I co w tym złego? Wolałbyś zaczynać pracę o 12 w południe i wracać do domu po 20-tej, gdzie już ani zakupów nie zrobisz ani na siłownie, ani hobby, bo za chwile trzeba iść spać. Chyba, że zakładasz chodzenie spać o 2-3 w nocy, jednak to to samo, co byś szedł spać o 23 i wstawał na 7
@TheAvatar322 Niestety, większość to skowronki i nam, sowom, żyć nie dają i każą się dostosować do ich cyklu dobowego. Nawet sobie nie umiesz wyobrazić, jakie to trudne. No i człowiek do południa jest zerowo efektywny ( nadaję się wtedy raczej do prostych prac fizycznych i takich nie wymagających zbytniego wysiłku umysłowego).
A mówi Ci to osoba, która całe życie się z tym zmagała i dopiero teraz, gdy jestem sama sobie żeglarzem i okrętem, mogę sobie ustalać pory działania zgodne z moim cyklem. Owszem - niektórych spotkań nie da się przesunąć na popołudnie, ale to, na szczęście, wyjątki.
Wieloletnie wstawanie o godz. 6-7(praca od ósmej) wcale we mnie nie wyrobiło nawyku wczesnego wstawania. Nawet jeśli uda mi się zasnąć o np. dziesiątej wieczorem to i tak nie obudzę się o szóstej, tylko tak sama z siebie - o dziesiątej rano.
@pawelusa74 Ludzie są różni - ja o 5 to raczej idę spać niż się kładę. Wieczorem i w nocy najlepiej mi się myśli i rozwiązuje skomplikowane problemy - w dzień mnie chyba za dużo rzeczy rozprasza.
@pawelusa74 Ja mam to samo. :) Najśmieszniejsze, że jako młodziak, każde zwleczenie się z łóżka przed siódmą rano było osobista tragedią.
Lubię wstawać rano, popatrzeć na wschód słońca, wypić kawę. Domownicy jeszcze w łóżkach, więc kuchnia i łazienka tylko dla mnie. Na drogach mniejszy ruch, "sowy" jeszcze śpią, - jakoś tak fajniej się startuje.
-----
Myślę sobie, że prawdziwym problemem są ludzie nie szanujacy się nawzajem: jeden o szóstej rano przykłada wiertarę do ściany, inny o dziesiątej w nocy odkręca muzykę na fula.
Zdarzało mi się chodzić na 6, teraz nienormowany czas pracy i zwykle jestem koło 9. Mam ten problem, że bardzo lubię wcześnie wstawać, bardzo dobrze pracuje mi się w nocy i lubię spać. Same sprzeczności.
Uwielbiam chodzić spać późno i wstawać koło 8:00 - 9:00. A moja praca wymaga wstawania przed 5:00, pracę zaczynam o 6:30. Myślałam, że zdążę się przyzwyczaić i może nawet polubić wczesne poranki, ale minęły 3 lata, a ja nadal się nie przyzwyczaiłam i "osobisty koszmar" mam co rano. Cóż, 20 lat temu nikt mi nie obiecywał, że całe życie będę miała na 8:00...
Pracuję zmianowo (różne godziny, zmiana 8 lub 12h, także nocki) i nie zmienił bym tej pracy na żadną inną. Nienawidzę wstawać na ranną zmianę. Nocka, proszę bardzo.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 maja 2023 o 2:09
My zaczynamy o 6 rano ale nastepne 2 dni beda od 5 bo duzy turniej golfa mamy.
I co w tym złego? Wolałbyś zaczynać pracę o 12 w południe i wracać do domu po 20-tej, gdzie już ani zakupów nie zrobisz ani na siłownie, ani hobby, bo za chwile trzeba iść spać. Chyba, że zakładasz chodzenie spać o 2-3 w nocy, jednak to to samo, co byś szedł spać o 23 i wstawał na 7
@TheAvatar322 Niestety, większość to skowronki i nam, sowom, żyć nie dają i każą się dostosować do ich cyklu dobowego. Nawet sobie nie umiesz wyobrazić, jakie to trudne. No i człowiek do południa jest zerowo efektywny ( nadaję się wtedy raczej do prostych prac fizycznych i takich nie wymagających zbytniego wysiłku umysłowego).
A mówi Ci to osoba, która całe życie się z tym zmagała i dopiero teraz, gdy jestem sama sobie żeglarzem i okrętem, mogę sobie ustalać pory działania zgodne z moim cyklem. Owszem - niektórych spotkań nie da się przesunąć na popołudnie, ale to, na szczęście, wyjątki.
Wieloletnie wstawanie o godz. 6-7(praca od ósmej) wcale we mnie nie wyrobiło nawyku wczesnego wstawania. Nawet jeśli uda mi się zasnąć o np. dziesiątej wieczorem to i tak nie obudzę się o szóstej, tylko tak sama z siebie - o dziesiątej rano.
@katem ja gdybym spal do 10 to bym zamulony caly dzien chodzil,nawet w weekendy co nie musze to wstaje o 5 rano.
@pawelusa74 Ludzie są różni - ja o 5 to raczej idę spać niż się kładę. Wieczorem i w nocy najlepiej mi się myśli i rozwiązuje skomplikowane problemy - w dzień mnie chyba za dużo rzeczy rozprasza.
@pawelusa74 Ja mam to samo. :) Najśmieszniejsze, że jako młodziak, każde zwleczenie się z łóżka przed siódmą rano było osobista tragedią.
Lubię wstawać rano, popatrzeć na wschód słońca, wypić kawę. Domownicy jeszcze w łóżkach, więc kuchnia i łazienka tylko dla mnie. Na drogach mniejszy ruch, "sowy" jeszcze śpią, - jakoś tak fajniej się startuje.
-----
Myślę sobie, że prawdziwym problemem są ludzie nie szanujacy się nawzajem: jeden o szóstej rano przykłada wiertarę do ściany, inny o dziesiątej w nocy odkręca muzykę na fula.
@TheAvatar322 Ale skad zalozenie nie zrobisz nic z tych rzeczy? Ja pracuje aktualnie 12-20 i na wszystko mam czas a do tego sie fajnie wysypiam
Zdarzało mi się chodzić na 6, teraz nienormowany czas pracy i zwykle jestem koło 9. Mam ten problem, że bardzo lubię wcześnie wstawać, bardzo dobrze pracuje mi się w nocy i lubię spać. Same sprzeczności.
Uwielbiam chodzić spać późno i wstawać koło 8:00 - 9:00. A moja praca wymaga wstawania przed 5:00, pracę zaczynam o 6:30. Myślałam, że zdążę się przyzwyczaić i może nawet polubić wczesne poranki, ale minęły 3 lata, a ja nadal się nie przyzwyczaiłam i "osobisty koszmar" mam co rano. Cóż, 20 lat temu nikt mi nie obiecywał, że całe życie będę miała na 8:00...
Lepiej jest zaczynać od 6-tej, zwłaszcza latem.
Załóż własny biznes i zaczynaj kiedy chcesz.
Pracuję zmianowo (różne godziny, zmiana 8 lub 12h, także nocki) i nie zmienił bym tej pracy na żadną inną. Nienawidzę wstawać na ranną zmianę. Nocka, proszę bardzo.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2023 o 2:09