A jazda samochodem nie jest gigantyczną odpowiedzialnością? to też maszyna mogąca zabić tym bardziej "jak cos idzie nie tak", więc dlaczego wymieniasz akurat pilotów?
W samochodzie jak ci zgaśnie silnik to nic się nie stanie, a jak w samolocie padnie silnik spadasz jak kamień, jeśli w pobliżu nie ma żadnego pola tylko same drzewa i domy to nie łatwo wylądować :) Co innego samoloty pasażerskie, które mają w zapasie do 10km wysokosci. Małe samoloty latają na wysokosci ok 600m a to naprawdę bardzo nisko. W najlepszym przypadku jak znajdziesz już jakieś pole to sie rozpieprzysz przy lądowaniu. Cos jeszcze trzeba tłumaczyć?
Bo jeśli w samochodzie i coś pójdzie nie tak to akcja jest spontaniczna, nie zdążysz przemyśleć odpowiedzialności zanim będzie po wszystkim, a w samolocie np. w wypadku awarii sterów walka o bezpieczne sprowadzenie samolotu na ziemię może trwać pół godziny, a pilot wiele razy zdąży pomyśleć, że życie pasażerów zależy od każdego centymetra wychylenia sterów.
co ja się będe z wami synkowie i córeczki pilotów kłucił jak widze, ze to bez sensu, sensem demota niby jest zrobienie z pilotów jakichś ludzi obarczonych nie wiadomo jakim obowiązkiem i stawiajacych czoła wimaginowanym zagrożeniom, samoloty sa bezwzględnie kontrolowane pod punktem technicznym, awaria jest czymś o prawdopodobieństwie wystąpienia bliskiemu 0, nikt kto ma samolot, nie przymiera głodem i nie musi brać lipnych częsci ze szrotu, a jesli to robi to sam sobie winny. Odpowiedzialność za nic nie większa od kierowcy autobusu, który non stop musi zachowywać ograniczone zaufanie względem rzeszy innych pojazdów i pieszych.
PS.
W samochodzie jak ci "zgaśnie silnik", jesteś pewnie laikiem w tej dziedzinie, jesli awarii ulegną ci wspomagania, i powodzenia przy prędkości na zakręcie wtedy. Dodatkowo większość samochodów jest zdezelowanych, bo nie każdego stac na nowy więc szansa na urwanie koła, jest zdecydowanie większa niż urwanie śmigła. Nie mówiąc już o tym, że zasady drogowe są bardziej skąplikowane i kolizyjne, co najbardziej wymaga wprawy.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 18 August 2012 2012 18:41
Nie synowie i córeczki pilotów. Sam jestem pilotem, przydarzyła mi się sytuacja awaryjna. A co do zasad użytkowania przestrzeni powietrznej to nie wiem czy jest to prostsze niż ruch drogowy. Samolotem dodatkowo poruszasz się w 3 wymiarach i musisz zachować o wiele więcej parametrów niż w samochodzie. Polecam zagłębić się w temat, potem się wypowiadać. I co do kolizji to również kolega się myli. W ruchu VFR bardzo wiele samolotów lata na podobnej wysokości i w podobnym rejonie. Wszyscy jednak kierują się do lotniska. Jest tylko komunikacja radiowa ułatwiająca sprawę ps. do licencji jest potrzebne świadectwo radiooperatora, otrzymywane po egzaminie w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej w Warszawie. Zapraszam do dyskusji na priv o temacie, wyjaśnię więcej :)
a w samolocie wystarczy na dobra sprawę wylądować :) a co jak to właśnie hamulce zawiodą? Po za tym w samolocie nie ma takiego ryzyka aby się zderzyć z innym samolotem, tak jak samochod na drodze z innym samochodem, i jak często mają miejsce wypadki w lotnictwie a jak często drogowe, to kierowcy sa częściej "testowani".
Tak? to patrz, jedziesz ze sporą prędkością, znaczy no np 80km/h, jedziesz nową nieznaną drogą, jestes zmęczony bo jedziesz długo, nagle wyskakuje Ci zakręt, machasz kierownicą, tyłek idzie w swoją stronę a Ty (mając napęd na przednią oś, i powiedzmy niesprawny ABS) naciskasz hamulec do podłogi?
Jesli tak to powiem Ci ze w takiej sytuacji lotnisko masz na pierwszym lepszym drzewie, słupie, czy czymkolwiek poza drogą :)
Jestem Pilotem wojskowym i uwierzcie że latanie to nie to samo co jazda samochodem zeby zdobyć prawo jazdy wystarczy miec w kieszeni 1000zl a zeby zostać pilotem trzeba wielkich umiejętności poniewarz dostaje się maszyne za kilkaset milionów a nie samochod za pare tysięcy i wielkie uklony w strone pilotów cywilnych
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 19 August 2012 2012 14:52
A ja w tym roku zaczynam swoją przygodę z lotnictwem (OLL Dęblin) i nie boje się sytuacji awaryjnych bo i tak latanie jest bezpieczniejsze od jazdy samochodem.
A jazda samochodem nie jest gigantyczną odpowiedzialnością? to też maszyna mogąca zabić tym bardziej "jak cos idzie nie tak", więc dlaczego wymieniasz akurat pilotów?
