@daclaw . Marnujesz swój potencjał artystyczny.
W 1961 roku Piero Manzoni zapakował swoje odchody do 90 ponumerowanych puszek. Każda zawierała po 30 gramów ekskrementów i była opatrzona etykietą z nazwą Gówno artysty (Merda d’artista).
A ty swoje dzieła sztuki spuszczasz do kanalizacji, bez sensu.
Wiedza w spoleczeństwie kuleje. Tak, są nawozy niebiodegradowalne, czyli mineralne (zwane sztucznymi). Powodują wzrost rośliny/szybsze kwitnienie/większe plony itp. Ale się nie rozkladają w glebie. i mogą zatruwać wody gruntowe, rzeki itp. One wynalazly mineralny i biodegradowalny nawóz (nie mylić z odchodami zwierząt). Naprawdę trzeba to tłumaczyć? NAPRAWDĘ?!
@UFO_ludek Tak, trzeba. Ludzie wychowani w miastach zwykle nie mają wiedzy o rolnictwie. A w szkole przekazuje się bezcenną wiedzę o Rolandzie, który gadał z własnym mózgiem i o Natenczasie Wojskim, a nie tam jakieś nieprzydatne głupoty.
@KONSTANCJA888 @daclaw O nawozach jest glośno przy różnych okazjach. np. byla wielka dyskusja przy okazji Zielonego Ładu. Ale trzeba trochę posłuchać a nei tylko krzyczeć PiS to syf a PełO jeszcze gorsze, a Morawiecki Kaczyńskiemu robi dobrze. Podstawowe logiczne myslenie!
@UFO_ludek, nawozy mineralne to już są proste związki chemiczne/pierwiastki w formie przyswajalnej przez rośliny, więc nie ma tam już czego rozkładać. Nazywanie ich niebiodegradowalnymi to nadużycie, bo proces biodegradacji ich po prostu nie dotyczy. Taka owca z natury jest niespalinowa i nie ma potrzeby tego podkreślać.
Intensywne nawożenie owszem wpływa na wzrost i większe plonowanie, natomiast na kwitnienie decydujący wpływ ma światło - rośliny dnia długiego lub krótkiego i manipulowania dokonuje się poprzez oświetlenie, a nie nawożenie.
Problemów z nawozami mineralnymi jest kilka, a problem z wodami wynika z przenawożenia, konkretnie azotem, co prowadzi do eutrofizacji wód i tym samym ich szybsze zarastanie/zakwit wód. Tu problem można rozwiązać przez odpowiednie dawkowanie i stąd pojawienie się nawozów CRS.
Z tego co można znaleźć w necie Wieczorek z koleżanką opracowały biodegradowalny nawóz oparty na szczepach bakterii Rhizobium. Primo, bakterie są organiczne, a zatem z natury biodegradowalne jak wszystkie nawozy organiczne, secundo, jak powszechnie wiadomo te bakterie są związane tylko z azotem, a zatem ten nawóz ewentualnie rozwiązuje tylko problem przenawożenia azotem i tego skutków oraz odżywienia azotem.
Z nawożeniem sztucznym związanych jest kilka problemów, poza przenawożeniem. Raz, do produkcji potrzebne jest uruchomienie przemysłu co wiąże się z produkcja zanieczyszczeń, CO2 oraz zużyciem energii i zasobów, zwłaszcza niedonawialnych. Dwa, nie produkuje się ich za każdym rogiem, więc dochodzą skutki negatywne związane z transportem. Trzy, jej nawóz nawozi tylko azotem, zatem i tak trzeba dodawać innych nawozów. Cztery, jej nawóz również wymaga produkcji przemysłowej. Pięć, jej nawóz, tak jak inne nawozy sztuczne, karmi rośliny, ale nie ziemię, więc tak jak inne, prowadzi do pustynnienia gleby. Ten jeden plus, biodegradowalność, i tak nie rozwiązuje prawdziwych problemów.
Tylko nawożenie naturalne, i to wytwarzane na miejscu lub w bliskiej odległości, rozwiązuje wszystkie wymienione problemy.
