Mam nadzieje, ze jak zmieni sie ekipa to odgrzebia te sprawy, zbadaja to dokladnie a pozniej (jesli sie okaze tak jak w democie) zostana postawieni przed sadem rowniez Ci, ktorzy przystali na wersje o samobojstwie zamiast szukac sladow.
@ Qrvishon to chyba nie tak działa,np Lepper też musiał popełnić samobójstwo, a go nie było w Smoleńsku. Na wszelki wypadek chciałem przypomnieć jednak że Macierewicz z Jarkiem też tam byli ,no i Tusk.
Karin, spiski spiskami, ale jak zabija się, albo ginie całkiem sporo osób mających albo udział w decyzjach na najwyższym szczeblu (gen. Petelicki), albo dostęp do informacji z najwyższego szczebla (szyfrant Zielonka), czy wreszcie będących świadkami ciekawych wydarzeń (chor. Remigiusz Muś), to mamy chyba straszną sytuację na szczytach władzy. Tylu ludzi, którzy ją widzą, nagle traci chęc do życia.
Zmodyfikowano
2 razy
Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 9:24
@Mehizotelek - no i jeszcze gdybym był Patelickim, to z czystej ciekawości poczekałbym z samobójstwem na wynik meczu naszej reprezentacji na Euro. Myślałem, że "wypadków" i "samobójstw" osób związanych ze śledztwem było tyle, że nawet największy leming zacznie się nad tym zastanawiać. Użytkownik karin70 pokazał jednak, że lemingi nie znają umiaru ;)
I dziwić się że nikt z Polaków na obczyźnie jakoś nie pali się do powrotu na stare śmieci! Było źle, ale teraz to nawet ponarzekać głośniej już strach jest!
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 12:32
Naprawdę myślicie, że władza zabija ludzi? Rozumiem, że można być z niej nie zadowolonym, ja też jestem, ale pier*olenie o zabójstwach jest co najmniej głupie. Jeśli wy jesteście tego pewni, że są to zabójstwa to znaczy że władza musi być bardzo głupia żeby robić to w tak oczywisty sposób. Samobójstwa wśród byłych żołnierzy są bardzo popularne, gadanie, że szef gromu jest twardy nie ma nic do rzeczy.
Powinni wynajac Rutkowskiego do tej sprawy, przynajmniej by nie byla zamieciona pod dywan - facet by przy tym zrobil takie show, ze bylyvby spore szanse, by cos wyszlo na wierzch.
Nawet jeżeli to prawda, to co to zmienia? Oczywiście ktoś przewidział, że po zejściu na 50 metrów zamiast 100 piloci będą korzystać ze złego wysokościomierza i trafią skrzydłem w brzozę? Drzewa europejskie ciągle mają do 35 metrów, wiec, gdyby poprawnie zeszli, to by ich to nawet nie zarysowało. Zresztą nawet lecąc na samych przyrządach (mowa o 50m) i widząc nagłe zbliżanie się ziemi powinni się poderwać dużo wcześniej. (tu pomaga przekrój: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d7/Smolensk_Nord-APP.png). Problem jest taki, że wg. czarnych skrzynek piloci cały czas schodzili do poziomu 100 m, ale względem ziemi, nie wysokości lotniska. Nawet gdyby chcieli zejść na 50 m to jedynie rozbili by się wcześniej. Ktoś, kto chciałby ukryć fakt zejścia do 50 m musiałby przerobić zawartość czarnych skrzynek. (oczywiście to możliwe, ale mało prawdopodobne) Więc moim skromnym zdaniem to o 50 m to bzdura. A co do powodów samobójstwa może być ich sporo. Raz: jakim cudem człowiek w wieku 42 lat był na emeryturze? Podejrzewałbym jakąś chorobę. Dwa: presja, jaką na nim wywarła ta katastrofa (jej widok też) i to, że rozmaici dziennikarze i przedstawiciele partii chcieli z nim rozmawiać o tym pozwoleniu zejścia na 50 m wystarczyłaby, żeby wykończyć człowieka psychicznie. Trzy: istnieje coś takiego jak syndrom winy w wypadku przeżycia. "Bo my wylądowaliśmy, a oni się rozbili". Cztery: może miał właśnie dość pytań na temat tego, może nie był pewny, może tą wersję o 50 metrach ktoś mu "zasugerował"? Pięć: a może powód był zupełnie niezwiązany ze Smoleńskiem?
Oczywiście nie wykluczam tego, że ktoś mu w tym pomógł. Ale musiałby wiedzieć coś jeszcze na ten temat, bo ten szczegół jest moim zdaniem zbyt mało ważny.
Zmodyfikowano
5 razy
Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 1:54
Oczywiście, że słyszałem. Problem w tym, że taki człowiek mógłby przepracować spokojnie jeszcze dobre 10 (jak nie więcej) lat, żeby tą emeryturę mieć wyższą. Mógł koleś oczywiście chcieć pójść na słodkie nieróbstwo, ale bardziej sądziłbym, że po widoku tej katastrofy "odechciało" mu się latać.
To zejście na 50m to jedna rzecz. Ale chor. Mus twierdził że słyszał przed katastrofą dwa silne wybuchy. I to jest poważniejsza sprawa bo kładzie na łopatki raport MAK i Millera. Co ciekawe tą informacje jeszcze wczoraj wieczorem można było przeczytać na wszystkich portalach po czym została wycięta min. na WP.pl.
Co do przyczyn depresji czytałem kiedyś bodajże w focusie o badaniach przeprowadzonych przez FBI w latach 60 substancji która podawana do organizmu wywoływała silą depresje i schizofremie. Większośc badanych popełniła samobójstwa głównie skakajac przez okna. Co ciekawe ta substancja rozkładała sie w organizmie kilkanascie godzin, co tłumaczyło by ataki seryjnego samobujcy tylko w piatek wieczorem lub w sobotę. Nie jestem zwolennikiem teori spiskowych ale tych samobójstw coś za duzo jak na jedną sprawę podobnie jak w sprawie Olewnika. Pzdr
Ta, oczywiście, słyszał na bank z dosyć dużej odległości i siedząc w kabinie dokładnie 2 wybuchy. Oczywiście ktoś bomby tak ustawił, żeby wybuchły w pewnym odstępie czasu, najpierw jedno w skrzydle, żeby je urwać (to co ta brzoza tam robiła? odcięła resztę skrzydła?), drugą w środku samolotu, żeby go rozerwać na strzępy, skoro i tak by się rozpadł po zderzeniu z ziemią? A, i do tego zostawić wyraźny ślad o zamachu? Już ja to widzę... Parę postów niżej udowodniłem, że energia kinetyczna tego samolotu była około 300 razy większa, niż energia samochodu uderzającego w ścianę z prędkością 100km/h. Biorąc pod uwagę koziołkowanie po stracie skrzydła to z palcem w tyłku wystarcza do zniszczenia samolotu. Myśleć ludzie, myśleć, nie powtarzać tylko sklecone przez kogoś teorie.
