@rafik54321
Ale już coraz rzadziej. Teraz bardziej przegina się w drugą stronę. Zwłaszcza w relacjach ze szkołą i nauczycielami. Kiedyś dzieciak zawsze był winny, a teraz rodzice prawie zawsze winią szkołę albo nauczyciela.
@El_Polaco mój tyłek twierdzi coś innego. To właśnie po 2000r był taki powszechny sprzeciw i moda na bezstresowe wychowanie.
Znowu też nauczyciele świeci nie są. W mojej szkole nauczycielka tak zestresowała uczennice że pękł jej tętniak mózgu. Dziewczyna 14 lat i do piachu.
Sam do dziś mam przekrwione ucho przez taka jędzę. Wg mnie monitoring powinien też być w klasach. Bo to tam nauczyciele odwalają.
@rafik54321 Ja pamietam sytuacje, jak usiadlam sama w lawce (zwykle tak siedzialam), a nauczycielka do calej klasy "nie lubicie jej?". Myslalam, ze zapadne sie pod ziemie ze wstydu.
@rafik54321
U mnie, pomijając wiele błędów wychowawczych i nie tylko, rodzice byli wykształceni. Co się z tym wiązało, mimo roboty na polu, masy obowiązków na gospodarce i bidy, nie żałowali na książki. Miałem dużo zainteresowań, doceniali to.
No, ale ze stopniami też tak było. Wymagali znacznie więcej niż od starszej siostry, pomimo, że pomagałem w polu, w domu i koło domu, a ona nie...
@El_Polaco nie tylko u Ciebie, ale czy ja wiem czy to było dobre? Poszło to w drugą skrajność - przez jakiś czas sporo rodziców olewała co się dzieje u ich dzieci w szkole, ponad połowa mojej klasy nie odrabiała zadań domowych, aż w pewnym momencie sporo nauczycieli nic nie zadawała., bo uznała, że to nie ma sensu. Trwało to może 2-3 lata i wiązało się z wyżem demograficznym.
@Bimbol No nie wiem, bo może prawie cała moja klasa dostawała wpie****l, a nauczyciele się na nas wyżywali, a pomimo skarg nikt z tym nie leciał do dyrekcji?
Lata 90te to był początek końca bicia dzieci, ale w tamtych latach to wciąż było bardzo powszechne. Dopiero po 2000r relacja zaczynała się na 50/50, do końca pierwszej dekady XXI wieku spadła do poziomu niskiego i mniej więcej trzyma się na tym poziomie do dziś.
@Nighthawk7 Kurde, ja nie pytałam czy mogę się spotkać. Po prostu wychodziłam z domu, a że byłam zaradna, ubierałam się porządnie i dbałam o siebie. Nawet mając dwa lata, więc nie było sytuacji typu: "dwulatka chodziła w samej pidżamie po ulicy", ja się normalnie ubrałam! Oczywiście była afera, bo jak się babcia skapowała i mnie znalazła na osiedlu, to była wtopa. Ale żadnego bicia, krzyków. Po prostu powiedziała: nie rób tego. I o.k., więcej nie zrobiłam. ;P
@Nighthawk7
Dostałeś 4? A co dostał XYZ?
_ _ _
- Mamo, mogę iść pograć z innymi w piłkę na boisku?
- Nie.
- Ale XYZ np. może z nimi grać!
- co mnie obchodzi XYZ
@dracon2002
Odpowiedzią? A proszę bardzo, choć niestety nie będzie ona pasować dla każdego. Zatem nakreślmy sytuację..
Ogólnie pochodzę z niezbyt bogatego domu. Brudny czy głodny nie chodziłem, ale o markowych ubraniach, zabawkach z reklam, czy jakichś fajnych gadżetach mogłem przez większość dzieciństwa zapomnieć. Ot taka klasa robotnicza, ale bez patologii.
No i wiadomo, jak dziecko coś chce to szuka powodów żeby na to rodziców namówić i często pada zdanie "inni mają, ja też bym chciał, też mi się to podoba".
No i często dostawałem odpowiedź w stylu "to, że inni coś mają nie znaczy, że Ty też to musisz mieć"
Zatem wziąłem sobie to do serca :D
Powyżej opisano typowego rodzica lat 90tych.
@rafik54321 Pamiętam. -Mamo dostałem 5- a dlaczego nie 6?
@rafik54321
A wcześniej było jeszcze gorzej, bo dochodził wpier...l.
@El_Polaco w latach 90tych jeszcze tłukli... Dopiero w młodych latach 2000 zaczęto od tego odchodzić.
@rafik54321
Ale już coraz rzadziej. Teraz bardziej przegina się w drugą stronę. Zwłaszcza w relacjach ze szkołą i nauczycielami. Kiedyś dzieciak zawsze był winny, a teraz rodzice prawie zawsze winią szkołę albo nauczyciela.
@El_Polaco mój tyłek twierdzi coś innego. To właśnie po 2000r był taki powszechny sprzeciw i moda na bezstresowe wychowanie.
Znowu też nauczyciele świeci nie są. W mojej szkole nauczycielka tak zestresowała uczennice że pękł jej tętniak mózgu. Dziewczyna 14 lat i do piachu.
Sam do dziś mam przekrwione ucho przez taka jędzę. Wg mnie monitoring powinien też być w klasach. Bo to tam nauczyciele odwalają.