Naprawdę trzeba to tłumaczyć? NAPRAWDĘ?!
@UFO_ludek, nie kpij, bo nie robi to na mnie wrażenia. Jest wiele wynalazków, które robią wrażenie na laikach, ale każdy kto jest w branży umie wskazać minusy, a mimo tego wielu ekspertów się zachwyca.
Choćby kiedyś różni znawcy tematu przyklasnęli pomysłowi zwalczani mszycy w uprawach szklarniowych przy pomocy biedronki azjatki. I nikomu nie przyszło do głowy, że nie będzie tam grzecznie siedzieć i wyleci na wolność. No i teraz mamy z nią problem w naszych ekosystemach.
Inny przykład, pompy ciepła miały być super rozwiązaniem problemów związanych z ogrzewaniem. A dziś Unia już tego nie popiera - a mimo to nadal w Polsce się je zaleca. A przecież jak je wynaleziono i zaprezentowano różni eksperci musieli się o tym pozytywnie wypowiedzieć.
To samo z samochodami elektrycznymi, rozwiązanie problemu wg ekspertów, a wielu tu obecnych na forum potrafi wypunktować, dlaczego jednak nie.
Czy choćby do dziś dnia większość uważa nawozy mineralne za cudowne rozwiązanie i popiera ich używanie, choć zastąpienie nimi nawożenia naturalnego prowadzi do pustynnienia gleby. Ale to tym się nie mówi, bo na tym można zrobić biznes i kasę. I podobnie jest w tym przypadku. Nowe rozwiązanie, wynalazek młodych dziewczyn, którymi można się pochwalić czyli super reklama, można głośno krzyczeć o plusach i zrobić biznes.
A ja, poza tym, że jestem kilka razy od nich starsza, mam magistra w zielonej dziedzinie i w przeciwieństwie do nich ogarniam temat szeroko i wiem, że ten wynalazek to nie jest takie cacko z dziurką jak nam się wmawia. Kasa, misiu, kasa.
@Laviol Po peoerwsze zrobiło wrażanie, skoro odpowiadasz. Po drugie, skoro skończylaś studia lata temu to masz przeterminowaną wieedzę. Rozwój, postęp. To czego się uczyłaś juz nie ma racji bytu. Teraz czas na te nastolatki i ich nowe wejrzenie w rzeczywistość. Czas albo odpuścić. Albo się douczyć.
@UFO_ludek, misiu, dlaczego Ty wciąż próbujesz mnie obrazić? Czyżby zabrakło argumentów, żeby merytorycznie odnieść się do tego co napisałam?
Nie schlebiaj sobie. Zwrot "zrobić wrażenie" odnosi się do odczuwania emocji, a podanie wiedzy, żeby wyjaśnić Ci, gdzie błądzisz żadnych emocji nie wymaga.
Prawa rządzące środowiskiem nie zmieniły się od początków jego istnienia, więc wiedza o nich jak najbardziej mają rację bytu. W dodatku tak się dla Ciebie nieszczęśliwie złożyło, że magistra obroniłam w 2015r. więc moja wiedza jest jak najbardziej aktualna. I w kwestii nawożenia zdradzę Ci czego na SGGW, na zajęciach z Uprawy gleby, uczą - dla ziemi, roślin i tym samym środowiska nie ma niczego lepszego niż nawożenie naturalne. Przy czym nawożenie naturalne wcale nie jest tożsame z rozrzucaniem obornika przez rolnika na polu. Jeśli nie wiesz o czym mówię, to o nowoczesnych i jednocześnie ekologicznych sposobach uprawy roli i produkcji żywności możesz sobie dowiedzieć czytając o permakulturze. Te procesy działają od setek milionów lat. I to jest prawdziwa rzeczywistość. Nie ma trwalszego systemu. Natomiast człowiek, w circa 300 lat (licząc od Rewolucji przemysłowej) lub kilkadziesiąt (licząc od końca II wojny) zdegradował środowisko naturalne, którego jest częścią, na nieprawdopodobną skalę. Uważając się za najbardziej inteligentny gatunek podcina gałąź, na której siedzi. I obawiam się, że to właśnie w sporej mierze właśnie te młode pokolenia, które tak próbujesz wychwalać się do tego mocno przyczyniły.
