jak to stwierdził kiedyś Ferdynand K. odnośnie stanu zakochania "typowe rozwolnienie mózgu". to nic innego jak stan odurzenia fenetylaminą, pochodną amfetaminy. narkotyczna euforia, ot co.
morał z tego taki że nie warto zakochiwać się w kimś, kto nie odwzajemnia uczuć. pomocna jest też umiejętność sterowania własnymi uczuciami, hamowania ich, na przykład. nawet teoretycznie szczęśliwe zakochanie ze wzajemnością bywa tragiczne w skutkach. ludzie "zakochują się do bólu", szybko, maksymalnie, po czym... minimalny, a KONIECZNY spadek tego szaleństwa odbierany jest jako "miłość się kończy", "znudziła mi się" - po czym dramat gotowy. trzeba więc umieć odróżnić feromonalno-hormonalne zakochanie, od prawdziwej miłości, trzeba umieć to jakoś ogarnąć w normy i znać mechanizm działania. w przeciwnym razie możemy krzywdzić siebie i obiekt naszego zakochania, a to na dobre nie wychodzi nikomu.
dokładnie. Tylko szkoda, że tego najczęściej nie da się kontrolować. Sam nie wiesz, kiedy to następuje.
Sruuu i już jesteś zakochany/a. Jak masz szczęscie to będzie to odwzajemnione, jak nie to cierpisz. I
często jest tak, że starając sie robić wszystko, żeby tak druga osoba też cie pokochała to nic nie
daje, a jak odpuścisz, zaczniesz olewać to okazuje się że coś ruszyło..tylko wtedy masz już to gdzieś.
Tylko zastanawia mnie czy gorzej jest kochać bezwzajemnie czy nic nie czuć do nikogo, czyli takie puste
życie bez emocji..? Jest nad czym polemizować.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 11 September 2011 2011 9:09
Sposób na antymiłość? Bądź wredny, chamski, gburowaty, wulgarny, cyniczny i przynajmniej trochę
inteligentny, do tego lekko perwersyjny. Oczywiście nie zapominamy o żartach z płci przeciwnej, im bardziej
suche tym lepiej. Prawie wszystkie laski będą się do nas odnosić tak, że się nie zabujasz. Plusem tego jest to,
że sporo kobiet na to leci z początku, potem zdają sobie sprawę, iż jesteś okropny i koniec tego
dobrego. Największy problem to laski, które są na tyle sprytne, że odkrywają drugie dno... No wtedy
prze*ebane, będą Ci wmawiać, że jednak jesteś kochany, że udajesz takiego niemiłego faceta. Ty będziesz je odganiać, a one jak muchy do gówna będą wracać. Chociaż większość po jakimś czasie odpuszcza, to te jednostki mogą narobić problemów xD
Zmodyfikowano
3 razy
Ostatnia modyfikacja: 9 September 2011 2011 17:24
Oceniasz mnie po avatarze? Oceniasz mnie, a mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz, a mówisz że pałam nienawiścią do samego siebie. Czy ja gdzieś napisałem, że taki jestem? A może taki byłem? Wyciągasz pochopne wnioski. Wydaje mi się, że nigdy nie dorosnę... bo po co? Życie jest jedno i tyle.
cytuję opis osoby która dodała demota:
"Jestem Ola. Mam 12 lat.
W listopadzie 13 będzie.
Chodze już do gimnazjum
bo rok szybciej do szkoły
i bardzo mi zależy,
żeby mieć dużo demotów
na głuwnej, żeby mnie
chłopcy lubili!!!!!!!
Boys pisać pw! "
Dlaczego do ku*wy nędzy zawsze jak się człowiek nieszczęśliwie zakocha to potem wszędzie dookoła widzi obrazki i tekściki o miłości (jeszcze w dodatku o charakterze pesymistycznym, pewnie, dobijcie całkowicie)?!
Choć powstanie !
OdpowiedzKolejny demot o miłości z głupim obrazkiem.
ten zią chce sie powiedzić, widac za nim sznurky lol!
jak to stwierdził kiedyś Ferdynand K. odnośnie stanu zakochania "typowe rozwolnienie mózgu". to nic innego jak stan odurzenia fenetylaminą, pochodną amfetaminy. narkotyczna euforia, ot co.
To chyba zauroczenie, nie zakochanie.
zakochaj się ok, ale weź się z tego później wylecz..
