Ewentualnie jeszcze zapłacić byłej żonie za lata nieodpłatnej pracy w domu (bez zlecenia), bo przecież nie może być tak, że ona cokolwiek poświęciła, a potem zostaje z niczym :) https://demotywatory.pl/5184973
Ale to na razie w Hiszpanii
A potem statystycy nie potrafiá zrozumiec skád sie bierze tak wysoki procent ludzi zyjacych ze sobá "na karte rowerowá" ;)
BEZ SLUBU TEZ MOZNAA SIE KOCHAC I MIEC DZIECI.. a w razie niepowodzenia w zwiázku - prawo stoi po stronie wlasciciela, a nie "wspólwlasciciela" ;)
A co to za incelowe pierololo? Szybkie googlanie zwraca: "Zgodnie z prawem majątek wspólny powstaje z chwilą zawarcia małżeństwa. W jego skład wchodzą przedmioty, które zostały nabyte przez obu lub jednego małżonka w czasie trwania wspólności, czyli w czasie trwania małżeństwa." Kupiliście razem, to chyba nic dziwnego, że w trakcie rozwodu się tym dzielicie. Poczytaj też o "rozwodach z orzekaniem o winie", jeśli ona zdradzi i zostanie orzeczona jej wina, to zmienia to prawne skutki dla Ciebie. Możesz też walczyć o prawa do opieki nad dzieckiem. Nie rozumiem też czepiania się o alimenty- Twoje dziecko, to płać. Bez rozwodu byś na nie nie płacił? Utrzymanie dzieciaka w związku kosztowałoby pewnie Cię więcej niż te zasrane alimenty...
Masz rację, że dobrem wspólnym jest to, co jest nabyte po zawarciu małżeństwa, ale jeśli tylko jedna osoba pracuje, a druga siedzi w domu, to z punktu widzenia tego, co pracował, owo dobro nie koniecznie jest wspólne... Żeby nie było... jestem kobietą i 6 lat siedziałam w domu z dziećmi, ale jak już mogłam dać dzieci do przedszkola, to wróciłam do pracy, a mieszkanie nabyłam sama przed ślubem. Ale staram się patrzeć obiektywnie, bo znam różne przypadki...
@alex71719 "ale jeśli tylko jedna osoba pracuje, a druga siedzi w domu, to z punktu widzenia tego, co pracował, owo dobro nie koniecznie jest wspólne" ale to już jest przecież kwestia do ustalenia w małżeństwie, jeżeli mąż i żona ustalają między sobą że jedno pracuje a drugie opiekuje się dziećmi/domem i według nich to jest sprawiedliwy podział, to jak najbardziej zakupiony dom jest dobrem wspólnym. Jeśli natomiast facet związał się z księżniczką, pracą nieskalaną no to sorry Winnetou, widziały gały co brały. Mam wrażenie że właśnie tacy faceci potem najgłośniej narzekają jakie to kobiety są złe. Nie, nie są złe, tylko oni beznadziejnie szukają...
Między innymi instynkt samozachowawczy nie pozwala mi wziąć ślubu :) To taka specyficzna umowa na której facet jest stratny a kobieta zyskuje zabezpieczenie. Nasuwa się więc pytanie "po co?"
Czyli w obydwu przypadkach wspólnie wypracowany majątek zostanie podzielony na pół, tatuś nie planuje wystąpić o opiekę naprzemienną bo łatwiej być rodzicem dochodzącym i jak była żona nie chce dostosować życia pod nagłe zrywy ojcowskich uczyć to utrudnia kontakt z dzieckiem, i bez względu na to kto zdradził dziecko nadal trzeba wspólnie utrzymywać. No faktycznie dramat i totalna niesprawiedliwość.
@Jeremi978 nie zmieniając ogólnego myślenia polaczków, tego się nie zmieni, jak laska idzie do sądu to zawsze wygra, jak laska okłada faceta w domu to on nie może liczyć na pomoc, tylko na szyderstwa "bo przecież jak facet może być bity" ale on ledwo rękę podniesie i już aj waj i go policja pałą okłada na dołku
ALE PO CO O TYM MÓWIĆ, TO NIEDOBRA JEST
Sorry, i tercyza majątkowa to jedyne wyjście. Przynajmniej Ci mieszkanie zostanie.
