Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Wolfi1485
+7 / 23

Kontrowersyjne rozwiązanie. Z jednej strony cel niemarnowania jest szlachetny, a z drugiej klient może taką restaurację źle zapamiętać i już do niej nie wrócić. Może przecież kupić z zamiarem spożycia, a w międzyczasie dostać ścisku żołądka i stracić chęć jedzenia. I za swoje dolegliwości zdrowotne miałby dodatkowo płacić? Jestem na nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S ssebastianek
+12 / 16

Jeśli to knajpa typu płacisz raz i ładujesz do oporu to ok w innym wypadku powinien poprostu zmniejszyć wielkość porcji i po krzyku .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alex51
+3 / 3

@ssebastianek Oby ze zmniejszeniem porcji spadły też ceny, bo to może być dla niektórych firm nieoczywiste.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+8 / 24

Wsrto dodać, że jest to restauracja all you can eat. Gdzie klienci sami sobie nakładają to co chcą zjeść i w takiej ilości jakiej chcą... tak wiec jeśli musieli wprwadzić takie ograniczenie to istnienie takie jestauracji mija się z celem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
+14 / 14

@MG02 W takim wypadku to ma sens, ponieważ część posiłku, która zostanie na talerzu, nie należy do kategorii "all you can eat", a więc za to klient nie zapłacił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wryk
-2 / 8

Klient zapłaci karę, restauracja się wzbogaci, a jedzenie i tak będzie wyrzucone.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Obiektywny1
-2 / 10

I to będzie juz ostatnia wizyta klienta w takim lokalu. Pomysł typu jak strzelić sobie w kolano.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+9 / 9

Sieć restauracji włoskich w GB wprowadziła durną zasadę, że jeśli klient stwierdzi, iż mu nie smakowało, to restauracja wyda mu inne danie jakie sobie wybierze.
Wprowadził to nowy manager z USA.
Jak myślicie, ile czasu upłynęło zanim restauracje zaczęły mieć problemy finansowe?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niknik
+3 / 3

@adamis62
Nie słyszałam o tym, ale ta mentalność w UK, wydawanie jedzenia, robienie innych kaw czy herbat bo komuś coś nie smakuje strasznie mnie irytuje, to w większości sytuacji tylko doprowadza do wychowywania roszczeniowych klientów, którzy w nosie mają odpowiedzialność za swoje wybory.
Pracowałam kiedyś w Coście i przeżyłam szok kiedy mój szef powiedział że jak klientce coś nie smakuje, mamy zrobić nowy drink. Jak sama zostałam managerem powiedziałam moim ludziom, że owszem, jeśli coś nabroją, zrobią kawę za gorącą czy ze złym syropem, okay, trzeba zrobić nową, ale jak ktoś przyjdzie z zamówioną mrożoną herbatą i chce inny smak bo truskawkowy jednak jest zbyt truskawkowy (miałam takiego geniusza) to nikt czasu marnować na takiego klienta nie ma. Nawet nie chodzi o finanse, bo niby Costa ma fundusz na takie bzdury, ale fakt że niektórym klientom zwyczajnie do głowy uderza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+1 / 1

@niknik, restauracje Prezzo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
+3 / 7

dzielnie zwalczają problemy nieznane w normalnym świecie, dawniej na resztkach z restauracji czy kuchni chowali świnie, króliki, resztki można by przeznaczyć na kompost, biomasę, nawóz, dać do schronisk

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Patryk1310
+7 / 9

A co jeśli komuś po prostu nie smakuje?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yeno
-1 / 3

W Wuppertalu (Niemcy) ta metoda działa już od ok. roku. Tak, to restauracja typu all you can eat i też prowadzona przez Azjatów. Bardzo popieram!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-1 / 3

@Yeno Co popierasz? Ze czlowiek nalozyl sobie cos, co okazalo sie niesmaczne i ma jeszcze placic kare, ze nie zjadl czegos, co mu nie smakowalo? Bo do tego to zmierza? Jak cos nam smakuje, a nie mamy juz miejsca w brzuchu, a zostaje na talerzu, bierzemy na wynos. Jak klient zostawia na talerzu, to zwczyjanie to bylo niedobre.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yeno
+1 / 1