Próbowałeś błysnąć wiedzą, jednocześnie próbując poniżyć innych, próbujesz mnie obrażać, a jedyne co wyszło, to kilka rzeczy, które nie świadczą o Tobie dobrze. Odpuść sobie.
Ja nie wiem co one stworzyły, ale patrząc po tytule ich pracy, pewnie mowa o czymś co już od dłuższego czasu się mówi. Istnieją symbiotyczne bakterie z rodzaju Rhizobium które dostarczają azot roślinom w zamian za cukry i ochronę. Tyle, że ta symbioza dotyczy tylko niektórych roślin, drzew i krzewów. Ale istnieją też gatunku wolno żyjące, które też potrafią przyswajać azot. Tyle że w przeciwieństwie do gatunków symbiotycznych które dbają o gospodarza i starają się przekazać mu jak najwięcej azoty, aby ten odwdzięczył się równie hojnie cukrem i miejscem do życia, gatunki wolno żyjące przyswajają znacznie mniej azotu atmosferycznego. Mimo to ich obecność pozytywnie wpływa na uprawy. W pracy mowa etylenie- związku które produkują rosliny i w uproszczeniu jest dla nich hormonem stresu. W dużych ilościach hamuje wzrost rośliny. Okazuje się, że niektóre bakterie Rhizobium mają enzym który rozkłada etylen, a ubocznym produktem jest amoniak. Zaobserwowano, że obecność tych bakterii zwiększa plony.
A czy są niebiodegradowalne nawozy? Bo może o czymś nie wiem, a chętnie się dowiem.
to obornik trzeba było wymyślać??
Ja codziennie tworzę biodegradowalny nawóz. Tylko potem on gdzieś odpływa rurami.
@daclaw . Marnujesz swój potencjał artystyczny.
W 1961 roku Piero Manzoni zapakował swoje odchody do 90 ponumerowanych puszek. Każda zawierała po 30 gramów ekskrementów i była opatrzona etykietą z nazwą Gówno artysty (Merda d’artista).
A ty swoje dzieła sztuki spuszczasz do kanalizacji, bez sensu.
Wiedza w spoleczeństwie kuleje. Tak, są nawozy niebiodegradowalne, czyli mineralne (zwane sztucznymi). Powodują wzrost rośliny/szybsze kwitnienie/większe plony itp. Ale się nie rozkladają w glebie. i mogą zatruwać wody gruntowe, rzeki itp. One wynalazly mineralny i biodegradowalny nawóz (nie mylić z odchodami zwierząt). Naprawdę trzeba to tłumaczyć? NAPRAWDĘ?!
@UFO_ludek nie trzeba tłumaczyć, nawet dzieci w podstawówkach prowadzą dysputy o nawozach a co dopiero dorośli
@UFO_ludek Tak, trzeba. Ludzie wychowani w miastach zwykle nie mają wiedzy o rolnictwie. A w szkole przekazuje się bezcenną wiedzę o Rolandzie, który gadał z własnym mózgiem i o Natenczasie Wojskim, a nie tam jakieś nieprzydatne głupoty.
@KONSTANCJA888 @daclaw O nawozach jest glośno przy różnych okazjach. np. byla wielka dyskusja przy okazji Zielonego Ładu. Ale trzeba trochę posłuchać a nei tylko krzyczeć PiS to syf a PełO jeszcze gorsze, a Morawiecki Kaczyńskiemu robi dobrze. Podstawowe logiczne myslenie!
@UFO_ludek, nawozy mineralne to już są proste związki chemiczne/pierwiastki w formie przyswajalnej przez rośliny, więc nie ma tam już czego rozkładać. Nazywanie ich niebiodegradowalnymi to nadużycie, bo proces biodegradacji ich po prostu nie dotyczy. Taka owca z natury jest niespalinowa i nie ma potrzeby tego podkreślać.
Intensywne nawożenie owszem wpływa na wzrost i większe plonowanie, natomiast na kwitnienie decydujący wpływ ma światło - rośliny dnia długiego lub krótkiego i manipulowania dokonuje się poprzez oświetlenie, a nie nawożenie.
