To po prostu inna wersja kawału z kozą Żyd mieszkał w bardzo ciasnym mieszkaniu z całą liczną rodziną i już nie wyrabiał. Poszedł do rabina po radę. Rabin wysłuchał i powiedział "Mosiek, ty sobie kup kozę". Mosiekposzedł za radą rabina. Po tygodniu znów do niego przyszedł i mówi "Rabi, no teraz z tą kozą to się po prostu nie da wogóle żyć". Rabin na to "Mosiek, ty sprzedaj te koze". Mosiek spredał. Nastęnego dnia znów był u rabina i mówi "Rabi, dziękuję bardzo, teraz się nam żyje bardzo dobrze".
To po prostu inna wersja kawału z kozą Żyd mieszkał w bardzo ciasnym mieszkaniu z całą liczną rodziną i już nie wyrabiał. Poszedł do rabina po radę. Rabin wysłuchał i powiedział "Mosiek, ty sobie kup kozę". Mosiekposzedł za radą rabina. Po tygodniu znów do niego przyszedł i mówi "Rabi, no teraz z tą kozą to się po prostu nie da wogóle żyć". Rabin na to "Mosiek, ty sprzedaj te koze". Mosiek spredał. Nastęnego dnia znów był u rabina i mówi "Rabi, dziękuję bardzo, teraz się nam żyje bardzo dobrze".
A ja się zastanawiam po co w tej historii był ten cały pierwszy akapit.
Wiem. Mi też na starość włącza się niepotrzebne gadulstwo...
To jest emocjonalny rollercoaster. Bardzo niezdrowa metoda do tego, żeby nabawić się Zespołu Stresu Pourazowego.
Tak samo mam nad studzienkami :(
Mi wpadł w szczelinę i wylądował w stawie.