@memolog Powinieneś mieć trochę więcej "dystansu" do niektórych wypowiedzi, to taki żarcik był tak jak demot, a zawsze się znajdzie taki co mu honor ujmie z powodu głupoty, pozdro
@FalseSun
nie chodzi o honor, tylko moje życie.
Już niejeden taki mnie wyprzedzał, że mnie prawie otarł lusterkiem.
Będzie potem taki cwaniak płacił moim dzieciom odszkodowanie do końca życia?
Pozdro
Z jednej strony rozumiem z drugiej patologia. Ilu ludzi mija rowerzystów na milimetry z dużą prędkością mimo że ma sporo wolnego. A najgorsze są ciężarówki i autobusy. Ciężko jest im zostawić więcej miejsca tylko na milimetry omijają. A jak nie masz miejsca to nie wyprzedzaj 100 tylko zwolnij do 40 abyś miał szansę wyhamować jak rowerzysta bujnie się na bok.
@pilipiuk8 No good deed goes unpunished. To jest Twoja kara za jazdę prawym skrajem pasa. Jadąc środkiem pasa nikt nie będzie próbował Cię niebezpiecznie wyprzedzać.
@pilipiuk8 Źle trafiłeś ze swoimi błyskotliwymi odpowiedziami. Jeżdżę rowerem od 20 lat i odkąd wiem jak jechać na palcach jednej ręki mogę Ci policzyć niebezpieczne sytuacje z udziałem kierowców.
Demotywatory, kiedy kierowcom zabiera się możliwość przejazdu przez ulicę w ogóle:
Wow, progres. Pozytywna zmiana.
Również Demotywatory, kiedy kierowcom zabiera się możliwość przejazdu przez ulicę w sposób niebezpieczny:
dystanse nie są potrzebne, obowiązkowe ubezpieczenie OC i tablica rejestracyjna na rowerze znacząco by pomogły :) w końcu pedalarze chcą być traktowani na równi z kierowcami, czyż nie? :)
Wszystko przez poroniony pomysł wpychania rowerów na główne ulice. Tym bardziej poroniony, że ulice muszą spełniać dosyć rygorystyczne wymogi. Są nie tylko szerokie, ale też mają spore emisje hałasu i zanieczyszczeń, muszą spełniać odpowiednie warunki środowiskowe i lokalizacyjne. Ścieżki rowerowe są jak chodniki. Rowery nie robią brum brum, ważą z rowerzystą przeciętnie nie więcej niż 100kg, nie emitują spalin. Ścieżka rowerowa może być dosyć wąska, iść przez park, osiedle czy środek rejonu handlowego bez ruchu samochodowego, konstrukcyjnie wymaga niższych wysokości mostów czy wiaduktów, ma dużo mniejszą nośność. Robienie ścieżek rowerowych z jezdni to patologia. Dla rowerzystów to zwykle nie jest dobre, bo muszą się cisnąć między 20-40 razy cięższymi pojazdami w spalinach i hałasie, dla kierowców to jest upierdliwe bo muszą się dzielić drogą i trudną w rozbudowie infrastrukturą, a dla właścicieli infrastruktury to jest drogie, bo ścieżka rowerowa musi być przystosowana do przejazdu 40+ tonowych ciężarówek, mieć dobre kilka metrów prześwitu i do tego na głównych drogach musi być przystosowane do przejazdu gabarytów. Z logicznego punktu widzenia rowerom bliżej do pieszych i trakty rowerowy powinny być rozbudowywane jako osobna część infrastruktury. Powinny być budowane przez osiedla i parki jak wszystkie inne trakty piesze, można śmiało robić kładki nad drogami dla rowerów. Wiadukty są dosyć drogie przez wymogi nośności, dla pieszych są średnie, bo jednak dla pieszego nadrobić 300m na rampę jest ciężej, nie każdy da radę wejść po schodach, a utrzymanie wind publicznych jest drogie. Dla rowerów, a tym bardziej hulajnóg i rowerów elektrycznych takie rampy to pikuś. Można w ten sposób stworzyć infrastrukturę dla rowerów, która jest przyjemna w użyciu i jest dużo szybsza od lokalnego ruchu samochodowego omijając skrzyżowania. Ale nie, rabnijmy pas rowerowy między 5 pasów samochodowych na środku głównego skrzyżowania, czemu nie? Tego przeciskania się z rowerzystami w ogóle być nie powinno. Po to robi się główne ulice aby samochody szybko mogły wjechać i wyjechać, po to robi się trasy przelotowe aby odciążyć resztę infrastruktury i wynieść emisyjny ruch tam, gdzie nie będzie przeszkadzać. Wszystko inne powinno korzystać z traktów, które są od nich oddalone, a nie wpychać je w jedno miejsce.
