@Obyczajowy kiedyś w instrukcji obsługi samochodu było jak rozebrać silnik i złożyć z powrotem. A teraz masz jechać do mechanika wymienić żarówkę w reflektorze.
@Obyczajowy Zasadniczo to tak.
Coraz wyższe standardy bezpieczeństwa sprawiają, że zatracamy naturalne instynkty wykrywające zagrożenia, a co za tym idzie mechanizmy pozwalające sobie z nimi radzić.
Paranoiczna ciągota do absolutnego bezpieczeństwa wychowa ostatecznie pokolenie nie potrafiące sobie radzić z niczym.
Ja zawsze powtarzałem, że do prawidłowego rozwoju człowieka potrzebny jest jednak umiarkowany stan zagrożenia i presja odpowiedzialności za własny los.
W przeciwnym razie postępuje degradacja cech pozwalających sobie z tym radzić.
Co gorsza. Są osoby gotowe stwierdzić, że taki stan rzeczy nie jest zły, bowiem na naszym osobistym "dysku twardym" zwalnia się miejsce na inne przydatne umiejętności.
Problem w tym, że świat tak czy inaczej bezpieczny nie jest, pomimo naszych starań.
Ale umiejętności i tak zatracamy, gdyż stwarzamy iluzję bezpieczeństwa poprzez permanentną kontrolę i przenoszenie odpowiedzialności w inne rejony, na różne instytucje, czy innych ludzi.
Ot chociażby przerzucenie winy pieszego na kierowcę w ostatniej nowelizacji prawa o ruchu drogowym.
Pieszy będzie zatracał i tak już szczątkowe zdolności unikania potrąceń mimo, że obiektywnie ze wszystkich uczestników ruchu ma największe pole widzenia i najlepszą mobilność - a co za tym idzie najlepsze możliwości unikania zdarzeń. Niestety odpowiedzialność jest przerzucona na kierowcę, który w wielu sytuacjach nie ma szans uniknąć kolizji z pieszym. Kierowca może zachować pełną ostrożność, a i tak dojdzie do zdarzenia. I nikt mu nie uwierzy, że robił co mógł, bo prawo z góry zakłada, że skoro doszło do zdarzenia to znaczy, że nie robił.
@Iasafaer zgodzę się z Tobą bo też jestem tego zdania :) więc kto i po co nas osłabia..? Ile jest takich "szczegółów" które tworzą bardziej bezbronna wersję człowieka/osoby..
Jest coś podobnego koło Pretorii: Aerial Cableway Hartbeespoort. wyciąg na górę głównie kabinami, ale dla desperatów są na całej długości zawieszone 2 takie krzesełka. krótki wywiad medyczny i w drogę. co fajne, do kabiny czeka się godzinę w kolejce, na krzesełka raczej nie ma chętnych.
To były piękne czasy odpowiedzialności, kiedy dzieci się wychowywało, a nie hodowało.
Rodzic wiedział, że jest za to dziecko odpowiedzialny i wiedział, że musi to dziecko nauczyć odpowiedniego zachowania. A jak nie był w stanie nad własnym dzieckiem zapanować i nauczyć go odpowiedniego zachowania, to nie zabierał go na takie atrakcje, tym samym ucząc, że nieodpowiednie zachowanie też ma swoje konsekwencje.
Mniej zabezpieczeń oznaczało, że ludzie musieli myśleć i zachowywać się adekwatnie do sytuacji, np. tak jak na tym zdjęciu, siedzieć spokojnie.
Obecnie dzieci się hoduje a ich niewłaściwe zachowanie tłumaczy tym, że "to tylko dziecko".
Pasy bezpieczeństwa mogą się zerwać. Matczyna ręka nigdy!
I jakoś nie było masowych tragedii.
@Banasik Czy wychodzi na to że jesteśmy coraz glupsi ?
@Obyczajowy kiedyś w instrukcji obsługi samochodu było jak rozebrać silnik i złożyć z powrotem. A teraz masz jechać do mechanika wymienić żarówkę w reflektorze.
@Obyczajowy Zasadniczo to tak.
Coraz wyższe standardy bezpieczeństwa sprawiają, że zatracamy naturalne instynkty wykrywające zagrożenia, a co za tym idzie mechanizmy pozwalające sobie z nimi radzić.
