z prawej było konieczne dla uniknięcia zagrożenia). To jest w sumie dość szeroki wytrych, bo zasadniczo jeśli coś się już stało, oznacza to, że jednak było konieczne zastosowanie jakichś zasad żeby tego uniknąć.
Tak naprawdę większość przepisów "praktycznych" należy stosować również poza drogami publicznymi właśnie z w.wym. powodu. Bo teoretycznie na terenie niebędącym którymś z przypadków wymienionych w art.1 ust.1 możesz np. niestosować się do ustawowego limitu prędkości (ale już do ustanowionego znakiem musisz - patrz art.1 ust.2). Natomiast jeśli będziesz przekraczał, a coś się stanie... no cóż, okaże się, że jednak trzeba było jechać wolniej, bo stworzyłeś niebezpieczeństwo.
Natomiast znak D-52, który wspomniałeś dodatkowo explicite nakazuje stosować się do wszystkich przepisów ogólnych. Zatem o ile pewnie nawet na terenie prywatnym jazda po chodniku pełnym ludzi mogłaby zostać podciągnięta pod stwarzanie niebezpieczeństwa i jakiś bardziej rozumny milicjant mógłby argumentować, że w tych konkretnych warunkach zakaz jazdy wzdłuż po chodniku jest jak najbardziej stosowalny ze względu na uniknięcie zagrożenia ludzi, o tyle jeśli masz D-52 nie wolno ci jeździć wzdłuż po chodniku w ogóle ze względu na zakaz ogólny zawarty w PoRD.
Innymi słowy na drodze publicznej "i przyległościach" musisz się stosować do zasad PoRD bezwzględnie. W pozostałych okolicznościach musisz się stosować do znaków drogowych, a także jeśli nie stosujesz się do zasad ogólnych, robisz to na własne ryzyko.
@aniechcemisie Ten przepis mówi tylko o znakach i zasadach a nie kontroli. Nie wiem czy znasz się na prawie czy tylko coś tam czytałeś. Pracuje przy PoRD prawie 10 lat i sprawa jest prosta. Kontrola służb tylko w strefie ruchu i zamieszkania w przypadku dróg wewnętrznych. Ten przepis o bezpieczeństwie jest wyjątkiem mało stosowanym i nie, nie oznacza to interwencji na samochodzie zaparkowanym na kopercie. Poczytaj sobie w necie branzowe artykuły, orzecznictwo sądów.
@auto1 Ten przepis mówi wprost, że _przepisy ustawy_ stosuje się również poza miejscami określonymi w art.1 ust.1. Jeśli masz jakieś ciekawe orzecznictwo mówiące o tym, że policja nie może przeprowadzać interwencji w innych miejscach, chętnie poczytam. I nie, "poczytaj sobie w necie" nie jest określeniem źródła. Gdyby było jak piszesz, policja nie mogłaby nawet sporządzić notatki z kolizji np. na terenie wewnętrznym fabryki, nie mówiąc już o raporcie z wypadku śmiertelnego.
@auto1 Swoją drogą, warto zauważyć, że:
1) Niestety, w polskich sądach, zwłaszcza w pierwszej instancji, czasem dzieją się cuda. I to się tyczy nie tylko prawa drogowego. Ale to mniej istotne. Bardziej istotne jest to, że
2) Orzecznictwo ewoluuje. I tu akurat bardzo dobrze - w dużo większym stopniu teraz, niż kiedyś sądy uwzględniają zasadę ograniczonego zaufania (w prawidłowym rozumieniu, a nie w popularnej błędnej interpretacji "masz się spodziewać, że wszyscy chcą cię zabić"). Żeby jeszcze milicja to zrozumiała... Niestety, w milicji pokutuje szukanie jakiegoś pojedynczego szczegółowego przepisu, którego złamanie da się wskazać i przez to np. wpiera winę niewinnemu uczestnikowi kolizji.
@auto1 A na koniec jeszcze pytanie techniczne - w jaki sposób milicja weryfikuje czy droga jest drogą publiczną? Przypominam, że droga publiczna to nie jest dowolna droga ogólnodostępna, ale jest to - zgodnie z ustawą o drogach publicznych - droga publicznie dostępna zaliczona do jednej z kategorii wymienionej w ustawie. Zaliczenie do kategorii dróg następuje w drodze uchwały podjętej przez odpowiedni organ. Milicja przy każdej ulicy sprawdza czy jest w stanie znaleźć odpowiednią uchwałę? W szczególności przy gminnych popierdółkach.