@Maja123456 Popieram unikanie marnotrawstwa i bezmyślności.
Widziałam, jak część klientów zachowywała się przed wprowadzeniem opłaty: sterty jedzenia na talerzu, z czego mnóstwo szło do wyrzutki w myśl zasady "zapłaciłem wejściówkę, to mogę brać, ile chcę i wyrzucać, ile chcę". Restauracje typu szwedzkiego stołu mają możliwość degustacji - nie istnieje ilość minimalna. Jeśli nie znam jakiejś potrawy, to biorę jej niewielką ilość i próbuję, a nie ad hoc walę kupę nieznanego jedzenia (albo znanego, lecz w ilościach gargantuicznych) na talerz, bo a nuż dam radę zjeść.
Poza tym opłata dotyczy znacznej ilości jedzenia (ok. 100 g); nikt się nie czepia za pozostawienie kilku frytek, niesmakującej chrząstki czy plasterka banana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@Maja123456 Nie ma opcji zabrania ze sobą reszty dania w miejscach, w których płacisz jedną stawkę i możesz wziąć co chcesz, w ilości, jaką zjesz do czasu wyjścia z lokalu. Opłata motywuje do tego, żeby w razie niepewności, czy dane danie nam spasuje, przeprowadzić najpierw degustację.

W miejscach, w których płacisz tradycyjnie, nie możesz powiedzieć, że Ci danie nie pasuje, więc je zostawiasz i bierzesz inne, nie ponosząc dodatkowej dopłaty. Za wyjątkiem sytuacji, kiedy Twoja reklamacja zostanie uznana za zasadną. Myślę, że w przypadku błędów kucharzy również w tych restauracjach można złożyć reklamacje i nie płacić za zostawione danie, jeśli jest ono nieprawidłowo przygotowane..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DarkProphet
+1 / 1

@Yeno ciekawe skąd tyle minusów, pewnie polskie cebule.. Pomysł jest super i tak powinno być wszędzie by co poniektórym co się w dupach przewraca, zrobić generalny remont myślowy. A w restauracjach zwykłych mniejsze porcje. Stop marnowaniu żywności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WERTY12345
+2 / 8

Klient prosi aby zapakować na wynos to co nie zjadł.
Restauracja pakuje , a klient wyrzuca do pierwszego napotkanego kosza i SZACH MAT nie płaci kary .
Przynajmniej w Polsce by tak wyglądało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jurand1967
+7 / 9

@WERTY12345 w "all you can eat" nie ma wynoszenia niezjedzonej części posiłku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KCNO
+2 / 10

A co jeśli jedzenie będzie zwyczajnie niesmaczne ?
To co na siłę ma jeść ?
Jak dla mnie jeśli klient zapłacił, to ten posiłek staje się jego własnością i jest to jego sprawa czy go zje, czy nie.
Trochę wieje komuną.
W życiu bym takiej restauracji nie odwiedził.
Żenada...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DarkProphet
+1 / 1

@KCNO bo takie restauracje nie są dla prostaków... "all you can eat" mówi samo za siebie w wolnym tłumaczeniu dla polaczka, twoje jest to co zjadłeś a na talerzu naddatek który trzeba wyrzucić przez twoje marnotrawstwo już nie, restauracji też nie bo muszą wyrzucić na górkę tego nie włożą z powrotem bo kto wie czy jakiegoś covid-19 nie przytargałeś kichając przypadkowo do tego. Inaczej ma się sprawa w zwykłej restauracji, tam posiłek jest określony ilościowo. A po twojej mentalności dobrze że takiej restauracji nie odwiedzisz, mniej się zmarnuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+4 / 4

Piszcie, co chcecie, ale jestem w takiej sytuacji, że muszę liczyć się z każdą złotówką. Dość często jednak jadam poza domem. Prosta sprawa - bardzo często podróżuję z córką po różnych lekarzach i jeśli są to jakieś krótkie wypady w okolicy to normalne, że zabieramy ze sobą jakieś jedzenie, które córka lubi i z głowy. Jednak jeśli jadę gdzieś na koniec Polski, lub badania trwają bardzo długo, może to być nawet Łódź, czy Warszawa, ale jeśli jest wykonywanych kilka badań, to potrafimy tam spędzić kilka godzin od rana i wtedy musimy coś zjeść ciepłego. Nie znając miejsca czasem zdarzyło się nam popełnić błędy. Raz zamówione jedzenie stanowiły tak duże porcje, że sam nie byłem wstanie poradzić sobie z własnym talerzem, i o ile zabranie ze sobą mięsa nie stanowi problem (zawsze mam ze sobą jakąś torebkę foliową i już nie wstydzę się spojrzeń innych ludzi, którzy patrzą, co ja wyprawiam), tak pakowanie ziemniaków, czy surówek mija się z celem. Czasem zamawiamy jedną porcję i najpierw je córka, co jej smakuje, a potem ja po niej kończę. Niestety raz trafiliśmy na tak małą porcję, że nawet córka nie miała co jeść, a cena raczej sugerowałaby co innego. Teraz do sedna - taka rada dla restauratorów - czy nie można wprowadzić różnych wielkości porcji i wówczas jeden zamówi sobie mniejszą, a ktoś z bardziej pojemnym żołądkiem większą i jedzenie się tak nie marnuje. Może to głupie, ale może właśnie w takim kierunku powinno się iść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-1 / 1

