No cóż, w innym świecie żyjemy, ja nikomu o swoich problemach godzinami nie opowiadam. PS. A cóż to za nowa siła na demotywatorach? 16 z 16 na głównej, a zarejestrowany nawet nie miesiąc temu. No no, pogratulować znajomości!
Ale z drugiej strony, problemy, nawet błahe, łączą ludzi, często to "dzięki" nim poznajemy niejedną wartościową osobę. Gdyby każdy umiał sobie radzić z problemami sam, nie czułby potrzeby kontaktów z innymi, stalibyśmy się zimni i egoistyczni. To tak samo jak z cierpieniem i szczęściem- jedno bez drugiego nie istnieje.
Ja kiedyś tak zrobiłem, przestałem gadać znajomemu o problemie i chciałem go rozwiązać. Nim się obejrzałem, zniknął on bez śladu! Do dzisiaj go nie widziałem tak samo jak pieniędzy, które miał oddać.
a kto tak naprawdę opowiada znajomym o Problemach? o tym, co czują, czego się boją, co ich ostatnio przykrego spotkało? w polsce mało kto. "problemy" o jakich opowiadamy to zwykły temat zastępczy, bezpieczny, jak np. pogoda, szkoła, praca, polityka - nic czym tak naprawdę szczerze się przejmujemy. rozmawiamy nie dlatego że chcemy poczuć się lepiej - rozmawiamy po prostu dla zabicia czasu. conversation for conversation's sake.
Tak się składa że dzięki rozmowom o problemach z przyjaciółmi łatwiej i szybciej je rozwiazalem... Jeśli ktoś nie ma zamiaru nic ze swoimi robić to fakt, że nikomu o nich nie mówi, nie zmienia w ogóle jego nastawienia. To, że już ktoś coś komuś mówi oznacza ze człowiek chce coś zmienić. Potrzebuje tylko bodzca od kogoś albo pomocy przyjaciela. Straszne że muszę wam takie oczywistosci tłumaczyć i udowadniać że demot to totalna bzdura.
No cóż, w innym świecie żyjemy, ja nikomu o swoich problemach godzinami nie opowiadam. PS. A cóż to za nowa siła na demotywatorach? 16 z 16 na głównej, a zarejestrowany nawet nie miesiąc temu. No no, pogratulować znajomości!
OdpowiedzAle z drugiej strony, problemy, nawet błahe, łączą ludzi, często to "dzięki" nim poznajemy niejedną wartościową osobę. Gdyby każdy umiał sobie radzić z problemami sam, nie czułby potrzeby kontaktów z innymi, stalibyśmy się zimni i egoistyczni. To tak samo jak z cierpieniem i szczęściem- jedno bez drugiego nie istnieje.
OdpowiedzJa kiedyś tak zrobiłem, przestałem gadać znajomemu o problemie i chciałem go rozwiązać. Nim się obejrzałem, zniknął on bez śladu! Do dzisiaj go nie widziałem tak samo jak pieniędzy, które miał oddać.
Odpowiedza kto tak naprawdę opowiada znajomym o Problemach? o tym, co czują, czego się boją, co ich ostatnio przykrego spotkało? w polsce mało kto. "problemy" o jakich opowiadamy to zwykły temat zastępczy, bezpieczny, jak np. pogoda, szkoła, praca, polityka - nic czym tak naprawdę szczerze się przejmujemy. rozmawiamy nie dlatego że chcemy poczuć się lepiej - rozmawiamy po prostu dla zabicia czasu. conversation for conversation's sake.
Odpowiedzgorzej jak dążąc do celu musimy problemy przeczekać i przeboleć, np hu owo ułożony plan tygodnia warunkowany pracą albo szkołą
OdpowiedzTak się składa że dzięki rozmowom o problemach z przyjaciółmi łatwiej i szybciej je rozwiazalem... Jeśli ktoś nie ma zamiaru nic ze swoimi robić to fakt, że nikomu o nich nie mówi, nie zmienia w ogóle jego nastawienia. To, że już ktoś coś komuś mówi oznacza ze człowiek chce coś zmienić. Potrzebuje tylko bodzca od kogoś albo pomocy przyjaciela. Straszne że muszę wam takie oczywistosci tłumaczyć i udowadniać że demot to totalna bzdura.
Odpowiedz