raczej pierwsza zasada pomagania... to tak jak w tym powiedzeniu ze jak dasz komus rybe, to raz sie naje, ale jak go nauczysz lowic, to sam sie bedzie karmic
rodzice mi tak zawsze robili jak nie potrafiłam zrobić zadania to kazali mi rozwiązywać na osobnej kartce aż do skutku, zawsze miałam pretensje o to że mi nie pomogą a dziś im za to dziękuję :)
W moim domu, w czasie mojego dzieciństwa, również panowała ta zasada. Dziś jest na odwrót. Idę do toalety, wracam, a wódki już nie ma, bo ojciec mnie wyręczył.
Szkoda tylko, że nie wszyscy ludzie stosują tą zasadę, za wszelką cenę wyręczając swoje dzieci, żeby się tylko nie przemęczyły przy pisaniu wypracowania, czy odrabianiu zadania z matematyki. I potem w szkole podstawowej dziecko jest dumne, że 5 dostało, bo mu mamusia napisała wypracowanie, a drugie, które napisało same dostało 4, ponieważ niepoprawnie zbudowało zdania, albo zrobiło kilka błędów. I choć w szkole podstawowej dziecko, które samodzielnie odrabia prace domowe czuje się pokrzywdzone i niedocenione, to zaprocentuje to w późniejszych latach, bo taki młody człowiek w szkole średniej, na studiach, czy pracując zawodowo, będzie bardziej odpowiedzialnie podchodził, do powierzonych mu zadań, bo nauczony jest, że mimo, iż może się kogoś poradzić, zapytać to i tak musi zrobić to samodzielnie. Dlatego rodzice powinni pomagać, ale i nie szkodzić.
Ja nie widzę tutaj pogwałcenia zasad, tylko zwykłą literówkę. O ile sama najchętniej wytykam palcem prawdziwe błędy, o tyle tutaj uważam, że wypominanie tej pomyłki to czepialstwo.
Starałam kierować się tą zasadą przy pomaganiu w lekcjach mojej siostrze,ale po trzech godzinach męczenia się ostatecznie ją wyręczyłam xD
Odpowiedzraczej pierwsza zasada pomagania... to tak jak w tym powiedzeniu ze jak dasz komus rybe, to raz sie naje, ale jak go nauczysz lowic, to sam sie bedzie karmic
rodzice mi tak zawsze robili jak nie potrafiłam zrobić zadania to kazali mi rozwiązywać na osobnej kartce aż do skutku, zawsze miałam pretensje o to że mi nie pomogą a dziś im za to dziękuję :)
OdpowiedzDokładnie, potem jak się nauczy, że coś za Nie robisz, to nigdy się nie usamodzielni. +
OdpowiedzW moim domu, w czasie mojego dzieciństwa, również panowała ta zasada. Dziś jest na odwrót. Idę do toalety, wracam, a wódki już nie ma, bo ojciec mnie wyręczył.
Odpowiedzoj tam, oj tam... :D
OdpowiedzSzkoda tylko, że nie wszyscy ludzie stosują tą zasadę, za wszelką cenę wyręczając swoje dzieci, żeby się tylko nie przemęczyły przy pisaniu wypracowania, czy odrabianiu zadania z matematyki. I potem w szkole podstawowej dziecko jest dumne, że 5 dostało, bo mu mamusia napisała wypracowanie, a drugie, które napisało same dostało 4, ponieważ niepoprawnie zbudowało zdania, albo zrobiło kilka błędów. I choć w szkole podstawowej dziecko, które samodzielnie odrabia prace domowe czuje się pokrzywdzone i niedocenione, to zaprocentuje to w późniejszych latach, bo taki młody człowiek w szkole średniej, na studiach, czy pracując zawodowo, będzie bardziej odpowiedzialnie podchodził, do powierzonych mu zadań, bo nauczony jest, że mimo, iż może się kogoś poradzić, zapytać to i tak musi zrobić to samodzielnie. Dlatego rodzice powinni pomagać, ale i nie szkodzić.
Odpowiedz"nie dawaj ryby ,naucz łowić"
OdpowiedzCiebie chyba wyręczali sądząc po ortografii.
OdpowiedzDo szkoły miernoto
Odpowiedzwięc teraz, Autorze, spróbuj samodzielnie znaleźć literówkę w swoim democie ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 August 2011 2011 17:05
Odpowiedzbrawo, 13 letni admin dodał demota idioty co ominął podstawówkę i zasady pisowni polskiej , gratuluje
OdpowiedzJa nie widzę tutaj pogwałcenia zasad, tylko zwykłą literówkę. O ile sama najchętniej wytykam palcem prawdziwe błędy, o tyle tutaj uważam, że wypominanie tej pomyłki to czepialstwo.
'postawowa' ?
Odpowiedzten demot to kupa
Odpowiedzmi zawsze rodzice gadają "ZRÓB młodemu matmę", a później że biedne dziecko dostaje 2 ze sprawdzianu.
OdpowiedzA w ogóle to bardzo popieram przesłanie demota. Robienie zadań i myślenie za dziecko to okaleczanie go.
Odpowiedz