Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Laviol
+53 / 73

Zabraknie prądu/netu i skończy się rumakowanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Ktostamskadstam
+21 / 41

@Laviol Miałem to napisać.
Te trzy paski służą właśnie do tego żeby poradzić sobie gdy zabraknie prądu. Owszem są jeszcze książki, tylko ilu smartfonowców umie z nich korzystać ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+10 / 34

@Laviol tamte pokolenie też kończyło rumakowanie jak zamknęli nierentowny zakład i zabrakło dodatkowej kasy z wynoszonych po cichaczu narzędzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+16 / 16

@Ktostamskadstam bez pasków też idzie rozpoznać. Bo to po prostu oznacza w jakiej kolejności masz używać gwintowników. Tylko że równie dobrze można po prostu popatrzeć na gwintowniki.
Pierwszy jest najbardziej "łysy", zdarty, drugi jest już prawie dobry, a ostatni jest już "żyleta" XD. Na logikę idzie to wziąć XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Ricochet69
+27 / 35

@Laviol Rumakowanie skończy się nawet jeszcze wcześniej, i to niekoniecznie z powodu braku prądu. Bardzo duża część, jak nie większość tych "smartfonowych specjalistów" ma bowiem spore problemy z zastosowaniem wiedzy znalezionej w internecie. Problememy wynikają często ze słabej znajomości chociażby podstawowych praw fizyki, języków obcych i wąskich horyzontach myślowych. Tego nie da się błyskawicznie nadrobić stosując wyszukiwarki internetowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dokturbasen
-5 / 9

@rafik54321 co to jest gwintownik ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+12 / 12

@dokturbasen to co na zdjęciu z demota, nie te "kółeczka" tylko te "śruby". To są gwintowniki. Służą do gwintowania otworów abyś mógł wkręcić śrubkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dokturbasen
0 / 6

@rafik54321 i to jest ten problem - co to jest gwintowanie ? co to jest śrubka ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+3 / 3

@dokturbasen to że y nie wiedzieć czym jest gwintowanie to ok, ale żeby nie wiedzieć czym jest śruba to już jakiś wyższy poziom niewiedzy.

Mógłbym tu wyrecytować definicje śruby ale byłaby ona jeszcze mniej czytelna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar goldenfrog
+13 / 15

@Laviol To już będzie apokalipsa, gdy prądu zabraknie, ale na szczęście starszych osób i na nieszczęście "smartfonowców", nie potrzeba apokalipsy. Do pełnej sprawności procesów mózgowych potrzebna jest bardzo dobra pamięć podręczna mózgu, której "smartfonowcy" nie ćwiczą, więc myślenie wielu rasowych przedstawicieli tego gatunku jest bardzo ułomne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+6 / 6

@goldenfrog
To prawdziwy problem, który zauważyłem również u siebie - coraz więcej rzeczy "przerzucam" na sr@jfon. O ile z typową pamięciówką bywa bardzo pomocne (np. jakieś tabele rozmiarów) , jednak masa rzeczy wymaga również doświadczenia. Aby coś zrobić poprawnie, potrzebna jest wiedza + doświadczenie, zdolności manualne, kondycja fizyczna itp. Zauważyłem spadek zdolności zapamiętywania. Obecnie wiele rzeczy staram się robić sam, chociaż nie ma to uzasadnienia ekonomicznego. Mógłbym zlecić firmie, która zrobiłaby to nieporównywalnie szybciej, lepiej i dokładniej. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+2 / 6

@Laviol wszystko spoko, tylko jak i pradu zabraknie to i wkretarka/wiertarka za dlugo nie podziala, bo akumulatory maja swoja pojemnosc - jak ma sie skonczyc bateria w smartfonie to rowniez i w drobnych narzedzaich sie skonczy. Z ta roznica, ze dzisiejsze mlode pokolenie potrafi wiedze znalesc albo zapytac w internecie - starzy "specjalisci" beda szli w zaparte i nie ogarna.
Przyklad z zycia: siedzi 3 wiekowych inzynierow, krzeslo mieli zlozyc - gdzie tam, po co zajrzec do instrukcji, sami zrobia. No to zrobili. No i zostaly im srobki ktore za wuja nie pasuja. Przyszedl taki urodzony w latach 90, wpisal w youtube i po 15 sekundach przewijania sie zczail, ze pomieszali sruby i za dlugie zmontowali w niewlasciwe miejsce, powinny tam byc zamontowane te, ktore zostaly. 15 sekund szukania, a 3 inzynierow "ze stazem"sie przez 5 minut glowilo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dokturbasen
+1 / 3

@rafik54321 nie o to chodzi pokolenie smatfonowców żyje tylko dzieki temu co ktoś umieścił w internecie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+6 / 6

@Xar No i wszyscy 4rej dali odwłoka, bo odpowiedź była w instrukcji. Starzy nią pogardzili z ignorancji, a młody z głupoty XD. Bo instrukcja była dołączona z krzesłem haha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar raptorad
-1 / 3

@Ktostamskadstam widziałem ten wątek i ktoś mu to zarzucił. Koleś zaczął coś mówić, że lepiej grać w gry i oglądać filmy. W sumie ten człowiek od gwintowania uderzył w stół i odezwały się nożyce. Młody uważa, że nie musi się w nic zgłębiać, no bo sobie wygoogluje. Mam nadzieję, że po prostu takie przypadki są najgłośniejsze ale jest trochę ludzi z jakimiś ambicjami, no ale mam coraz większe wątpliwości

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2023 o 14:53

avatar raptorad
-1 / 1

@rafik54321 to jest taki żart. Człowiek w ramach żartu udaje, że nic nie wie i odpytuje cię jak google

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Ktostamskadstam
+2 / 2

@raptorad Jakiś czas temu kuzyn narzekał na syna że żadnych ambicji, niczym konkretnym się nie interesuje, siedzi tylko przed kompem i głupoty na youtube ogląda. Soytał go do jakiej szkoły po podstawówce chce iść bo zaraz kończy ? Co chce robić, kim zostać , jaki zawód wybrać ? Młody podobno stwierdził że zostanie mechanikiem. No ale jak jak ty nic nie robisz w tym kierunku. Ani mi na gospodarstwie przy maszynach nie pomożesz nic naprawić ani nawet sobie roweru nie ogarniesz ?
Jaka była odpowiedź młodego ?
Że gra w Automechanic Simulator i wie jak się auta naprawia.
Zastanawia mnie czasami czy ostatni to chociaż będzie umiał zgasić światło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S smirnofaus
0 / 0

@Laviol Patrząc na Ukrainę to nawet w czasie wojny jest prąd i internet, to nie wiem co by musiało się stać, żeby tego brakło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+15 / 23

Postawienie systemu to nie jest żadna naprawa. Kiedyś tak jeszcze do xp ka trzeba było coś wiedzieć a dziś ?
Dziś " podążaj za strzałkami. " Tak więc mowa o jakiejkolwiek umiejętności to bzdura.

Siedzę na win 10 pro i przy instalacji zdrowo się wynudziłem.

Natomiast tego typu umiejętności jak na obrazku w necie nikt nie nabierze. Oczywiście stosując metodę prób i błędów można się nauczyć ale koszt zepsutych przy tej nauce narzędzi będzie większy niż zlecenie pracy fachowcowi.

Niemniej dla hobbystów fajna sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
+6 / 6

@AngryBoar instalacja systemu nie jest trudna a i tak 95% ludzi tego nie zrobi. Wszystkim muszę instalować, tłumaczą się tym, że to trudne, ciężko uruchomić instalację z pendrive.
Aktualnie uczę się naprawiać i lutować płyty główne z iPhone, to jest dopiero trudne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Laufer
+11 / 13

@AngryBoar
Znam kilka osób po 40-stce, dla których zrobienie NAJPROSTSZYCH rzeczy na telefonie\komputerze przekracza ich umiejętności. Nawet napisać im instrukcję krok po kroku - nic. Nauczyć podłączenia kabelkiem telefonu z kolumną dźwiękową i odpaleniem muzyki na tekefonie - miesiące pracy. Po czym jak kilka tygodni nie robi tego, to trzeba uczyć od nowa.
Nie mówię o stetryczałych dziadach, tylko o zdrowych ludziach, co bez problemu wstawią nowe drzwi czy ułożą panele. Ale wyjaśnienie koncepcji folderów to nie na ich majstrowskie umysły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+7 / 7

@grzechotek lutowanie płyt to takie trudne nie jest. Ważniejsze jest to czy masz odpowiedni sprzęt i rękę chirurga ;) .

Trudniejsze jest diagnozowanie co konkretnie trzeba wylutować, a potem wlutować, względnie jeszcze po drodze zaprogramować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
+3 / 3

@rafik54321 mam odpowiedni sprzęt a ręce mi się nie trzęsą. Przy lutowaniu trzeba uważać by nie przegrzać. Jeśli na płycie masz zwarcie to znalezienie go zajmuje 10 minut przy użyciu zasilacza i termowizji. Gorzej jak nie masz zwarcia a telefon się nie włącza, wtedy instaluję cały soft od nowa programem, który pokazuje co aktualnie instaluje i patrzysz na czym posypią się błędy - metoda nie do końca skuteczna, ale czasem działa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szczur3k
+4 / 4

@AngryBoar, na windowsie świat systemów się nie kończy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@grzechotek z tego co wiem to przy lutowaniu elektroniki warto sobie pobielic piny. Wtedy trzeba niższej temp do lutowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+1 / 1

@Laufer
Podczas zdalnych lekcji wysypało na kilka godzin internet.
Podłączyłem swój telefon pod kompa, włączyłem tethering i jazda.
Tylko zastanawiałem się co się wcześniej skończy. Lekcje czy bateria. xD
A jestem trochę starszy ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 0

@grzechotek
Trudne to będzie zachowanie powagi gdy klient przyniesie ci najnowszego, kilku dniowego,pachnącego świeżością lapka z odbitym na matrycy długopisem. ;)
A Ty będziesz musiał ze współczuciem wysłuchać tej smutnej historii. xD

Kumpel w tym robił i pokazywał mi takie kwiatki. xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 0

@szczur3k
Oj wiem,kolega nudził się w swoim prywatnym sklepie to po " allegro " chadzał.
Zgadnij kto mu faktury odzyskiwał gdy mu na lapku wista zdedła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
0 / 0

@rafik54321 masz rację jak pobielisz piny cyną ołowiową to wtedy temperatura lutowania jest niższa. Tylko, że wszystkie układy w telefonach to BGA, czyli piny są od spodu. Lutownica na gorące powietrze i mikroskop to podstawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yankers
+7 / 7

@grzechotek Mam przeszło pół wieku. A i tak całej rodzinie robię kompy, chociaż ja się tym tam naprawdę zajmuję bardziej hobbystycznie niż zawodowo. To w ogóle nie moja dziedzina, bo z zawodu jestem inżynierem budowlanym.

2 miesiące temu miałem telefon od bratanka, 18 latka który jest obecnie w technikum na kierunku technik teleinformatyk. "Wujku, bo mi taka kreska na monitorze się pojawiła, nie wiem co jest, 2 dni temu zmontowałem komputer i po podłączeniu monitora brata też jest ta kreska".
Kazałem mu przyjechać z kompem co też zrobił.
Diagnoza zajęła mi całe 2 minuty, co też czas ten pochłonęło głównie podpięcie kompa pod monitor, zasilanie itd. Walnięta karta graficzna, nowa. Po rozebraniu komputera było widać nadtopione wtyki zasilania karty, zasilacz był o wiele za słaby aby uciągnąć kompa w tej konfiguracji, w dodatku kilkuletni więc go podejrzewam o zrobienie tego.
Wymieniłem mu to, wszystko ładnie śmigało ale na następny dzień telefon, dlaczego to tak wolno działa i mu gry nie chodzą. Przyjechał, przejrzałem cały komp, RAM miał taktowanie nieodpowiednie dla danego procesora, przez co taktował je na najniższej możliwej częstotliwości. Więc poszła wymiana RAM.
Pytam się młodego czy po wymianie płyty głównej, procesora, karty graficznej, RAM itd. zrobił w ogóle format systemu. Oczywiście że nie.
Reinstaluję, każę mu się zalogować na konto Microsoftu i biedak wymiękł. Nie radził sobie z tak prostą rzeczą.

Musiał podglądać na yt jak się zalogować po zainstalowaniu systemu, chociaż Win 10 wręcz prowadzi za rączkę od momentu włożenia pendrive, to nie Win 98 czy Win 95 których instalacja potrafiła trwać godzinami a same systemu wywalić się podczas instalacji :D

Jak się go pytałem dlaczego nie powiedział abym mu złożył kompa, jak sobie nie radził, to odpowiedział tylko tyle że to proste i oglądał na yt jak to zrobić.
Oczywiście młody wielce zdziwiony że RAM musi mieć odpowiednie taktowanie aby w pełni móc go wykorzystać, zdziwiony że robi się format po wymianie wszystkich podzespołów i jeszcze bardziej zdziwiony że zasilacz musi mieć większą moc niż zsumowana moc karty graficznej i procesora.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@grzechotek ale przy układach bga i tak najpierw dolutowujesz kulki do układu. Jak tylko kulki zaczną się topić to przestajesz grzać.
A do wlutowania bga i tak potrzeba osobnej maszyny, no chyba że jedziemy na bezczelnego z hot-airem haha. To wtedy fakt, ciężko się lutuje i łatwo przegiąć pałę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-5 / 9

@yankers a potem zadzwoił wuja i powiedział, że ma problem z odpaleniem helikoptera co go sobie sam złożył. I podjechałeś, sprawdziłeś co i jak i stwierdziłeś że żyroskop nie działa jak należy albo cokolwiek innego co zapasuje do tej fantastycznonaukowej opowieści jak to serwisant amator złota rączka mając wysłużonego laptoka w domu opierdziela pół rodziny i robi wszystkie naprawy, bo naprawiając raz laptoka stał się specem od komputerów. Tak właśnie widzę tę Twoją opowieśc dziwnej treści. Co do autora demota, to będąc ślusarzem po zawodówce też mogę wrzucać zdjęcia narzędzi specjalistycznych i kozaczyć, że młodzi uja wiedzą. A jakby ktoś autorowi demota podstawił pod nos trzy różne układy scalone i kazał określić które do czego, to byłby w szoku, jakie to pokolenie boomerów durne, bo nic nie wiedzą...
A na koniec powiem, że jestem mega cholernie szczęśliwy, że wreszcie do lamusa odchodzą i te czasy i te pokolenie postkomunistyczne, gdzie z braku laku każdy musiał być "szpecem' od wszystkiego. Bo jak ktośjest od wszystkiego do jest do niczego. Zrobi potem taki domorosły "szpec" instalację elektryczną w domu, bo przecież kuźwa jak henio od grażynki umi to ja też umim, przy piwku za koszem na śmieci mi opowiedzioł jak to kładł kable, to se poradze. A potem pożar mieszkania bo instalacja niesprawna...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 Gwintownik ręczny jako specjalistyczne narzędzie? Troszkę się chyba zagolopowałeś :P .
Gwintownik maszynowy - rozumiem, ale ręczny?