Odpowiedza jeszcze gorzej przesrane, jak ty kochasz kogoś, a ten ktoś jeszcze kogoś innego. Jeb*ny trójkącik:|
true
Odpowiedzmorał z tego taki że nie warto zakochiwać się w kimś, kto nie odwzajemnia uczuć. pomocna jest też umiejętność sterowania własnymi uczuciami, hamowania ich, na przykład. nawet teoretycznie szczęśliwe zakochanie ze wzajemnością bywa tragiczne w skutkach. ludzie "zakochują się do bólu", szybko, maksymalnie, po czym... minimalny, a KONIECZNY spadek tego szaleństwa odbierany jest jako "miłość się kończy", "znudziła mi się" - po czym dramat gotowy. trzeba więc umieć odróżnić feromonalno-hormonalne zakochanie, od prawdziwej miłości, trzeba umieć to jakoś ogarnąć w normy i znać mechanizm działania. w przeciwnym razie możemy krzywdzić siebie i obiekt naszego zakochania, a to na dobre nie wychodzi nikomu.
Odpowiedzdokładnie. Tylko szkoda, że tego najczęściej nie da się kontrolować. Sam nie wiesz, kiedy to następuje.
Sruuu i już jesteś zakochany/a. Jak masz szczęscie to będzie to odwzajemnione, jak nie to cierpisz. I
często jest tak, że starając sie robić wszystko, żeby tak druga osoba też cie pokochała to nic nie
daje, a jak odpuścisz, zaczniesz olewać to okazuje się że coś ruszyło..tylko wtedy masz już to gdzieś.
Tylko zastanawia mnie czy gorzej jest kochać bezwzajemnie czy nic nie czuć do nikogo, czyli takie puste
życie bez emocji..? Jest nad czym polemizować.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 September 2011 2011 9:09
... a potem bedziesz plakac jak ten niemowlak, gdy boli go brzuch.
Odpowiedz...zauroczenie
Odpowiedzco wam ten koleś przypomina?
OdpowiedzMi przypomina Patryka ze Spongeboba.
Sposób na antymiłość? Bądź wredny, chamski, gburowaty, wulgarny, cyniczny i przynajmniej trochę
inteligentny, do tego lekko perwersyjny. Oczywiście nie zapominamy o żartach z płci przeciwnej, im bardziej
suche tym lepiej. Prawie wszystkie laski będą się do nas odnosić tak, że się nie zabujasz. Plusem tego jest to,
że sporo kobiet na to leci z początku, potem zdają sobie sprawę, iż jesteś okropny i koniec tego
dobrego. Największy problem to laski, które są na tyle sprytne, że odkrywają drugie dno... No wtedy
prze*ebane, będą Ci wmawiać, że jednak jesteś kochany, że udajesz takiego niemiłego faceta. Ty będziesz je odganiać, a one jak muchy do gówna będą wracać. Chociaż większość po jakimś czasie odpuszcza, to te jednostki mogą narobić problemów xD
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 9 September 2011 2011 17:24
OdpowiedzCo z Ciebie za rasta jak Ty pałasz nienawiścią do samego siebie. Dorośnij.
Oceniasz mnie po avatarze? Oceniasz mnie, a mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz, a mówisz że pałam nienawiścią do samego siebie. Czy ja gdzieś napisałem, że taki jestem? A może taki byłem? Wyciągasz pochopne wnioski. Wydaje mi się, że nigdy nie dorosnę... bo po co? Życie jest jedno i tyle.
Patryk Rozgwiazda!
Odpowiedzcytuję opis osoby która dodała demota:
Odpowiedz"Jestem Ola. Mam 12 lat.
W listopadzie 13 będzie.
Chodze już do gimnazjum
bo rok szybciej do szkoły
i bardzo mi zależy,
żeby mieć dużo demotów
na głuwnej, żeby mnie
chłopcy lubili!!!!!!!
Boys pisać pw! "
hude łepki :>
o patric ze spongeboba;)
OdpowiedzDlaczego do ku*wy nędzy zawsze jak się człowiek nieszczęśliwie zakocha to potem wszędzie dookoła widzi obrazki i tekściki o miłości (jeszcze w dodatku o charakterze pesymistycznym, pewnie, dobijcie całkowicie)?!
Odpowiedz@EasyLogin ten "opis" na profilu tej osoby to ironia... wiesz co to? ;)
OdpowiedzTo nie demot o Miłości, lecz zakochaniu.
OdpowiedzAlbo niech ktoś zrobi wreszcie demot o różnicy między zakochaniu i Miłośći, albo będę miał powód by trafić na główną.
mi to nie wyglada na zakochanie, mi to wyglada na zjaranie hehehe :D
OdpowiedzOd tego obrazka robi mi się niedobrze.
Odpowiedztaak... poradnik, jak być szczęśliwie zakochany na tej stronie ;P http://31337.pl/
OdpowiedzJak się zakochasz, to nie zakładaj z góry, że nic z tego nie będzie, bo nigdy nie będziesz szczęśliwy.
Odpowiedzdziewczyna cię nie chce i ma innego, a ty dalej jesteś zakochany, i masz jeszcze tego świadomość, ciężko.
Odpowiedzwyjątkowo paskudny obrazek ;) co to w ogóle jest? z jakiejs kreskówki?
Odpowiedz