Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
254 265
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A Ashardon
-1 / 7

Moje zdanie na temat matur jest niezmienne od 20 lat - zlikwidować.

O przyjęciu na uczelnie wyższe powinien decydować konkurs świadectw w połączeniu z egzaminami wewnętrznymi (ot, żeby każda uczelnia odzyskała swoją utraconą autonomię). Konkurs świadectw z uwzględnieniem średniej z całych 4-5 lat (wybrane przez uczelnie przedmioty). Żeby nie dochodziło do sytuacji, że ktoś się zepnie w ostatnim semestrze. Nagradzałoby to ludzi rzetelnych, a nie jednostrzałowców, którzy mieli szczęście.

Ale to wymagałoby pozbawienia intratnych funkcji dla wielu tysięcy "egzaminatorów" i pracowników zatrudnionych "wokół" matur. Także, zapomnijmy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+4 / 4

@Ashardon konkurs świadectw nie ma sensu, bo ta sama ocena w różnych szkołach ma inną wagę obecnie. Wrzucenie konkursu jako kryterium dostania się na studia oznaczałoby tylko, że szkoły zawyżałyby oceny by poprawić swoją pozycję w rankingach.

Egzaminy wstępne mają kilka wad:
1) trzeba się najeździć, zwłaszcza jak sie składa papiery na więcej niż jedną uczelnię/kierunek. Gorzej jak jeszcze terminy się pokrywają. Czyli zamiast matury w swojej szkole dylasz na egzamin 150km, wstajesz o 4 na ranem by się wyrobić na 100% i jeszcze piszesz go w obcym środowisku. No komfort niesłychany.

2) matury są jednolity ii mniej więcej każdy nauczyciel wie jak do nich przygotować uczniów. Egzaminy wstępne, nawet na te bliźniacze kierunki na różnych uczelniach, się różniły między sobą. Taka nieprzewidywalność też nie pomaga.

3) część kierunków i tak ma egzaminy wstępne tam gdzie egzamin maturalny jest niewystarczający lub nie pokrywa danego zagadnienia.

Z dwojga złego zunifikowane matury są uczciwsze i wygodniejsze dla uczniów gdyż bardziej przewidywalne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2023 o 12:35

A Ashardon
+2 / 2

@Elathir Zgodzę się ze stwierdzeniem, że konkurs świadectw ma minus "poziomu" danej szkoły i ewentualnego sk***ństwa danego nauczyciela. "Dostateczny" z liceum X może być, jak celujący z technikum "Y". To jest argument.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+4 / 4

W rocznicę 13 lat od napisania własnej matury uważam, że najcenniejszą radą, którą można dostać, to świadomość, że rzadko co w kolejnych latach (w tym na studiach, które chyba najbardziej od matury zależą) jest ostateczne i definitywne. Kiedy miałem te 17-18 lat, moje otoczenie (w tym, niestety, również rodzice) wyrobiło we mnie przekonanie, że jak się nie zda lub zda źle, to potem traci się jedyną szansę na spełnienie marzeń i w ogóle koniec świata. Dopiero z czasem przyszła u mnie refleksja, że:
1. Maturę zawsze można poprawić (zresztą tyczy się to WSZYSTKICH egzaminów w życiu. Serio!);
2. Jeśli w tym roku nie dostaniesz się na wymarzony kierunek studiów, to można spróbować za rok, jeśli wyniki matur pójdą gorzej;
3. W gruncie rzeczy nigdy nie jest za późno na zmianę zdania co do ścieżki, którą się obiera;
4. Wsadź sobie głęboko w dupę opinie innych o tym, w jakim kierunku powinieneś/powinnaś iść - to Twoje życie, a jak ktoś chce Tobą realizować swoje niespełnione ambicje, to jego problem;
5. Nie bój się podejmować decyzji, których celem jest wyłącznie spróbowanie czegoś nowego w życiu, a które niekoniecznie zagwarantują sukces. Zdobyte doświadczenie jest ważniejsze niż to, że Ci wyjdzie za pierwszym razem idealnie.

tldr - wyluzowanie generalnie pomaga w życiu :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+1 / 1

@Eaunanisme "4. Wsadź sobie głęboko w dupę opinie innych o tym, w jakim kierunku powinieneś/powinnaś iść - to Twoje życie, a jak ktoś chce Tobą realizować swoje niespełnione ambicje, to jego problem;"

Tutaj raczej powiedziałbym, wysłuchaj argumentów tej osoby i sprawdź czy są zasadne. Jak nie to olej.

Czasem ludzie naprawdę chcą dobrze doradzić, a mamy zatrzęsienie kierunków śmieciowych. Ktoś powie, że to jego hobby i się tym interesuje i temu chce studiować dany kierunek, ale studia naprawdę potrafią zabić całą frajdę z nauki danej dziedziny, więc warto to przemyśleć.