OdpowiedzW samochodzie jak ci zgaśnie silnik to nic się nie stanie, a jak w samolocie padnie silnik spadasz jak kamień, jeśli w pobliżu nie ma żadnego pola tylko same drzewa i domy to nie łatwo wylądować :) Co innego samoloty pasażerskie, które mają w zapasie do 10km wysokosci. Małe samoloty latają na wysokosci ok 600m a to naprawdę bardzo nisko. W najlepszym przypadku jak znajdziesz już jakieś pole to sie rozpieprzysz przy lądowaniu. Cos jeszcze trzeba tłumaczyć?
Bo jeśli w samochodzie i coś pójdzie nie tak to akcja jest spontaniczna, nie zdążysz przemyśleć odpowiedzialności zanim będzie po wszystkim, a w samolocie np. w wypadku awarii sterów walka o bezpieczne sprowadzenie samolotu na ziemię może trwać pół godziny, a pilot wiele razy zdąży pomyśleć, że życie pasażerów zależy od każdego centymetra wychylenia sterów.
co ja się będe z wami synkowie i córeczki pilotów kłucił jak widze, ze to bez sensu, sensem demota niby jest zrobienie z pilotów jakichś ludzi obarczonych nie wiadomo jakim obowiązkiem i stawiajacych czoła wimaginowanym zagrożeniom, samoloty sa bezwzględnie kontrolowane pod punktem technicznym, awaria jest czymś o prawdopodobieństwie wystąpienia bliskiemu 0, nikt kto ma samolot, nie przymiera głodem i nie musi brać lipnych częsci ze szrotu, a jesli to robi to sam sobie winny. Odpowiedzialność za nic nie większa od kierowcy autobusu, który non stop musi zachowywać ograniczone zaufanie względem rzeszy innych pojazdów i pieszych.
PS.
W samochodzie jak ci "zgaśnie silnik", jesteś pewnie laikiem w tej dziedzinie, jesli awarii ulegną ci wspomagania, i powodzenia przy prędkości na zakręcie wtedy. Dodatkowo większość samochodów jest zdezelowanych, bo nie każdego stac na nowy więc szansa na urwanie koła, jest zdecydowanie większa niż urwanie śmigła. Nie mówiąc już o tym, że zasady drogowe są bardziej skąplikowane i kolizyjne, co najbardziej wymaga wprawy.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 August 2012 2012 18:41
survive czy jesteś kierowcą i pilotem? Jeśli nie to czemu jesteś taki pewny?
Nie synowie i córeczki pilotów. Sam jestem pilotem, przydarzyła mi się sytuacja awaryjna. A co do zasad użytkowania przestrzeni powietrznej to nie wiem czy jest to prostsze niż ruch drogowy. Samolotem dodatkowo poruszasz się w 3 wymiarach i musisz zachować o wiele więcej parametrów niż w samochodzie. Polecam zagłębić się w temat, potem się wypowiadać. I co do kolizji to również kolega się myli. W ruchu VFR bardzo wiele samolotów lata na podobnej wysokości i w podobnym rejonie. Wszyscy jednak kierują się do lotniska. Jest tylko komunikacja radiowa ułatwiająca sprawę ps. do licencji jest potrzebne świadectwo radiooperatora, otrzymywane po egzaminie w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej w Warszawie. Zapraszam do dyskusji na priv o temacie, wyjaśnię więcej :)
a w samolocie wystarczy na dobra sprawę wylądować :) a co jak to właśnie hamulce zawiodą? Po za tym w samolocie nie ma takiego ryzyka aby się zderzyć z innym samolotem, tak jak samochod na drodze z innym samochodem, i jak często mają miejsce wypadki w lotnictwie a jak często drogowe, to kierowcy sa częściej "testowani".
Tak? to patrz, jedziesz ze sporą prędkością, znaczy no np 80km/h, jedziesz nową nieznaną drogą, jestes zmęczony bo jedziesz długo, nagle wyskakuje Ci zakręt, machasz kierownicą, tyłek idzie w swoją stronę a Ty (mając napęd na przednią oś, i powiedzmy niesprawny ABS) naciskasz hamulec do podłogi?
Jesli tak to powiem Ci ze w takiej sytuacji lotnisko masz na pierwszym lepszym drzewie, słupie, czy czymkolwiek poza drogą :)
z początku myślałem że ręka pilota to trąba słonia :)
OdpowiedzW samolotach pasażerskich odpowiedzialność dzieli się pomiędzy dwóch do czterech pilotów.
OdpowiedzW jakim samolocie masz czterech pilotów? Ja znam takie gdzie jest ich max dwóch. Nie myl techników pokładowych, nawigatorów z pilotami.
Odpowiedzialnosc spoczywa na dowódcy załogi :)
survive prosze Cie skoncz swoje filozofie bo im dalej tym gorzej...
OdpowiedzJestem Pilotem wojskowym i uwierzcie że latanie to nie to samo co jazda samochodem zeby zdobyć prawo jazdy wystarczy miec w kieszeni 1000zl a zeby zostać pilotem trzeba wielkich umiejętności poniewarz dostaje się maszyne za kilkaset milionów a nie samochod za pare tysięcy i wielkie uklony w strone pilotów cywilnych
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 August 2012 2012 14:52
OdpowiedzI wielkie ukłony w strone wojaków :)
A ja w tym roku zaczynam swoją przygodę z lotnictwem (OLL Dęblin) i nie boje się sytuacji awaryjnych bo i tak latanie jest bezpieczniejsze od jazdy samochodem.
I tylko my piloci możemy doświadczyć takiego pięknego uczucia jak wzbijanie się w powietrze i podziwianie tych pięknych widoków :)
OdpowiedzDobrze gada, polać mu ! ;p