Bardzo fajnym modelem jest budowa ulic w wykopie z gruntem stabilizowanym jako ich granice. Chodniki i ścieżki rowerowe są jakieś 1-3m wyżej od jezdni i dzięki temu machnięcie kładki na drugą stronę jest bardzo proste i nie wymaga dużej wspinaczki. Jest to też tańsze rozwiązanie od budowy estakady drogowej aby puścić ruch lokalny dołem i jednocześnie zmienia kierunek roznoszenia się hałasu. Z estakady hałas daleko się niesie, z obniżonej drogi hałas idzie w górę. Trzeba tylko myśleć i mieć jakiś plan. Obecnie nadal za bardzo nie myśli się o tym, że warto zbudować taką infrastrukturę tylko po to, aby oddzielić ruch drogowy od traktów pieszych i rowerowych. Jeśli już ktoś przyklepie budowę bezkolizyjnych połączeń, to bardzo drogą aby móc bezkolizyjnie rozładować ruch samochodowy, a nie o to tu chodzi.
Muszę taki dystans w swoim aucie zamontować
@FalseSun
Zamontuj. Tylko pamiętaj zgłosić ubezpieczycielowi, żeby unieważnili twoje ubezp.
@FalseSun
Bo jesteś idiotą i potencjalnym mordercą?
Gdybyście zachowywali bezpieczny odstęp od rowerzystów, nikt by o takich dystansach nie pomyślał.
@memolog Na styk to wyprzedzaja rowerzysci.
@memolog Powinieneś mieć trochę więcej "dystansu" do niektórych wypowiedzi, to taki żarcik był tak jak demot, a zawsze się znajdzie taki co mu honor ujmie z powodu głupoty, pozdro
@FalseSun
nie chodzi o honor, tylko moje życie.
Już niejeden taki mnie wyprzedzał, że mnie prawie otarł lusterkiem.
Będzie potem taki cwaniak płacił moim dzieciom odszkodowanie do końca życia?
Pozdro
Z jednej strony rozumiem z drugiej patologia. Ilu ludzi mija rowerzystów na milimetry z dużą prędkością mimo że ma sporo wolnego. A najgorsze są ciężarówki i autobusy. Ciężko jest im zostawić więcej miejsca tylko na milimetry omijają. A jak nie masz miejsca to nie wyprzedzaj 100 tylko zwolnij do 40 abyś miał szansę wyhamować jak rowerzysta bujnie się na bok.
@pilipiuk8 No good deed goes unpunished. To jest Twoja kara za jazdę prawym skrajem pasa. Jadąc środkiem pasa nikt nie będzie próbował Cię niebezpiecznie wyprzedzać.
@zxcvbnasdfgh Fajne założenie. Szkoda że zupełnie nie prawdziwe. Masz jeszcze jakieś inne teorie z których razem możemy się pośmiać?
@pilipiuk8 Źle trafiłeś ze swoimi błyskotliwymi odpowiedziami. Jeżdżę rowerem od 20 lat i odkąd wiem jak jechać na palcach jednej ręki mogę Ci policzyć niebezpieczne sytuacje z udziałem kierowców.
Jeden zdeterminowany motocyklista i szybciutko poznaliby czy prawdziwe jest powiedzenie "dupy nie urywa"...
Demotywatory, kiedy kierowcom zabiera się możliwość przejazdu przez ulicę w ogóle:
Wow, progres. Pozytywna zmiana.