@aniechcemisie Milicja głupia aż taka nie jest. Interweniują ekipy z KPP/KMP i wiedzą gdzie jest jaka droga. Jak mają wątpliwości to potrafią uderzyć do organu zarządzającego ruchem co to za droga. A nawet jak wewnętrzna to czy jest np. aktualny projekt organizacji ruchu. Zresztą sporo wykazów dróg jest normalnie na BIP wrzuconych. Bez stref zam/ruchu policja najwyżej do wypadku/stłuczki wpadnie bo na szczęście OC działa wszędzie, a zresztą tu nie mają wyjścia. Notatkę sporządzić muszą. Ogólnie to Policja woli unikać problematycznych sytuacji - bo co to znaczy zagrożenie bezpieczenstwa? Każdorazowo pewny sąd jak ktoś się uprze. Dlatego jak komuś (zarządcy terenu) zależy na pewności interwencji i zachowań uczestników ruchu to dajesz strefe ruchu i nara. Tylko trzeba pamiętać o pilnowaniu projektu organizacji ruchu oraz co 12 miesięcznej kontroli oznakowania (jakiś papierek do tego warto mieć).
@auto1 Nie rozśmieszaj mnie bo mam zajady. Po pierwsze, a propos "milicja głupia aż taka nie jest", polecam zapoznać się z twórczością rzeczonych milicjantów. Choćby słynnym ostatnio "wyprzedzaniem stojącego samochodu", ale nie tylko.
A co do dróg.. Ech, weź nic nie mów. Bywają wykazy ulic (co nie jest równoznaczne z wykazem dróg). Urząd nie nadąża ze znakowaniem, a co dopiero mówić o nadawaniu kategorii. Droga przy której mieszkam została wyasfaltowana tak z 10-15 lat temu. Przez ostatnie pięć lat poasfaltowali z 10 ulic w okolicy. Myślisz, że którejkolwiek nadano kategorię? Owszem, w wykazie ulic są, nawet z kategorią odśnieżania, ale uchwały rady gminy o nadaniu kategorii nie ma.
Ale to nie jest wuna dewelopera tylko polityków którzy ustanowili takie prawo.
Tak robią wszędzie.
Skoro ludzie takie kupują, to widocznie takie chcą. Lepiej mieć samochody bliżej okna, ale mieć swój zaparkowany pod własnym blokiem.
Może to prawo jednak jest bez sensu, a deweloper ma rację? Może to państwo chce uszczęśliwiać ludzi na siłę?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2023 o 18:43
@kondon A w bonusie dostają szersze miejsce parkingowe i sąsiadowi auta nie obiją wysiadając. Więc relacje z sąsiadami, będą lepsze. Tylko tu jest chyba paradoks, tego demota. Niby wybudują więcej, ale przepisowo muszą być szersze, czyli jednak mniej XD
''Według § 21. 1. Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Miejsca postojowe dla samochodów osobowych użytkowanych przez osoby niepełnosprawne powinny mieć co najmniej 3,6 metra szerokości i 5 metrów długości. Jeśli takie stanowiska postojowe zlokalizowane są wzdłuż jezdni, wówczas szerokość powinna pozostać taka sama. Jednak długość powinna wynosić co najmniej 6 metrów.''
@bartoszewiczkrzysztof O ile się wszyscy nie dogadają, że te linie to tylko poglądowe i parkujemy normalnie. Ale to już ich prywatna sprawa.
@bartoszewiczkrzysztof te miejsca parkingowe możesz wybudować w miejscu gdzie musiałbyś "normalnie" zrobić trawnik. Więc miejsc parkingowych zrobisz więcej ale kosztem zieleni. Wszystko zabetonowane a później płacz że po byle mżawce wszystko zalane.
@ubooot Dzięki za komentarz, bo faktycznie nawet nie przypuszczałem, że to kosztem zieleni się odbywa.
Czyli co, Bareja wiecznie żywy? ''Jezioro damy tutaj, a ten niech sobie stoi w zieleni'' - ''Poszukiwany, poszukiwana''
no i mają szersze miejsce parkingowe
Jeśli jest głupie prawo, a ktoś potrafi to obejść, to chwała mu za to.
Może to patologia, może jakieś cwaniactwo. Nazywajmy to, jak chcemy. Dodam jeszcze, że takie miejsca są droższe, bo dochodzą do tego koszty utworzenia i utrzymania, a dla urzędników nie ważne jest, gdzie się one znajdują. To tak, jak z chodnikiem: zimą jest właściciela posesji obok i to on musi go odśnieżać, ale jak chcesz na nim wystawić jakiś stragan lub bilbord (nawet na własnej działce przylegającej do tegoż chodnika) wówczas już nie jest twój, tylko urzędu. Nawet jak masz las posadzony na swojej działce to za czyszczenie twojego prywatnego lasu ze starych, obalonych drzew, czy nawet śmieci odpowiadasz ty i możesz otrzymać mandat jeśli tego nie zrobisz, ale jak chcesz wyciąć jakieś zdrowe drzewo, bo chcesz dzieciom huśtawkę zbudować, to musisz iść do urzędu po pozwolenie na wycięcie twojego drzewa zasadzonego przez ciebie na twojej działce.