@El_Polaco Wcześniej to raczej olewali w ogóle co się z dziećmi dzieje.
@El_Polaco Jak ja chodziłem do szkoły, to nauczyciele zawsze byli winni, ale nie można było tego powiedzieć. Teraz wprowadzana jest jakaś normalność.
@rafik54321 tłuki to są teraz
@rafik54321 Ja pamietam sytuacje, jak usiadlam sama w lawce (zwykle tak siedzialam), a nauczycielka do calej klasy "nie lubicie jej?". Myslalam, ze zapadne sie pod ziemie ze wstydu.
@rafik54321
U mnie, pomijając wiele błędów wychowawczych i nie tylko, rodzice byli wykształceni. Co się z tym wiązało, mimo roboty na polu, masy obowiązków na gospodarce i bidy, nie żałowali na książki. Miałem dużo zainteresowań, doceniali to.
No, ale ze stopniami też tak było. Wymagali znacznie więcej niż od starszej siostry, pomimo, że pomagałem w polu, w domu i koło domu, a ona nie...
@El_Polaco w latach 90 wpierdooolu było pełno
@Elterchet
Na początku na pewno, ale pod koniec chyba coś zaczęło się zmieniać. Albo po prostu u mnie się zmieniło, bo już byłem starszy.
@rafik54321
Ty dałeś przykład bezmyślnego generalizowania.
Byli tacy rodzice? - pewnie byli.
Czy to rodzice typowi? - a skąd to możesz wiedzieć?
@El_Polaco nie tylko u Ciebie, ale czy ja wiem czy to było dobre? Poszło to w drugą skrajność - przez jakiś czas sporo rodziców olewała co się dzieje u ich dzieci w szkole, ponad połowa mojej klasy nie odrabiała zadań domowych, aż w pewnym momencie sporo nauczycieli nic nie zadawała., bo uznała, że to nie ma sensu. Trwało to może 2-3 lata i wiązało się z wyżem demograficznym.
@Bimbol No nie wiem, bo może prawie cała moja klasa dostawała wpie****l, a nauczyciele się na nas wyżywali, a pomimo skarg nikt z tym nie leciał do dyrekcji?
Lata 90te to był początek końca bicia dzieci, ale w tamtych latach to wciąż było bardzo powszechne. Dopiero po 2000r relacja zaczynała się na 50/50, do końca pierwszej dekady XXI wieku spadła do poziomu niskiego i mniej więcej trzyma się na tym poziomie do dziś.
Czyli wychowanie we wrogości.
Skądś to znam.. Dodałbym jeszcze..
-Mogę iść tu czy tam spotkać się z kolegami?
-Siedź w domu bo: będzie padać/przeziębisz się/coś Ci się stanie itp
Kilka lat później zdziwienie, że dzieciak nie ma przyjaciół tylko co najwyżej kolegów z klasy i średnio potrafi w relacje międzyludzkie.
@Nighthawk7 a jeszcze później: Wszyscy twoi koledzy założyli rodzinę
@pejter
To też. Choć akurat na to mam świetną odpowiedź, która daje co najmniej kilka miesięcy, jak i nie lat, spokoju od takich wywodów ;)
@Nighthawk7 Kurde, ja nie pytałam czy mogę się spotkać. Po prostu wychodziłam z domu, a że byłam zaradna, ubierałam się porządnie i dbałam o siebie. Nawet mając dwa lata, więc nie było sytuacji typu: "dwulatka chodziła w samej pidżamie po ulicy", ja się normalnie ubrałam! Oczywiście była afera, bo jak się babcia skapowała i mnie znalazła na osiedlu, to była wtopa. Ale żadnego bicia, krzyków. Po prostu powiedziała: nie rób tego. I o.k., więcej nie zrobiłam. ;P
@Nighthawk7 Podziel sie.
@Nighthawk7
Dostałeś 4? A co dostał XYZ?
_ _ _
- Mamo, mogę iść pograć z innymi w piłkę na boisku?
- Nie.
- Ale XYZ np. może z nimi grać!
- co mnie obchodzi XYZ
@dracon2002
Odpowiedzią? A proszę bardzo, choć niestety nie będzie ona pasować dla każdego. Zatem nakreślmy sytuację..
Ogólnie pochodzę z niezbyt bogatego domu. Brudny czy głodny nie chodziłem, ale o markowych ubraniach, zabawkach z reklam, czy jakichś fajnych gadżetach mogłem przez większość dzieciństwa zapomnieć. Ot taka klasa robotnicza, ale bez patologii.
No i wiadomo, jak dziecko coś chce to szuka powodów żeby na to rodziców namówić i często pada zdanie "inni mają, ja też bym chciał, też mi się to podoba".
No i często dostawałem odpowiedź w stylu "to, że inni coś mają nie znaczy, że Ty też to musisz mieć"
Zatem wziąłem sobie to do serca :D
@Nighthawk7
A podzoelisz się tym patentem na święty spokój?
@kooment
No przecież już się podzieliłem, masz nad sobą opis patentu ;)
Idealny opis moich rodziców. Dzięki nim od 5 lat jestem pod opieka psychologa, bo inaczej leżałbym już 5 m pod ziemia.
PS: do psychologa sam sie zglosilem. Rodzice o niczym nie wiedza
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2023 o 21:50
dobre xd
No w przypadku posiadania dzieci wszechświat spier**** sprawę.