Jak można powierzyć wychowanie dziecka komuś bez żadnych kwalifikacji? Jak chcesz adoptować dzieciaka to masz specjalne kursy, które musisz zdać, np. na temat psychiki dziecka. A tak dwoje ludzi z przypadku ma kolejnego człowieka do wychowania, potem widzę te zmęczone twarze w sklepie. Dla większości jedyna metoda wychowawcza to nakrzyczeć lub przywalić. Tak to co najwyżej szkolono zwierzęta w cyrku... Dzieci w przestrzeni publicznej mnie męczą, ale to że krzyczą i płaczą jest naturalne, żałosne jest jak rodzice wpadają wtedy w furię by pokazać innym w tłumie kto tu rządzi nad dzieckiem właśnie przez krzyk lub szarpanie... Chomika bym niektórym nawet nie dał.
No nie zgodzę się. Dlaczego? Bo człowiek jest w stanie uczyć się całe życie nowych rzeczy.
Zwróćmy uwagę, że ta sama matka też kiedyś uczyła się korzystać z łyżki, prawdopodobnie od swoich rodziców, tak samo jak to dziecko.
No i jednak to dziecko ogarnęło obsługę komputera to dlaczego matka ma z tym taki wielki problem?
Oczywiście ktoś tutaj może powiedzieć, że młodsze pokolenia nie umieją robić wielu rzeczy, które starsze pokolenia potrafią. No ok, ale nie umieją dlaczego? Dlatego, że nikt ich tego nie uczył, nigdy tego nie potrzebowały. Gdyby im coś dać i wytłumaczyć jak to działa to większość ogarnie temat bez problemu.
Oczywiście są czynności, które wymagają specjalistycznej wiedzy i doświadczenia, niemniej nie oszukujmy się, podstawowa obsługa komputera to nie jest chociażby spawanie dużych elementów przemysłowych. W takich przypadkach problem potrafi sprawić już podstawowa obsługa myszki i klawiatury.
Jeszcze gorzej jest w przypadku pokoleń urodzonych w okolicach II WŚ. Tam to często nawet obsługa pilota od telewizora sprawia problem. Z czego to wynika? Nie wiem. Niemniej odnoszę wrażenie, że czym młodsze pokolenie tym łatwiej się uczy obsługi przeróżnych rzeczy, również tych starych.
To w moim przypadku powinienem stać nad nią i drzeć ryja że źle trzyma myszkę :O
Jak można powierzyć wychowanie dziecka komuś bez żadnych kwalifikacji? Jak chcesz adoptować dzieciaka to masz specjalne kursy, które musisz zdać, np. na temat psychiki dziecka. A tak dwoje ludzi z przypadku ma kolejnego człowieka do wychowania, potem widzę te zmęczone twarze w sklepie. Dla większości jedyna metoda wychowawcza to nakrzyczeć lub przywalić. Tak to co najwyżej szkolono zwierzęta w cyrku... Dzieci w przestrzeni publicznej mnie męczą, ale to że krzyczą i płaczą jest naturalne, żałosne jest jak rodzice wpadają wtedy w furię by pokazać innym w tłumie kto tu rządzi nad dzieckiem właśnie przez krzyk lub szarpanie... Chomika bym niektórym nawet nie dał.
Niestety, cześć matek darła mordę na dzieci, kiedy te nie potrafiły czegoś wykonać, a teraz oczekuje szacunku jak dla cesarzowej. Śmieszne.
No nie zgodzę się. Dlaczego? Bo człowiek jest w stanie uczyć się całe życie nowych rzeczy.
Zwróćmy uwagę, że ta sama matka też kiedyś uczyła się korzystać z łyżki, prawdopodobnie od swoich rodziców, tak samo jak to dziecko.
No i jednak to dziecko ogarnęło obsługę komputera to dlaczego matka ma z tym taki wielki problem?
Oczywiście ktoś tutaj może powiedzieć, że młodsze pokolenia nie umieją robić wielu rzeczy, które starsze pokolenia potrafią. No ok, ale nie umieją dlaczego? Dlatego, że nikt ich tego nie uczył, nigdy tego nie potrzebowały. Gdyby im coś dać i wytłumaczyć jak to działa to większość ogarnie temat bez problemu.
Oczywiście są czynności, które wymagają specjalistycznej wiedzy i doświadczenia, niemniej nie oszukujmy się, podstawowa obsługa komputera to nie jest chociażby spawanie dużych elementów przemysłowych. W takich przypadkach problem potrafi sprawić już podstawowa obsługa myszki i klawiatury.
Jeszcze gorzej jest w przypadku pokoleń urodzonych w okolicach II WŚ. Tam to często nawet obsługa pilota od telewizora sprawia problem. Z czego to wynika? Nie wiem. Niemniej odnoszę wrażenie, że czym młodsze pokolenie tym łatwiej się uczy obsługi przeróżnych rzeczy, również tych starych.