Wytrychy to są specjalistyczne narzędzia ręczne w dziedzinie ślusarskiej.

Gwintowniki ręczne to raczej tak samo specjalistyczne narzędzie co wiertarka :P .

W zasadzie można by powiedzieć że specjalistyczne narzędzia to te, których używa się profesjonalnie, zwłaszcza w zakładach produkcyjnych.

"Zrobi potem taki domorosły "szpec" instalację elektryczną w domu, bo przecież kuźwa jak henio od grażynki umi to ja też umim, przy piwku za koszem na śmieci mi opowiedzioł jak to kładł kable, to se poradze." - robię jako konserwator i powiem ci że jak przyjeżdżam do tematów po "fachowcach" inkasujących tysiące złotych za naprawę, to ci powiem "henio-level" XD. Bo po członek założyć nowe przewody jak stare są przepalone? Po co założyć tulejkę na przewód? Po co zaprasować końcówkę przewodu? Jebs na śrubkę.
Innym razem któryś ćwok wpadł na pomysł że skręci przewód "drut" z przewodem "linka", na supeł XD. No kuwa brawo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-5 / 5

@rafik54321 I jestem w stanie przeżyć całe moje życie nie mając nic do czynienia z gwintownikiem ręcznym czy maszynowym. W sumie nie bardzo potrafię sobie ot tak, na szybko, wyobrazić co miałbym takim czymś sobie nagwintować? Nawet rur stalowych za bardzo już się w domach nie robi, żeby je trzeba było gwintować. Pewnie, u teścia czy u ojca to tego było, ale teściu mechanik samochodowy na wsi, to pewnie potrzebował. Poza tym sam rury kładł w domu swym i kaloryfery też. 10 lat zajęło zanim mu reszta rodziny do łba przemówiła, że żeliwna instalacja grzewcza to wcale nie jest takie objawienie stulecia jak mu się wydawało. I że tani opał w postaci węgla to był dorobek komunizmu i na upadku komunizmu się skończył. I o wiele lepszy porządnie ocieplony domek z plastikowymi oknami i wentylacją, niż grube mury z pustaków domowej roboty i okna drewniane ze szparami, żeby był przewiew, a jakby co zawsze można koc na parapet...
Co do wyczynów domorosłych techników to się nie wypowiadam. Ale zagrożenia pożarowe w z pozoru niegroźnie wyglądających domach nie biorą się znikąd. A rzadko kiedy mieszkanie zapala się od czegoś innego niż od niepoprawnie wykonanej instalacji elektrycznej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-2 / 2

@bartes123 odpowiedź na twoje pytanie jest bardzo prosta co mógłbyś zrobić z takim gwintownikiem.
Załóżmy że składasz jakiś tam mebel, poniosła się fantazja i za mocno dokręciłeś śrubę (albo element był z guanolitu). I teraz masz zerwany gwint pod śrubę.
Wtedy bierzesz w łapki taki zestaw
https://media.castorama.pl/media/catalog/product/cache/0/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/Z/e/Zestaw_do_naprawy_gwintow_Yato_M6-M10-214851-418443.jpg
Rozwiercasz dedykowanym wiertłem, gwintujesz dedykowanym gwintownikiem, wkręcasz sprężynkę, bierzesz ten "pręcik" odłamujesz końcówkę sprężynki i gotowe, masz naprawiony gwint :) .

Gwintownik to niezbędne narzędzie zawsze tam, gdzie masz grubszy metalowy element, w który musisz wkręcić śrubę.
Równie dobrze nadaje się np przy rowerze, jak oberwiesz gwint w ramie, np pod błotnik czy bagażnik.

Narzynka to znów "odwrotny element gwintujący". Nie robi gwintu w otworze (jak gwintownik), ale nacina go na pręcie, przerabiając gładki pręt na śrubę. I tu znów regeneracja się kłania. Kiedy zerwiesz gwint na śrubie, zawsze możesz go przegwintować na mniejszy :) . Oberwiesz gwint M6 (6mm średnicy), to zostanie ci pręt 5mm, idealny pod gwint M5.

To że co po niektórzy wciąż siedzą w technologiach rodem z wczesnego PRLu to osobna kwestia, choć rury stalowe, zwłaszcza bezszwowe wytrzymują najwyższe ciśnienia ;) . Rura plastikowa poddaje się bodajże przy 6ciu barach, rura stalowa wytrzyma grubo ponad 20 ;) . Więc swoje plusy też mają.
Inna kwestia rurki poliamidowe, te choć plastikowe to wytrzymają i po 60 barów XD, ale tych nie stosuje się w ogrzewaniu, a pneumatyce.

Pożary najczęściej się biorą z ludzkiej głupoty, po prostu. Znowu gdyby twoje twierdzenie miało słuszność to w żadnym nowym domu by pożaru nie było, bo tam przecież "bogaci mieszkajo" XD.

"A rzadko kiedy mieszkanie zapala się od czegoś innego niż od niepoprawnie wykonanej instalacji elektrycznej." - właśnie bardzo często się zapala od czegoś innego XD. Najczęściej od tego że komuś się zapalił olej na patelni.
Innym razem ktoś źle przykręcił butlę LPG i gaz wyciekał. Świeczka, papieros i w pytę innych rzeczy.
Pamiętaj że przewody są głównie w ścianach. Mur się nie pali. Więc nawet rozgrzany w ścianie do czerwności przewód nie wywoła pożaru ;) .

Prędzej mogą się zapalić niepoprawnie naprawione odbiorniki elektryczne.
Ostatnio miałem takie zdarzenie. Przepalony przewód + przepalona wtyczka + przepalone gniazdko.
Diagnoza. Źle dobrana wtyczka o zbyt małej mocy. Gniazdko 16A, cacy, przewód 2,5mm2, cacy, wtyczka 8A nie cacy... A odbiornik miał ponad 2000W mocy. Łatwo policzyć 230V * 8A = 1840W i taką moc ten układ powinien obsłużyć, ale ten grill ciągnął bodajże 2300W czy 2500W. No to jak miało się nie grzać? XD.
Błąd w instalacji? Nie. Błąd w urządzeniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 Ciekawie się z Tobą konwersuje, nie powiem. A zatem gwoli podtrzymania konwersacji.
Po pierwsze co to są za narzędzia o których rozmowę zaczęliśmy to wiem. Tylko jakoś po prostu w XXI wieku ciężko mi znaleźć dla nich zastosowanie. Jeżeli przekręcę gwint na śrubie M6 to pojadę do markietu budowlanego i dokupię śrubę M6 (po prostu dzisiaj w przeciwieństwie do, przez niektórych jeszcze mocno chołubionych czasów prlowskich na szczęście większość rzeczy można zakupić). Co do składania mebli, to są one tak konstruowane że prędzej wywalisz nakrętkę z płyty wiórowej niż przekręcisz gwint. No ale nie odmawiam słuszności - zawsze można się w taki sposób poratować. O ile faktycznie nie wyrwiesz kawałka płyty drewnopodobnej, bo wtedy to już bardziej się nakombinujesz. Ale i to jest do zrobienia.
Po drugie. Instalacja w ścianach lata temu faktycznie była w materiale stałym. Obecnie najczęściej kable lecą (przy odrobinie szczęścia) w peszelu w profilu aluminiowym, a częściej pewnie w wełnie mineralnej między płytami gipsowymi. Albo leżą sobie na płycie gipsowej czy innej powierzchni raczej niekoniecznie nie palnej. I tu mogą dziać się cuda. Nie mam pojęcia jak procentowo ma się podpalenie mieszkań z powodu wad instalacji elektrycznej a z powodu oleju, gazu, niedopałka papierosa i tak dalej. "Bogaty" właściciel domu nie ma nic do tego jak mu fachowiec lub "fachowiec" instalację zrobił, a jak kolejni po nim tę instalację przerabiali. Ja budowałem sięw 2012 roku a do dzisiaj instalację elektryczną przerabiałem już kilka razy (daleko nie szukając w zeszłym tygodniu dokładałem córce dwa dodatkowe gniazdka prądowe na ścianie (i chcąc nie chcąc podpinałem się do kabli zasilających oświetlenie a nie gniazdka, bo czekałaby mnie droga przez mękę i sporo kucia - nie wszystkie ściany mam mimo wszystko z płyt gipso-karton), plus dokładałem gniazda rj-45 bo przez 10 lat jednak wi-fi nie zrobiło się na tyle silne i odporne na zakłócenia że zapewnia idealną sieć w całym domu, tak że można sobie komfortowo pykać w gry online.
Po trzecie to wiadomo, że w obecnych czasach, gdzie sporo urządzeń kupuje się z rynku chińskiego,a te urządzenia pomimo szeregu fajnych nalepek nijak się mają do kontroli jakości i tak dalej - to faktycznie wybuchające ładowarki czy baterie to smutna codzienność.
Ale jak mówiłem, po czwarte i najważniejsze - da się w miarę komfortowo przeżyć życie nie mając pojęcia o tym że takie narzędzia jak te od których zaczęliśmy dyskusję w ogóle istnieją. I nie będzie to oznaczało że ktoś jest ignorantem, nieukiem czy niedorajdą. Ot po prostu czasy inne, a i podstawowe narzędzia użytku codziennego też zupełnie inne. No i zdecydowanie większa dostępność podzespołów, części, narzędzi i tak dalej. I bardzo dobrze. Chociaż nie powiem, sam należę do grona ludzi, którzy z rozrzewnieniem wspominają od czasu do czasu tamte dni. Miałem dwie - trzy kasety audio z muzyką i słuchałem aż do zdarcia, na pamięć znałem utwory wszystkie. A dzisiaj? Dzisiaj mogę powiedzieć, że coś kiedyś słyszałem, coś brzmi znajomo. Ale co to za utwór, czyj utwór, z jakiej płyty? Jest tego tyle, że po prostu nie ogarniam. Co jest lepsze? Sam już nie wiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 ale co ci po nowej śrubie M6, jeśli na samej śrubie gwint jest cacy, ale to w obudowie gwint jest zerwany? A nie zawsze jest możliwość trzasnąć dłuższą śrubę i złapać z drugiej strony nakrętką :P .

Nie mówiłem o meblach z materiałów drewnopochodnych. Miałem na myśli meble z metalu lub częściowo metalowe (np stalowa konstrukcja + szklany blat).
W meblach drewnopochodnych to akurat nie jest problem, bo jeśli zerwiesz gwint wewnątrz takiego elementu
https://gizmogaraz.pl/wp-content/uploads/2021/07/MUFA.jpg
To faktycznie możesz wymienić cały element i czapka, będzie mniej pierniczenia.

Ale jak upierniczysz gwint w takim czymś
https://d1r6bync7mdfwd.cloudfront.net/offer/2020/09/27468/cdf529ed-medium
To już sprawa nie jest taka prosta :P .

" Albo leżą sobie na płycie gipsowej czy innej powierzchni raczej niekoniecznie nie palnej. " - ale jednocześnie chłodzonej powietrzem ;) . Aktualne wypełnienia termoizolacyjne również powinny być niepalne. Płyta GK jest pokryta co prawda tekturą, ale grubości karki papieru, a pod tym już masz niepalny gips.

"(daleko nie szukając w zeszłym tygodniu dokładałem córce dwa dodatkowe gniazdka prądowe na ścianie (i chcąc nie chcąc podpinałem się do kabli zasilających oświetlenie a nie gniazdka" - no i odje****ś. Właśnie popełniłeś gruby błąd, który może zaowocować problemami.
Przewody do oświetlenia są drastycznie cieńsze niż przewody pod gniazdka (robi się tak z oszczędności). Oświetlenie wisi na osobnych bezpiecznikach. Musisz mieć świadomość, że takie gniazdka możesz obciążyć maksymalnie może z 200W, bo inaczej mogą się dziać cyrki.

"Po trzecie to wiadomo, że w obecnych czasach, gdzie sporo urządzeń kupuje się z rynku chińskiego,a te urządzenia pomimo szeregu fajnych nalepek nijak się mają do kontroli jakości i tak dalej - to faktycznie wybuchające ładowarki czy baterie to smutna codzienność." - ale to wciąż nie jest problem instalacji, tylko odbiornika.
Da się w miarę komfortowo przeżyć nie pijąc wody, jeśli się je wystarczająco dużo rzeczy, zawierających wystarczająco dużo wody XD, co nie znaczy że to świetny pomysł :P .
Tak samo jest z narzędziami. Można nie wiedzieć nic, dzwonić po "speców" lub właściwych fachowców i dać sobie radę, ale czy serio dobrym pomysłem jest dzwonić do speca o każdy drobiazg? To jak wzywanie straży pożarnej bo komuś zapaliła się kartka papieru od świeczki.