@Grur hmm, jeśli mieszkanie zostało kupione przed
Ewentualnie jeszcze zapłacić byłej żonie za lata nieodpłatnej pracy w domu (bez zlecenia), bo przecież nie może być tak, że ona cokolwiek poświęciła, a potem zostaje z niczym :)
https://demotywatory.pl/5184973
Ale to na razie w Hiszpanii
A potem statystycy nie potrafiá zrozumiec skád sie bierze tak wysoki procent ludzi zyjacych ze sobá "na karte rowerowá" ;)
BEZ SLUBU TEZ MOZNAA SIE KOCHAC I MIEC DZIECI.. a w razie niepowodzenia w zwiázku - prawo stoi po stronie wlasciciela, a nie "wspólwlasciciela" ;)
A co to za incelowe pierololo? Szybkie googlanie zwraca: "Zgodnie z prawem majątek wspólny powstaje z chwilą zawarcia małżeństwa. W jego skład wchodzą przedmioty, które zostały nabyte przez obu lub jednego małżonka w czasie trwania wspólności, czyli w czasie trwania małżeństwa." Kupiliście razem, to chyba nic dziwnego, że w trakcie rozwodu się tym dzielicie. Poczytaj też o "rozwodach z orzekaniem o winie", jeśli ona zdradzi i zostanie orzeczona jej wina, to zmienia to prawne skutki dla Ciebie. Możesz też walczyć o prawa do opieki nad dzieckiem. Nie rozumiem też czepiania się o alimenty- Twoje dziecko, to płać. Bez rozwodu byś na nie nie płacił? Utrzymanie dzieciaka w związku kosztowałoby pewnie Cię więcej niż te zasrane alimenty...
Masz rację, że dobrem wspólnym jest to, co jest nabyte po zawarciu małżeństwa, ale jeśli tylko jedna osoba pracuje, a druga siedzi w domu, to z punktu widzenia tego, co pracował, owo dobro nie koniecznie jest wspólne... Żeby nie było... jestem kobietą i 6 lat siedziałam w domu z dziećmi, ale jak już mogłam dać dzieci do przedszkola, to wróciłam do pracy, a mieszkanie nabyłam sama przed ślubem. Ale staram się patrzeć obiektywnie, bo znam różne przypadki...
@alex71719 "ale jeśli tylko jedna osoba pracuje, a druga siedzi w domu, to z punktu widzenia tego, co pracował, owo dobro nie koniecznie jest wspólne" ale to już jest przecież kwestia do ustalenia w małżeństwie, jeżeli mąż i żona ustalają między sobą że jedno pracuje a drugie opiekuje się dziećmi/domem i według nich to jest sprawiedliwy podział, to jak najbardziej zakupiony dom jest dobrem wspólnym. Jeśli natomiast facet związał się z księżniczką, pracą nieskalaną no to sorry Winnetou, widziały gały co brały. Mam wrażenie że właśnie tacy faceci potem najgłośniej narzekają jakie to kobiety są złe. Nie, nie są złe, tylko oni beznadziejnie szukają...
Czyli sytuacja WIN-WIN:D
Między innymi instynkt samozachowawczy nie pozwala mi wziąć ślubu :) To taka specyficzna umowa na której facet jest stratny a kobieta zyskuje zabezpieczenie. Nasuwa się więc pytanie "po co?"
Może w Twoim przypadku to Ty byłbyś stratny, ale nie ma co uogólniać...
Czyli w obydwu przypadkach wspólnie wypracowany majątek zostanie podzielony na pół, tatuś nie planuje wystąpić o opiekę naprzemienną bo łatwiej być rodzicem dochodzącym i jak była żona nie chce dostosować życia pod nagłe zrywy ojcowskich uczyć to utrudnia kontakt z dzieckiem, i bez względu na to kto zdradził dziecko nadal trzeba wspólnie utrzymywać. No faktycznie dramat i totalna niesprawiedliwość.
Panowie, rozwiązanie jest proste. NIE ŻEŃ SIE!!!
Bo to zła kobieta była.
I tak nic z tym nie zrobicie. Nie założycie nowej partii żeby ten proceder ukrócić, nie zrobicie strajku. Arbeit polaczki! Arbeit! :D
@Jeremi978 nie zmieniając ogólnego myślenia polaczków, tego się nie zmieni, jak laska idzie do sądu to zawsze wygra, jak laska okłada faceta w domu to on nie może liczyć na pomoc, tylko na szyderstwa "bo przecież jak facet może być bity" ale on ledwo rękę podniesie i już aj waj i go policja pałą okłada na dołku
bo przecież facet to zawsze jest ten zły
@Koliber_ Tak. Ale samo myślenie nie wystarczy. A znając ten naród będą do śmierci narzekać ale nic nie zrobią.