Studia powinny i wpadać w zainteresowania, ale też dobrze by wiązały się z tym co się chce w życiu robić. Bo jak ma być to tylko for fun, to może lepiej pójść do pracy i porobić kursy, coś zaocznie itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+1 / 1

@Elathir Tak tak tak - pełna zgoda. Nie mam myśli zupełnego odcięcia się od dobrych rad, których celem jest poszerzenie perspektywy. Bardziej stanowczo jednak podchodziłbym do wyraźnych prób wpływania na życie, chociażby poprzez szantaż w stylu "Jak nie pójdziesz na studia, to xxxx" (historia z bliskim znajomym - matka tak bardzo chciała mieć studenta, że niemal wywaliła syna z domu, bo przecież po maturze do pracy to wstyd).

Zresztą punkt nr 4 jest ściśle związany z 5. Naprawdę nic się nie stanie, jak nie posłuchasz rozsądnej rady, tylko zrobisz po swojemu i się przejedziesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
0 / 0

@Eaunanisme jasne. Ja po prostu wychodzę z założenia, że jedyną lepsza rzeczą od uczenia się na swoich błędach jest uczenie się na cudzych.

Warto mieć plan na siebie i go realizować. Osoba bez studiów a z pomysłem zawsze wyjdzie lepiej od osoby robiącej losowy kierunek dla papierka. Choć osoba i z planem i studiami w większości wypadków wychodzi najlepiej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+1 / 1

@Elathir Dla mnie akurat stwierdzenie "lepiej uczyć się na błędach cudzych, niż swoich" to taki trochę wyświechtany frazes i nie wiem, czy jestem w stanie się z nim zgodzić. Jakby - niby jest to oczywiste, że lepiej uniknąć błędu, jeśli jest taka możliwość. Jednak wychodzenie z założenia "nie zrobię tego, bo ktoś inny to zrobił i mu nie wyszło albo spotkały go takie konsekwencje" sugeruje, że dane działanie ZAWSZE prowadzi do konkretnego rezultatu. A niekoniecznie tak jest. Czasem różnicę może spowodować tak prozaiczna kwestia, jak inne nastawienie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
0 / 0

@Eaunanisme bardziej chodzi mi o wysłuchanie tego co mają do powiedzenia inni i zastanowienie się czy płynie z tego cos przydatnego dla mnie.

W wieku 18 lat człowiek jest przekonany, że wie wszystko o życiu, a guzik wie. Za to powoli zbliża sie do szczytu swoich zdolności poznawczych, co oznacza, że wyciąganie wniosków powinno mu przyjść z łatwością, do doświadczenia i wiedzy mu brakuje. Stąd moja rada, to słuchaj bo wiele jeszcze nie wiesz, ale nie bierz na wiarę tylko analizuj, bo masz zdolność do szybkiego uczenia się i wyciągania wniosków, wykorzystaj to.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
0 / 0

@Elathir Rozumiem, o co Ci chodzi, a ja kładę nacisk na to, żeby nie podchodzić do tego zbyt ortodoksyjnie. Wyrabianie u młodych ludzi strachu przed popełnieniem jakiegoś błędu jest często ślepą uliczką. W życiu nie chodzi o to, żeby przejść przez nie suchą stopą. Takie jest moje zdanie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AdiJuve
0 / 2

I jak myślicie ilu maturzystów przeczyta radę, która jest praktycznie równie długa jak teksty do analizy na maturze ? Ta rada pomogłaby może tym co ją przeczytają a przeczytają ją Ci, którym takie rady na nic nie są potrzebne. Kolejny raz coś co można przekazać w kilku prostych zdaniach jest owijane w bawełnę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
0 / 2

@AdiJuve poza tym, biorąc pod uwagę fakt, że dawcą rady z demota jest nauczyciel, a w poradzie zawarł tego typu zwroty jak "nikt was nie nauczył pisać piękną polszczyzną" i tak dalej, to może na jego miejscu, zamiast pisać elaboraty o doopie maryni, wziałbym się po prostu konkretnie za wykonywanie swojej pracy, którą między innymi, może być nauka pisania piękną polszczyzną. Lub też inne rzeczy, które są wymagane na maturze.

A na marginesie, w 23 rocznicę mojej matury, chciałbym powiedzieć, że jest to mega przereklamowany egzamin, generujący całkiem niewspółmierne ilości stresu do efektu dodatniego nim uzyskanego. Nie bardzo też wiem, na jakiej zasadzie egzamin maturalny z języka polskiego pisany na trzy określone tematy do wyboru (nie wnikam dla uproszczenia w obecne zasady przeprowadzania tego egzaminu) może mieć jakiekolwiek przełożenie na określenie stanu wiedzy przyszłego kandydata na dane studia. Absurd. Egzamin maturalny jest tylko i wyłącznie sprawdzianem podsumowującym ostatnich 4 czy 5 lat edukacji. Tyle i aż tyle. Natomiast uczelnie wyższe powinny przyjmować na swoje kierunki według z góry określonych, ale własnych autonomicznych kryteriów. Natomiast egzaminy powinny być przeprowadzane albo na miejscu w uczelni, albo w szkole w której kandydat pisał egzamin maturalny (wtedy ubijamy argument, że aby dostać się na egzamin do uczelni x, trzeba wstać o 4 rano i jechać do miasta y i pisać go w obcym środowisku).

Abstrahując od wszystkich moich dygresji, tegorocznym maturzystom, podobnież jak we wszystkie lata poprzednie, życzę luzu i naprawdę dobrej zabawy. Bo to i tak nikomu nie potrzebny dokument ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem