Do wypadku doszło w sobotę około godz. 14.25 na 26. kilometrze autostrady M1 na wylocie z Budapesztu.
Zderzyło się ponad 40 samochodów, w tym pięć ciężarówek. Poszkodowanych było ok. 40 osób, jedna zmarła.
Do wypadku mogło dojść na skutek lokalnego zapylenia. W rezultacie widoczność mogła się pogorszyć – podało Węgierskie Koncesjonowane Przedsiębiorstwo Rozwoju Infrastruktury.
Na zdjęciach opublikowanych przez policję oraz na nagraniach
z kamerek samochodowych widać chmurę pyłu oraz szary osad na autach
do wypadku nie doszlo w wyniku zapylenia tylko w wyniku zjazdu kretynow w jednym miejscu. skoro jedziesz 90km/h czy nawet wiecej a nagle gowno widac to chyba wypadaloby zwolnic
Węgrzy to "dziady". Jak podobno my Polacy jeździć nie umiemy, to oni są za nami daleko w tyle. kultura jazdy u nich jest poniżej jakichkolwiek standardów i krytyki. A jak się trafi jeszcze jakiś more to ament. Jak widzą obcokrajowca to tylko się popisać. A umiejętności zero. Nie piszę tego z "zasłuchania" tylko z doświadczenia. Ktoś kto mówi że Polak i Węgier dwa bratanki, to chyba ich nie zna i nigdy nie był na Węgrzech. Syf, dziadostwo i malaria.
Powszechny problem, szczególnie w przypadku sztucznych chmur. Masz dobrą widoczność i jedziesz szybko, na oko wydaje się tylko lekka, a tu nagle nic nie widać. I co teraz? Dasz po heblach i skończysz z kimś w tyłku. Będziesz zwalniać stopniowo aby nie być pierwszą przeszkodą w jaką ktoś przywali i sam w kogoś wjedziesz. Normalnie ludzie ogarniają, gdy spadek widoczności jest łagodny. Zwalniają aby mieć czas zareagować i jest ok. Gorzej, jeśli nagle widoczność się zmienia, bo zazwyczaj zanim się zorientujesz, to już będziesz w dupie kogoś, kto zareagował zbyt gwałtownie. Sam kilka razy trafiłem na podobną sytuację. Jedzie przede mną samochód z podobną prędkością i nagle zniknął mi z oczu, a po sekundzie byłem prawie w jego tyłku. Jak tylko wjechał w taką chmurę, to gwałtownie zahamował. To nie było normalne zwalnianie, a już hamowanie awaryjne.
A prawo jazdy to chyba do gumy balonowej dołączyli. Wielka chmura pyłu i wszyscy pędzą jak kretyni.
@Dobrutro
I do momentu zderzenia nie hamował.
@Dobrutro Dodatkowo nikt nie włączył świateł!
@Dobrutro ze względu na takie właśnie krasy poszło w świat aby nie hamować czy zatrzymywać się, bo ci za tobą mogą tego nie zrobić i buuum.
do wypadku nie doszlo w wyniku zapylenia tylko w wyniku zjazdu kretynow w jednym miejscu. skoro jedziesz 90km/h czy nawet wiecej a nagle gowno widac to chyba wypadaloby zwolnic
Widoczność spadła poniżej 100 m.
Prędkość TIRa filmującego 90 km/h, osobówki >100 km/h
Gdzie ci kierowcy zostawili swoje mózgi?
@koszmarek66 mieli na swoim miejscu, ale nie został podłączony do reszty ciała, wiec nie działał
nic nie widać więc przyspieszę aby szybciej to przejechać... zamiast mózgu tik tak.
Węgrzy to "dziady". Jak podobno my Polacy jeździć nie umiemy, to oni są za nami daleko w tyle. kultura jazdy u nich jest poniżej jakichkolwiek standardów i krytyki. A jak się trafi jeszcze jakiś more to ament. Jak widzą obcokrajowca to tylko się popisać. A umiejętności zero. Nie piszę tego z "zasłuchania" tylko z doświadczenia. Ktoś kto mówi że Polak i Węgier dwa bratanki, to chyba ich nie zna i nigdy nie był na Węgrzech. Syf, dziadostwo i malaria.
@freesam W końcu musi być jakiś powód, że tam głosuje się na Orbana a u nas na Kaczyńskiego.
Klasyka. Tempomat ustawiony na 90 i kierowca śpi. Nawet nie próbował hamować.
Autostrada - to można zaperdalać:)))
Powszechny problem, szczególnie w przypadku sztucznych chmur. Masz dobrą widoczność i jedziesz szybko, na oko wydaje się tylko lekka, a tu nagle nic nie widać. I co teraz? Dasz po heblach i skończysz z kimś w tyłku. Będziesz zwalniać stopniowo aby nie być pierwszą przeszkodą w jaką ktoś przywali i sam w kogoś wjedziesz. Normalnie ludzie ogarniają, gdy spadek widoczności jest łagodny. Zwalniają aby mieć czas zareagować i jest ok. Gorzej, jeśli nagle widoczność się zmienia, bo zazwyczaj zanim się zorientujesz, to już będziesz w dupie kogoś, kto zareagował zbyt gwałtownie. Sam kilka razy trafiłem na podobną sytuację. Jedzie przede mną samochód z podobną prędkością i nagle zniknął mi z oczu, a po sekundzie byłem prawie w jego tyłku. Jak tylko wjechał w taką chmurę, to gwałtownie zahamował. To nie było normalne zwalnianie, a już hamowanie awaryjne.
W wyniku zapylenia? Chyba zapylania.
Widać że nic nie widać, a ci i tak zaπerdalają bezmyślnie przed siebie