Zacznijmy od tego, że od czasu rozpoczęcia „śledztwa” winę zwalano, na kogo tylko mogli (chyba tylko 7 krasnoludków nie oskarżyli i sierotki Marysi) skutecznie wprowadzając dezorientację. Samo prowadzenie śledztwa zakrawa o absurd. Główny materiał dowodowy w postaci samolotu został piorunem pocięty i przewieziony gdzie był składowany pod gołym niebem. Najbardziej rozbrajają wszystkie zapewnienia poszczególnych polityków, że ziemia został przesiana sitami na metr (po dziś dzień można znaleźć szczątki zarówno wraku jak i ludzkie na miejscu wypadku) czy przeprowadzone badania genetyczne przez Rosjan celem zidentyfikowania szczątków ofiar (gdyby tak było naprawdę to nie byłoby „pomyłek” przy umieszczaniu ciał ofiar w trumnach. Powiem tylko jedno – jakby to był naprawdę wypadek to by tak nie kręcili… STOP!!! – to by tak nie KŁAMALI prosto w twarz całemu społeczeństwu. Teraz nie mamy co liczyć na wyjaśnienie całej sprawy. Wszystko zostanie z czasem wyjaśnione ale za dobrych kilkanaście/dziesiąt(?) lat.
Szkoda mi tyko załogi TU-ki i BORu, a reszta to takie same "geniusze" z Sejmu, Senatu i rządu na których słusznie wiesza się psy na Demotywatorach. O nierozgarniętym Lesiu nie wspominając
Akurat jego zeznania kompromitują pilotów, którzy nie posłuchali ostrzeżeń. Kompromitują też wierzę, która zezwoliła na zejście, ale w głównej mierze pilotów.
Nieprawda:/ Był jednym z 2 świadków, którzy potwierdzili, że słyszeli 2 wybuchy, kiedy przebywali w okolicy, wcześniej nie wiązali tego z katastrofą, bo o tym nie wiedzieli. Napisano o tym również w tym artykule, ale po kilkunastu minutach dziwnym trafem zniknął spory fragment poświęcony temu... No cóż, czego można się spodziewać po WP
Potwierdził, że Rosjanie zezwolili na zejście na 50 metrów i zapewnili, że ta wysokośc jest odpowiednia, podczas gdy oni cały czas twierdzili, że nakazali wysokośc 100 m. a zejście było samowolą pilotów.
@Rafichi: według kogo? W zeznaniach niczego o wybuchach nie było. niezależna(od mózgu).pl Ci to przekazała? ;) Co do zejścia do 50m to tak zeznawał, o dziwo taśmy z JAKA (ruscy nie mieli chyba do nich dostępu?) nie mają tego fragmentu o 50m...
Jest dosc przygnebiajace, ze w Polsce udalo sie wychowac 20 milionow ludzi ktorzy na pierwszy rzut oka "wiedza" ze to spisek, skrytobojstwo, sluzby specjalne oraz 20 milionow ludzi ktorzy na pierwszy rzut oka "wiedza" ze to paranoja prezesa pisu, oszolomstwo, teorie spiskowe i zupelnie naturalna smierc. Orientacja polityczna zastepuje ludziom mozg a dociekanie prawdy w tych warunkach jest calkowicie niemozliwe.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 9:00
Jeśli chodzi o przeciążenia, to 25G jest śmiertelne i co do tego nie ma wątpliwości. Tak dzieje się w przypadku ludzi na pokładzie samolotu, którzy przy zderzeniu bezwładnie latają po kabinach samolotu. Natomiast kierowca formuły jeden ubrany jest w kombinezon, kask oraz utwierdzony jest w fotelu bolida, który sam jest swego rodzaju kapsułą bezpieczeństwa zapobiegająca skutkom wypadku. Kluczowy jest w tej sprawie także fakt długości trwania przeciążenia. Co innego jeśli przeciążenie trwa krótko, a co innego jeśli trwa długo. Krótkie, aczkolwiek wysokie G można przetrwać, co ma miejsce np. przy zderzeniach samochodów.
Nie, no jasne, spisek... Tyle, że z tyh teorii spiskowych wychodzi, że 95% spiskowców to kompletni idioci. 1. Człowiek twierdził, że słyszał pozwolenie zejścia na 50 m. Było o tym w raportach, były jakieś dyskusje, ale generalnie większość ludzi na to nie zwracała uwagi albo o tym nie wiedziała. Więc go zamordowano pozorując samobójstwo - żeby natychmiast usłyszeli o tym wszyscy i zaczęli o tym mówić, wracając do sprawy która tymczasem już przycichła. No, idioci po prostu. 2. Chcieli usunąć niewygodnego świadka - więc zamiast upozorować WYPADEK (co nb. jest sporo prostsze) upozorowali SAMOBÓJSTWO, które ZAWSZE budzi wątpliwości i zwykle pociąga za sobą słedztwo. No idioci, wszędzie idioci, nawet wśród spiskowców...
Żebyś wiedział, jak idiotyczne błędy potrafią popełniac służby:) Ale jak to już ktoś wyżej zauważył, ciekawe jest to, że jest tyle osób, które albo wiedzą napewno, że to spisek, albo wręcz przeciwnie - że samobójstwa chodzą po ludziach, a nawet ostatnio biegają. Ja nie wiem, ale to dosyc ciekawe, jak zabija się tyle osób, które mają związek z pewnymi tematami.
Z tego co mi wiadomo, osoby w samolocie były narażone na przeciążenie ok. 25g.
A taka ciekawostka, kierowca formuły 1 przeżył wypadek, gdzie przeciążenie wynosiło 179g
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 10:47
Tiaaaaa, widzę eksperci się wypowiadają. Widział ktoś kiedyś rozpędzony do 100km/h samochód uderzający w ścianę? Cały przód zmiażdzony, a pasażerowie mają dosyć nędzną szansę przeżycia. Na zniszczenie samochodu poszła jego energia kinetyczna, która wynosiła 1/2*m*v*v. Czyli 1/2 * 1500 * 27*27 = (w przybliżeniu) 550000. Dla samolotu lecącego z prędkością 250 km/h (trochę powyżej prędkości przeciągnięcia) to będzie 183750000. Czyli ponad 300 [!] razy więcej. Konstrukcja samolotu to rurki pokryte blachą, więc to nie jest czołg (inaczej byłby zbyt ciężki do lotu). Co prawda rozmiar też jest większy, ale tak czy siak tej energii spokojnie wystarcza, żeby samolot rozerwać na strzępy. Do tego większości tych ludzi nie zabiło przeciążenie. Ludzie zgineli przez elementy samolotu uderzające (lub też ludzie uderzali w te elementy) w nich, łamiące kości i obcinające kończyny.
Przecież to wiedza z fizyki na poziomie gimnazjum....
