Jak widać, również historia techniki lubi zatoczyć koło. Najpierw kombinacje z tym, żeby nagrzać i w miarę ekonomicznie wykorzystać ciepło po odcięciu od źródła, potem przez długi czas kabelek i zasilanie dostarczane na bieżąco, a teraz znów rezygnacja z kabelka na rzecz podtrzymania podniesionej wcześniej temperatury. Niemal identycznie jak z magazynowaniem muzyki - rowki na winylu odczytywane igłą, potem zabawy z namagnesowaną taśmą, a wraz z płytą CD i DVD znów wielki powrót rowków i igły, tyle że w nowoczesnej formie.
Jak chodziłem do szkoły to w klasie od historii też były żelazka na węgiel, a jakie ciężkie to było.
OdpowiedzTakie żelazka to miały duszę.
Odpowiedz....i wagę ;)
Jak widać, również historia techniki lubi zatoczyć koło. Najpierw kombinacje z tym, żeby nagrzać i w miarę ekonomicznie wykorzystać ciepło po odcięciu od źródła, potem przez długi czas kabelek i zasilanie dostarczane na bieżąco, a teraz znów rezygnacja z kabelka na rzecz podtrzymania podniesionej wcześniej temperatury. Niemal identycznie jak z magazynowaniem muzyki - rowki na winylu odczytywane igłą, potem zabawy z namagnesowaną taśmą, a wraz z płytą CD i DVD znów wielki powrót rowków i igły, tyle że w nowoczesnej formie.
Odpowiedz