Pier...gadanie, ścieżka jest wąska, widać, że jest wydeptana ziemia poza ścieżką przed i za latarnią, jak się idzie w dwie osoby, to jedna zawsze przechodzi obok latarni, nie po ścieżce, no chyba, że w democie chodzi o to, że wierzący powinien przechodzić przez latarnię jak Jezus przez drzwi w wieczerniku to w takim razie sorry, ale jestem małej wiary.
Pier.. glupoty, przeciez spokojnie we 2 przejda, a sciezka ewidetnie wydeptana przez zabobony, przeciez widac ze wies, tam jest najwiecej zabobonow, bo i ludzie najmniej wyedukowani.
Popieram inOs, pierd.. jak potłuczony. Gdyby było jak piszesz to wydeptane było by po lewej. Ludzie są po prostu beznadziejni. Zawsze jak przechodzę po latarnią to patrzę na boki. Nie widziałem ani jednej nie wydeptanej dookoła. Miałem koleżankę w liceum z którą często wracałem. Mieliśmy po drodzę taką latarnię, zawsze starałem się ją zagadać, żeby zapomniała, bo może jak kilka razy przejdzie to sobie daruje. Parę razy się udało, ale w ludziach to jest holernie silnie zakorzenione i w wiekszości przypadków nawet w ostatniej chwili sobie przypominała i dalej to robiła. Jak wyżej - ludzie są po prostu beznadziejni.
Po pierwsze -- to jest Rosja lub jakiś inny postsowiecki kraj, a nie katolicka Polska -- świadczą o tym rury prowadzone na wierzchu.
Po drugie -- o jaki zabobon chodzi tym, którym wszystko się kojarzy z katolikami?
Pier...gadanie, ścieżka jest wąska, widać, że jest wydeptana ziemia poza ścieżką przed i za latarnią, jak się idzie w dwie osoby, to jedna zawsze przechodzi obok latarni, nie po ścieżce, no chyba, że w democie chodzi o to, że wierzący powinien przechodzić przez latarnię jak Jezus przez drzwi w wieczerniku to w takim razie sorry, ale jestem małej wiary.
OdpowiedzPier.. glupoty, przeciez spokojnie we 2 przejda, a sciezka ewidetnie wydeptana przez zabobony, przeciez widac ze wies, tam jest najwiecej zabobonow, bo i ludzie najmniej wyedukowani.
Popieram inOs, pierd.. jak potłuczony. Gdyby było jak piszesz to wydeptane było by po lewej. Ludzie są po prostu beznadziejni. Zawsze jak przechodzę po latarnią to patrzę na boki. Nie widziałem ani jednej nie wydeptanej dookoła. Miałem koleżankę w liceum z którą często wracałem. Mieliśmy po drodzę taką latarnię, zawsze starałem się ją zagadać, żeby zapomniała, bo może jak kilka razy przejdzie to sobie daruje. Parę razy się udało, ale w ludziach to jest holernie silnie zakorzenione i w wiekszości przypadków nawet w ostatniej chwili sobie przypominała i dalej to robiła. Jak wyżej - ludzie są po prostu beznadziejni.
Po pierwsze -- to jest Rosja lub jakiś inny postsowiecki kraj, a nie katolicka Polska -- świadczą o tym rury prowadzone na wierzchu.
OdpowiedzPo drugie -- o jaki zabobon chodzi tym, którym wszystko się kojarzy z katolikami?
a o co tu w ogóle chodzi?
Odpowiedz