Jeśli chodzi o przeciążenia, to 25G jest śmiertelne i co do tego nie ma wątpliwości. Tak dzieje się w przypadku ludzi na pokładzie samolotu, którzy przy zderzeniu bezwładnie latają po kabinach samolotu. Natomiast kierowca formuły jeden ubrany jest w kombinezon, kask oraz utwierdzony jest w fotelu bolida, który sam jest swego rodzaju kapsułą bezpieczeństwa zapobiegająca skutkom wypadku. Kluczowy jest w tej sprawie także fakt długości trwania przeciążenia. Co innego jeśli przeciążenie trwa krótko, a co innego jeśli trwa długo. Krótkie, aczkolwiek wysokie G można przetrwać, co ma miejsce np. przy zderzeniach samochodów.
Tia, jakich ekspertów? Przecież kupa ludzi oglądała tą brzozę i widać było na niej ślady uderzenia. A po odcięciu kawałka skrzydła samolot zaczął koziołkować i nie można tego porównać do kontrolowanego rozbicia boeinga, gdzie w miarę równo dotknął ziemi.
Gdybyś spróbował zobaczyć, kto to przeciążenie przeżył, to dowiedziałbyś się, iż było to w latach 70... Tylko powiedz mi, kiedy samolot uderza z taka energia? Czy w takim przypadku leci pionowo w dół? Większość tej energii jest oddane w wyniku tarcia z podłożem. Czyli? Samolot spada pod jakimś kontem, dlatego przeciążenia są małe. Wrak przez prawie kilometr się ślizgał po powierzchni i w ten sposób wytracił większość energii. Fakt opisu konstrukcji samolotu z "rurek" pokazuje, że nie masz pojęcia, co to za konstrukcja (kratownica, może to ci coś mówi...). Nie możesz tego porównać do uderzenia samochodu w drzewo, gdyż dla samochodu drzewo jest utwierdzeniem (ściana), która oddaje cała energie pojazdowi. Tak, elementy samolotu mogły zabić te osoby, ale wzmocnionej konstrukcji taka siła nie może tak zmasakrować - w rajdowych samochodach masz ta sytuacje... Gdyby faktycznie, siła uderzenia była tak duża, to samolot w chwili uderzenia rozpadłby się na kawałki i najdalej "pojechałaby" cześć najcięższa, ale tylko w jednym kawałku, a nie że po zatrzymaniu ona się jeszcze rozpada. Obejrzyj wypadek Kubicy w F1, w chwili uderzenia wszystko się rozpada, a nie w chwili, gdy to ciało już sunie po powierzchni.
A czym jest kratownica w wypadku samolotu jak nie rurkami? Tak, wiem, że nie całą energię przyjmie na siebie konstrukcja samolotu, nie jest to też zderzenie idealnie plastyczne. Czas w jakim ta energia była wykorzystana, też nie jest bliski 0, ale nie zamierzam tu siedzieć i przeliczać obciążeń na każdy z elementów samolotu, bo raz, że nie znam konstrukcji i wytrzymałości elementów, dwa to są na tyle gigantyczne obliczenia, że siedziałbym nad tym nie wiem ile. Obliczając energię chodziło mi o to, że samolot rozbijający się ma energię wystarczającą do jego zniszczenia, oraz tym, że konstrukcja przystosowana do przenoszenia stałych obciążeń pewnego rzędu nie ma szans wytrzymać dużo większych momentów zginających i tnących. Ale większość ludzi nie zna takich pojęć, więc tłumacze to prosto.
@serspodlaski: Twoje wyliczenia mylą się w jednym punkcie: nie 250, tylko... co najmniej 350 km/h. Z taką szybkością podchodzi do lądowania TU-154. Oni podchodzili do lądowania. I z taką prędkością "wylądowali". Nie w bagnie czy na wodzie, która by teoretycznie mogła spowolnić i _nieco_ łagodniej wyhamować, tylko de facto w lesie. Nawet gdyby (co jest brednią) nie uderzyli w tę brzozę, to potem były inne drzewa. 350 km/h, rozbicie o ziemię - ale bezmyślni forumowi "eksperci" i tak będą opowiadali dyrdymały, że połowa powinna przeżyć. Z tego co wiem, tym samolotem nie leciała wycieczka Supermanów... I już jakieś teorie spiskowe, że gość "podobno słyszał dwa wybuchy". A może sześć? A może słyszał kosmitów? A może... Żałosne. Tak, szybko mnie minusujcie.
Cóż, prędkość przeciągnięcia dla tutki to 235, liczyłem dla prędkości odrobinę wyższej, bo nie wiedziałem z jaką podchodzi do lądowania. W takim razie wynik będzie sporo wyższy (prawie dwukrotnie). Ale co tam, przecież latający czołg Tu-154 nie takie rzeczy by wytrzymał :D
Zamiast pisać rurka można, a raczej wymagane jest, napisać pręt, bo to jest właśnie kratownica, a czy pręt jest pełny czy wydrążony, to już coś innego. Ale duża większość tej energii właśnie poszła w czasie poślizgu, czym kąt mniejszy, tym siła (pionowa) z jaką uderzył samolot jest coraz mniejsza. I rozwalenie wzmocnionej konstrukcji przy przeciążeniu 25g jest niemożliwe. Brzoza nie mogła urwać skrzydła, to tez był komentarz jednego z ekspertów. Ale najlepsze jest to, ze ich opinie negują osoby, które z mechanika i wytrzymałością nigdy nie mieli do czynienia. Widać na tym "crash test''cie", że w środku nie latało pełno elementów. To nie jest uderzenie w ścianę, gdzie ściana oddaje cała energie. Z drugiej strony ciała były przypięte pasami, a fotele tez były utwierdzone w konstrukcji - więc wątpię, aby całe fotele się odrywały. Pamiętaj, że współczynnik bezpieczeństwa sprawia, że konstrukcja może wytrzymać kilka razy większe obciążenia niż w chwili normalnego użytkowania.
Widzę, że kolega po politechnice. Tak mogę używać fachowych nazw, ale powiedz mi, po co? To komentarze pod demotywatorami, nie projekt ani praca naukowa. Czy to nazwę prętem, czy rurką, wiadomo o co chodzi. A co do ścięcia skrzydła przez brzozę, robiłem kiedyś proste obliczenia i wyszło mi na to, że skrzydło zostałoby co najmniej poważnie uszkodzone. Niestety tu dużo zależy od dokładności danych, i wiem, że wystarczy odpowiednia metoda ich pobierania, żeby uzyskać konkretny wynik :>
Mnie tylko zastanawia (z góry mówię, nie twierdzę, że to niemożliwe, bo tego nie wiem, proszę nie strzelac) jak samolot stracił skrzydło po zderzeniu z brzozą? W końcu brzoza na czubku jest dosyc giętka, musiałby uderzyc jakoś w połowie wysokości drzewa, tam, gdzie drewno jest wystarczająco grube i twarde. Czy to możliwe, żeby zeszli tak nisko, lecąc nad lasem? Ja rozumiem, że samolot to nie pancernik, ale ciężko mi sobie wyobrazic, żeby uderzenie w kilkucentymetrowej grubości kawałek drewna urwało skrzydło, zwłaszcza, że samolot leciał z minimalną prędkością, podchodząc do lądowania.