@cincinmj57 Dlaczego pakujesz resztki w torebke foliowa, a nie poprosisz o zapakowanie na wynos? W wiekszosci restauracji nie bedzie z tym zadnego problemu, dostaniesz reszte dania w wygodnym opakowaniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
0 / 0

@Maja123456 Wiesz, czasami spotykam się z tym, że doliczają sobie za to dodatkowe pieniądze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
0 / 0

@cincinmj57 nie jadam często w restauracjach/barach... ale czasami się zdarzy... i nie zdarzyło mi się trafić na taki lokal, który w menu nie ma napisanej ile tego jedzenia jest (w sensie gramatura danego dania)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mamut3003
0 / 4

Za niedługo strach będzie gdzieś zjeść na mieście bo kary za niedojedzenie zamówionego dania ,bez względu czy jest ono pyszne czy też totalnie źle ugotowane bo przecież kucharz ma wywalone bo każdy i tak będzie się zmuszać do zjedzenia wszystkiego w obawie przed karą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar prsphon
-1 / 1

Nawet jest to all you can eat-co, jesli wezme porcje czegos, ale zwyczajnie mi nie smakuje?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jurek80
-1 / 1

@prsphon chyba wiesz co zamawiasz? A jak nie to przeciez mozna sie zapytac podczas zamawiania co to dokladnie jest.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
+1 / 3

@jurek80 Nie. Koncowy smak to cos kompletnie innego niz sam opis. Wystarcza slabej jakosci skladniki i juz jest niesmaczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jurek80
-1 / 1

@Maja123456 dlatego wszystkiego mozna sie dowiedziec.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar prsphon
0 / 0

@jurek80 Nikt Ci nie powie, ze pierozki gyoza sa pierozkami z miesem, ale jest niesmaczne, wiec w sumie nie zamawiaj, bo mieso twarde.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K krys89
+6 / 6

Jeśli płaci się tylko za wstęp i można jeść do woli (i robić dowolne dokładki) to jest to ok, kazdy weźmie na początek troszeczkę na spróbowanie i jak będzie smakować to weźmie więcej, a nie że weźmie furę jedzenia podziubdzia trochę widelcem i reszta do kosza, a reszta ludzi co mieli ochotę na te potrawy obejdzie się smakiem, a normalni ludzie przez takich dekli musza płacić więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DarkProphet
+3 / 3

@krys89 podpisuje się pod tym komentarzem wszystkimi kończynami, ale byłem w takiej restauracji typu szwedzki stół, ale lata temu więc mogło to pójść do przodu, wtedy mogłeś nałożyć ile chciałeś ale raz. Niemniej jednak każdy widzi co nakłada i zdaje sobie sprawę jak może smakować, nie zna potrawy wypada nałożyć mniej w formie degustacji przyjść następnym razem i wtedy można machać widelcem. Niestety takienmarnotrastwo dotyczy głównie naszych rodaków.. Gdzie jedzenie a dokładniej produkty są z wyższej półki względem tego co dotychczas spotykam za granicą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nataliagk
-4 / 6

I to jest właśnie ta "wolność", którą nam chce narzucić lewactwo w imię poprawności politycznej. Klient będzie karany za to, że zostawił na talerzu jedzenie, które mu po prostu nie smakuje. Logiczne jest przecież, że jak coś smakuje, to się to je do końca, a gdy się nie zmieści, to się pakuje do pojemniczka. I tak samo jest z każdą inną dziedziną - niedługo siłą zaczną nam narzucać to, co uznają za stosowne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fil79
+2 / 4

