Niestety, Twoje wyliczenia mają marne szanse trafienia nawet we właściwy miesiąc, że o dniu nie wspomnę. Prawidłowa ciąża trwa od 37 do 42 tygodni. No i dziecko mogło się urodzić jako wcześniak.
@koszmarek66 No i jeszcze cesarki patologiczne - kiedy opłacony za ciężkie pieniądze lekarz wyznacza termin porodu przez cesarskie cięcie w dniu, w którym JEMU pasuje (bo np. wyjeżdża na wakacje). Słyszałam o takich przypadkach.
@Czubbajka Zazwyczaj to bardziej pacjentce zależy na tym aby jeden lekarz opiekował się nią przez całą ciążę i był przy porodzie bo zna sytuację najlepiej. Ci lekarze pracują w różnych miejscach więc jeśli cesarka i tak ma być to lepiej umówić ją na termin kiedy akurat lekarz prowadzący będzie na dyżurze. Nie wieszałbym psów za bardzo akurat w tej sytuacji na lekarzach. To dziwne, wiem, ale oni też chcą mieć czasem urlop a te wredne pacjentki rodziłyby przez cały rok bez opamiętania ;)
@koszmarek66 Winna temu jest polska patologia. W normalnych krajach nie ma znaczenia, kiedy trafisz na porodówkę, bo o każdej porze dnia i nocy możesz liczyć na fachowy i miły personel. W Polsce niestety sporo kobiet (ze mną włącznie) z porodówek wynosi traumy. Z tego strachu kobiety chcą sobie kupić przyjazne traktowanie na porodówce. A że lekarz, tak jak mówisz, nie funkcjonuje 24/7/356, to dochodzi do paradoksalnych sytuacji, o których wspominałam powyżej.
Mówi się, że niska dzietność, ale w świetle moich doświadczeń to ja się dziwię, że komuś w tym kraju jeszcze chce się dzieci rodzić.
@Czubbajka Znam tę sytuację z pierwszej ręki od drugiej strony :) Cholernie brakuje personelu. Systemowy burdel w organizacji szpitali jeszcze "kulawego kopie po łydkach". Wiem, że masa ginekologów i neonatologów to pasjonaci, którzy mają misję do wypełnienia... ale samymi dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nie brakuje też bufonów, arogantów i dyletantów. Do tego w szpitalach pojawił się personel ze wschodu, który nawet mając formalne uprawnienia (szybka ścieżka otwarta w ostatnim czasie) nie trzyma naszych standardów medycznych.
Pieniądz rządzi niestety. Na wszelki możliwy sposób.
@koszmarek66 Brakiem pieniędzy można tłumaczyć brak personelu czy sprzętu. Ale nie brak podstawowego szacunku do drugiego człowieka, a tego mi głównie w szpitalu brakowało. To chyba kwestia mentalności wschodniej...
Przypominam, że ciąża nie trwa dokładnie 9 miesięcy - trwa około 9 miesięcy, a więc po dacie urodzenia nie wyliczysz dnia stosunku, ani nawet dnia poczęcia (zapłodnienie może nastąpić nawet do trzech dni po stosunku).
Łatwiej jest dodać 4 miesiące do miesiąca urodzenia.
Niestety, Twoje wyliczenia mają marne szanse trafienia nawet we właściwy miesiąc, że o dniu nie wspomnę. Prawidłowa ciąża trwa od 37 do 42 tygodni. No i dziecko mogło się urodzić jako wcześniak.
@Czubbajka Planowe cesarki też tu trochę potrafią zamieszać (ciąże patologiczne i podwyższonego ryzyka)
@koszmarek66 No i jeszcze cesarki patologiczne - kiedy opłacony za ciężkie pieniądze lekarz wyznacza termin porodu przez cesarskie cięcie w dniu, w którym JEMU pasuje (bo np. wyjeżdża na wakacje). Słyszałam o takich przypadkach.
@Czubbajka Zazwyczaj to bardziej pacjentce zależy na tym aby jeden lekarz opiekował się nią przez całą ciążę i był przy porodzie bo zna sytuację najlepiej. Ci lekarze pracują w różnych miejscach więc jeśli cesarka i tak ma być to lepiej umówić ją na termin kiedy akurat lekarz prowadzący będzie na dyżurze. Nie wieszałbym psów za bardzo akurat w tej sytuacji na lekarzach. To dziwne, wiem, ale oni też chcą mieć czasem urlop a te wredne pacjentki rodziłyby przez cały rok bez opamiętania ;)
@koszmarek66 Winna temu jest polska patologia. W normalnych krajach nie ma znaczenia, kiedy trafisz na porodówkę, bo o każdej porze dnia i nocy możesz liczyć na fachowy i miły personel. W Polsce niestety sporo kobiet (ze mną włącznie) z porodówek wynosi traumy. Z tego strachu kobiety chcą sobie kupić przyjazne traktowanie na porodówce. A że lekarz, tak jak mówisz, nie funkcjonuje 24/7/356, to dochodzi do paradoksalnych sytuacji, o których wspominałam powyżej.
Mówi się, że niska dzietność, ale w świetle moich doświadczeń to ja się dziwię, że komuś w tym kraju jeszcze chce się dzieci rodzić.
@Czubbajka Znam tę sytuację z pierwszej ręki od drugiej strony :) Cholernie brakuje personelu. Systemowy burdel w organizacji szpitali jeszcze "kulawego kopie po łydkach". Wiem, że masa ginekologów i neonatologów to pasjonaci, którzy mają misję do wypełnienia... ale samymi dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nie brakuje też bufonów, arogantów i dyletantów. Do tego w szpitalach pojawił się personel ze wschodu, który nawet mając formalne uprawnienia (szybka ścieżka otwarta w ostatnim czasie) nie trzyma naszych standardów medycznych.
Pieniądz rządzi niestety. Na wszelki możliwy sposób.
@koszmarek66 Brakiem pieniędzy można tłumaczyć brak personelu czy sprzętu. Ale nie brak podstawowego szacunku do drugiego człowieka, a tego mi głównie w szpitalu brakowało. To chyba kwestia mentalności wschodniej...
Przypominam, że ciąża nie trwa dokładnie 9 miesięcy - trwa około 9 miesięcy, a więc po dacie urodzenia nie wyliczysz dnia stosunku, ani nawet dnia poczęcia (zapłodnienie może nastąpić nawet do trzech dni po stosunku).
A co z wcześniakami? Szach-mat!
U mnie nie ma z tym problemu. Urodzony na początku września, czyli byłem wpadką w Boże Narodzenie, albo Sylwestra.
Myślałem że tylko ja tak mam
od 20 lat się zastanawiam które z nas było żartem na prima aprilis