@cincinmj57 Mieszasz aż boli. Nawet nie wiem gdzie zacząć.
No więc nie. Przypominam, że zgodnie z PoRD, obowiązuje ono również poza drogami publicznymi w zakresie wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych. A lenistwo służb to inna sprawa
@aniechcemisie ale przypominam że zgodnie z PoRD, interwencja służb może mieć miejsce tylko na drodze publicznej lub wewnętrznej w strefie ruchu/zamieszkania. Wystarczy że nie ma tu żadnej z tych stref i policja może sobie przyjechać popatrzeć.
@auto1 a możesz wskazać przepis ograniczający uprawnienia służb do wym. obszarów? Bo ja takiego nie widzę.
@aniechcemisie po prostu art. 1 ustawy.
@auto1 No to poczytaj dokładnie. Art.1 ust.2
@aniechcemisie No przeczytaj raz drugi trzeci dziesiąty może zrozumiesz. Albo zadzwoń na policję i powiedz że auto na drodze wewnętrznej bez strefy źle zaparkowane i zobaczysz czy podejmą interwencję.
@auto1 Przecież napisałem, że lenistwo służb to zupełnie inna sprawa. Podstawa prawna jak najbardziej jest. Analogicznie mogę ci zaproponować zgłoszenie np. pojazdu o DMC pow. 10t zaparkowanego w obszarze zabudowanym. Co nie znaczy, że nie istnieje zakaz.
@aniechcemisie Źle rozumiesz przepisy i tyle. Może inaczej. W takim razie po co jest znak strefy ruchu?
@auto1 Zobacz, że art.1 ust.2 mówi o określonych wyjątkach poza miejscami określonymi w art.1 ust.1. Czyli w pozostałych przypadkach zapisy ustawy mogą mieć zastosowanie jeśli
a) Jest oznakowanie - czyli nie możesz stwierdzić, że "to jest prywatny parking, więc to A-7 nie ma tu zastosowania", lub
b) zastosowanie zasad jest konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób (innymi słowy, jak stwierdziłeś, że ten z prawej nie ma pierwszeństwa, bo tu PoRD nie obowiązuje i przydzwoniłeś w kogoś, niestety będzie na ciebie, bo właśnie zastosowanie reguły pierwszeństwa z prawej było konieczne dla uniknięcia zagrożenia). To jest w sumie dość szeroki wytrych, bo zasadniczo jeśli coś się już stało, oznacza to, że jednak było konieczne zastosowanie jakichś zasad żeby tego uniknąć.
Tak naprawdę większość przepisów "praktycznych" należy stosować również poza drogami publicznymi właśnie z w.wym. powodu. Bo teoretycznie na terenie niebędącym którymś z przypadków wymienionych w art.1 ust.1 możesz np. niestosować się do ustawowego limitu prędkości (ale już do ustanowionego znakiem musisz - patrz art.1 ust.2). Natomiast jeśli będziesz przekraczał, a coś się stanie... no cóż, okaże się, że jednak trzeba było jechać wolniej, bo stworzyłeś niebezpieczeństwo.
Natomiast znak D-52, który wspomniałeś dodatkowo explicite nakazuje stosować się do wszystkich przepisów ogólnych. Zatem o ile pewnie nawet na terenie prywatnym jazda po chodniku pełnym ludzi mogłaby zostać podciągnięta pod stwarzanie niebezpieczeństwa i jakiś bardziej rozumny milicjant mógłby argumentować, że w tych konkretnych warunkach zakaz jazdy wzdłuż po chodniku jest jak najbardziej stosowalny ze względu na uniknięcie zagrożenia ludzi, o tyle jeśli masz D-52 nie wolno ci jeździć wzdłuż po chodniku w ogóle ze względu na zakaz ogólny zawarty w PoRD.
Innymi słowy na drodze publicznej "i przyległościach" musisz się stosować do zasad PoRD bezwzględnie. W pozostałych okolicznościach musisz się stosować do znaków drogowych, a także jeśli nie stosujesz się do zasad ogólnych, robisz to na własne ryzyko.
@aniechcemisie
@aniechcemisie Ten przepis mówi tylko o znakach i zasadach a nie kontroli. Nie wiem czy znasz się na prawie czy tylko coś tam czytałeś. Pracuje przy PoRD prawie 10 lat i sprawa jest prosta. Kontrola służb tylko w strefie ruchu i zamieszkania w przypadku dróg wewnętrznych. Ten przepis o bezpieczeństwie jest wyjątkiem mało stosowanym i nie, nie oznacza to interwencji na samochodzie zaparkowanym na kopercie. Poczytaj sobie w necie branzowe artykuły, orzecznictwo sądów.