@srespodlaski: daj spokój, przecież widać że dyskusja na poziomie racjonalnym jest tu bez sensu. Co z tego że wyliczysz, co z tego że zwrócisz uwagę na drobny "szczegół" że skrzydło uderzyło w brzozę z prędkością 350 km/h, że niezależnie od konstrukcji zasada "masa razy prędkość" sprawia, że ŻADNA konstrukcja skrzydła tego nie przeżyje... To nieważne. Kolega już napisał: niemożliwe i już. Pozamiatane. Racjonalne argumenty poszły się paść...
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 30 October 2012 2012 11:33
@Covboy te sankcje to niby kto im nałoży Polska? A o odszkodowaniach dla rodzin i państwa to też można zapomnieć. Myślisz że takie potężne państwo jak Rosja przestraszy się takiego kraju jak nasz. Jakby dziś ruskie wparowali do Polski to za*ebali by nas w 2 tygodnie albo i nawet szybciej.
@Covboy tyle że w Europie Środkowej nie ma żadnego potężnego państwa więc sojusz z nimi to fail. Powiedzmy sobie szczerze całe UE ma nas w dupie, a Rusków się też boi i im sankcji nie nałoży. Na armie rząd nigdy nie ma kasy, ale na premie dla siebie mają.
No kurde, tyle macie dowodów(?) że to był zamach, a wciąż rząd to maskuje... I ruscy. I pewnie jeszcze coś z iluminatami ma to coś wspólnego. I trójkątem bermudzkim. (jeszcze o jakiejś chorej teorii spiskowej zapomniałem?)
Jeszcze WTC i Bush. Problem w tym, że są teorie i Teorie. To, że takie "persony" jak Rydzyk uważają, że był zamach, to jeszcze nie znaczy, że zamachu nie było. Kanalie też czasem mogą zrobic coś słusznego. Nie wiem, czy był zamach, ale przy tych okolicznościach, sposobie prowadzenia śledztwa, następstwach, osobach, które zginęły, trudno wykluczyc taką ewentualnośc.
@marcinqwerty - Trochę mnie dziwi postawa ludzi takich jak Ty. Myślę że gdybyś trochę zaznajomił się z dziełami Rydzyka, Twoje zdanie o nim mogłoby się odwrócić i to o "180 stopni". Sam nie darzę go sympatią ale mam często okazję oglądać tv Trwam czy słuchać Radia Maryja i są to na tę chwilę jedyne w miarę rzetelne i bezpośrednie media. Dlaczego mimo protestów milionów ludzi KRRT uparcie jak banda osłów nie chce przyznać im tego miejsca na zasranym multipleksie? 6-latek będzie w stanie wyjaśnić o co w tym chodzi. Nie zamierzam podważać Twojego zdania ale zachęcam do głębszego poznania tematu. Pozdrawiam
Ja nie przeczę, że on może miec w wielu sprawach rację, właściwie, to właśnie to napisałem. Ja po prostu uważam za kanalię człowieka, który zbiera pieniądze na "ratowanie Stoczni Gdańskiej", po czym stocznia pieniędzy nie otrzymuje, a Ojciec Dyrektor otrzymuje nowiutkiego maybaha. O tym piszę.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 15:48
Najlepszym posunięciem było wałkowanie przez media katastrofy bez wnoszenia niczego do tematu. Udało im się - ludzie rzygają już tą sprawą i o to właśnie chodziło. A co tam, nie interesować się pierdołami. :) To że każdy wysoki rangą polityk nieustannie kłamie na temat śledztwa i raportów (co było już wielokrotnie potwierdzane) to też nic oczywiście nie znaczy. A niektórzy niech sobie dalej żyją w naszym cudownym ustroju, naśmiewając się z "teorii spiskowych" i przejawów instynktu samozachowawczego wśród rodaków.
Czyli jak usmiercic niewygodnych swiadków, kolejny który dołączył do grona tych którzy uczestniczyli w przypadkowych wypadkach lub samobójstwach i byli nie wygodnymi świadkami katastrofy smoleńskiej
Zastanawiałem się kiedy będą o tym demoty. Koleś musiał zginąć, by nie opowiedzieć o podwójnie wybuchającej cementowo-helowej mgle rozpylonej z bezgłośnego helikoptera i odpalonej orbitalnym działem laserowym made in ussr.
Wszyscy boją się komentować ; )
OdpowiedzTo jest jak Klątwa. Kto był w Smoleńsku musi umrzeć.
Mam nadzieje, ze jak zmieni sie ekipa to odgrzebia te sprawy, zbadaja to dokladnie a pozniej (jesli sie okaze tak jak w democie) zostana postawieni przed sadem rowniez Ci, ktorzy przystali na wersje o samobojstwie zamiast szukac sladow.
@ Qrvishon to chyba nie tak działa,np Lepper też musiał popełnić samobójstwo, a go nie było w Smoleńsku. Na wszelki wypadek chciałem przypomnieć jednak że Macierewicz z Jarkiem też tam byli ,no i Tusk.
Teorie spiskowe na demotach :-))))) Dzięki za poprawienie mi humoru w poniedziałkowy poranek, ale może pora już troszeczkę zmądrzeć?
Karin, spiski spiskami, ale jak zabija się, albo ginie całkiem sporo osób mających albo udział w decyzjach na najwyższym szczeblu (gen. Petelicki), albo dostęp do informacji z najwyższego szczebla (szyfrant Zielonka), czy wreszcie będących świadkami ciekawych wydarzeń (chor. Remigiusz Muś), to mamy chyba straszną sytuację na szczytach władzy. Tylu ludzi, którzy ją widzą, nagle traci chęc do życia.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 9:24
@Mehizotelek - no i jeszcze gdybym był Patelickim, to z czystej ciekawości poczekałbym z samobójstwem na wynik meczu naszej reprezentacji na Euro. Myślałem, że "wypadków" i "samobójstw" osób związanych ze śledztwem było tyle, że nawet największy leming zacznie się nad tym zastanawiać. Użytkownik karin70 pokazał jednak, że lemingi nie znają umiaru ;)
I dziwić się że nikt z Polaków na obczyźnie jakoś nie pali się do powrotu na stare śmieci! Było źle, ale teraz to nawet ponarzekać głośniej już strach jest!
