@pokos Czyli żeby lekarz wyrzucał Cię z gabinetu, bo skończył się czas, mimo, że nie zdążył Ci pomóc, kiedy to coś bardziej skomplikowanego niż przedłużenie recepty?
@Mandy25 . Nie, chcę żeby dla każdego pacjenta zarezerwował odpowiednią ilość czasu. Gdzie indziej to jest możliwe, dlaczego akurat nie w państwowej lecznicy? Jak umawiam się prywatnie do lekarza specjalisty, do dentysty, notariusza, mechanika itd. to zazwyczaj o umówionej godzinie jestem oczekiwany i wchodzę. Przypuszczam, że u swojej fryzjerki czy kosmetyczki też nie przesiadujesz w poczekalni godzinami. I tylko w POZ "nie da się".
@Mandy25 W praktyce jest tak, ze wszyscy pacjenci sa umowieni na mniej wiecej ta sama godzine, lekarz sie spoznia a potem w 2 godziny zalatwia wszystkich pacjentow dla ktorych przewidziany czas byl 4-6 godzin.
@pokos U fryzjera umawiasz się na konkretną usługę, której czas wykonania łatwo oszacować. Gorzej u mechanika, jak wyjdą jakieś inne problemy, niż były zgłaszane, to naprawa się przeciąga. U dentysty często musiałam trochę poczekać, bo poprzedni zabieg się przedłużył. A jeśli nigdy nie czekałeś u prywatnego lekarza, to znaczy, że tam olewają pacjenta, bo liczy się tylko czas i pieniądze. Dobry lekarz poświęca pacjentowi tyle czasu, ile wymaga sytuacja - jednemu wystarczy 2 minuty na wypisanie recepty, innemu musi poświęcić pół godziny na dokładne zbadanie, przeanalizowanie badań, wytłumaczenie choroby i leczenia itp.
Tak naprawdę to... szacun że wyjaśnili. Poważnie. Nalatałem się trochę po różnych lekarzach - co lekarz/przychodnia/szpital to inne fikołki i system. W jednym niby masz godzinę, ale jak przyjdziesz to i tak liczy się kolejka. U innego przychodzisz ale lekarz wywołuje wg. swojej listy (czytaj: widzimisię). Jeszcze u kogoś innego godzina to świętość i spróbuj się spóźnić to cie nie będzie chciał przyjąć. Najgorszy jaki przeżyłem to termin na dzień - przy czym trzeba się zgłosić do którejś godziny rano żeby dostać numerek.
Także można się śmiać, ale rzeczywistość jest taka że taka karteczka jest pozytywna bo przynajmniej człowiek wie co go tutaj czeka i jak sobie lepiej zorganizować czas
Dwa miesiące temu zawoziłem mamę do lekarza specjalisty. Godziny przyjęcia 9-10, więc czekamy od 8:30. Mama wyszła z przychodni... 12:30. Kwa, cztery godziny czekania.
W Zamościu jest taka kartka. Mam foto, który sam zrobiłem.
No i całe szczęście że piszą prawdę bo tak to wygląda.
@Jacek83218 . Nie powinni pisać takiej prawdy tylko pracę zorganizować tak żeby prawda była inna.
@pokos Czyli żeby lekarz wyrzucał Cię z gabinetu, bo skończył się czas, mimo, że nie zdążył Ci pomóc, kiedy to coś bardziej skomplikowanego niż przedłużenie recepty?
@Mandy25 . Nie, chcę żeby dla każdego pacjenta zarezerwował odpowiednią ilość czasu. Gdzie indziej to jest możliwe, dlaczego akurat nie w państwowej lecznicy? Jak umawiam się prywatnie do lekarza specjalisty, do dentysty, notariusza, mechanika itd. to zazwyczaj o umówionej godzinie jestem oczekiwany i wchodzę. Przypuszczam, że u swojej fryzjerki czy kosmetyczki też nie przesiadujesz w poczekalni godzinami. I tylko w POZ "nie da się".
@Mandy25 W praktyce jest tak, ze wszyscy pacjenci sa umowieni na mniej wiecej ta sama godzine, lekarz sie spoznia a potem w 2 godziny zalatwia wszystkich pacjentow dla ktorych przewidziany czas byl 4-6 godzin.
@pokos U fryzjera umawiasz się na konkretną usługę, której czas wykonania łatwo oszacować. Gorzej u mechanika, jak wyjdą jakieś inne problemy, niż były zgłaszane, to naprawa się przeciąga. U dentysty często musiałam trochę poczekać, bo poprzedni zabieg się przedłużył. A jeśli nigdy nie czekałeś u prywatnego lekarza, to znaczy, że tam olewają pacjenta, bo liczy się tylko czas i pieniądze. Dobry lekarz poświęca pacjentowi tyle czasu, ile wymaga sytuacja - jednemu wystarczy 2 minuty na wypisanie recepty, innemu musi poświęcić pół godziny na dokładne zbadanie, przeanalizowanie badań, wytłumaczenie choroby i leczenia itp.
@Agitana To różnie, zależy od organizacji przychodni. Ale faktycznie są takie kwiatki ;D
Bareja wiecznie żywy.
Tak naprawdę to... szacun że wyjaśnili. Poważnie. Nalatałem się trochę po różnych lekarzach - co lekarz/przychodnia/szpital to inne fikołki i system. W jednym niby masz godzinę, ale jak przyjdziesz to i tak liczy się kolejka. U innego przychodzisz ale lekarz wywołuje wg. swojej listy (czytaj: widzimisię). Jeszcze u kogoś innego godzina to świętość i spróbuj się spóźnić to cie nie będzie chciał przyjąć. Najgorszy jaki przeżyłem to termin na dzień - przy czym trzeba się zgłosić do którejś godziny rano żeby dostać numerek.
Także można się śmiać, ale rzeczywistość jest taka że taka karteczka jest pozytywna bo przynajmniej człowiek wie co go tutaj czeka i jak sobie lepiej zorganizować czas
Dwa miesiące temu zawoziłem mamę do lekarza specjalisty. Godziny przyjęcia 9-10, więc czekamy od 8:30. Mama wyszła z przychodni... 12:30. Kwa, cztery godziny czekania.