Również Demotywatory, kiedy kierowcom zabiera się możliwość przejazdu przez ulicę w sposób niebezpieczny:
dystanse nie są potrzebne, obowiązkowe ubezpieczenie OC i tablica rejestracyjna na rowerze znacząco by pomogły :) w końcu pedalarze chcą być traktowani na równi z kierowcami, czyż nie? :)
Wszystko przez poroniony pomysł wpychania rowerów na główne ulice. Tym bardziej poroniony, że ulice muszą spełniać dosyć rygorystyczne wymogi. Są nie tylko szerokie, ale też mają spore emisje hałasu i zanieczyszczeń, muszą spełniać odpowiednie warunki środowiskowe i lokalizacyjne. Ścieżki rowerowe są jak chodniki. Rowery nie robią brum brum, ważą z rowerzystą przeciętnie nie więcej niż 100kg, nie emitują spalin. Ścieżka rowerowa może być dosyć wąska, iść przez park, osiedle czy środek rejonu handlowego bez ruchu samochodowego, konstrukcyjnie wymaga niższych wysokości mostów czy wiaduktów, ma dużo mniejszą nośność. Robienie ścieżek rowerowych z jezdni to patologia. Dla rowerzystów to zwykle nie jest dobre, bo muszą się cisnąć między 20-40 razy cięższymi pojazdami w spalinach i hałasie, dla kierowców to jest upierdliwe bo muszą się dzielić drogą i trudną w rozbudowie infrastrukturą, a dla właścicieli infrastruktury to jest drogie, bo ścieżka rowerowa musi być przystosowana do przejazdu 40+ tonowych ciężarówek, mieć dobre kilka metrów prześwitu i do tego na głównych drogach musi być przystosowane do przejazdu gabarytów. Z logicznego punktu widzenia rowerom bliżej do pieszych i trakty rowerowy powinny być rozbudowywane jako osobna część infrastruktury. Powinny być budowane przez osiedla i parki jak wszystkie inne trakty piesze, można śmiało robić kładki nad drogami dla rowerów. Wiadukty są dosyć drogie przez wymogi nośności, dla pieszych są średnie, bo jednak dla pieszego nadrobić 300m na rampę jest ciężej, nie każdy da radę wejść po schodach, a utrzymanie wind publicznych jest drogie. Dla rowerów, a tym bardziej hulajnóg i rowerów elektrycznych takie rampy to pikuś. Można w ten sposób stworzyć infrastrukturę dla rowerów, która jest przyjemna w użyciu i jest dużo szybsza od lokalnego ruchu samochodowego omijając skrzyżowania. Ale nie, rabnijmy pas rowerowy między 5 pasów samochodowych na środku głównego skrzyżowania, czemu nie? Tego przeciskania się z rowerzystami w ogóle być nie powinno. Po to robi się główne ulice aby samochody szybko mogły wjechać i wyjechać, po to robi się trasy przelotowe aby odciążyć resztę infrastruktury i wynieść emisyjny ruch tam, gdzie nie będzie przeszkadzać. Wszystko inne powinno korzystać z traktów, które są od nich oddalone, a nie wpychać je w jedno miejsce.
Bardzo fajnym modelem jest budowa ulic w wykopie z gruntem stabilizowanym jako ich granice. Chodniki i ścieżki rowerowe są jakieś 1-3m wyżej od jezdni i dzięki temu machnięcie kładki na drugą stronę jest bardzo proste i nie wymaga dużej wspinaczki. Jest to też tańsze rozwiązanie od budowy estakady drogowej aby puścić ruch lokalny dołem i jednocześnie zmienia kierunek roznoszenia się hałasu. Z estakady hałas daleko się niesie, z obniżonej drogi hałas idzie w górę. Trzeba tylko myśleć i mieć jakiś plan. Obecnie nadal za bardzo nie myśli się o tym, że warto zbudować taką infrastrukturę tylko po to, aby oddzielić ruch drogowy od traktów pieszych i rowerowych. Jeśli już ktoś przyklepie budowę bezkolizyjnych połączeń, to bardzo drogą aby móc bezkolizyjnie rozładować ruch samochodowy, a nie o to tu chodzi.