Nie oczekuję, że każdy będzie wiedział wszystko. Gwintowniki jednak rzadko przydadzą się osobom które nie majsterkują lub nimi po prostu nie pracują. Nie zmienia to faktu, że dziś w większości domów, znalezienie młotka, kombinerek czy śrubokręta to problem. Nie wspominając o wiertłach czy wiertarce.
A są agenci ci potrafią z młotkiem oraz gwoździem wystartować do litej, murowanej ściany z cegły, próbujący wbić gwóźdź prosto w cegłę XD. No powodzenia.
A potem płacz że wielka dziura i weź pan to ogarnij.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 Nie mogłem sobie odmówić odpowiedzi ;)
U mnie w domu nie znajdziesz ani kawałka młotka, śrubokręta czy wiertarki (no dobra, zestaw mikrobitów i nasadka do szybkiej wymiany baterii w zabawkach i tak dalej to już tak) - wszystko leży sobie w garażu. Niestety nie mogę napisać, że wisi sobie ładnie posegregowane, bo mam jubel jak jasna cholera w tym garażu, bo cierpię na przypadłość "że wciąż coś sprzątam, ale skończyć sprzątać nie mogę - poszukuję ładu garażowego i jest to taki mój święty graal). Niemniej jednak mam takich narzędzi całkiem sporo (ale nie ma wśród nich narzynek czy gwintowników, nie mam nawet narzędzia kaletniczego jakby co ;). Ale z radością mogę stwierdzić, że moja 13-letnia córka skręciła sama łóżko z BRW i nawet z powodzeniem do dzisiaj na nim przesypia nocki. Syn też mimo młodego wieku (4 lata) o wiele bardziej woli bawić się młotkiem czy śrubokrętem niż innymi zabawkami. Widzę tu jednak (przynajmniej w jakieś części) zasługę tego, że nigdy, gdy dzieci chciały mi "pomóc" w pracach remontowych nie wyzywałem ani nie wyganiałem, chociaż wtedy takie prace odpowiednio dłużej trwały. Teraz to procentuje.

Z tymi kablami od oświetlenia to tylko spróbuję się wytłumaczyć, że to ja byłem osobą która w domu kable kładła, więc wiem jakiej grubości są oświetleniowe a jakiej "gniazdkowe". Wiem też że wszystkie bezpieczniki mam jednakowe, więc tu zbyt wielkiego ryzyka nie widzę. Córka u siebie w pokoju raczej nie podłączy pralki czy piekarnika, na czajnik elektryczny też raczej nie ma szans, więc powinny być normy bezpieczeństwa zachowane (plus jesteśmy w ścianie z cegły więc ten pożar to też ryzyko minimalne praktycznie). Kable oświetleniowe mam 3x1.5, gniazdkowe 3x2.5, więc chyba mogę powiedzieć, że przesadnie nie oszczędzałem na instalacji (no ale z racji tego, że sam ją kładłem, to nikt mnie od punkta nie liczył, więc mogłem sobie pozwolić. Oczywiście montaż bezpieczników i podłączenie wszystkiego w szafie to już zrobił fachowiec z uprawnieniami, żeby było z papierkiem i jak należy.

I ja tu nie mówię, według mnie, facet powinien potrafić zrobić drobne naprawy w domu i wokół domu. Czy wszystkie? Na pewno nie. Jakie? To już w zależności od tego czym zawodowo się zajmuje, jakie ma predyspozycje, jakimi narzędziami dysponuje, gdzie mieszka. Znam takich co gwoździe w ściany wbijali, znam takich co odcinanie farby robili przy linijce. Znam takich co trzy lata z wyrwanym gniazdkiem od prądu siedzieli bo oni nie mają uprawnień do pracy z prądem. Różnych znam. Każdy jest jaki jest. Każdy miał inne wzorce. To nie dzieci są winne że czegoś tam nie wiedzą, albo że czegoś nie uwarzają za zasadne wiedzieć. Dużo dobrego albo dużo szkody (w zależności) robimy my rodzice i nasze do nich podejście. A co do dzieci. To często dla nich spytać się wiecznie marudzącego starego o pomoc w obsłudze jakiegoś narzędzia jest tak samo trudne, jak spytać się nam własnych dzieci o to jak obsłużyć na przykład instagrama (ja nie mam pojęcia jak to działa i jak na tym można grube pieniądze zarabiać na przykład, a może to być pieśń przyszłości).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 No i oczywiście, patrząc na zdjęcia elementów metalowych, nie sposób nie przyznać Ci racji. Tylko w swoim życiu, póki co nie spotkałem się z takim przypadkiem ani razu, więc pozwolę sobie domniemywać, że może raz-dwa w życiu mi by się trafiło zerwać gwint na takim pierdzielniku. I teraz trzeba sobie zadać pytanie - czy lepiej mi zainwestować, kupić takie narzędzia i naumieć się z nich korzystać, czy wziąć to do jakiego fachowca (w moim przypadku jeszcze mam te szczęście że teściu żyje, więc do teścia) i to sobie ogarnąć za drobne kwoty. To już każdy sobie sam musi odpowiedzieć.
Ja trochę (nie dużo ale jednak) robię w drewnie, więc mam piłę włosową, pilarkę, minipiłkę i tak dalej. Bardziej hobbistycznie przyznam niż zawodowo. Ale wolę mieć te narzędzia niż nie mieć. Miałem wkrętarko-wiertarkę z pseudoudarem, ale stwierdziłem że mimo wszystko typowa wiertarka udarowa też się przyda. Więc mam oba narzędzia. Tu tylko powiem, że stwierdziłem że wolę narzędzia jednej firmy i zasilane akumulatorem niż na prąd, bo zdarza mi się czasem gdzieś na ogrodzie czy poza domem popracować i wtedy dostęp do prądu jest kłopotliwy. A tak biorę narzędzia, dwa akumulatory naładowane i mam spokój. Swoje zrobię. Do tego szlifierka kątowa, wyrzynarka i takie tam różne. I za każdym razem jak stoję przed dylematem, czy kupić narzędzie czy jednak będzie to zakup w celu jednorazowym tylko, to staram się właśnie to odpowiednio wyważyć. No bo garaż też nie jest z gumy. A jestem informatykiem więc takie specjalistyczne narzędzia elektroniczne też trochę miejsca mi zajmują. Plus osobne miejsce na narzędzia do ogarniania rowerów plus sprzęt do malowania ścian, no i z racji tego, że córki i żona lubią mimo wszystko przenieść czasem gniazdko w inne miejsce zamiast ciągnąć przedłurzaczy to i narzędzia do prac w suchej zabudowie też mam kilka. Cholera, czyli faktycznie jednak jestem takim typowym (s)tworem popeerelowskim.

Jedno tylko, na co zawsze głęboko ubolewałem, to na fakt, że mam ojca, który posiadając firmę budowlaną i naprawdę sporo doświadczenia w takich pracach, nigdy nie miał ani cierpliwości żeby cokolwiek mi pokazać czy nauczyć, nigdy nie miał chęci żeby mnie zachęcić do takich prac ręcznych, nigdy tez nie miał dobrego słowa aby (mniejsze raczej niż większe) sukcesy w pracach czy naprawach pochwalić. I gdyby nie teściu, jakiego spotkałem na mojej drodze, to byłaby poważna szansa że zostałbym takim zwykłym pierdołą, która nie ma bladego pojęcia czym są i do czego służą narzędzia z tytułowego posta ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 W domu, mam na myśli całe gospodarstwo domowe, jeśli masz garaż to jest ono częścią takiego gospodarstwa :P .

""że wciąż coś sprzątam, ale skończyć sprzątać nie mogę - poszukuję ładu garażowego i jest to taki mój święty graal). " - proponuję ugryźć temat z innej strony. Bo jak mniemam, po prostu ciągle przekładasz graty z miejsca na miejsce.
Spróbuj ot tak, wszystkie potrzebne graty położyć na środku garażu, narzędzia, materiały, skrzynki itd. Co zbędne, wywalaj od razu. Aż dokopiesz się do ścian. Przykręć sobie do ściany jakąś dużą płytę wiórową, mozesz kupić ścianki plastikowe, kupić płytę wiórową lub rozebrać stare meble, bez większego znaczenia i poprzywieszaj na tę ściankę narzędzia. Głównie młotki, kombinerki, klucze płasko-oczkowe czy co tam masz. Śrubokręty proponuję wpuścić w blat stołu (zwyczajnie nawierć blat i już masz miejsce pod śrubokręt).
Na śrubki ogarnij sobie coś takiego
https://tablice-warsztatowe.pl/6854-large_default/tablica-warsztatowa-narzedziowa-1152-x-390-mm-55-kuwet.jpg
Kosztuje to ze stówę z hakiem. Śrubki posegreguj rozmiarami i kuwetki po prostu podpisz. Np M8x40 (czyli śruba M8 o długości 4cm).
Albo UN 60x4,5 (czyli wkręt uniwersalny/złoty, o długości 6cm i średnicy 4,5mm).

Rozpuszczalniki i smary gdzieś bliżej sufitu, podobnie jak farby w sprey'u czy inna chemia.
Jako większe kuwetki nadadzą się rozcięte bańki po oleju, płynie do naczyń czy lodach.

Możesz się zainteresować systemami skrzyń, np od qbricka.

Elektronarzędzia u siebie też powiesiłem na takiej ściance z wiórówki i zrobiłem sobie haczyki do zawieszenia ich. Przypomina to wystawę elektronarzędzi w castoramie XD, ale działa.

Jeśli do oświetlenia kładłeś węższe przewody, ale powiesiłeś to na takim samym bezpieczniku co gniazdka, co mamy tu błąd :/ .
No chyba że cię fantazja poniosła i wszędzie leciałeś na grubo XD.

"Oczywiście montaż bezpieczników i podłączenie wszystkiego w szafie to już zrobił fachowiec z uprawnieniami, żeby było z papierkiem i jak należy." - akurat tu jest humoreska.
Bo są de facto 2 "poziomy" uprawnień elektrycznych. Uprawnienia eksploatacji, czyli napraw, remontów, montażu itd, ALE to nie wystarczy np elektrowni do założenia licznika. Tu już potrzebny elektryk z uprawnieniami dozoru technicznego.
Czyli fakt że zawołasz elektryka nie wystarczy. Po prawdzie, to samemu nie wolno nawet gniazdka czy wtyczki wymienić i tu potrzebne są kwity "eksploatacji", ale dla urzędów trzeba kwitów "dozoru".

Ludziom się wydaje że narzędzia są drogie i to się wgl nie opłaca bla bla bla.
Tylko że to tak nie działa. Nie kupuje się całego warsztatu na raz. Np do wymiany kranu pod zlewem w kuchni, potrzeba narzędzi za 50zł. Hydraulik zawoła ze 150-200zł. Tylko po naprawie nam narzędzia zostaną. A potem jak padnie zawór spłuczki to już nie musimy kupować żadnych narzędzi, bo wystarczą te które już mamy.
Tak się graty zbiera :P . Po kilku latach wychodzi że jest tego całkiem sporo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 "więc pozwolę sobie domniemywać, że może raz-dwa w życiu mi by się trafiło zerwać gwint na takim pierdzielniku" - ale często może dojść do sytuacji, że np złożysz dajmy na to łóżko i wszystko niby jest cacy. No ale najdzie ochota, grubszy łomot z niewiastą i nagle się okaże że łóżko łapie luzy XD. Dociągasz śrubę i niby cacy. Powtóreczka po tygodniu, a tu znów luzy, dociągasz, dociągasz, dociągasz - jebs. Puściło. A zregenerowany sprężynką gwint jest zwykle mocniejszy od gwintu pierwotnego (bo sprężynka jest z twardej stali, a sama sprężynka łapie za więcej materiału oraz w trakcie wkręcania śruby, śruba nie trze o miękki metal).

No często regeneracje gwintów to nie są drobne kwoty XD, bo takie łatwe tematy, jak opisana powyżej, to ludzie ogarniają sami, a specjaliści to zajmują się głównie tematami trudnymi jak np oberwany gwint pod świecę żarową w silniku.

Wiertarko-wkrętarki wystarczą "do bloku", bo klasyczna wysokoobrotowa wiertarka nadaje się praktycznie tylko do metalu, a w bloku to czasem trzeba przewiercić blaszkę z 1-2mm, z chinolitu XD. Tyle to lepsze wiertło + wkrętarka i daje radę. Do wiercenia w murze to jednak lepiej wziąć młot udarowy z SDS, niż się denerwować że w płycie betonowej się wiertło pali. Klasyczna wiertarka ma za duże obroty i za słaby udar.

Co do narzędzi akumulatorowych czy sieciowych. Sieciowe są mocniejsze (mają mocniejsze silniki) i to jest duży plus. Do tego są tańsze niż akumulatorowe. Więc kupując np sieciowego no name, dostaniesz produkt znacznie lepszy niż akumulatorowy no name i to za mniejsze pieniądze. Do tego o te akumulatory trzeba dbać, jak mieszkasz w bloku i narzędzi użyjesz raz na rok, to akumulatory szlak trafi XD, bo kto będzie pamiętał o tym aby je ładować? XD.
Jak się używa ich często to problem ładowania/konserwowania przestaje być istotny, bo to wchodzi w nawyk.
Jak się ma złożyć szafę raz na kilka lat to lepsza wkrętarka sieciowa, bo ten kabel nie będzie aż tak upierdliwy, przez te 2 godziny (XD), niż comiesięczne sprawdzanie stanu akumulatorów, podłączanie ich do ładowania itd.

A tu w dyskusji się skupiamy na takich osobach, co mają 2 lewe ręce, zero narzędzi, jak najmniejszy budżet, internet w łapie i odrobinę chęci XD. Jak ktoś już grzebie w takich rzeczach, to sam wie co potrzebuje, wystarczy wpaść w katalog narzędzi np Yato i sobie pooglądać co wgl można kupić, jakie narzędzia po prostu istnieją.

Takim moim małym hitem ostatnich miesięcy są silikonowe szpachelki do mas.
https://media.castorama.pl/media/catalog/product/cache/0/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/Z/e/Zestaw_szpachli_do_silikonu_Yato_4_szt.-217573-613531.jpg
Np musisz położyć silikon przy umywalce, to kładziesz normalnie silikon z pistoletu, bierzesz szpachelkę z kątem który ci pasuje, zgarniasz nadmiar i masz od razu równiutko siliok położony ;) . A kosztuje to mniej niż 15zł.

