@pawelusa74 Ta, tylko jakoś mnóstwo ludzi ok pięćdziesiątki zaczyna uganiać się za lekarzami. Nie znam żadnego który nie marudziłby np. na kręgosłup. Są oczywiście tacy co leczą się wódeczką, jak i tacy łykający garść prochów przeciwbólowych przed robotą. Są osoby doprowadzające organizm do ruiny przez brak odpowiedniego działania. Potem mamy: facet fiknął dzień po przejściu na emeryturę.
Dwie przyczyny:
1. kostnienie szkieletu (kończy się ok 25. roku życia)
2. Po zakończeniu prokreacji, z p-tu widzenia ewolucji, żyjesz na kredyt - tylko zużywasz tlen i zasoby kolejnym pokoleniom.
@BrickOfTheWall po zakończeniu prokreacji trzeba kilkanaście lat ogarniać nowego osobnika, zanim będzie samodzielny, w przypadku śmierci rodziców młodymi zajmują się dziadkowie
Sami sobie pracujemy na taka kondycje po trzydziestce np. piciem alkoholu, brakiem cwiczen fizycznych (szczegolnie rozciagania) i slaba dieta.
Slabiutke te wasze pokolenie.
@pawelusa74 Ta, tylko jakoś mnóstwo ludzi ok pięćdziesiątki zaczyna uganiać się za lekarzami. Nie znam żadnego który nie marudziłby np. na kręgosłup. Są oczywiście tacy co leczą się wódeczką, jak i tacy łykający garść prochów przeciwbólowych przed robotą. Są osoby doprowadzające organizm do ruiny przez brak odpowiedniego działania. Potem mamy: facet fiknął dzień po przejściu na emeryturę.
@irulax okolo 50 tak ale w democie jest ze po 30, niby 50 to tez po 30 ale troche daleko:)
@pawelusa74 Dobra, pójdę na ugodę: ludzie po czterdziestce zaczynają nerwowo masować w krzyżu. Swoim własnym krzyżu dla odmiany. :)
Dwie przyczyny:
1. kostnienie szkieletu (kończy się ok 25. roku życia)
2. Po zakończeniu prokreacji, z p-tu widzenia ewolucji, żyjesz na kredyt - tylko zużywasz tlen i zasoby kolejnym pokoleniom.
@BrickOfTheWall po zakończeniu prokreacji trzeba kilkanaście lat ogarniać nowego osobnika, zanim będzie samodzielny, w przypadku śmierci rodziców młodymi zajmują się dziadkowie