No cóż... Pamiętam jak sami z nudów wsadziliśmy nabój między dwie ławki i na trzy, czteee... RY !! popchnęliśmy z kumplami oba końca jednocześnie. Patrzymy nabój pusty, a zawartości brak wokół. Za to było bardzo ciekawie, gdy akurat weszła pani z matematyki gdy zaczął atrament kapać z sufitu ;p Nie hamowała się... przekleństwa też poszły :D I tutaj zagadka. W jakim okresie szkolnym byliśmy, że wpadliśmy i wykonaliśmy tak genialny pomysł ? :D
Taki czort że nabój wystrzelił. Zaraz podam to do pogromców mitów.
My zawsze wkładaliśmy petardy do słoika albo czyjejś śniadaniówki i bam. To były czasy...
Ja zawsze szczepiałem rękawy kurtki zawieszonej na krzesło kumplowi który siedział przede mną. Dobry był widok, koniec lekcji, wypad z klasy a koleś zakłada kurtkę a tu zonk i musi rękawy rozczepiać :) Żal heh
z roku na rok?? myśmy się do krzeseł trytkami przypinali. wyszukanym "żartem" było zerwanie zasłony i wcisnięcie jej komus do plecaka czy na pracowniach elektryczna wersja rosyjskiej ruletki gdzie sie jeden przewód wpinało na 230V i umieszczało sie go w pęku niepodłączonych i losowało
mnie przy tym zmiażdżył nick autora :D
OdpowiedzAlbo debilne...
OdpowiedzNo cóż... Pamiętam jak sami z nudów wsadziliśmy nabój między dwie ławki i na trzy, czteee... RY !! popchnęliśmy z kumplami oba końca jednocześnie. Patrzymy nabój pusty, a zawartości brak wokół. Za to było bardzo ciekawie, gdy akurat weszła pani z matematyki gdy zaczął atrament kapać z sufitu ;p Nie hamowała się... przekleństwa też poszły :D I tutaj zagadka. W jakim okresie szkolnym byliśmy, że wpadliśmy i wykonaliśmy tak genialny pomysł ? :D
OdpowiedzGimbaza? :D Podstawówka?
gimnazjum?
Taki czort że nabój wystrzelił. Zaraz podam to do pogromców mitów.
My zawsze wkładaliśmy petardy do słoika albo czyjejś śniadaniówki i bam. To były czasy...
Ja zawsze szczepiałem rękawy kurtki zawieszonej na krzesło kumplowi który siedział przede mną. Dobry był widok, koniec lekcji, wypad z klasy a koleś zakłada kurtkę a tu zonk i musi rękawy rozczepiać :) Żal heh
OdpowiedzSkoro już się chwalimy to ja kiedyś przywiązałam torbę kumpla do uchwytu w autobusie, zorientował się przy wysiadaniu :>
Odpowiedzz roku na rok?? myśmy się do krzeseł trytkami przypinali. wyszukanym "żartem" było zerwanie zasłony i wcisnięcie jej komus do plecaka czy na pracowniach elektryczna wersja rosyjskiej ruletki gdzie sie jeden przewód wpinało na 230V i umieszczało sie go w pęku niepodłączonych i losowało
OdpowiedzJuż mi jej szkoda
Odpowiedz