Można się bez tego obyć, taśma malarska i nasączony ręcznik papierowy, ale wyjdzie nieco gorzej, mniej powtarzalny będzie efekt oraz dużo więcej jest pierniczenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 Niestety ale w pracy mam ustrudniony dostęp do zdjęć, więc musiałbyś poczekać do wieczora. Ogólnie garaż jest w obrębie domu więc powiedzmy że jest składową gospodarstwa domowego.
Od pół roku faktycznie mam tak, że na ścianach mam przykręcone płyty wiórowe. Jedną ścianę mam z obu stron obudowaną półkami (płyty wiórowe na stelażach) od podłogi do sufitu. Na jednej ścianie mam przykręcone te plastikowe tablice pod korytka ;p Tak więc pokusiłbym się o stwierdzenie że "wielkie umysły myślą podobnie" przy czym oprócz tego że myślą podobnie to nie mam pewności czy na pewno wielkie ;)
Na tychże półkach na stelażu mam takie duże pojemniki plastikowe zamykane z Action a w nich będą posortowane klamoty do malowania, gispowania, i tak dalej i tak dalej. Oczywiście wszystko mam na etapie wywalenia całości na środek garażu ;) Pod tablicami na skrzyneczki mam też zamocowany stół, ale jest on opuszczany, tak abym mógł spokojnie do tych pojemniczków podejść. Dodatkowo muszę też gdzieś pomieścić żony klamoty ogrodnicze, słoiki z przetworami od teściowej i tak dalej. Ale coraz bardziej widzę szanse na to, że dojdę z tym do ładu i składu (oczywiście zdjęcia wrzucę pod wieczór). Tymczasem jedno zdjęcie pokazujące jak u mnie młodzież składa meble korzystając z narzędzi i własnych umiejętności 9który to gif znajduje się poniżej bo jakoś nie dąło się go pożenić razem z tym wpisem).

Plastikowe cośki do silikonu są mi też znane. Kupiłem komplecik zielonych chyba w biedronie parę miesięcy temu. Co do elektronarzędzi to od dłuższego czasu jestem związany z marką Parkside (nie mam kasy z reklamowania). Od jakiegoś czasu robią naprawdę fajne i solidne narzędzia. O ile używasz ich w domu a nie profesjonalnie, no bo wtedy to nie. Elektronarzędzi używam na tyle często, że praktycznie co najmniej raz w miesiącu muszę mieć sprawny akumulator, więc tu akurat wolę takie niż kablowe. A do ogrodu z kolei spalinowe jak elektryki. Tak już mam, tyle mnie życie nauczyło.
Łóżka nie udało mi się jeszcze aż tak zajechać, teraz to w sumie nie wiem, czy ubolewać nad moją i żony słabą mobilnością na tym meblu, czy cieszyć się że jednak mamy solidnie wykonaną sypialnię ;)

A z ciekawostek powiem, że ostatni przytkała nam się rura od zlewu w kuchni. Zjechałem kilka marketów budowlanych, żeby znaleźć małą, fajną i poręczną spiralę do przetykania rur, która po znalezieniu jej i zanabyciu, okazała się mi kompletnie nieprzydatna z racji zawijasów na rurach i syfonie. Skończyło się więc rozkręceniem rur i ręcznym wyjęciu materiału biologicznego, a spiralka skończyła w garażu jako kolejny zakup z mglistą przydatnością w przysżłości. Ale przyznaję rację, że psychicznie lepiej mieć jak nie mieć. Gorzej jak się wie że się coś ma, ale się nie wie gdzie to jest, ale to już z kolei powrót do Twojego wpisu z porządkiem w garażu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 nawet gdyby to był garaż wolnostojący, ale na twojej posesji to też by wchodził w skład twojego gospodarstwa domowego ;) .

Kiedyś moim "warsztatem" była komórka w piwnicy o powierzchni 1m2 XD, więc się zawsze da upchać :P . Kwestia ułożenia.

Parkside - najbardziej przereklamowana marka narzędzi w Polsce XD... Narzędzia od parkside to w najlepszym razie narzędzie "średnio na jeża" w najgorszym, słabsze od taniej chińszczyzny. Jakość jest mooocno nierówna. Do tego jest duży problem z dostępnością.
Lepiej się wepchnąć w jakiś bardziej ogarnięty system. Yato, Graphite, AEG... Marek jest dużo ze średniej półki i każda z tych marek kosztuje tyle co park, czasem mniej, a są nieporównywalnie wytrzymalsze ;).
Zresztą
https://www.youtube.com/watch?v=QvcGuoqxS1M
Parkside baaardzo lubi sobie zawyżyć parametry XD. A okazuje się że teoretycznie słabsze naszędzia od sensowniejszych marek robią taką samą, albo nawet lepszą robotę :P .

Sam głównie używam narzędzi sieciowych, bo lubię mieć duuuży zapas mocy XD, zastanawiałem się nad drobną modyfikacją. Uciąć kabel ze wszystkich narzędzi i w jego miejsce wstawić gniazdo ósemkowe. Do tego jakiś długi kabel sieciowy zakończony ósemką i cześć.
Jeden kabel do wszystkiego i bym sobie przepinał po prostu. Nie ma plątaniny która najbardziej drażni, a przepięcie kabla nie trwałoby dłużej niż przepięcie baterii.

No powiem ci że u siebie łóżko metalowe zarżnąłem XD, skończyło się na spawaniu ramy XD, ale teraz trzyma.

Spiralki używa się tylko do rur i nie daj boże do syfonu, bo przez niego nie przejdzie :P .
Te cieńkie spiralki są słabe. Jakiaś grubsza, może 8mm. Są takie półautomatyczne, na wiertarkę - to podobno lepiej się sprawdza. Jak dostanie obrotów to w syf się wkręci, a tak jak ręcznie kręcisz to sobie tam możesz XD.

O chłopie, u siebie to bym chyba każde narzędzie po ciemku znalazł XD. Utrzymanie stałego porządku w garażu ma jeszcze jeden plus. Każde narzędzie ma swoje miejsce i jak odłożysz wszystko tam gdzie było, a nagle się okaże że jakiś haczyk pozostał pusty, to znaczy że właśnie przy tej konkretnej pracy ci narzędzie zaginęło. O wiele łatwiej je wtedy odszukać bo mniej więcej pamiętasz jeszcze co robiłeś i gdzie się kręciłeś. Jak rzucisz to w kąt na pół roku, to będziesz cały garaż przekopywał XD.

Są też nieco bardziej gotowe rozwiązania, np puste szafki narzędziowe, wraz z dokupowanymi osobno plastikowymi wkładami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 No nie wie, trochę mam tych narzędzi Parkside, nie są jakoś kosmicznie drogie (nie widziałem w życiu takiego klucza za 1.2k, ale może takie są, z tym że nie wiem czy bym chciał koniecznie kupić go do amatorskiej wymiany opon dwa razy w roku w dwóch samochodach) bo i tak musiałbym z nimi jechać do wyważenia, więc w sumie po co nie zapłacić za całość. Po jakiś 10 latach zwróciłby się zakup klucza za 1.2k ;) Ale rozumiem ideę - chodziło o test.
No ja testowałem w boju, bo inaczej nie potrafię i to co mam kupione to robi swoją robotę. Nie mogę narzekać. Do tej pory zajechałem tylko urządzenie multifunkcyjne na kabel https://www.lidl.pl/p/parkside-narzedzie-wielofunkcyjne-pmfw-310-d2-310-w/p100341494, ale ono chyba nie powstało z myślą o szlifowaniu gipsu czy tam gładzi na suficie podwieszanym. Tera mam na akumulator i póki sufitów nie szlifuję to jest spoko ;p
Graphite to chyba marka Bricomarche, więc pewnie z jakością będzie podobnie tylko że od żabojada.
Tu mała dygresja - jak zaczynałem się budować to po taniości chodził sprzęt marki Makita. Wydawało się że to takie tanie makretowe klamoty, a tymczasem sprzęt goni Bosha najwyraźniej. W każdym razie na pewno ceną ;)
No burdel w narzędziach jest zgubny - raz że nic znaleźć nie można, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jak nie możesz znaleźć czegoś, jedziesz do markietu budowlanego i kupujesz nowe (wiadomo, że nie wiertarki, ale na przykład nóż do tapet, próbnik do prądu, kostki do szlifowania gipsu czy wałki do malowania), przyjeżdżasz z tym, robisz robotę i jak chowasz narzędzia to znajdujesz to co szukałeś ;p
No ale do takiego uporządkowania garażu to potrzeba dłuższej spokojnej chwili, potrzeba dopieszczenia, czasu sam na sam ze sobą. To jest jak poszukiwanie nirwany ;) Zawsze pięknie takie warsztaty w katalogach budowlanych wyglądają. Strasznie to działa na wyobraźnię. A prawda potem jest taka że i tak wiecznie jest kurz, pajęczyny, na jesieni myszki biegają i tak dalej i tak dalej. Ale nie powiem, garaż to cudowny azyl i niesamowity plac zabaw dla dziecka z wyobraźnią. Mój syn uwielbia tam przesiadywać. W sumie ja też ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 to złap się za jakieś dobre narzędzia to poczujesz różnicę ;) . Park jest dobry dla tych "co świata nie znają" XD.

Zajechałeś multitoola, a ja mam typowo chińskiego no name z castoramy XD, za 130zł i żyje. Mam diaksa z biedy 12 lat, żyje... Serio, albo się ładować w rozsądniejsze no name, albo już w średnią półkę, a parkside, to jakość no name, a cena ze średniej półki i taki jest jego problem. Jakby był o połowę tańszy to bym się nie czepiał XD.

"ale ono chyba nie powstało z myślą o szlifowaniu gipsu czy tam gładzi na suficie podwieszanym." - ja swoim chińskim szlifowałem szpachlę na karoserii auta XD, nie zająknął się nawet.

"Graphite to chyba marka Bricomarche, więc pewnie z jakością będzie podobnie tylko że od żabojada." - cudze chwalicie, swojego nie znacie.
Graphite, to podmarka koncernu Topex, polskiego koncernu ;) . Podobnie Yato to podmarka polskiego koncernu Toya.
Oczywiście jedno i drugie trzaskane w Chinach (jak nawet większość w pełni markowych i uznanych narzędzi), ale jakość jest nieporównywalnie lepsza.
Takie Yato to marka "półprofesjonalna". Na jakiejś budowie, pomiędzy troglodytami co wszystko "na chama" to wiadomo - klęknie, ALE przy używaniu z głową, albo jako "tańsze narzędzia na początek biznesu" spokojnie dają radę.

Bosch, to makicie może obwody powąchać XD. Zresztą, co mówić o marce która z robienia narzędzi przerzuca się na robienie zabawek XD.
https://www.klein-polska.pl/media/djcatalog2/images/category/0/narzedzia-i-warsztaty.1_f.jpg
To jasno pokazuje miejsce w szeregu dla boscha i tego jak traci rynek. Makita to sprzęt z wyższej (choć nie najwyższej) półki. Podobnie leży DeWalt czy Ryobi. Boschowi bliżej do Yato, zielony Bosch jest nawet niżej.
Najlepsze narzędzia to milwaukee albo festool, ale tu już ceny idą w tysiące za pojedyncze urządzenie.
Chyba że trafiłeś na taką "makitę"
https://www.youtube.com/watch?v=3YLJDGGYf4s
To oczywiście bezczelna podróbka i nie należy jej stawiać w szranki z prawdziwą makitą.

Na uporządkowanie garażu potrzeba czasu, no ale zrobisz to raz i masz spokój na lata :P . Potem tylko co większe modyfikacje :) .

"A prawda potem jest taka że i tak wiecznie jest kurz, pajęczyny, na jesieni myszki biegają i tak dalej i tak dalej. " - jak ci myszy wchodzą to muszą mieć do czego. Żywność należy trzymać w zamkniętych pojemnikach to wchodzić nie będą, a na kurz fajne są odkurzacze warsztatowe. Odkurzysz sobie wszystko raz na 2 miesiące i jest cacy ;) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 a odkurzacze warsztatowe są też na akumulatory ;p No i można nimi wyciągać resztki wody z basenu (o ile są też do prac mokrych). Mam taki w planach do zanabycia.
Myszki do jedzonka lecą tylko w bajkach disneya. W normalnym świecie myszki w jesień/zimę po prostu wchodzą do cieplejszych pomieszczeń, zwłaszcza jak się przez nieuwagę zostawi drzwi niedomknięte na dłuższą chwilę. No tak jest niestety lub stety. Do domu nie włażą, bo drzwi z garażu do domu solidne i zawsze zamknięte. Ale do garażu to już niestety zdarzy się.
No te zabawki Bosha dla dzieci to wiesz, Husqvarna też ma plastikowe piły łańcuchowe dla dzieci, to po prostu fajne elementy marketingowe na targi i inne prezentacje.
O tych markach polskich to nie wiedziałem, może zacznę wymieniać padające parksidy. Tylko że póki co nie chcą padać. A tego multitoola to jak używam jak się należy, a nie przez dłuższy okres czasu do góry nogami że mu pełno pyłu nawłaziło, to też działa.
Ale swego czasu fest zraziłem się do marki Al-ko (kosiarka elektryczna mnie wnerwiła bo zdechła przed drugim sezonem i nawet gwarancja nie pomogła). Rok później było z wertykulatorem Hechta. Więc do ogrodu żadnego elektrosprzętu tylko spalinówki.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 są i jak się uprzeć to można.
Tylko czy garaż to jest jakieś specjalnie cieplejsze pomieszczenie? Tak samo zimno jak wszędzie bo nieogrzewany, no chyba że twój jest grzany XD.