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 12:32
Naprawdę myślicie, że władza zabija ludzi? Rozumiem, że można być z niej nie zadowolonym, ja też jestem, ale pier*olenie o zabójstwach jest co najmniej głupie. Jeśli wy jesteście tego pewni, że są to zabójstwa to znaczy że władza musi być bardzo głupia żeby robić to w tak oczywisty sposób. Samobójstwa wśród byłych żołnierzy są bardzo popularne, gadanie, że szef gromu jest twardy nie ma nic do rzeczy.
Odkryto przecież tzw. bruzdę wisielczą na szyi.
Powinni wynajac Rutkowskiego do tej sprawy, przynajmniej by nie byla zamieciona pod dywan - facet by przy tym zrobil takie show, ze bylyvby spore szanse, by cos wyszlo na wierzch.
Nie rozslawiaj tak bo i Tobie popelnia samobojstwo :
OdpowiedzMówi się jak w democie wyżej - "samobiją cię":)
Aż strach pomyśleć kto tym krajem tak naprawdę rządzi...
Nawet jeżeli to prawda, to co to zmienia? Oczywiście ktoś przewidział, że po zejściu na 50 metrów zamiast 100 piloci będą korzystać ze złego wysokościomierza i trafią skrzydłem w brzozę? Drzewa europejskie ciągle mają do 35 metrów, wiec, gdyby poprawnie zeszli, to by ich to nawet nie zarysowało. Zresztą nawet lecąc na samych przyrządach (mowa o 50m) i widząc nagłe zbliżanie się ziemi powinni się poderwać dużo wcześniej. (tu pomaga przekrój: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d7/Smolensk_Nord-APP.png). Problem jest taki, że wg. czarnych skrzynek piloci cały czas schodzili do poziomu 100 m, ale względem ziemi, nie wysokości lotniska. Nawet gdyby chcieli zejść na 50 m to jedynie rozbili by się wcześniej. Ktoś, kto chciałby ukryć fakt zejścia do 50 m musiałby przerobić zawartość czarnych skrzynek. (oczywiście to możliwe, ale mało prawdopodobne) Więc moim skromnym zdaniem to o 50 m to bzdura. A co do powodów samobójstwa może być ich sporo. Raz: jakim cudem człowiek w wieku 42 lat był na emeryturze? Podejrzewałbym jakąś chorobę. Dwa: presja, jaką na nim wywarła ta katastrofa (jej widok też) i to, że rozmaici dziennikarze i przedstawiciele partii chcieli z nim rozmawiać o tym pozwoleniu zejścia na 50 m wystarczyłaby, żeby wykończyć człowieka psychicznie. Trzy: istnieje coś takiego jak syndrom winy w wypadku przeżycia. "Bo my wylądowaliśmy, a oni się rozbili". Cztery: może miał właśnie dość pytań na temat tego, może nie był pewny, może tą wersję o 50 metrach ktoś mu "zasugerował"? Pięć: a może powód był zupełnie niezwiązany ze Smoleńskiem?
Oczywiście nie wykluczam tego, że ktoś mu w tym pomógł. Ale musiałby wiedzieć coś jeszcze na ten temat, bo ten szczegół jest moim zdaniem zbyt mało ważny.
Zmodyfikowano 5 razy Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 1:54
OdpowiedzRaz: jakim cudem człowiek w wieku 42 lat był na emeryturze?
Naprawdę nie słyszałeś o krótszym wieku emerytalnym dla wojskowych, górników, policjantów..?
Oczywiście, że słyszałem. Problem w tym, że taki człowiek mógłby przepracować spokojnie jeszcze dobre 10 (jak nie więcej) lat, żeby tą emeryturę mieć wyższą. Mógł koleś oczywiście chcieć pójść na słodkie nieróbstwo, ale bardziej sądziłbym, że po widoku tej katastrofy "odechciało" mu się latać.
To zejście na 50m to jedna rzecz. Ale chor. Mus twierdził że słyszał przed katastrofą dwa silne wybuchy. I to jest poważniejsza sprawa bo kładzie na łopatki raport MAK i Millera. Co ciekawe tą informacje jeszcze wczoraj wieczorem można było przeczytać na wszystkich portalach po czym została wycięta min. na WP.pl.
Co do przyczyn depresji czytałem kiedyś bodajże w focusie o badaniach przeprowadzonych przez FBI w latach 60 substancji która podawana do organizmu wywoływała silą depresje i schizofremie. Większośc badanych popełniła samobójstwa głównie skakajac przez okna. Co ciekawe ta substancja rozkładała sie w organizmie kilkanascie godzin, co tłumaczyło by ataki seryjnego samobujcy tylko w piatek wieczorem lub w sobotę. Nie jestem zwolennikiem teori spiskowych ale tych samobójstw coś za duzo jak na jedną sprawę podobnie jak w sprawie Olewnika. Pzdr
Ta, oczywiście, słyszał na bank z dosyć dużej odległości i siedząc w kabinie dokładnie 2 wybuchy. Oczywiście ktoś bomby tak ustawił, żeby wybuchły w pewnym odstępie czasu, najpierw jedno w skrzydle, żeby je urwać (to co ta brzoza tam robiła? odcięła resztę skrzydła?), drugą w środku samolotu, żeby go rozerwać na strzępy, skoro i tak by się rozpadł po zderzeniu z ziemią? A, i do tego zostawić wyraźny ślad o zamachu? Już ja to widzę... Parę postów niżej udowodniłem, że energia kinetyczna tego samolotu była około 300 razy większa, niż energia samochodu uderzającego w ścianę z prędkością 100km/h. Biorąc pod uwagę koziołkowanie po stracie skrzydła to z palcem w tyłku wystarcza do zniszczenia samolotu. Myśleć ludzie, myśleć, nie powtarzać tylko sklecone przez kogoś teorie.
Ciekawe gdzie główny obrońca Tuska na demotach czyli user egoiste?
Zacznijmy od tego, że od czasu rozpoczęcia „śledztwa” winę zwalano, na kogo tylko mogli (chyba tylko 7 krasnoludków nie oskarżyli i sierotki Marysi) skutecznie wprowadzając dezorientację. Samo prowadzenie śledztwa zakrawa o absurd. Główny materiał dowodowy w postaci samolotu został piorunem pocięty i przewieziony gdzie był składowany pod gołym niebem. Najbardziej rozbrajają wszystkie zapewnienia poszczególnych polityków, że ziemia został przesiana sitami na metr (po dziś dzień można znaleźć szczątki zarówno wraku jak i ludzkie na miejscu wypadku) czy przeprowadzone badania genetyczne przez Rosjan celem zidentyfikowania szczątków ofiar (gdyby tak było naprawdę to nie byłoby „pomyłek” przy umieszczaniu ciał ofiar w trumnach. Powiem tylko jedno – jakby to był naprawdę wypadek to by tak nie kręcili… STOP!!! – to by tak nie KŁAMALI prosto w twarz całemu społeczeństwu. Teraz nie mamy co liczyć na wyjaśnienie całej sprawy. Wszystko zostanie z czasem wyjaśnione ale za dobrych kilkanaście/dziesiąt(?) lat.
to już przestaje się robić zabawne...