Paranoiczna ciągota do absolutnego bezpieczeństwa wychowa ostatecznie pokolenie nie potrafiące sobie radzić z niczym.
Ja zawsze powtarzałem, że do prawidłowego rozwoju człowieka potrzebny jest jednak umiarkowany stan zagrożenia i presja odpowiedzialności za własny los.
W przeciwnym razie postępuje degradacja cech pozwalających sobie z tym radzić.
Co gorsza. Są osoby gotowe stwierdzić, że taki stan rzeczy nie jest zły, bowiem na naszym osobistym "dysku twardym" zwalnia się miejsce na inne przydatne umiejętności.
Problem w tym, że świat tak czy inaczej bezpieczny nie jest, pomimo naszych starań.
Ale umiejętności i tak zatracamy, gdyż stwarzamy iluzję bezpieczeństwa poprzez permanentną kontrolę i przenoszenie odpowiedzialności w inne rejony, na różne instytucje, czy innych ludzi.
Ot chociażby przerzucenie winy pieszego na kierowcę w ostatniej nowelizacji prawa o ruchu drogowym.
Pieszy będzie zatracał i tak już szczątkowe zdolności unikania potrąceń mimo, że obiektywnie ze wszystkich uczestników ruchu ma największe pole widzenia i najlepszą mobilność - a co za tym idzie najlepsze możliwości unikania zdarzeń. Niestety odpowiedzialność jest przerzucona na kierowcę, który w wielu sytuacjach nie ma szans uniknąć kolizji z pieszym. Kierowca może zachować pełną ostrożność, a i tak dojdzie do zdarzenia. I nikt mu nie uwierzy, że robił co mógł, bo prawo z góry zakłada, że skoro doszło do zdarzenia to znaczy, że nie robił.
@Banasik jest dokument o parku wodnym gdzie lubili jeździć Polacy w USA, śmiertelność była taka duża że zamknęli go.
@Iasafaer zgodzę się z Tobą bo też jestem tego zdania :) więc kto i po co nas osłabia..? Ile jest takich "szczegółów" które tworzą bardziej bezbronna wersję człowieka/osoby..
Jeszcze w 90-tych latach tak wyglądała L-ka w katowicach.
@krzewiciel L-ka była i jest tzn. to co zostało w Chorzowie.
@Dawletiarow jest wyremontowana. Ja piszę o starej l-ce z przed remontu.
u nas tak wyglądały wyciągi jeszcze w latach 80-tych.
Jest coś podobnego koło Pretorii: Aerial Cableway Hartbeespoort. wyciąg na górę głównie kabinami, ale dla desperatów są na całej długości zawieszone 2 takie krzesełka. krótki wywiad medyczny i w drogę. co fajne, do kabiny czeka się godzinę w kolejce, na krzesełka raczej nie ma chętnych.
Akurat tu jest kwestia perspektywy, sam wagonik jest kilka metrów od ziemi, ale fakt, że kiedyś nie istniały zabezpieczenia na takich kolejkach.
To były piękne czasy odpowiedzialności, kiedy dzieci się wychowywało, a nie hodowało.
Rodzic wiedział, że jest za to dziecko odpowiedzialny i wiedział, że musi to dziecko nauczyć odpowiedniego zachowania. A jak nie był w stanie nad własnym dzieckiem zapanować i nauczyć go odpowiedniego zachowania, to nie zabierał go na takie atrakcje, tym samym ucząc, że nieodpowiednie zachowanie też ma swoje konsekwencje.
Mniej zabezpieczeń oznaczało, że ludzie musieli myśleć i zachowywać się adekwatnie do sytuacji, np. tak jak na tym zdjęciu, siedzieć spokojnie.
Obecnie dzieci się hoduje a ich niewłaściwe zachowanie tłumaczy tym, że "to tylko dziecko".
i kiedys nikt nie ginął...dzisiaj są przepisy ustawy, normy nakazy zakazy i psu w dupe
Ja na takich jeździłam :-)
przecież taki coś było w Karpaczu jeszcze na początku lat 2000. tylko było jednoosobowe .
Amerykanie zwiedzają świat, a każda firma boi się ich prawników w sprawach odszkodowań.
perspektywa.