Pewnie znasz kanał wazzup, tam majster zarżnął "lisicę" (pilarkę szablastą) parkside. Bo też lubi parka, ale jakoś tak dość często mu się graty zmieniają :P. Park jest po prostu delikatny, jak każda chińszczyzna.

Qbrick to też marka znad Wisły ;) .
W marketach Jula lubią sobie właśnie zrobić bezczelną podróbkę Yato i Qbricka, pod swoją marką Meec.
Bo jak inaczej nazwać to
https://www.jula.pl/catalog/artykuly-budowlane-i-farby/przechowywanie/systemy-do-przechowywania-narzedzi/skrzynki-narzedziowe/skrzynka-narzedziowa-011608?gclid=Cj0KCQjw0tKiBhC6ARIsAAOXutlMeksQMza8oep2NWx_yPi5lxjmvHxIzOLnESLa0-ohxf5CBT41nNMaAsW9EALw_wcB&gclsrc=aw.ds

https://stamats.pl/skrzynka-narzedziowa-qbrick-two-toolbox-plus?gclid=Cj0KCQjw0tKiBhC6ARIsAAOXutnypZOxozGLYcd-JGjif7hfdP2kCaX7aYWOXDJVp7iWuZZdVj0G0KwaAq5uEALw_wcB

Albo kwestia baterii
https://www.jula.pl/catalog/narzedzia-i-maszyny/elektronarzedzia-i-maszyny/akcesoria-do-urzadzen-akumulatorowych/akumulatory-do-elektronarzedzi/akumulator-009512/

https://allegro.pl/oferta/yato-akumulator-bateria-18v-2-0ah-li-ion-yt-82842-11979848357?utm_feed=aa34192d-eee2-4419-9a9a-de66b9dfae24&utm_term=test&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=_dio_narzedzia_pla_pmax&ev_campaign_id=17967348164&gclid=Cj0KCQjw0tKiBhC6ARIsAAOXutnXyMNJ3Q_rRFCGUcyCu09-w-QBNu75koevQiEytsIOyn1Jh7nfyQ4aAvk-EALw_wcB

Sprzęt spalinowy z pewnością ma dużo więcej mocy, a wyższa moc przekłada się na wyższą trwałość bo finalnie używasz mniejszego %ta mocy maksymalnej.

Więc jak tematy ogrodowe, to raczej sieciowe, bo na akumulator są jeszcze słabsze niż sieciowe :/ .
Też pytanie ile masz powierzchni do skoszenia, bo u mnie będzie niedużo, z jakieś 100-150m2, to klasyczna kosiarka sieciowa daje radę XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 Podobnie np znów Polska Dedra :) . Zrobili tarczę do drewna którą cięli profile stalowe XD... O dziwo zębów nie gubiła :P . Bosche mogą się schować XD.

https://www.youtube.com/watch?v=Bx1bpKUwbaQ

Tylko w materiale jest nieścisłość. Autor mówi o tarczy Yato, ale Yato w swojej ofercie takiej tarczy nie ma, tylko jest Dedra (charakterystyczny wzór).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 300m2 trawnika, ale już naprawdę krew mnie zalewala i na te ciągnące się wszędzie kable no i poważnie, po garazowaniu przez zimę te dziadostwo al-ko pocharczalo i zdechło. Może myszy ją zjedli, nie wiem. Spalinowe jakoś myszy nie ruszają już od kilku lat. Tak samo kosy spalinowej. Może to i przerost formy nad treścią jak na taki trawnik okolodomowy, ale ja tam lubię mieć komfort i pewność narzędzi (no co, pisałem przecież że ten parkside póki co mnie nie zawiódł o ile używany zgodnie z przeznaczeniem).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 używam tarczy dedra w pilarce graphita ;) no wiem, to nie parkside. Tak samo jak wyżynarke mam bosha a szlifierke makity. Ale ogólnie ostatnie narzędzia to właśnie parkside. Ale skoro mówisz że inne mało że nasze to lepsze to będę miał to na uwadze przy kolejnych zakupach lub wymianie sprzętu.
Mam jeszcze multiszlifierke i wałek giętki dremela i minipilke stołowa proxxona. No i pile wlosowa dedra. Ale to już typowo pod modelarstwo szkutnicze. Tylko czasu ostatnio mało na takie zabawy. Może jak bym gniazdek pradowych wciąż nie przenosił i pokoi nie malował...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 przecież szlifowanie to zadanie dla multitoola, więc zgodnie z przeznaczeniem :p

Z narzędziami spalinowymi też jest taki myk że mogą nie chce odpalać. Zwłaszcza jak się tylko używa, a się nie konserwuje.

Jeszcze jeden niuans, a te elektryczne maszyny ogrodowe to przypadkiem nie były z silnikiem bezszczotkowym? Taki silnik jest sterowany elektronicznie i przekaźniki/sterowniki lubią sobie paść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 właśnie bezszczotkowe nie były. Myślałem że silniki bezszczotkowe są droższe i mniej awaryjne. Sprzęt spalinowy co roku na marzec wioze do serwisu maccullocha u mnie, tam gdzie je kupiłem i za 150 ziko mam i kosiarke i kosę ogarnięte na sezon następny.
Z tym multitoolem to chodziło mi o to, że do góry nogami używany i pełno pyłu mu nalecialo i może przez to siadl. Nie wiem, nie był kosmicznie drogi to nie płakałem zbytnio. Nie neguje że te marki o których mówisz są lepsze. Po prostu nie miałem z nimi jeszcze do czynienia. Opinie mam wyrobione o tych narzędziach które używam.
Ale mam często tak, że oczy by chciały co widzą na filmach z yt... I serce boli potem że trzeba sobie odmówić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@bartes123 nawet w PRLu Polska robiła dobre narzędzia, np w Apatorze.

"Myślałem że silniki bezszczotkowe są droższe i mniej awaryjne. " - i tak, i nie. Silnik bezszczotkowy ma tę zaletę, że w zasadzie się nie zużywa (o ile nie zostanie przegrzany), może nieco osłabnąć w wyniku rozmagnesowania wirnika, ale dalej by działał. Silnik szczotkowy ma szczotki a komutator może się wytrzeć, przez co silnik by wymagał regeneracji.
Więc sam silnik bezszczotkowy jest trwalszy, ale już osprzęt silnika to odmienna sprawa. Silnik szczotkowy się "sam steruje", wystarczy przyłożyć prąd i już działa. Silnik bezszczotkowy wymaga zasilania 3fazowego i przełączania faz w odpowiednich momentach. To wymaga przekaźników i sterownika. W silniku szczotkowym masz w zasadzie tylko wyprostowanie napięcia i spust, to co ma się schrzanić?

Więc sam silnik bezszczotkowy jest bardziej bezawaryjny oraz oszczędny, ale sumarycznie jako całe urządzenie już nie bardzo XD.

Jak zaprowadzasz sprzęt na serwis regularnie to inna bajka. Sprzęt elektryczny z silnikiem szczotkowym jest najbardziej "idiotoodporny" XD.
A może ten twój sprzęt po prostu zawilgotniał? Stąd akcje? I ogólnie był sprawny XD. Wilgoć może być nawet z powietrza.

Faktycznie niezły bajzel :P . Zakładam że ten blat robi za stół warsztatowy, nie wygląda zbyt stabilnie.
Kuwetki bezpośrednio przy blacie to średni pomysł, bo tam zawsze najwięcej syfu się robi, bo tam się tnie, szlifuje itd.

Widać że masz po prostu pełno wszystkiego, a pewnie z połowa jest zbędna.
Chemię w stylu rozpuszczalników czy smarów, położyłbym na półce pod sufitem nad blatem.

Jak znajdę chwilę to może wstawię swój warsztat, to byś miał w miarę ogląd jak to "w praktyce" można ugryźć XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@rafik54321 ok,sprawdziłem dwa razy. Nie jesteś autorem demota więc kwestie nabijania mu wejść uważam za wyczerpana zwłaszcza że w temacie przewodnim już nie wiele mówimy. Na kontynuację rozmowy zapraszam na whatsupa pod numer 609373370 tak żeby publicznie tych swoich garaży nie pokazywać (chyba że faktycznie nie masz się czego wstydzić).
Blat ma taki być, on jest opuszczany (tylko że opuścić się nie chce bo zagracone) a służy do drobnych prac. Szlifowanie i cięcie to jednak pod wiatą na dworze, bo by mnie żona pogoniła. W takim celu nie musi być zbyt masywny a od biedy jako dodatkowe podparcie może być koziolek. Jak mówię, jako modelarz szkutniczy czy też informatyk nie potrzebuje mega mocnego masywnnego stołu.

Ps. Tak to sobie starsi panowie dwaj mogą kulturalnie dyskutować przy weekendzie ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+11 / 19

Dużo racji ale jakoś większość smartfonowców nie bierze się za naprawy. Z drugiej strony poradniki na YT jak coś naprawić prezentują nie zwykli ludzie ale ci, którzy naprawiać potrafią. Bez pewnej elementarnej wiedzy nie da się wielu rzeczy zrobić, które tak prosto wyglądają na ekranie. Często nikt nie powie, bo to się wydaje oczywiste, że szlifierką kątową coś przetniesz ale są osobne tarcze do metalu i do kamienia. Wiertarka OK ale inne wiertła są do drewna inne do metalu. No i "do metalu"... niekiedy przetniesz amulinium ;) ale na stali stępisz zęby... i pierdyliard innych technicznych drobiazgów.
Podobnie jak przyrządzanie potraw. jeśli nie masz odpowiednich sprzętów i technologii to przypalisz prędzej niż upieczesz. Tu też są pewne niuanse, które trzeba znać.

Do tego dochodzi wprawa, odpowiednie materiały. PVC to nie PE, majeranek to nie mięta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2023 o 12:11

avatar agronomista
+4 / 12

@koszmarek66 Nie biorę się za naprawę samochodu, bo daje go do mechanika. Może i bym sam ogarnął jakieś proste sprawy, ale mi się nie chce. Wolę zapłacić, i mieć z głowy. Jestem w stanie na to zarobić. Więc chyba moja męskość przez to nie cierpi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+1 / 3

@agronomista Masz absolutną rację. Wiele rzeczy nie warto naprawiać samemu. Zresztą od dawna przemysł wytwarza tak produkty aby się ich naprawić nie dało :)

Ja mówię tylko o sytuacji w miarę drobnych lub prostych napraw. Przegryziony przez chomika kabel (świeć panie jad jego duszą) można naprawić samemu, niedziałającą pralkę już niekoniecznie.

Jeszcze 30 lat temu większość Polaków potrafiła naprawiać różne rzeczy. Teraz mamy w zasadzie polaryzację na "profesjonalistów" serwisowych (najczęściej nie naprawiających a wymieniających całe moduły) oraz ignorantów próbujących się z serwisem skontaktować. Wiele prób ludzi pomiędzy nimi uwieczniono na filmach i wmemach ku naszej uciesze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+4 / 4

@koszmarek66 Ostatnio udało mi się naprawić de facto nienaprawialną rzecz.

Konkretnie pralkę i huczące łożyska bębna. W zasadzie temat prosty, gdyby nie fakt, że komora piorąca została sklejona/zgrzana na stałe. Nie ma śrub, nie ma uszczelki.
Więc nawierciłem sobie otwory na zgrzanym kołnierzu (pod przyszłe śruby), rozciąłem na zgrzewie/sklejeniu, wyciągnąłem bęben, wymieniłem łożyska oraz uszczelniacz, złożyłem do kupy, skleiłem na taki "klejo-sylikon", skręciłem śrubami (mosiężnymi co by korozja nie szarpnęła) i działa :) .
Jeden mały minus, klej wytrzymuje do 95 stopni, a że raczej takie dane są zawyżane, to przy praniu nie przekraczam 60 stopni :P .
Trzyma już dobrych kilka miesięcy. Koszt naprawy "nienaprawialnej" pralki jakieś 100zł (50zł łożyska + uszczelniacz, 25zł klej i koło 25zł śruby oraz nakrętki).

Więc się często da naprawić "nienaprawialne", jeśli się wie jak to ugryźć. Czasem wręcz można połowę takich "kwiatków" po prostu wywalić.

Kolejny przykład. Elektronarzędzia milwaukee, silnik bezszczotkowy, jak zdechnie sterownik to niby kaplica, bo jest programowany, ALE, co stoi na przeszkodzie aby tam po prostu wepchnąć sterownik z samochodzika zdalnie sterowanego? Albo np od elektronarzędzia Yato (które nie stosuje programowanych sterowników)?
Często dużo taniej wychodzi zaadaptowanie rozwiązania od czegoś zupełnie innego, ale pasuje oraz działa. To czego się czepiać?

Na kanale "Daniel Rakowicki" do sprzętu przemysłowego, który pracował na jakiś wyspecjalizowanym, nieosiągalnym celeronie (procesor intela), wsadził komercyjną i5 która działa nawet wydajniej XD. Tanio i lepiej niż producent przewidział :P .

Jednak takie tematy już wymagają jednak doświadczenia ;) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+1 / 3

@rafik54321 Rozumiem bo też potrafię parę rzeczy sam zrobić i dlatego podziwiam. Ale takich jak my jest coraz mniej. Zresztą coraz częściej zauważam, że naprawa czegokolwiek mija się z sensem.
Często ta naprawiona pralka za chwilę padnie w innych dwóch miejscach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+4 / 4

@koszmarek66 Tylko pytanie czy się kogoś uczy.

Np mój siostrzeniec ma 15 lat, lubi jeździć rowerem. Więc jak przychodzi że coś mu zdechło, to robię za "wujka dobrą radę", młody masz narzędzia i się instruuje kroczek po kroczki aby sobie rower naprawił sam.
Samodzielnie bym to naprawił w małą godzinę, z młodym schodzi z 2 godziny, ale warto, przecież wiecznie żyć nie będę XD...