OdpowiedzCiekawe, na ile był to naprawdę ważny świadek, a na ile jego znaczenie podkręcają media z niezalezna(od mózgu).pl na czele?
OdpowiedzOdstaw Wybiórczą i TVN.
No i za te komentarze wszyscy macie samobójstwo. Miło było was poznać... :(
OdpowiedzDałem ci plusa. Trzeba przygotować sznur i krzesło.
Szkoda mi tyko załogi TU-ki i BORu, a reszta to takie same "geniusze" z Sejmu, Senatu i rządu na których słusznie wiesza się psy na Demotywatorach. O nierozgarniętym Lesiu nie wspominając
OdpowiedzChyba seryjny plagiator ;/
Odpowiedzhttp://demotywatory.pl/3955149/Seryjny-samobojca
Akurat jego zeznania kompromitują pilotów, którzy nie posłuchali ostrzeżeń. Kompromitują też wierzę, która zezwoliła na zejście, ale w głównej mierze pilotów.
OdpowiedzNieprawda:/ Był jednym z 2 świadków, którzy potwierdzili, że słyszeli 2 wybuchy, kiedy przebywali w okolicy, wcześniej nie wiązali tego z katastrofą, bo o tym nie wiedzieli. Napisano o tym również w tym artykule, ale po kilkunastu minutach dziwnym trafem zniknął spory fragment poświęcony temu... No cóż, czego można się spodziewać po WP
Potwierdził, że Rosjanie zezwolili na zejście na 50 metrów i zapewnili, że ta wysokośc jest odpowiednia, podczas gdy oni cały czas twierdzili, że nakazali wysokośc 100 m. a zejście było samowolą pilotów.
@Rafichi: według kogo? W zeznaniach niczego o wybuchach nie było. niezależna(od mózgu).pl Ci to przekazała? ;) Co do zejścia do 50m to tak zeznawał, o dziwo taśmy z JAKA (ruscy nie mieli chyba do nich dostępu?) nie mają tego fragmentu o 50m...
Straszne...a czy on żył jeszcze jak go zabito?
OdpowiedzMogli się postarać chociaż o jakiś wypadek samochodowy czy coś.
OdpowiedzJest dosc przygnebiajace, ze w Polsce udalo sie wychowac 20 milionow ludzi ktorzy na pierwszy rzut oka "wiedza" ze to spisek, skrytobojstwo, sluzby specjalne oraz 20 milionow ludzi ktorzy na pierwszy rzut oka "wiedza" ze to paranoja prezesa pisu, oszolomstwo, teorie spiskowe i zupelnie naturalna smierc. Orientacja polityczna zastepuje ludziom mozg a dociekanie prawdy w tych warunkach jest calkowicie niemozliwe.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 9:00
Odpowiedzważna lekcja dla demotowej społeczności: bycie głupim wcale nie oznacza bycie mądrym. pozdro
Te samobójstwa to jakaś bardzo zaraźliwa przypadłośc - tyle osób, które miały stycznośc z pewnymi tematami nagle nabiera chęci na zejście.
OdpowiedzJeśli chodzi o przeciążenia, to 25G jest śmiertelne i co do tego nie ma wątpliwości. Tak dzieje się w przypadku ludzi na pokładzie samolotu, którzy przy zderzeniu bezwładnie latają po kabinach samolotu. Natomiast kierowca formuły jeden ubrany jest w kombinezon, kask oraz utwierdzony jest w fotelu bolida, który sam jest swego rodzaju kapsułą bezpieczeństwa zapobiegająca skutkom wypadku. Kluczowy jest w tej sprawie także fakt długości trwania przeciążenia. Co innego jeśli przeciążenie trwa krótko, a co innego jeśli trwa długo. Krótkie, aczkolwiek wysokie G można przetrwać, co ma miejsce np. przy zderzeniach samochodów.
Bardzo słuszna uwaga, jednak nie rozumiem do czego się odnosi.
Chyba mówi o przeciążeniu wiedzą, ale co do tego mają piloci?
Nie, no jasne, spisek... Tyle, że z tyh teorii spiskowych wychodzi, że 95% spiskowców to kompletni idioci. 1. Człowiek twierdził, że słyszał pozwolenie zejścia na 50 m. Było o tym w raportach, były jakieś dyskusje, ale generalnie większość ludzi na to nie zwracała uwagi albo o tym nie wiedziała. Więc go zamordowano pozorując samobójstwo - żeby natychmiast usłyszeli o tym wszyscy i zaczęli o tym mówić, wracając do sprawy która tymczasem już przycichła. No, idioci po prostu. 2. Chcieli usunąć niewygodnego świadka - więc zamiast upozorować WYPADEK (co nb. jest sporo prostsze) upozorowali SAMOBÓJSTWO, które ZAWSZE budzi wątpliwości i zwykle pociąga za sobą słedztwo. No idioci, wszędzie idioci, nawet wśród spiskowców...
OdpowiedzŻebyś wiedział, jak idiotyczne błędy potrafią popełniac służby:) Ale jak to już ktoś wyżej zauważył, ciekawe jest to, że jest tyle osób, które albo wiedzą napewno, że to spisek, albo wręcz przeciwnie - że samobójstwa chodzą po ludziach, a nawet ostatnio biegają. Ja nie wiem, ale to dosyc ciekawe, jak zabija się tyle osób, które mają związek z pewnymi tematami.
Z tego co mi wiadomo, osoby w samolocie były narażone na przeciążenie ok. 25g.
A taka ciekawostka, kierowca formuły 1 przeżył wypadek, gdzie przeciążenie wynosiło 179g
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 10:47
Tiaaaaa, widzę eksperci się wypowiadają. Widział ktoś kiedyś rozpędzony do 100km/h samochód uderzający w ścianę? Cały przód zmiażdzony, a pasażerowie mają dosyć nędzną szansę przeżycia. Na zniszczenie samochodu poszła jego energia kinetyczna, która wynosiła 1/2*m*v*v. Czyli 1/2 * 1500 * 27*27 = (w przybliżeniu) 550000. Dla samolotu lecącego z prędkością 250 km/h (trochę powyżej prędkości przeciągnięcia) to będzie 183750000. Czyli ponad 300 [!] razy więcej. Konstrukcja samolotu to rurki pokryte blachą, więc to nie jest czołg (inaczej byłby zbyt ciężki do lotu). Co prawda rozmiar też jest większy, ale tak czy siak tej energii spokojnie wystarcza, żeby samolot rozerwać na strzępy. Do tego większości tych ludzi nie zabiło przeciążenie. Ludzie zgineli przez elementy samolotu uderzające (lub też ludzie uderzali w te elementy) w nich, łamiące kości i obcinające kończyny.
Przecież to wiedza z fizyki na poziomie gimnazjum....
Jeśli chodzi o przeciążenia, to 25G jest śmiertelne i co do tego nie ma wątpliwości. Tak dzieje się w przypadku ludzi na pokładzie samolotu, którzy przy zderzeniu bezwładnie latają po kabinach samolotu. Natomiast kierowca formuły jeden ubrany jest w kombinezon, kask oraz utwierdzony jest w fotelu bolida, który sam jest swego rodzaju kapsułą bezpieczeństwa zapobiegająca skutkom wypadku. Kluczowy jest w tej sprawie także fakt długości trwania przeciążenia. Co innego jeśli przeciążenie trwa krótko, a co innego jeśli trwa długo. Krótkie, aczkolwiek wysokie G można przetrwać, co ma miejsce np. przy zderzeniach samochodów.
Tia, jakich ekspertów? Przecież kupa ludzi oglądała tą brzozę i widać było na niej ślady uderzenia. A po odcięciu kawałka skrzydła samolot zaczął koziołkować i nie można tego porównać do kontrolowanego rozbicia boeinga, gdzie w miarę równo dotknął ziemi.
Gdybyś spróbował zobaczyć, kto to przeciążenie przeżył, to dowiedziałbyś się, iż było to w latach 70... Tylko powiedz mi, kiedy samolot uderza z taka energia? Czy w takim przypadku leci pionowo w dół? Większość tej energii jest oddane w wyniku tarcia z podłożem. Czyli? Samolot spada pod jakimś kontem, dlatego przeciążenia są małe. Wrak przez prawie kilometr się ślizgał po powierzchni i w ten sposób wytracił większość energii. Fakt opisu konstrukcji samolotu z "rurek" pokazuje, że nie masz pojęcia, co to za konstrukcja (kratownica, może to ci coś mówi...). Nie możesz tego porównać do uderzenia samochodu w drzewo, gdyż dla samochodu drzewo jest utwierdzeniem (ściana), która oddaje cała energie pojazdowi. Tak, elementy samolotu mogły zabić te osoby, ale wzmocnionej konstrukcji taka siła nie może tak zmasakrować - w rajdowych samochodach masz ta sytuacje... Gdyby faktycznie, siła uderzenia była tak duża, to samolot w chwili uderzenia rozpadłby się na kawałki i najdalej "pojechałaby" cześć najcięższa, ale tylko w jednym kawałku, a nie że po zatrzymaniu ona się jeszcze rozpada. Obejrzyj wypadek Kubicy w F1, w chwili uderzenia wszystko się rozpada, a nie w chwili, gdy to ciało już sunie po powierzchni.
A czym jest kratownica w wypadku samolotu jak nie rurkami? Tak, wiem, że nie całą energię przyjmie na siebie konstrukcja samolotu, nie jest to też zderzenie idealnie plastyczne. Czas w jakim ta energia była wykorzystana, też nie jest bliski 0, ale nie zamierzam tu siedzieć i przeliczać obciążeń na każdy z elementów samolotu, bo raz, że nie znam konstrukcji i wytrzymałości elementów, dwa to są na tyle gigantyczne obliczenia, że siedziałbym nad tym nie wiem ile. Obliczając energię chodziło mi o to, że samolot rozbijający się ma energię wystarczającą do jego zniszczenia, oraz tym, że konstrukcja przystosowana do przenoszenia stałych obciążeń pewnego rzędu nie ma szans wytrzymać dużo większych momentów zginających i tnących. Ale większość ludzi nie zna takich pojęć, więc tłumacze to prosto.
@serspodlaski: Twoje wyliczenia mylą się w jednym punkcie: nie 250, tylko... co najmniej 350 km/h. Z taką szybkością podchodzi do lądowania TU-154. Oni podchodzili do lądowania. I z taką prędkością "wylądowali". Nie w bagnie czy na wodzie, która by teoretycznie mogła spowolnić i _nieco_ łagodniej wyhamować, tylko de facto w lesie. Nawet gdyby (co jest brednią) nie uderzyli w tę brzozę, to potem były inne drzewa. 350 km/h, rozbicie o ziemię - ale bezmyślni forumowi "eksperci" i tak będą opowiadali dyrdymały, że połowa powinna przeżyć. Z tego co wiem, tym samolotem nie leciała wycieczka Supermanów... I już jakieś teorie spiskowe, że gość "podobno słyszał dwa wybuchy". A może sześć? A może słyszał kosmitów? A może... Żałosne. Tak, szybko mnie minusujcie.
Cóż, prędkość przeciągnięcia dla tutki to 235, liczyłem dla prędkości odrobinę wyższej, bo nie wiedziałem z jaką podchodzi do lądowania. W takim razie wynik będzie sporo wyższy (prawie dwukrotnie). Ale co tam, przecież latający czołg Tu-154 nie takie rzeczy by wytrzymał :D
Zamiast pisać rurka można, a raczej wymagane jest, napisać pręt, bo to jest właśnie kratownica, a czy pręt jest pełny czy wydrążony, to już coś innego. Ale duża większość tej energii właśnie poszła w czasie poślizgu, czym kąt mniejszy, tym siła (pionowa) z jaką uderzył samolot jest coraz mniejsza. I rozwalenie wzmocnionej konstrukcji przy przeciążeniu 25g jest niemożliwe. Brzoza nie mogła urwać skrzydła, to tez był komentarz jednego z ekspertów. Ale najlepsze jest to, ze ich opinie negują osoby, które z mechanika i wytrzymałością nigdy nie mieli do czynienia. Widać na tym "crash test''cie", że w środku nie latało pełno elementów. To nie jest uderzenie w ścianę, gdzie ściana oddaje cała energie. Z drugiej strony ciała były przypięte pasami, a fotele tez były utwierdzone w konstrukcji - więc wątpię, aby całe fotele się odrywały. Pamiętaj, że współczynnik bezpieczeństwa sprawia, że konstrukcja może wytrzymać kilka razy większe obciążenia niż w chwili normalnego użytkowania.
Widzę, że kolega po politechnice. Tak mogę używać fachowych nazw, ale powiedz mi, po co? To komentarze pod demotywatorami, nie projekt ani praca naukowa. Czy to nazwę prętem, czy rurką, wiadomo o co chodzi. A co do ścięcia skrzydła przez brzozę, robiłem kiedyś proste obliczenia i wyszło mi na to, że skrzydło zostałoby co najmniej poważnie uszkodzone. Niestety tu dużo zależy od dokładności danych, i wiem, że wystarczy odpowiednia metoda ich pobierania, żeby uzyskać konkretny wynik :>
Mnie tylko zastanawia (z góry mówię, nie twierdzę, że to niemożliwe, bo tego nie wiem, proszę nie strzelac) jak samolot stracił skrzydło po zderzeniu z brzozą? W końcu brzoza na czubku jest dosyc giętka, musiałby uderzyc jakoś w połowie wysokości drzewa, tam, gdzie drewno jest wystarczająco grube i twarde. Czy to możliwe, żeby zeszli tak nisko, lecąc nad lasem? Ja rozumiem, że samolot to nie pancernik, ale ciężko mi sobie wyobrazic, żeby uderzenie w kilkucentymetrowej grubości kawałek drewna urwało skrzydło, zwłaszcza, że samolot leciał z minimalną prędkością, podchodząc do lądowania.