@nataliagk to jest właśnie wolność. Przedsiębiorca, właściciel restauracji "all you can eat", zauważył problem polegający na tym, że ludzie bezmyślnie pakują sobie zdecydowanie więcej niż są w stanie zjeść, a później to wyrzucają. Rozwiązał go wprowadzając właśnie taką regułę. Klient płacąc za posiłek zawiera dobrowolną umowę i zgadza się na ten zapis. Jak się nie dostosuje to ponosi tego konsekwencje.
Czysto prawicowe podejście.
Najważniejsze tutaj, czego nie ma w treści demota, a znajduje się w komentarzach jest to, że jest to restauracja typu "all you can eat" . Klient sam decyduje ile i czego chce sobie nałożyć. Sam powinien ocenić ile może zjeść

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DarkProphet
+2 / 2

@nataliagk przecież to nie ma.nic wspólnego z poprawnością polityczną a jedynie z ludzką mentalnością. W All you can eat przecież możesz zrobić degustacje, czyli sprawdzić produkt przed napapraniem, i tam nie ma mowy o jedzeniu na wynos, takie jest założenie byś się móc najeść i odejść od stołu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nataliagk
-3 / 3

@fil79 Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Uważasz za typowo prawicowy pogląd, że klient nie powinien być karany za to, gdy wyrzuca do kosza coś, co mu nie smakowało? Może jako lewicowiec powinieneś raczej doradzić restauratorowi, żeby kazał kucharzom dzielić potrawy, które kładą na ladach na mniejsze porcje, zamiast bić mu brawo za to, że karze klientów, którym to jedzenie nie smakuje. W Anglii byłam w takiej restauracji i tam potrawy były pokrojone na drobniejsze kawałki, więc mogłam wziąć po trochę z każdego dania. A skoro kucharze z tej fińskiej restauracji dają na ladę cały stek albo całą pierś z kurczaka, bo nie chce im się jej podzielić na mniejsze porcje, to wcale się nie dziwię, że klient bierze za dużo i potem wyrzuca to, czego nie jest w stanie zjeść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nataliagk
-3 / 3

@DarkProphet Może problem leży w tym, jakie porcje kucharze wykładają na lady, bo jeżeli nie chce im się pokroić np. steku, czy piersi z kurczaka na mniejsze porcje, to wtedy klient jest zmuszony wziąć cały kawałek, a potem wyrzuca to do kosza, gdy mu nie smakuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fil79
+1 / 1

@nataliagk nie jestem lewicowcem, nie jestem prawicowcem. Staram się myśleć. Napisałaś wolność w cudzysłowie i dodałaś do tego w zdaniu "lewactwo", "poprawność polityczna". Założyłem, że uważasz, że firmie odgórnie narzucono jakies pseudo ekologiczne zasady. A tu jest własnie odwrotnie. Restauracja dba o własne interesy, otwarcie przekazuje klientowi swoje zasady. Można się do nich dostosować albo wyjść. Prawdziwa wolność - nikt nikogo do niczego nie zmusza. Zakładam, że z porcjami nie szaleją bo też nie leży w ich interesie robienie ich zbyt dużych.
Ja takie rozwiązanie oceniam pozytywnie. Nie marnuje sie jedzenia, cudzych pieniędzy. Ogranicza się przy okazji niewłaściwe zachowanie w swoim lokalu. Wszystko według jasnych reguł. 100 g to około pół fileta z kurczaka. To dość dużo jak na cos co zostawia się na talerzu. A jak jest nie dobre to składasz reklamację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C camper52
-2 / 2

Fajne. Chciwość pod płaszczem ochrony środowiska. Normalnie wał na miarę francuskich możliwości

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DarkProphet
+2 / 2

@camper52 to nie jest wałek, all you can eat. To czego nie zjadłeś mógł zjeść ktoś inny, takie jest przesłanie restauracji, masz się najeść i zwolnić stolik by ktoś inny mógł również skorzystać. A że mentalność ludzi jest jaka jest, opłata jest bardzo sensowna i na miejscu w przypadku tego typu restauracji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fil79
+2 / 2

@camper52 nie ma tu słowa o ochronie środowiska. Jest o niemarnowaniu jedzenia. Układ jest prosty: płacisz i dostajesz tyle ile jesteś w stanie zjeść a nie ile jesteś w stanie zapakować do talerza. Wszystko ponad to co jesteś w stanie zjeść jest marnowaniem jedzenia i pieniędzy restauracji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem