I co z tego? Inni mają prostsze uszy, nosy itp. To, że ktoś ma gorzej, nie oznacza że ja swoimi "wadami" mam się nie martwić.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma gorzej i ktoś, kto ma lepiej.
To że krzywe nosy i odstające uszy to nie są prawdziwe problemy. To jest kwestia akceptacji siebie - jestem, jaki jestem, może nie wyglądam tak, jakbym pragnął, ale jestem zdrowy i w pełni sił. Jak się płaczesz nad swoim dużym nosem i pryszczami na czole, to marnujesz siebie, bo masz i jesteś w stanie dokonać więcej niż Ci się wydaje, a trwonisz się na narzekanie, że nie wyglądasz jak ideał. A kto wygląda...? Skupianie się na tym, co jest dalekie od ideału skutkuje zaniedbaniem naprawdę dobrych i mocnych możliwości.
Spodniezgsu masz racje, ale również pokazywanie, że jak inni mają gorzej nic nie daje. Mieli pecha, ale to nie sprawia, że moje problemy są mniej warte.
Jeśli są to rzeczywiste problemy, to oczywiście, że także są ważne. Chodzi mi o to, że często sobie kreujemy "problemy", które tak naprawdę nie mają znaczenia, bo dotyczą nieistotnych albo mało istotnych rzeczy, a nie o to by umniejszać wagi problemów ludzi np. zdrowych. Ale powiedzmy sobie szczerze - jak się mają odstające uszy do jakiejś wady wrodzonej? A pokazywanie jak inni mają gorzej może dać tyle, że ktoś się zastanowi nad sobą. W końcu może on sam będzie miał w przyszłości niemały problem, niemniej to że dostrzeże, że świat nie jest różowy też uważam za wartośiowe.
Nie ma powodu przytaczania tak skrajnych przykładów na potwierdzenie tezy, że nie możemy się przejmować, bo inni mają gorzej. Ludzie przeżyli łagry o misce kaszy i kromce chleba, więc najlepiej żebym też mieszkał w rozpadającym się baraku i jadł jak wróbelek, bo w Afryce ludzie żyją w lepiankach z gówna?
Pewnie, że nie masz mieszkać w baraku, bo w Afryce tak mieszkają. Autorowi chyba chodziło o to, żeby nie wyolbrzymiać tak małych rzeczy do rangi problemów i żeby umieć się też pochylić nad problemami innych. Autorze, wypowiedz się w końcu!
To jak autor taki uczony to niech jeszcze powie, gdzie dokładnie przebiega granica między problemem "ważnym" a "nieważnym".
Filozofię macie w tych gimnazjach czy ki czort?
rotten.com
OdpowiedzI co z tego? Inni mają prostsze uszy, nosy itp. To, że ktoś ma gorzej, nie oznacza że ja swoimi "wadami" mam się nie martwić.
OdpowiedzZawsze znajdzie się ktoś, kto ma gorzej i ktoś, kto ma lepiej.
To że krzywe nosy i odstające uszy to nie są prawdziwe problemy. To jest kwestia akceptacji siebie - jestem, jaki jestem, może nie wyglądam tak, jakbym pragnął, ale jestem zdrowy i w pełni sił. Jak się płaczesz nad swoim dużym nosem i pryszczami na czole, to marnujesz siebie, bo masz i jesteś w stanie dokonać więcej niż Ci się wydaje, a trwonisz się na narzekanie, że nie wyglądasz jak ideał. A kto wygląda...? Skupianie się na tym, co jest dalekie od ideału skutkuje zaniedbaniem naprawdę dobrych i mocnych możliwości.
Spodniezgsu masz racje, ale również pokazywanie, że jak inni mają gorzej nic nie daje. Mieli pecha, ale to nie sprawia, że moje problemy są mniej warte.
Jeśli są to rzeczywiste problemy, to oczywiście, że także są ważne. Chodzi mi o to, że często sobie kreujemy "problemy", które tak naprawdę nie mają znaczenia, bo dotyczą nieistotnych albo mało istotnych rzeczy, a nie o to by umniejszać wagi problemów ludzi np. zdrowych. Ale powiedzmy sobie szczerze - jak się mają odstające uszy do jakiejś wady wrodzonej? A pokazywanie jak inni mają gorzej może dać tyle, że ktoś się zastanowi nad sobą. W końcu może on sam będzie miał w przyszłości niemały problem, niemniej to że dostrzeże, że świat nie jest różowy też uważam za wartośiowe.
Tak, dalej się martwię
OdpowiedzTo, że ktoś ma większe problemy od moich, nie zmieni tego, że nie będę się przejmował swoimi.
OdpowiedzNie ma powodu przytaczania tak skrajnych przykładów na potwierdzenie tezy, że nie możemy się przejmować, bo inni mają gorzej. Ludzie przeżyli łagry o misce kaszy i kromce chleba, więc najlepiej żebym też mieszkał w rozpadającym się baraku i jadł jak wróbelek, bo w Afryce ludzie żyją w lepiankach z gówna?
OdpowiedzPewnie, że nie masz mieszkać w baraku, bo w Afryce tak mieszkają. Autorowi chyba chodziło o to, żeby nie wyolbrzymiać tak małych rzeczy do rangi problemów i żeby umieć się też pochylić nad problemami innych. Autorze, wypowiedz się w końcu!
To jak autor taki uczony to niech jeszcze powie, gdzie dokładnie przebiega granica między problemem "ważnym" a "nieważnym".
OdpowiedzFilozofię macie w tych gimnazjach czy ki czort?