Właśnie często warto naprawiać rzeczy "nienaprawialne". Bo takie sprzęty mają często pojedynczy element, który został zaprojektowany by się psuć i być nieopłacalnym. Cała reszta jest robiona po prostu prosto, tak aby było tanio.
Jeśli właśnie obejdziesz tę usterkę "nienaprawialną" i ją poprawisz, to dostajesz sprzęt pancerny XD.
Np w pralkach często zdychają grzałki, ale w mojej, po 9ciu latach, grzałka (po usunięciu osadu) jest w stanie prawie idealnym. A wymiana grzałki jest tutaj akurat banalna.
A nawet jeśli ta pralka podziała jeszcze tylko ze 2 lata, to i tak jest profit. 2 lata ekstra działania za 100zł? Profit XD.

Inny temat, w aucie, rezystory dmuchawy były w postaci "sprężynek". To lubi się urwać i tracisz kolejne biegi na dmuchawie powietrza do kabiny, ale to się da łatwo poprawić.
Idziesz do sklepu z podzespołami elektronicznymi, kupujesz rezystory o danej rezystancji, ale o duuuużo większej mocy, lutujesz to do kupy i masz pancerny element XD. W hurtowni motoryzacyjnej taki zespół 3 rezystorów kosztuje 120zł, 3 rezystorki w elektronicznym z 15zł XD.

Też ważne jest to, jak ktoś naprawia, bo jak się podchodzi z założeniem "bez młota to nie robota", to podczas naprawy drugie tyle rozwali XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+3 / 3

@rafik54321 temat jest głęboki jak Rów Mariański. A mnie się przydarzyła historia właśnie w drugą stronę :) Chciałem podobnie nastoletniego syna czegoś nauczyć kiedy przepaliła się żarówka w aucie. Żeby plamy nie dać zerknąłem do instrukcji... dwa wkręty i dostęp do żarówki gotowy. No to odkręcamy te dwa i nic. Zaglądam i widzę trzeci. Zakląłem pod nosem i odkręcam... i dalej nic... Wypatrzyłem czwarty! Ale w takim zakamarku, że bez odkręcenia kilku innych elementów nie ma szans. Pojechałem do autoryzowanego serwisu. tam gościu auto na podnośnik, zdejmuje koło, nadkole i wkłada całą rękę z kluczem bo pamięta gdzie to tam jest. Fajnie... tylko jak mam to zrobić w trasie... To nie był przypadek. To oczywiste oszustwo producenta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 bo może źle w instrukcji patrzyłeś. Może to była instrukcja demontażu lampy, a pozostałe wkręty trzymały jeszcze jakieś elementy i powinny być odkręcone wcześniej, dlatego nie było ich na ostatnim kroku :p .

A gdzieś indziej była instrukcja wymiany żarówki właśnie spod nadkola.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+1 / 1

@rafik54321 To był punkt dot. właśnie wymiany żarówki. Kształt reflektora i położenie 2 wkrętów zgodne z rzeczywistością. Serwisant potwierdził specyficznym wyrazem twarzy co sądzi na temat instrukcji obsługi po moim pytaniu jak to możliwe. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 widać błąd w instrukcji, lub dotyczyła ona wersji przedliftowrj lub po. Czasem co rocznik coś zmieniają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+2 / 2

@rafik54321
@koszmarek66
Gdy padnie stacyjka w fordzie człowiek z łezką nostalgii w oku stwierdza,że zastosowano tam takie same śruby jak w fiacie 126 p.
Czyli coś takiego :
https://mocujemy.pl/wp-content/uploads/2020/09/SB-S-700x700.jpg.webp

Po dokręceniu i zerwaniu łba sam nie ugryziesz a i mechanik musi odwiercić...
To działanie celowe by jechać na serwis.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kar4
0 / 0

@koszmarek66 Te dwa dodatkowe wkręty mogły byś od ustawienia reflektora(?)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 1

@AngryBoar Takie śruby są stosowane nie bez powodu. Tu akurat nie chodzi o utrudnienie naprawy, a o utrudnienie kradzieży po przez wykręcenie całej stacyjki (w celu odblokowania kierownicy).
Do tego powiem ci że tego typu śruby przy stacyjkach są stosowane chyba w każdym pojeździe (nie tylko aucie osobowym, ale też w motocyklach, busach i innych).

I tego typu śrub się nie rozwierca, są lepsze sposoby na takie śrubki ;) i da się to ogarnąć w domu. Jednak chyba wiedzę o tym jak taką śrubkę usunąć zachowam dla siebie :) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2023 o 22:47

avatar koszmarek66
+1 / 1

@Kar4 Nie, bo dopiero ich odkręcenie pozwoliło wysunąć reflektor aby się dobrać do żarówek. Ale to historia sprzed 10 lat. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+2 / 2

@koszmarek66 Odnosze wrażenie, że to celowe działanie producentów aby naprawa była trudna i nieopłacalna, typu: stosowanie nierozbieralnych modułów, nietypowych śrub, dedykowanych saclaków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+1 / 1

@rafik54321
Immo w kluczyku,immo w module i immo w płycie bezpieczników nad stopami pasażera...

Przy małym fiacie to miało sens ale tu ?

Zresztą wystarczy wziąć wkrętarkę akumulatorową i dobre wiertło a z lewej strony odwiercisz w śrubie otwór w który możesz wbić bit i już ją masz.
Z prawej potrzebujesz przekładni kątowej do wiertarki ot choćby z biedronki i już zrobisz to samo.
To tak na skróty by nie marnować czasu,nam nie płacą od godziny więc nie będziemy klepać całej dniówki.

OK Stacyjka Twoja,zdemontowana,rozebrana,blokada zdjęta i możesz w dolną część włożyć śrubokręt i przekręcić.
Tylko wciąż immo nie pozwoli odpalić...
To jest próba zmuszenia szarego człowieka do wydania pieniędzy najpierw na lawetę a potem na serwis.

PS
Zdziwił byś się jaka wiedza była kiedyś ogólnodostępna a teraz to właściwie... Eeee brak słów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2023 o 6:47

avatar rafik54321
0 / 0

@AngryBoar Ale akurat immo można łatwo obejść jak się ma odpowiedni sprzęt. Nie będę się zagłębiał w temat, ale immo da się obejść w 20s.

Właśnie sęk w tym, że średnio jest podejście do takich śrub, poza tym półokrągły łepek utrudnia podejście wiertłem.

Gdyby na prawdę producent chciał ci utrudnić życie, to złączyłby na stałe kolumnę kierownicy ze stacyjką ;) .

Te śruby da się odkręcić narzędziami za 20zł ;) . Tylko wymaga to kilku minut zabawy.

Przy małym fiacie to akurat ma jeszcze mniej sensu, bo tam to na bezczelnego by szło stacyjkę śrubokrętem przekręcić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+1 / 1

@rafik54321 Gdyby złączyli na stałe była by to " wada fabryczna " i musieli by powymieniać na swój koszt.
Coś mi się o uszy parę lat temu obiło jak próbowano wysłać do USA auta bez korków spustowych oleju w silniku i skrzyni.
Całą partię cofnęli jako wadliwą. I nie ma tłumaczeń,że wyssie od góry bo nie wyssie. Misa mieści 5 litrów oleju,mechanik wyssie 4 litry a 1 litr zostaje brudnego.
Też nie będę się wgłębiał bo nie chcę instrukcji dla gówniarzerii robić ale przecież czytam czym się zajmujesz .

PS
Ten motor to dwu czy czterosuw ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@AngryBoar dlaczego miałaby to być wada fabryczna?
Takie rozwiązania braków korków spustu oleju są dość częste w bmw i należy wtedy zdjąć cała może olejowa, wylać olej, złożyć i zalać docelowym. Po drodze wymieniając filtr.

Amerykanie na to nie wpadli?

W wielu motocyklach tak jest, choćby Yamaha ybr. 4T. Wiertłem nie podejdziesz bo sama stacyjka jest ciasno upakowana, ale kluczem byś podszedł.
Choć w motocyklach to trochę mija się z celem bo mogą cały motocykl wrzucić na busa haha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 0

@rafik54321
Znasz system amerykańskiego sądownictwa,tam wygrać sprawę sądową z dużą firmą to jak wygrana na loterii...
Więc woleli się zabezpieczyć i tyle.

Tak wiem ale... Podjedź lawetą i podnieś pod kątem 45 stopni a komp uzna,że pojazd jest holowany i alarmu nie włączy więc po co ?
A ile " innych " sposobów to już nie będę wymieniał...

Przecież wystarczy zamontować lokalizator GPS to nie jest taka droga sprawa by żałować kasy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@AngryBoar Ale równie dobrze potem mogliby odesłać do serwisu z tekstem że brak wady fabrycznej + rachunek za niesłuszne odesłanie.

No raczej producent auta ma większe zaplecze prawne niż dowolny lokalny serwis czy tym bardziej kupiec XD.

"Podjedź lawetą i podnieś pod kątem 45 stopni a komp uzna,że pojazd jest holowany i alarmu nie włączy więc po co ?" - ale ten sposób nie rozbraja immo, tylko zamyka japę syrenie ;) .
Sposób który miałem na myśli działa zupełnie inaczej i pozwoli uruchomić auto.

"Podjedź lawetą i podnieś pod kątem 45 stopni a komp uzna,że pojazd jest holowany i alarmu nie włączy więc po co ?" - ale wymaga opłacania abonamentu i też ma swoje wady.
Idąc najprostszym systemem, wymaga to podłączenia do gniazda OBD w aucie (takie "motoryzacyjne USB"), sęk w tym, że właśnie to gniazdo często jest używane do włamów, więc złodziej widząc taką kostkę po prostu ją wywali XD.
A jeśli użyjesz droższych systemów GPS, które są skitrane w aucie, to złodzieje mają zagłuszacze sygnału GPS, potem w dziupli odłączają akumulator, GPS jest nieaktywny i zaczyna się trzepanie wozu :/ .

Nie ma idealnych zabezpieczeń przed kradzieżą. Każdy sposób ma po prostu odroczyć nieuniknione, odroczyć na tyle długo, aby złodziej poczuł że "nie zdąży" ukraść wozu przed przypałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 0

@rafik54321
Wybacz ale na forum publicznym to ja instrukcji kradzieży auta nie podam.
Ale jeśli Ty chcesz i znasz jakąś to bez krępacji...

Oczywiście,że nie ma co się łudzić jeśli na fachowców trafisz.

Jakoś nie odesłali więc coś tam musiało być na rzeczy w prawie USA.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@AngryBoar Logiczne że się takimi informacjami nie dzieli ;) . Wystarczy informacja że się da XD.

Właśnie z kradzieżami współczesnych aut to jest tak, że fachowiec daje sprzęt "pionkom" i te "pionki" idą na kradzież, bo tak dobrze mają rozpracowane tematy, że fachowcowi nie opłaca się ryzykować przypału.

Może w USA są inne wymogi homologacyjne. Albo odesłali i serwis/klient przyjął odrzucenie reklamacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar jaszczuracs
+12 / 18

Niestety się z tym nie zgodzę. 30-40 latki potrafią szukać, 20 latek nie potrafi zadać pytania w wyszukiwarkę a co dopiero wyszukać informacji. Umiejętność dodania mema czy filmiku na tik-tok nie powoduję że modziłeś jest z automatu informatykami.
Od ponad 20 lat już mi się nie che naprawiać komputerów w jednym w większych miast, ale dalej dostaję telefony, przyjeżdżam a tam młodzieniec którego przerosło składnie klocków LEGO (wpięcie karty graficznej czy innej rzeczy na tym polega), Ludzi którzy wykryją awarie i przelatują podzespół to u młodych prawie nie ma :( .
Skomplikowane naprawy na systemu- zaraz jadę na grilla to będę ten kawał opowiadał. Dawno nie widziałem komputera z aktualnymi sterownikami a co mówić o naprawach.
Komputery są przyszłością ale bardziej kończenie politechniki niż baterii w smartphonie.
Niestety powstaję pokolenie które nie potrafi zrobić kanapki czy wymienić żarówki, boję się że za 20 lat klienci do serwisu będą przychodzić z telefonami bo im nie działają, a będzie się okazywać że ich nie naładowali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+3 / 3

To z gwintownikami jest akurat dość trudnym pytaniem dla przechodnia. A chodzi po prostu o kolejność użycia kolejnych gwintowników ręcznych i tyle.

Gorzej że widziałem już w akcji narwańców, co przerosła ich wymiana świetlówki, albo skręcali rury bez żadnych uszczelek czy innych form uszczelnienia (i zdziwieni że woda leci XD) czy też takich których przerosło wykręcenie śruby :/ .

Jak któryś młody chłopak z ulicy by wgl rozpoznał że to gwintowniki i wiedział do czego służą to już szacun ;) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
0 / 0

@rafik54321 Używam gwintowników od czasu do czasu, ale o kreskach nie wiedziałem. Nie sposób wiedzieć wszystko, a dziadek, który był ślusarzem i do którego należały, od lat niestety nie żyje i już mnie nie nauczy.
I teraz najlepsze: dzięki Tobie zdobyłem tę wiedzę przez Internet, potwierdzając to, co inni odpisali temu "boomerowi" :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@jonaszewski nikt nie ma w głowie encyklopedii, zwłaszcza na każdy temat :/ .

Weź zapamiętaj np ile Amper wytrzymuje dany przekrój przewodu, w danej izolacji, w danej ilości żył, w danym sposobie ułożenia. No po cholerę to zapamiętywać? Cyk tabelkę sobie ogarnąć i papa :) .

Gorzej się zaczyna kiedy młodzież przestaje ogarniać do czego jest np takie narzędzie
https://www.techwa24.pl/images/knipex/knipex%20560.jpg
A to po prostu szczypce do rur, czy innych dużych śrub/nakrętek.

Rozumiem żeby kierowca nie ogarniał napraw auta, jak wymienić klocki itd (to proste, no ale niech będzie). Jednak jak już któryś nie ogarnia jak koło zmienić to już troszkę "kaleka" XD.
Albo żeby uszczelki w syfonie nie ogarnąć, odkręć, wymień, przykręć, cała filozofia XD.