Problemów z nawozami mineralnymi jest kilka, a problem z wodami wynika z przenawożenia, konkretnie azotem, co prowadzi do eutrofizacji wód i tym samym ich szybsze zarastanie/zakwit wód. Tu problem można rozwiązać przez odpowiednie dawkowanie i stąd pojawienie się nawozów CRS.
Z tego co można znaleźć w necie Wieczorek z koleżanką opracowały biodegradowalny nawóz oparty na szczepach bakterii Rhizobium. Primo, bakterie są organiczne, a zatem z natury biodegradowalne jak wszystkie nawozy organiczne, secundo, jak powszechnie wiadomo te bakterie są związane tylko z azotem, a zatem ten nawóz ewentualnie rozwiązuje tylko problem przenawożenia azotem i tego skutków oraz odżywienia azotem.
Z nawożeniem sztucznym związanych jest kilka problemów, poza przenawożeniem. Raz, do produkcji potrzebne jest uruchomienie przemysłu co wiąże się z produkcja zanieczyszczeń, CO2 oraz zużyciem energii i zasobów, zwłaszcza niedonawialnych. Dwa, nie produkuje się ich za każdym rogiem, więc dochodzą skutki negatywne związane z transportem. Trzy, jej nawóz nawozi tylko azotem, zatem i tak trzeba dodawać innych nawozów. Cztery, jej nawóz również wymaga produkcji przemysłowej. Pięć, jej nawóz, tak jak inne nawozy sztuczne, karmi rośliny, ale nie ziemię, więc tak jak inne, prowadzi do pustynnienia gleby. Ten jeden plus, biodegradowalność, i tak nie rozwiązuje prawdziwych problemów.
Tylko nawożenie naturalne, i to wytwarzane na miejscu lub w bliskiej odległości, rozwiązuje wszystkie wymienione problemy.
Naprawdę trzeba to tłumaczyć? NAPRAWDĘ?!
@Laviol No widzę, że ejsteś mądrzejszy od tych nastolatek. No, nawet najmądrzejszy na świecie. Aż dziwne, że do drzwi nie zastukali z Noblem w zębach.
@UFO_ludek, nie kpij, bo nie robi to na mnie wrażenia. Jest wiele wynalazków, które robią wrażenie na laikach, ale każdy kto jest w branży umie wskazać minusy, a mimo tego wielu ekspertów się zachwyca.
Choćby kiedyś różni znawcy tematu przyklasnęli pomysłowi zwalczani mszycy w uprawach szklarniowych przy pomocy biedronki azjatki. I nikomu nie przyszło do głowy, że nie będzie tam grzecznie siedzieć i wyleci na wolność. No i teraz mamy z nią problem w naszych ekosystemach.
Inny przykład, pompy ciepła miały być super rozwiązaniem problemów związanych z ogrzewaniem. A dziś Unia już tego nie popiera - a mimo to nadal w Polsce się je zaleca. A przecież jak je wynaleziono i zaprezentowano różni eksperci musieli się o tym pozytywnie wypowiedzieć.
To samo z samochodami elektrycznymi, rozwiązanie problemu wg ekspertów, a wielu tu obecnych na forum potrafi wypunktować, dlaczego jednak nie.
Czy choćby do dziś dnia większość uważa nawozy mineralne za cudowne rozwiązanie i popiera ich używanie, choć zastąpienie nimi nawożenia naturalnego prowadzi do pustynnienia gleby. Ale to tym się nie mówi, bo na tym można zrobić biznes i kasę. I podobnie jest w tym przypadku. Nowe rozwiązanie, wynalazek młodych dziewczyn, którymi można się pochwalić czyli super reklama, można głośno krzyczeć o plusach i zrobić biznes.
A ja, poza tym, że jestem kilka razy od nich starsza, mam magistra w zielonej dziedzinie i w przeciwieństwie do nich ogarniam temat szeroko i wiem, że ten wynalazek to nie jest takie cacko z dziurką jak nam się wmawia. Kasa, misiu, kasa.