Oto i zdjęcie brzozy: http://smolensk.ws/uploads/images/1/6/7/0/49/c16c70fb47.jpg
Z bloga http://smolensk.ws/blog/189.html
Jak widać na załączonym obrazku to nie była cienka końcówka drzewa. Coś jeszcze?
@srespodlaski: daj spokój, przecież widać że dyskusja na poziomie racjonalnym jest tu bez sensu. Co z tego że wyliczysz, co z tego że zwrócisz uwagę na drobny "szczegół" że skrzydło uderzyło w brzozę z prędkością 350 km/h, że niezależnie od konstrukcji zasada "masa razy prędkość" sprawia, że ŻADNA konstrukcja skrzydła tego nie przeżyje... To nieważne. Kolega już napisał: niemożliwe i już. Pozamiatane. Racjonalne argumenty poszły się paść...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 October 2012 2012 11:33
aż dziwne że onet taki art dał
Odpowiedzhttp://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5290361,temat.html
Wcale niedziwne. Media żyją z takich newsów wywołujących prymitywne emocje.
Przypadek??Ludzie, uciekajcie z tego kraju. Swoją drogą 42 lata i emerytura? W żadne klątwy nie wierzę.
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 11:06
OdpowiedzDobra powiedzmy że za X lat wyjdzie że jednak to był zamach i co zrobimy z tym faktem?
Odpowiedz...może za kilka lat wróci kara śmierci?.... publiczne egzekucje są na pewno lepsze niż papki medialne które funduje man tVn i inne gówna...
@Covboy te sankcje to niby kto im nałoży Polska? A o odszkodowaniach dla rodzin i państwa to też można zapomnieć. Myślisz że takie potężne państwo jak Rosja przestraszy się takiego kraju jak nasz. Jakby dziś ruskie wparowali do Polski to za*ebali by nas w 2 tygodnie albo i nawet szybciej.
@Covboy tyle że w Europie Środkowej nie ma żadnego potężnego państwa więc sojusz z nimi to fail. Powiedzmy sobie szczerze całe UE ma nas w dupie, a Rusków się też boi i im sankcji nie nałoży. Na armie rząd nigdy nie ma kasy, ale na premie dla siebie mają.
CJD Covboy poprowadzi osobiście husarię na Kreml.
No kurde, tyle macie dowodów(?) że to był zamach, a wciąż rząd to maskuje... I ruscy. I pewnie jeszcze coś z iluminatami ma to coś wspólnego. I trójkątem bermudzkim. (jeszcze o jakiejś chorej teorii spiskowej zapomniałem?)
OdpowiedzJeszcze WTC i Bush. Problem w tym, że są teorie i Teorie. To, że takie "persony" jak Rydzyk uważają, że był zamach, to jeszcze nie znaczy, że zamachu nie było. Kanalie też czasem mogą zrobic coś słusznego. Nie wiem, czy był zamach, ale przy tych okolicznościach, sposobie prowadzenia śledztwa, następstwach, osobach, które zginęły, trudno wykluczyc taką ewentualnośc.
@marcinqwerty - Trochę mnie dziwi postawa ludzi takich jak Ty. Myślę że gdybyś trochę zaznajomił się z dziełami Rydzyka, Twoje zdanie o nim mogłoby się odwrócić i to o "180 stopni". Sam nie darzę go sympatią ale mam często okazję oglądać tv Trwam czy słuchać Radia Maryja i są to na tę chwilę jedyne w miarę rzetelne i bezpośrednie media. Dlaczego mimo protestów milionów ludzi KRRT uparcie jak banda osłów nie chce przyznać im tego miejsca na zasranym multipleksie? 6-latek będzie w stanie wyjaśnić o co w tym chodzi. Nie zamierzam podważać Twojego zdania ale zachęcam do głębszego poznania tematu. Pozdrawiam
Ja nie przeczę, że on może miec w wielu sprawach rację, właściwie, to właśnie to napisałem. Ja po prostu uważam za kanalię człowieka, który zbiera pieniądze na "ratowanie Stoczni Gdańskiej", po czym stocznia pieniędzy nie otrzymuje, a Ojciec Dyrektor otrzymuje nowiutkiego maybaha. O tym piszę.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 October 2012 2012 15:48
No o co Ci chodzi dziesięciny dla kościoła już nie ma to trzeba sobie inaczej radzić.
Najlepszym posunięciem było wałkowanie przez media katastrofy bez wnoszenia niczego do tematu. Udało im się - ludzie rzygają już tą sprawą i o to właśnie chodziło. A co tam, nie interesować się pierdołami. :) To że każdy wysoki rangą polityk nieustannie kłamie na temat śledztwa i raportów (co było już wielokrotnie potwierdzane) to też nic oczywiście nie znaczy. A niektórzy niech sobie dalej żyją w naszym cudownym ustroju, naśmiewając się z "teorii spiskowych" i przejawów instynktu samozachowawczego wśród rodaków.
OdpowiedzCzyli jak usmiercic niewygodnych swiadków, kolejny który dołączył do grona tych którzy uczestniczyli w przypadkowych wypadkach lub samobójstwach i byli nie wygodnymi świadkami katastrofy smoleńskiej
OdpowiedzZastanawiałem się kiedy będą o tym demoty. Koleś musiał zginąć, by nie opowiedzieć o podwójnie wybuchającej cementowo-helowej mgle rozpylonej z bezgłośnego helikoptera i odpalonej orbitalnym działem laserowym made in ussr.
OdpowiedzCzy to oficjalna wersja? Ty się jeszcze dziwisz, że ludzie mają wątpliwości?:)
najlepsze że pod tym artykułem na "Gazejija.ru" były zablokowane komentarze.
OdpowiedzMógłby mi ktoś podać link do demotywatora, tego z listą samobójstw. Bo szukałem go ale nie udało mi się znaleźć.
OdpowiedzTO KLĄTWA !
OdpowiedzOczywiście zabił się z powodów "smoleńskich". Każdy inny powód jest wykluczony.
Odpowiedzmilcz, lewacka świnio na usługach hamburgerów, putina i izraela!!!
Jeszcze eskimosów, kitajców i Gabonu, jak wszyscy nasi "wrogowie" to wszyscy:)
a księżyc dla księży, zakonnic i nawiedzionych katoli
A dla Cortesa Meksyk. Bo KotuJarka, to się nawet mleko nie należy, jak tak brudzi na forum:)
no to znikaj
i znowu w weekend, kurna to już nie jest śmieszne...
OdpowiedzPrędzej czy później będzie wojna.
OdpowiedzZawsze jakaś będzie:)