Raczej to co bardziej obserwuję u młodzieży, to nie jest nawet taki brak wiedzy (bo to faktycznie można nadrobić internetem)m a zanik "zmysłu technicznego", chęci do nauki tego typu dziedziny wiedzy. Brak chęci do gromadzenia narzędzi itp.

Dziś młodzież chętnie obejrzy poradnik, a potem bardzo chętnie zadzwoni po fachowca XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
0 / 0

@rafik54321 Wyznaję zasadę, że trzeba umieć sobie radzić ze wszystkim, lepiej lub gorzej. Ale jakoś umieć. Wykańczając dom, zauważyłem, że największy problem to znaleźć odwagę, żeby zacząć. Oczywiście są granice, nie pcham się do liczenia nośności dźwigarów metodą prób i błędów, ale umiem otynkować ścianę, nawet jeśli krzywo. Albo położyć płytki. Myślę, że wielu młodych boi się zacząć z obawy przed porażką, zmarnowaniem czasu, pieniędzy i materiału. Albo po prostu nie wiedzą, od czego zacząć, bo brakuje tej elementarnej wiedzy.

Mam też kolegę, który nic w domu nie umie zrobić, bo zwyczajnie nie ma narzędzi - mógłby się zabrać za piłowanie deski albo kładzenie paneli, ale musiałby zacząć od kupienia sobie warsztatu i upchnąć go jakoś w bloku. Łatwiej mu kogoś nająć.

Tak więc przyczyn jest wiele, ale stare powiedzenie "dla chcącego nic trudnego" mimo wszystko nadal się sprawdza. Internet daje morze możliwości, żeby się uczyć dowolnego fachu. Nawet może lepiej niż od "starych mistrzów", bo przecież nie każdy stary rzemieślnik z automatu był mistrzem w swojej dziedzinie. Idę też o zakład, że ten od gwintowników też nie wie wszystkiego i wcale nie będzie taki mądry w budowlance, ciesielce czy szyciu szarawarów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@jonaszewski wiesz, jak kładziesz dach na garaż to nie trzeba liczyć nośności legarów XD, jak staniesz na desce i nie pęknie, to wystarczy ;) . W ostateczności tylko garaż się zawali...
Przy budynkach mieszkalnych to już raczej jednak lepiej nie kombinować samemu. No chyba że ktoś chce srogo przesadzić z średnicami, ale wtedy ściany mogą nie dźwignąć tematu :/ . Taka belka stropowa potrafi i tonę ważyć.

Są rzeczy które nawet jak się spierniczy, to poza wizualnym bublem nie powodują żadnych zagrożeń, jak np krzywo położona gładź, źle pomalowana ściana czy krzywo położone panele.

Raczej sądzę że problemem jest bardziej lenistwo niż strach. Mnie nikt nie uczył majsterkowania a zaczynałem w wieku 7 lat jak nie miał mi kto rowerka naprawić :/ . Narzędzia miałem po zmarłym dziadku.

Taki bardzo podstawowy zakres narzędzi, do wykonania większości prac w domu idzie ogarnąć w granicy 1000-1300zł. Przy bardzo sporadycznym użytkowaniu nie ma sensu się pchać w markowe narzędzia, nawet te z średniej półki. No name z marketu budowlanego da radę, kiedy używa się go raz na pół roku :P . Upchnąć się to da do szafki na buty, albo jednej dużej szuflady.

Bo tak na dobrą sprawę co potrzeba? Z elektronarzędzi to wiertarko-wkrętarkę (70zł), młot udarowy (200zł), wyrzynarkę (100zł), multitool (130zł) i lutownicę (50zł). Z pomiarowych, suwmiarkę (20zł), miarkę zwijaną (10zł), multimetr (20zł). Do tego komplet kluczy płasko-oczkowych (50zł), komplet kluczy rurkowych (20zł), trochę śrubokrętów (40zł), piłka brzeszczotowa (20zł), pistolet do silikonu (20zł), poziomnica (30zł), zestaw wierteł i bitów (100zł), szczypce do rur (20zł), klucz nastawny (20zł), jakiś szpachel (15zł za mały i duży) jakaś skrzynka na narzędzia (50zł), jakieś pędzle (10zł kpl), jakiś ołówek za złotówkę, jakiś młotek 200g (10zł), jakiś nożyk z łamanym ostrzem za 2zł... Z takim zestawem gratów w domu, w bloku już można powalczyć. Ile w sumie wyszło? Koło tysiaka.
Narzędzia by nie były jakieś super, ale do użycia raz do roku wystarczą w zupełności.
A z takim arsenałem położysz panele, skujesz płytki, nawet byś położył jakbyś się bardzo uparł, wstawisz zlew, umywalkę, kibel, wymienisz zamki w drzwiach, klamki, zawiesisz półki, lampy, wymienisz gniazdka, krany, złożysz meble... Specjalnie w domu więcej się nie robi.

"Nawet może lepiej niż od "starych mistrzów", bo przecież nie każdy stary rzemieślnik z automatu był mistrzem w swojej dziedzinie." - raczej dlatego że internet jest otwarty na nowsze technologie.
Prosty przykład, przyłączenie kibla do rury kanalizacyjnej. Kiedyś trzeba było stosować plastikowe kolana + gumowy mimośród i modlić się żeby się zmieścić w tolerancji 3mm. Tylko po cholerę się tak wyginać dziś, jak za te same pieniądze można po prostu kupić rurę-harmonijkę?
Trochę w lewo, trochę w prawo, góra czy dół - jeden pies. Tolerancji masz kilka centymetrów XD. O tyle się przestrzelić to trzeba już być mega zdolnym haha.

Takim dobrym punktem wyjścia do majsterkowania są meble do samodzielnego montażu. Jest instrukcja, która kroczek po kroczku mówi jak coś złożyć. Tylko warto się trzymać kilku prostych zasad:
- meble składamy pojedynczo. Nie otwieramy wszystkich kartonów na raz. Jak składamy szafkę nocną, to otwieramy kartony tylko szafki nocnej,
- segregujemy śrubki i inne elementy, dużo łatwiej wtedy coś znaleźć, a jeśli nie jesteśmy pewni czy w instrukcji chcą wkręcenia dużej śrubki czy małej, to można policzyć ile których było ;) , jak dużych było 8, a w instrukcji było że 8 miało być wkrętów G, a chcą by użyć wkrętu G, to wiadomo że chodzi o duże, skoro małych było 6 XD,
- segregujemy deski, o wiele łatwiej zaleźć np boki szafki, wiadomo że będą to 2 deski bardzo podobne do siebie ;).
A zwykle potrzeba tylko młotka i śrubokręta (ewentualnie wkrętarki, jakby komuś chciało się szybciej złożyć).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
0 / 0

@rafik54321 No więc właśnie - trzeba tylko chcieć :)
Chociaż w moim przypadku chęci są, tylko już czasu nie ma. Z paru rzeczy musiałem zrezygnować i zapłacić, bo po prostu nie było kiedy się tym zająć. Szkoda.
I to prawda, że właściwie do prostych napraw domowych wystarczy jedna skrzynka narzędzi. Często łapię się na tym, że mam coś, co jest bajerem - albo po prostu przyspiesza pracę, którą można by wykonać prostszym narzędziem, tylko dłużej. Zawsze sobie przypominam przy stoisku z jakimś fajnym sprzętem, że czterysta lat temu go nie mieli, jak szafy gdańskie budowali :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 1

@jonaszewski z majsterkowaniem to trochę jak z krawiectwem. Żeby zaszyć dziurę w skarpecie wystarczy igła i nitka, nie trzeba kupować od razu maszyny do szycia XD. No i nikt nie będzie szył skarpetki u krawca. Albo jak bluza pęknie pod pachą. Takie drobiazgi to można samemu ogarnąć w godzinkę. Trochę by było szkoda wywalić dobrą bluzę :P. Tylko chyba kwestia krawiectwa ma "niższy próg wejścia" bo nitki i igły idzie kupić za 50zł oraz troszkę mniej "przeraża" świeżaków XD. Tutaj trochę jak w tej reklamie Leroy Merlin - "zostań bohaterem w swoim domu" XD.

Z narzędziami jest taki paradoks, że zwykle im droższe, tym węższy zakres prac może wykonać, ale robi to znacznie szybciej i dokładniej :P .
Bo niby wiertarką też da się wkręty wkręcać, ale trzeba mieć precyzję w palcu co by spust tylko delikatnie nacisnąć XD.

Osobiście wolę sam naprawiać niż wzywać fachowców, bo nawet jeśli mi wyjdzie nieco gorzej, to przynajmniej wiem, gdzie jest "słabszy punkt" a fachowiec się nie przyzna że odjaniepawlił fuszerkę XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O ottakijeden
+4 / 4

Ale ja sie nie czepiam ze mlodzi nie wiedza czegos. Lata temu ktos zapytal nas w dziale IT, jak typujemy najlepszego z nas. Odpowiedz byla zartobliwa ale prawdziwa- ten ktory najszybciej potrafi wygooglowac dobra odpowiedz. Problemem jest to ze to nowe pokolenie (nie wszyscy, bo niektorzy sa swietni) nie potrafi odpowiednio zadac pytania. Jesli pierwszy filmik na tiktoku nie udzieli odpowiedzi, nie wiedza co poczac. Albo nawet im sie nie chec szukac. Ot nie dziala i tyle. Kiedys mowiona iz problemem byl brak dostepu do edukacji. Dzis kazdy to ma i co? Dokladnie to samo co w przeszlosci. Ci co chca beda poszukiwac wiedzy, reszta bedzie ogladac bzdety caly dzien na necie. Niestety wiekszosc bedzie ogladac tylko bzdety.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 3

@ottakijeden Tu raczej nie rozchodzi się o samą wiedzę na temat niuansów, bo nikt nie ma w głowie encyklopedii na każdy temat.
Tu raczej sedno jest w tym, że współczesna młodzież nie ma za grosz zmysłu technicznego, nawet ci z IT, (pomijam tych którzy bezpośrednio się szkolą w manualnych dziedzinach technicznych).

Wymiana wtyczki - za trudna. Wygooglują co niby trzeba zrobić, ale tego nie zrobią bo się boją.
Wymiana świetlówki, tu już braki w poradnikach, bo co producent, to nieco inne mocowania.

Młodzież nawet nie za bardzo chce się łapać za takie rzeczy. Często też nie mają czym.
Wolą zapłacić 2 razy więcej by zrobił to spec, niż spróbować samemu.

Kochanek mojej siostry podczas wymiany żarówki spalił komputer auta. Kuwa, jak?! XD. To trzeba być kuwa zdolnym inaczej haha. Przepalić bezpiecznik - no dobra, zdolny był, ale żeby ECU spalić?
Albo znów ten sam głąb w akcji, tak czyścił syfon od prysznica, że go odkręcił od brodzika (a cały brodzik zamurowany) i zdziwiony że woda tryska spod brodzika. A weź to potem złóż bez skuwania XD, ale jakoś mi się udało :P .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar jaszczuracs
-2 / 2

@rafik54321 Czy kochanek poświęcił godzinę żeby znaleźć informacje jak wymienić żarówkę czy syfon?
Problemem jest to, jak nie dasz informacji na tacy to nikt nie będzie szukał :(
Niech płacą 2 razy lub 8 razy więcej specjaliście ale ich powoli nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+3 / 3

@jaszczuracs on z instrukcją jest zbyt tępy haha. Bo nie ogarnął nawet zamocowania tablicy rejestracyjnej haha.

Dziś jest tyle poradników że nie trzeba jakoś długo szukać by znaleźć info jak naprawić podstawowe rzeczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@jaszczuracs "Czy kochanek poświęcił godzinę żeby znaleźć informacje jak wymienić żarówkę czy syfon?"
Pewnie nie. Pewnie także nikt mu nie bronił poświęcić godziny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Laufer
-2 / 12

Jak wychowali kolejne pokolenie, takie mają. Dziwi mnie tylko, że zamiast spojrzeć w lustro, winią tych, których nie nauczyli.
Ja naprawdę jak będę chciał wiedzieć, jaki metalowy dynks jest potrzebny i czym go użyć, to mogę skorzystać z Internetu. Ten mam domowy i z telefonu, z różnych sieci. Ponadto, powerbank. Ładowany w pracy :)
Jakbym często miał problemy z prądem, to miałbym i akumulator.
Wiertarki innych elektronarzędzi bez prądu i tak bym, piesakrew, nie używał.
Wsadźcie sobie swoje argumenty tam, gdzie światło nie dochodzi, bo kiepsko świadczą o was.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U unikona
+7 / 9

Jeżeli facet ma taki wybór narzędzi do gwintowania, to wydaje mi się, że pytał młodych w miejscu, gdzie takich narzędzi się używa, a nie na przykład na ASP.

