@koszmarek66 dokładnie. Ja sama się na tym przyłapuję że rozwiązuję problem za dziecko zamiast go nauczyć rozwiązywać samemu tak jak uczy mój mąż. A że dzieci są wygodne to szukają osoby która problem rozwiąże zamiast osoby która wskaże rozwiązanie ale za dziecko nie zrobi .
Patrząc na tendencje to w przeciwieństwie do autora demota bardziej martwi mnie zaufanie do matek które spada nie licząc roku pandemii kiedy młodzi nie mieli dostępu do kolegów i koleżanek.
Za to do ojców z roku na rok konsekwentnie rośnie pomimo że faceci są bardziej wymagający dla swoich dzieci.
Ps skąd pochodzą te dane to była jakaś specyficzną grupa ankietowanych?
Braci i siostry też skoro są niżej niż koledzy. Ale dzieci są jeszcze głupie... bo koledzy i koleżanki bywają zawodni.... bardziej i częściej niż rodzeństwo.
@pawel24pl Tak to też jest prawda bo i w rodzinach różnie bywa :) i różne te rodziny są . Ja osobiście w dzieciństwie i dziś.. najlepiej to z bratem :) i on by był na 1 miejscu... na drugim rodzice.. potem koledzy/koleżanki.. (to jeśli chodzi o dzieciństwo) obecnie nadal brat 1, potem moja była dziewczyna i na równi pewna serdeczna koleżanka :) potem rodzice.
Sięgnąłem do własnych wspomnień - i też wolałem zwracać się do matki. Dlaczego? Bo byłem leniwą mendą.
Sytuacja. Niedziela 21:00 przypomniało mi się, ze na jutro mam wykonać do szkoły jakieś rękodzieło (coś tam trzeba było wycinać, kleić, malować itd), o którym wiedziałem od tygodnia.
Ojciec: -- skoro olałeś obowiązki to masz co masz. Siadaj i strugaj. Jak zdążysz do północy to masz pracę jak nie - to idziesz do wyra a jutro w szkole "świeć oczami" i się tłumacz, że pies ci zeżarł.
A matka? Siedziała do drugiej w nocy i kleiła mi to cudactwo. A ja jeszcze miałem pretensje, że krzywo pomalowane i tylko 4+ dostałem.
Chyba wszystko zależy od natury problemu i jednocześnie temperamentu dziecka i wiek. Dla przykładu: skryty, nieufny nastolatek może przyjdzie do rodzica gdy ma problem z nauką ale przy problemie natury sercowej może uznać rodziców za ostatni wybór.W nastolectwie w ogóle rodzice często ,,przegrywają" z rówieśnikami i mentorami z zewnątrz. Ale to tylko moje spojrzenie.
Jest też takie powiedzenie:
Nie pytaj Boga o drogę do Nieba bo wskaże ci najtrudniejszą.
@koszmarek66 dokładnie. Ja sama się na tym przyłapuję że rozwiązuję problem za dziecko zamiast go nauczyć rozwiązywać samemu tak jak uczy mój mąż. A że dzieci są wygodne to szukają osoby która problem rozwiąże zamiast osoby która wskaże rozwiązanie ale za dziecko nie zrobi .
Patrząc na tendencje to w przeciwieństwie do autora demota bardziej martwi mnie zaufanie do matek które spada nie licząc roku pandemii kiedy młodzi nie mieli dostępu do kolegów i koleżanek.
Za to do ojców z roku na rok konsekwentnie rośnie pomimo że faceci są bardziej wymagający dla swoich dzieci.
Ps skąd pochodzą te dane to była jakaś specyficzną grupa ankietowanych?
Braci i siostry też skoro są niżej niż koledzy. Ale dzieci są jeszcze głupie... bo koledzy i koleżanki bywają zawodni.... bardziej i częściej niż rodzeństwo.
@Pasqdnik82 Z drugiej strony rodziny się nie wybiera i nie wiadomo na kogo padnie, a jak ma się szczęście, to można sobie dobrać dobrych przyjaciół.
@pawel24pl Tak to też jest prawda bo i w rodzinach różnie bywa :) i różne te rodziny są . Ja osobiście w dzieciństwie i dziś.. najlepiej to z bratem :) i on by był na 1 miejscu... na drugim rodzice.. potem koledzy/koleżanki.. (to jeśli chodzi o dzieciństwo) obecnie nadal brat 1, potem moja była dziewczyna i na równi pewna serdeczna koleżanka :) potem rodzice.
Sięgnąłem do własnych wspomnień - i też wolałem zwracać się do matki. Dlaczego? Bo byłem leniwą mendą.
Sytuacja. Niedziela 21:00 przypomniało mi się, ze na jutro mam wykonać do szkoły jakieś rękodzieło (coś tam trzeba było wycinać, kleić, malować itd), o którym wiedziałem od tygodnia.
Ojciec: -- skoro olałeś obowiązki to masz co masz. Siadaj i strugaj. Jak zdążysz do północy to masz pracę jak nie - to idziesz do wyra a jutro w szkole "świeć oczami" i się tłumacz, że pies ci zeżarł.
A matka? Siedziała do drugiej w nocy i kleiła mi to cudactwo. A ja jeszcze miałem pretensje, że krzywo pomalowane i tylko 4+ dostałem.
Chyba wszystko zależy od natury problemu i jednocześnie temperamentu dziecka i wiek. Dla przykładu: skryty, nieufny nastolatek może przyjdzie do rodzica gdy ma problem z nauką ale przy problemie natury sercowej może uznać rodziców za ostatni wybór.W nastolectwie w ogóle rodzice często ,,przegrywają" z rówieśnikami i mentorami z zewnątrz. Ale to tylko moje spojrzenie.
może dlatego że mężczyźni w są po prostu wyzyskiwani i nie mają często czasu i siły na ojcostwo?