@Laviol Po peoerwsze zrobiło wrażanie, skoro odpowiadasz. Po drugie, skoro skończylaś studia lata temu to masz przeterminowaną wieedzę. Rozwój, postęp. To czego się uczyłaś juz nie ma racji bytu. Teraz czas na te nastolatki i ich nowe wejrzenie w rzeczywistość. Czas albo odpuścić. Albo się douczyć.
@UFO_ludek, misiu, dlaczego Ty wciąż próbujesz mnie obrazić? Czyżby zabrakło argumentów, żeby merytorycznie odnieść się do tego co napisałam?
Nie schlebiaj sobie. Zwrot "zrobić wrażenie" odnosi się do odczuwania emocji, a podanie wiedzy, żeby wyjaśnić Ci, gdzie błądzisz żadnych emocji nie wymaga.
Prawa rządzące środowiskiem nie zmieniły się od początków jego istnienia, więc wiedza o nich jak najbardziej mają rację bytu. W dodatku tak się dla Ciebie nieszczęśliwie złożyło, że magistra obroniłam w 2015r. więc moja wiedza jest jak najbardziej aktualna. I w kwestii nawożenia zdradzę Ci czego na SGGW, na zajęciach z Uprawy gleby, uczą - dla ziemi, roślin i tym samym środowiska nie ma niczego lepszego niż nawożenie naturalne. Przy czym nawożenie naturalne wcale nie jest tożsame z rozrzucaniem obornika przez rolnika na polu. Jeśli nie wiesz o czym mówię, to o nowoczesnych i jednocześnie ekologicznych sposobach uprawy roli i produkcji żywności możesz sobie dowiedzieć czytając o permakulturze. Te procesy działają od setek milionów lat. I to jest prawdziwa rzeczywistość. Nie ma trwalszego systemu. Natomiast człowiek, w circa 300 lat (licząc od Rewolucji przemysłowej) lub kilkadziesiąt (licząc od końca II wojny) zdegradował środowisko naturalne, którego jest częścią, na nieprawdopodobną skalę. Uważając się za najbardziej inteligentny gatunek podcina gałąź, na której siedzi. I obawiam się, że to właśnie w sporej mierze właśnie te młode pokolenia, które tak próbujesz wychwalać się do tego mocno przyczyniły.
Próbowałeś błysnąć wiedzą, jednocześnie próbując poniżyć innych, próbujesz mnie obrażać, a jedyne co wyszło, to kilka rzeczy, które nie świadczą o Tobie dobrze. Odpuść sobie.
@Laviol No moja przemądra koleżanko z demotów, opowiedz jeszcze. To bardzo ciekawe.
A koleżanka która była zaangażowana w projekt nawozowy, to nawet nie zasłużyła żeby wspomnieć o niej z imienia i nazwiska
biodegradowalny nawóz????????
Wieczorki już tak mają:)))
Pozdrawiam
Paweł Wieczorek
Ja nie wiem co one stworzyły, ale patrząc po tytule ich pracy, pewnie mowa o czymś co już od dłuższego czasu się mówi. Istnieją symbiotyczne bakterie z rodzaju Rhizobium które dostarczają azot roślinom w zamian za cukry i ochronę. Tyle, że ta symbioza dotyczy tylko niektórych roślin, drzew i krzewów. Ale istnieją też gatunku wolno żyjące, które też potrafią przyswajać azot. Tyle że w przeciwieństwie do gatunków symbiotycznych które dbają o gospodarza i starają się przekazać mu jak najwięcej azoty, aby ten odwdzięczył się równie hojnie cukrem i miejscem do życia, gatunki wolno żyjące przyswajają znacznie mniej azotu atmosferycznego. Mimo to ich obecność pozytywnie wpływa na uprawy. W pracy mowa etylenie- związku które produkują rosliny i w uproszczeniu jest dla nich hormonem stresu. W dużych ilościach hamuje wzrost rośliny. Okazuje się, że niektóre bakterie Rhizobium mają enzym który rozkłada etylen, a ubocznym produktem jest amoniak. Zaobserwowano, że obecność tych bakterii zwiększa plony.