@auto1 Ten przepis mówi wprost, że _przepisy ustawy_ stosuje się również poza miejscami określonymi w art.1 ust.1. Jeśli masz jakieś ciekawe orzecznictwo mówiące o tym, że policja nie może przeprowadzać interwencji w innych miejscach, chętnie poczytam. I nie, "poczytaj sobie w necie" nie jest określeniem źródła. Gdyby było jak piszesz, policja nie mogłaby nawet sporządzić notatki z kolizji np. na terenie wewnętrznym fabryki, nie mówiąc już o raporcie z wypadku śmiertelnego.
@auto1 Swoją drogą, warto zauważyć, że:
1) Niestety, w polskich sądach, zwłaszcza w pierwszej instancji, czasem dzieją się cuda. I to się tyczy nie tylko prawa drogowego. Ale to mniej istotne. Bardziej istotne jest to, że
2) Orzecznictwo ewoluuje. I tu akurat bardzo dobrze - w dużo większym stopniu teraz, niż kiedyś sądy uwzględniają zasadę ograniczonego zaufania (w prawidłowym rozumieniu, a nie w popularnej błędnej interpretacji "masz się spodziewać, że wszyscy chcą cię zabić"). Żeby jeszcze milicja to zrozumiała... Niestety, w milicji pokutuje szukanie jakiegoś pojedynczego szczegółowego przepisu, którego złamanie da się wskazać i przez to np. wpiera winę niewinnemu uczestnikowi kolizji.
@auto1 A na koniec jeszcze pytanie techniczne - w jaki sposób milicja weryfikuje czy droga jest drogą publiczną? Przypominam, że droga publiczna to nie jest dowolna droga ogólnodostępna, ale jest to - zgodnie z ustawą o drogach publicznych - droga publicznie dostępna zaliczona do jednej z kategorii wymienionej w ustawie. Zaliczenie do kategorii dróg następuje w drodze uchwały podjętej przez odpowiedni organ. Milicja przy każdej ulicy sprawdza czy jest w stanie znaleźć odpowiednią uchwałę? W szczególności przy gminnych popierdółkach.
@aniechcemisie Milicja głupia aż taka nie jest. Interweniują ekipy z KPP/KMP i wiedzą gdzie jest jaka droga. Jak mają wątpliwości to potrafią uderzyć do organu zarządzającego ruchem co to za droga. A nawet jak wewnętrzna to czy jest np. aktualny projekt organizacji ruchu. Zresztą sporo wykazów dróg jest normalnie na BIP wrzuconych. Bez stref zam/ruchu policja najwyżej do wypadku/stłuczki wpadnie bo na szczęście OC działa wszędzie, a zresztą tu nie mają wyjścia. Notatkę sporządzić muszą. Ogólnie to Policja woli unikać problematycznych sytuacji - bo co to znaczy zagrożenie bezpieczenstwa? Każdorazowo pewny sąd jak ktoś się uprze. Dlatego jak komuś (zarządcy terenu) zależy na pewności interwencji i zachowań uczestników ruchu to dajesz strefe ruchu i nara. Tylko trzeba pamiętać o pilnowaniu projektu organizacji ruchu oraz co 12 miesięcznej kontroli oznakowania (jakiś papierek do tego warto mieć).
@auto1 Nie rozśmieszaj mnie bo mam zajady. Po pierwsze, a propos "milicja głupia aż taka nie jest", polecam zapoznać się z twórczością rzeczonych milicjantów. Choćby słynnym ostatnio "wyprzedzaniem stojącego samochodu", ale nie tylko.
A co do dróg.. Ech, weź nic nie mów. Bywają wykazy ulic (co nie jest równoznaczne z wykazem dróg). Urząd nie nadąża ze znakowaniem, a co dopiero mówić o nadawaniu kategorii. Droga przy której mieszkam została wyasfaltowana tak z 10-15 lat temu. Przez ostatnie pięć lat poasfaltowali z 10 ulic w okolicy. Myślisz, że którejkolwiek nadano kategorię? Owszem, w wykazie ulic są, nawet z kategorią odśnieżania, ale uchwały rady gminy o nadaniu kategorii nie ma.
@aniechcemisie Oczywiście tego, że "policja woli unikać problematycznych sytuacji" nie musisz mi mówić. Wolą stanąć sobie z suszareczką w krzakach.
Ursus to producent ciągników. Co mnie obchodzi co robi na terenie swoich fabryk?
Patologią jest prawo nakazujące zachowanie zbyt dużej odległości od budynku. Nie jeździmy wartburgami za którymi były niebieskie chmury.
Warszawa to też TYLKO takie auto.