Natomiast jeżeli chodzi o wiedzę młodych smartfonowców, to bywa zacznie gorzej niż się Andrzejowi wydaje. Znam osobiście chłopaka, który przyszedł na praktyki na stanowisko techniczne i pierwsze czego trzeba było go nauczyć to obsługa linijki. Dosłownie. Chłopak przeszedł przez podstawówkę i gimnazjum, i dwa lata zawodówki, i nie potrafił zmierzyć długości odcinka – nie wiedział gdzie jest zero i że w ogóle takie zjawisko na linijce występuje i ile to centymetr czy milimetr. Linijki używał do rysowania prostej kreski. No prawie prostej, bo używał jednego punktu podparcia i pod naciskiem ołówka linijka przemieszczała się działając jak cyrkiel; plus niewielki łuk po palcu, w miejscu gdzie trzymał linijkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Schneemil
+7 / 7

Starsze pokolenia musiały dużo wiedzy wchłonąć bo nie było powszechnie dostępnych poradników. Młode pokolenie uważa, że wszystko można znaleźć w internecie. Owszem można. Tylko potem często się okazuje, że brakuje potrzebnego narzędzia albo nie umie się go obsługiwać.
Piszę o ogóle bo wyjątki są zawsze i czują się uogólnianiem mocno dotknięte.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pokos
+3 / 9

Po pierwsze żeby uzyskać w Internecie odpowiedź to najpierw trzeba wiedzieć o co i jak zapytać. Potem trzeba mieć zdolność do skorzystania z tej odpowiedzi, bo jak ktoś nie ma wiedzy podstawowej to i tak niczego nie zrozumie z otrzymanej porady. A po trzecie w sieci jest dużo treści prawdziwych i nieprawdziwych, nierzadko złośliwych, jak ktoś nie ma pojęcia to nie potrafi odsiać ziarna od plew. I potem pretensje i wściekłość że np. ładowanie smartfona w mikrofalówce skończyło się katastrofą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cysiek63
+4 / 6

Od obejrzenia filmu na YT do wykonania czynności to długa droga.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kudlata111
+3 / 5

Pokolenie smartfonowców jest ślepe głuche i głupie. Bez prądu. Oni nawet nie wiedzą jak czytać mapy papierowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pan_grajek92
0 / 2

Zabraknie prądu, wyczerpie się bateria w smartfowie to skończy się kozakowanie :) sam wyszukuję w sieci potrzebne mi informacje z dużym powodzeniem, natomiast czuł bym się ograniczony umysłowo bądź upośledzony gdybym moja wiedza była uzależniona od elektroniki. Tak właśnie ogłupia się społeczeństwo. A teraz wyobraźmy sobie jak ktoś chcąc na poziomie porozmawiać z ludźmi, szuka informacji w sieci :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pedzacy_Jelen
+1 / 3

Warto wiedzieć jak najwięcej z różnych dziedzin życia. I obsłużyć komputer, ale tez i jak użyć najprostszych narzędzi. Ja mam łatwo bo jestem z pokolenia przełomu gdzie na początku lat 90 gdy byłem młody komputery dopiero wchodziły. Stare pokolenie dużo nauczyło, a nowa wiedza młodemu człowiekowi wchodziła łatwo. Z tej perspektywy stwierdzam że i to i to jest ważne. Warto swoje dzieci uczyć podstawowych napraw, i podstaw użycia rożnych narzędzi i jak coś zrobić bez YT

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Madrian_PL
-1 / 3

A co zrobi nowe pokolenie, gdy nie będzie zasięgu na smartfonie, albo padnie sieć?
Też wyszuka informacje?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arry
-2 / 2

To mi przypomina, że jakiś czas temu był na YT taki wytatuowany łysol, który na jakimś wygwizdowie narzekał, że dzisiejsza młodzież to "boszki" nie potrafi obsłużyć tylko jęczą o lajki i suby, a na koniec sam jęczał o lajki i suby XD

Pierwsze pytanie: "zapytałem o to kilkunastu młodych mężczyzn" - grupą testową było kilkunastu losowo spotkanych kolesi na ulicy? Sam też nie wiedziałbym do czego służą te paski. Ale podejrzewam, że gdybym poszedł do pytającego z testerem okablowania sieciowego (dzięki któremu może ten post wrzucić na twittera) to nie za bardzo by wiedział co z tym zrobić.
Jeżeli wziął zaś i przeszedł się po zakładzie pracy produkującym bądź intensywnie eksploatującym takie gwintowniki to ja się pytam co ci młodzi mężczyźni tam w ogóle robią?
Oczywiście przy założeniu, że nie jest to ekipa całkiem przypadkowych ludzi robiących tam remont.
(Zasadniczo każdą teorię da się udowodnić bądź obalić odpowiednio dobierając grupę badanych.)

W komentarzach zarzucacie "co smartfonowcy zrobią jak zabraknie prądu?"
Na pewno nie będą się przejmować wtedy czymś takim jak gwintowanie. Co innego jeżeli taki smartfonowiec potrzebuje tutoriala z YT żeby otworzyć konserwę, ale to w takim razie mamy do czynienia z amebą umysłową.

No ale bądźmy poważni. Na cholerę obecnie wiedzieć losowemu zjadaczowi chleba po co są paski na gwintownikach jak użyje tego raz na 5 lat w najlepszym razie? Tutaj młody komentator ma rację, znacznie łatwiej jest znaleźć odpowiedź w internecie.
Ja na przykład kiedy potrzebowałem przeciągnąć skrętkę z pokoju do pokoju to znalazłem w necie jak ułożyć kolory w RJce. Normalnie nie pamiętam tego - bo i po co? Ważne jest to, że znalazłem tutorial wziąłem zrobiłem zgodnie z nim, internet mi śmiga i nie mam sobie nic do zarzucenia, że po 2 tygodniach od wykonania pracy znowu musiałbym szukać tego tutoriala żeby znów sprawdzić jak ułożyć te kolory skrętki. Jakbym to robił codziennie przez 4 miesiące to bym pamiętał bez pomocy internetu, ale tego po prostu nie robię.

To na co wszyscy komentujący zwracają uwagę a odpowiadający na tweeta nie zwraca uwagi jest zaś fakt
umiejętności wykorzystania znalezionych informacji i tutoriali. I z tym jest ciężko w dzisiejszych czasach. Ale wracamy tutaj do kwestii ameb umysłowych. Czy ktokolwiek wierzy, że gdyby każdego młodego chłopaka uczyć rozpoznawać do czego służą te paski, to oni by po wyjściu ze szkoły pamiętali to? Osobiście wątpię.

A wracając do wytatuowanego łysola z początku mojego komentarza, (jak to ktoś inny ładnie skomentował kontrfilmikiem na YT) to mam nadzieję, że wszyscy fani obsługi "boszek", rozpoznawania pasków na gwintownikach i tak bycia zaznajomionym z używaniem wszelkich innych sprzętów, których zwykły Kowalski na co dzień nie używa, potrafią obsługiwać trebusz. Wiecie... jakby zabrakło prądu XD

Swoją drogą Bosch ma dość pokaźną gamę narzędzi od sprzętów remontowo-budowlanych po sprzęt AGD, więc gdy odkurzam dom takim odkurzaczem, to znaczy, że jestem zaznajomiony z obsługą "boszki"? :>

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+1 / 3

Z tym wyszukiwaniem informacji to nie tak kolorowo. Jeszcze trzeba wiedzieć, o co pytać i gdzie pytać. Na Tik Toku tego nie uczą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A A89R
-1 / 5

poradnik w YouTube - musi być tam ktoś kto zna owe paski - gdy zostaną tylko "wyszukujący informacji" - nie będzie miał kto nagrać filmiku. oprogramowanie? trzeba najpierw zbudować komputer, stolik pod niego, krzesło, gniazdko elektryczne its... a tam wszędzie są śrubki... złożyć kompa? a ta śrubka z obudowy kompa? aaa no właśnie. śrubka..ta śrubka...- kto wie do czego są te paski - zrozumie mój komentarz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomcio_roma
0 / 0

jestem dinozaurem ale wydaje mi się, że zamiast podstawami mechatroniki która jest nudna jak flaki w oleju "młodzi" powinni budować swoją drogę do szczęścia po swojemu... nasze stare suwmiarki i przymiary w niczym nie pomogą... niech ogarniają tematy na swój sposób... my starzy musimy dopilnować, żeby "reszta" za bardzo się nie wpierda..ła...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
-4 / 4

Boze jak mnie irytuja stare zgorzkniale dziady. Jak jesteś z takiego wspanialego pokolenia to wez kufa i zdobywaj ten swiat a nie siedzisz i zgredzisz, jakie to nowe pokolenie jest slabe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jarekde
0 / 0

pozdrawiam wszystkich homomobiliusów australojotubków

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bajk4
+1 / 1

Każdy pasek to kolejność użycia gwintownika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rademenes_82
0 / 0

Skręcam meble od kilku lat i nie mam pojęcia, po cholerę te paski tam są.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aquq1
0 / 0

Tylko... ktoś musi te poradniki na YT nagrywać aby srajfonowcy mogli korzystać. A jak już wymrze to pokolenie posiadające zmysł techniczny i wiedzę to kto będzie je nagrywał? Już teraz jak jest jakiś konkretny problem to na YT nie ma rozwiązania. Te tysiące filmików dotyczą w większości takich "podstawowych podstaw".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P peter666
-1 / 3

Haha, dobre. Komputer sobie podreperowal i to od strony systemu operacyjnego. No wiadomo ze od strony systemu. Raczej by z odpowiednia lutownica do plyty glownej nie podszedl bo nie wiedzialby jak taka lutownice sie obsluguje. Co do naprawy systemu operacyjnego to Pan Andrzej tez sobie moze znalezc poradnik na YT i naprawic. Z taka naprawa nie trzeba miec zadnego fachu rekach. Roznica jest taka ze oboje Panowie sobie system w kompie naprawia ale dla mlodego szczyla moze na YT byc milion poradnikow, fachu we wlasnych rekach tym nie zastapisz. Wiekszosc z tego lalusiowatego pokolenia nie wie jakie narzedzia sa do czego i czym co zrobic. Tacy niby mezczyzni. Banda pozerskich laleczek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2023 o 2:42

S Smith3950
0 / 0

Ludzie nie dzielcie się tylko łączcie. Bez jednych i drugich świat nie nie będzie się rozwijał. Prawda jest, że przyszłość to informacja ale również mechanika bez której nie polecimy w kosmos albo do sąsiedniego miasta.
Inna rzecz, że może i znajdziesz samouczek na necie jak coś naprawić ale bez zdolności manualnych będzie to nie wyglądać za dobrze albo nie możliwe do wykonania. Swoją drogą to chyba już nie ma w sprzedaży takich gwintowników jak ma zdjęciu. Metalurgia poszła trochę do przodu i żeby naciąć gwint wystarczy tylko jeden gwintownik. Życzę miłego dnia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J JurnyHeniek
-1 / 1

Ja też jestem stary, ale mam inne podejście. Jeżeli taki młody mężczyzna mieszka w dużym mieście, w mieszkaniu i jest np. historykiem, lekarzem, informatykiem, sportowcem, to na cholerę mu gwintownik. Równie potrzebne mu będą brony lub rozrzutnik gnoju w pokoju. Prymitywni ludzie mają to do siebie, że chwalą się jakimiś bzdetami i banalnymi rzeczami, bo nie mają tak naprawdę czym zaimponować. Zapytał bym Pana Andrzeja do czego służy serwer proxy, bo to się bardziej w obecnych czasach przydaje niż gwintownik czy narzynka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C csnrdi
0 / 0

ok, ale czemu zakładasz że on tego nie umie? --> bo ci pasuje do wersji wydarzeń

a poza tym że >chciałbyś aby to była prawda< to masz jakieś dowody ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pani_Informatyk
-1 / 1

Ja też uważam, że krytyka wobec młodego pokolenia jest mocno przesadzona. Przede wszystkim, dlatego, że wiem, jaką drogę trzeba przejść, aby osiągnąć zadowalający poziom życia, i, że trzeba to przejść samemu. I wymaga to próbowania, popełniania błędów oraz chęci i siły do ich późniejszego naprawiania/wyciągania wniosków. I uważam, że to do tego powinni namawiać dorośli, zamiast ograniczać się do pustej krytyki, której efekt może być zupełnie przeciwny.

Wiem, też i nie raz już to widziałam, że największy leser i leń, gdy znajdzie odpowiednią motywację potrafi się nagle zmienić o 180 stopni. Jako była nauczycielka naprawdę nie raz widziałam sytuację, gdy mierny uczeń nagle odnajdywał coś dla siebie albo sens w robieniu czegoś i stawał się po prostu pracowity. Jasne, nie ze wszystkiego, ale z tej swojej dziedziny mocno.

A druga sprawa jest taka, że świat się mocno zmienia, i przepraszam wszystkich starszych ludzi, ale bardzo duża część ich wiedzy o świecie jest już bezużyteczna, a nawet może doprowadzić do tego, że młoda osoba może wyrosnąć na kogoś nieżyciowego i niezaradnego. Brutalne, wiem, ale prawdziwe. Wiem, że ja na starość też tak będę miała. Przeraża mnie to, ale, mam czas aby się z tym jakoś pogodzić i mam nadzieję, że nie będę tą pouczającą wszystkich dookoła babcią twierdzącą, że kiedyś to było, a teraz to nie ma.

Oczywiście, to też nie jest tak, że młodzież nie powinna słuchać starszych i starać się korzystać z ich doświadczenia. I żaden młody nie zasługuje na krytykę. Ale spytajcie samych siebie, czy wam podobało się krytykanctwo starszych, gdy byliście młodzi? I czy coś dało? A nawet jeżeli powiecie, że tak, to ile czasu zajęło wam zrozumienie tego? W jakim wieku zaczęliście twierdzić, że rodzice jednak to mieli nie raz rację? I najważniejsze, jaką drogę musieliście przejść, ile błędów popełnić i ile razy powstać, mimo tych wszystkich bliskich wmawiających ci, że z ciebie to nic nie będzie bo tu i teraz nie robisz dokładnie tego, co oni by chcieli?

I na zakończenie mojej mocno przydługawej wypowiedzi przypomnę jeszcze, że nawet z okresu starożytności znajdujemy teksty o złej młodzieży, która doprowadzi do końca świata. I co? Doprowadziła?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2023 o 9:59

U ubooot
+1 / 1

nawet potrafi naprawić całego kompa... tak jakby to było bardziej skomplikowane od budowy cepa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jurek80
0 / 0

Gdy wybuchnie 3 wohna swiatowa to wrocimy do tzw ery kamienia łupanego i wtedy bedzie placz haha

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar qkenkenu
-1 / 1

i wyłączą tępemu pokoleniu prąd i sie w ciemności sami na wzajem pozabijają durne miernoty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S smirnofaus
0 / 0

Dziwne, że nie miał pretensji że młodzież nie wie jak używać samopału albo jak upolować i oprawić dzika narzędziami ze starożytności XD Ludzie no kto z was ostatnio używał takich gwintowników( nie licząc jakichś ślusarzy czy kogoś ) Bo ja popytałem i nikt, mój ojciec coś tam gwintował może w 95' ostatnio :D Albo się rozwijamy albo tkwimy w przeszłości i mówimy że kiedyś to było a teraz to nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem