A ja przypominam że wyczucie samochodu przy jeździe w poślizgu w warunkach bezpiecznych, jakim jest parking marketu, pozwoli na nauczenie się poprawnych reakcji i wykorzystanie ich w czasie niezamierzonego poślizgu
Jaka jest szansa, ze wpadniesz w niekontrolowany sposob jadac przepisowo? To jest bledne kolo: "Trenowalem pod hipermarketem, mam umiejetnosci zeby wyjsc z poslizgu, wiec moge sobie jezdzic w zimie po 100km/h". Ja np. nie jestem fanem motoryzacji, samochod jest dla mnie srodkiem transportu, a nie swiatynia. Nie trenuje slizgania sie pod hipermarketem, a w zimie jade 40 tam gdzie jest ograniczenie do 50. Kto jest bezpieczniejszy?
Jaka jest szansa,że wpadniemy poślizg UŻYWAJĄC RĘCZNEGO oraz PIŁUJĄC SILNIK?
Demot jest o ludziach celowo piłujących silniki i ręczne hamulce:)
Zgadzam się z Tobą,dobrze wiedzieć,jak się samochód zachowuje gdy zbliża się do granicy przyczepności,kiedy się zaczyna ślizgać,blokować koła itd.
A tak na marginesie - są szkoły,które uczą jak wyjść z poślizgu. Google nie gryzie:)
blizzarder jeśli sądzisz że predkosc dopuszczalna na danym odcinku drogi ma sie w jakikolwiek sposób do bezpieczeństwa to ja Ci gratuluję :) w lato przy dobrych warunkach masz 50tki na których śmiało można pojechac 80 i to bedzie bezpieczne, a masz 90tki gdzie w zime nikt nie jedzie szybciej niż 40 bo sie nie da, nie mówie juz o 140 na autostradzie gdzie przy jakiejkolwiek mocniejszej ulewie nie dasz rady jechac te 140 :)
Od tego masz płytę poślizgową i instruktora ale w sumie po co jak fajniej poszpanować kumplom że umiesz na ręcznym.
A do Driftu ręczny jest niezbędny więc dwa błędy... nie spotkałem jeszcze żadnego auto typowo pod drift (na torze a nie pałowanie bejcy które jest równie wieśniackie jak golf pod marketem) które nie miałoby hydraulicznego ręcznego...
Dostalem mnostwo minusow, a prawda jest taka, ze nie znam NIKOGO kto cwiczy slizganie sie pod hipermarketem, a pozniej nie wykorzystuje tego na drodze zeby sie popisac przed znajomymi. Idea jest cudowna, ale w praktyce stwarzaja tylko dodatkowe zagrozenie, a w sytuacji prawdziwego zagrozenia osraja sie zamiast zareagowac.
Jak również można się przy tym świetnie bawić nie dysponując jakimś nadzwyczaj wysokim budżetem - i wcale nie trzeba przy tym szpanować czy zgrywać cwaniaka.
Ale i tak dobrze jest polatac w poślizgu, gdzie by to nie było, zawsze coś z tego jak zachowuje sie auto zostaje w głowie... nawet jeśli nie nauczysz sie w 100% wyprowadzac wozu z poślizgu to przynajmniej jest szansa ze w sytuacji zagrożenia nie spanikujesz i chociaż lekko zmienisz mu tor jazdy, z reguły to centymetry ratują życie... a jak Ci sie uda uderzyc w latarnie zamiast w dziecko na poboczu to już bedzie jakiś sukces ;) Wiec panowie panie piłujcie na parkingach swoje golfy, passaty, fiesty, beemy matizy fiaty, ibizy i inne ile sie da by na drogach było bezpieczniej :) pozdrawiam
I tak i nie;) pod marketem ćwiczysz przy prędkościach kilkukrotnie mniejszych niż w normalnym ruchu...Jeśli przyjdzie wykonać test łosia czy wyprowadzić samochód z poślizgu załóżmy przy 100+km/h to już całkiem inna historia. Ale niestety w Polsce takie realia, że na inne treningi mało kto może sobie pozwolić.
~Jaś Fasola Widzę że fachowiec jesteś od ręcznego a z driftem to zapewne miałeś tyle do czynienia co w NFS-ie albo na YT. Podaj mi jakie inne europejskie auta tak licznie występują w zawodach driftingowych poza BMW. Nie ma samochodu typowo pod drift - ale są samochody które się do tego nie nadają - są to auta przednio-napędowe. Wiesz chociaż czemu dziecko? Ponieważ wszystkie samochody przednio-napędowe są podsterowne i choćbyś na głowie stawał i lata ćwiczył to takie auto cię nie usłucha. Przy większej prędkości ty skręcasz -a to auto jedzie prosto. A co do hamulca ręcznego w drifcie to on wspomaga tylko wprowadzenie samochodu w poślizg. Sam "ślizg bokiem" to już sprawa ćwiczeń, techniki i znajomości toru.
Zasada Dzieci ogólnie jest taka "albo wprowadzasz samochód w POŚLIZG KONTROLOWANY by uniknąć zagrożenia. Albo auto samo wpada w POŚLIZG NIEKONTROLOWANY i wtedy jest d*pa" Bo jak masz na blacie więcej niż 60 km/h gdy jest ślisko i auto wpada w poślizg to myśl tylko o tym by nikogo nie przyj*bać. A ćwiczenie na placu "bokensów" przy prędkości 20-30 km/h to nie ćwiczenie poślizgów tylko zabawa. Bo jak pod śniegiem jest lód a "miszcz" rznie 70 km/h i traci kontrolę to nie takiej techniki która mu pozwoli to auto wyhamować do 30 km/h i wprowadzić w ten jego poślizg (który to tak pieczołowicie ćwiczył pół zimy) Mam prawko dopiero 14 lat i jeżdżę tylno-napędowymi dopiero 14 lat -ale moja rada do wszystkich potencjalnych "miszczuf" jest taka CIERPLIWOŚĆ I ROZWAGA ZIMĄ TO PODSTAWA DOJECHANIA Z PUNKTU A DO PUNKTU B.
Widzę ktoś ma ból dupy. Piłowanie czegokolwiek z napędem na przód na śniegu pod supermarketem nie jest driftem. Ale jak najbardziej pochwalam, bo raz nie stanowi to zagrożenia dla nikogo (oprócz kierowcy) bo najwyżej rozwalisz swoje własne auto o murek albo barierkę na terenie parkingu, a dwa daje to nieocenione doświadczenie w radzeniu sobie z poślizgiem na śniegu i lodzie. Sam mam Golfa MK3 i nie zawaham się go użyć (w nocy, pod supermarketem, na śniegu). Pozdro ;)
No niestety, autor się myli. Mimo, że nie popieram młodych gniewnych bawiących się ręcznym, to driftem jest sztuka jazdy autem w kontrolowanym poślizgu. Jeśli nawet na ręcznym taki kierowca kontroluje poślizg - to tak, jest to drift. Może nie taki prawdziwy, ale zawsze coś ;)
Dzięki temu, że jako bardzo młody kierowca właśnie tak uczyłem się kontrolować auto, kilka razy udało mi się wyjść z takiego poślizgu. Ale oczywiście, jak motłoch widzi takiego "uczącego" się kierowcę to furia ich łapie (zazdrość?).
I co Ci to autorze przeszkadza? Moim zdaniem jest to nie tylko okazja do zabawy i zasmakowania adrenaliny (a jakim autem - to nie ma znaczenia, nie każdego stać na najnowsze BMW) ale też bardzo dobre ćwiczenie. Pusty parking, mnóstwo miejsca... nikomu krzywdy się nie robi... a ma się okazję do poznania własnego auta, jego możliwości i zachowań, do nauczenia się panowania nad poślizgiem... Gorzej, gdy jeden z drugim popisuje się (zarówno swoim gratem jak i wypasioną furą) na zakrętach i skrzyżowaniach i myśli, że jest zajebisty.
Widzę że Autora zżera zazdrość bo sam pewnie jeździ unem z silnikiem 1.1 co nawet na śniegu nie obróci kołem i bierze litr oleju na 100 km bo tak o niego dbał (bez obrazy dla tych fiacików). Ps nie jeżdżę golfem żeby nie było ale trochę poszanowania dla tych samochodów!!!
zal admina co roku ten sam demot w zeszlym roku byl moj z CZIKŁACZENTO :D tylko czekac na demoty o BOzym Narodzeniu mikolaju i sylwestrze kto pierwszy skopiuje cos z zeszlych lat?
Nawet jadąc 30 km/h możesz wpaść kolego w poślizg ;). I wtedy bez wcześniejszych prób nie wyjdziesz z poślizgu, dlatego czasami lepiej potrenować zwłaszcza, że na śniegu podzespoły nie zużywają się znacząco..
żaden trening nic nie da gdy sytuacja dzieje się nagle i szybko na tyle że wykonujesz 270 stopni w ulamku sekund i zaliczasz parkowanie tylem w rowie i mogę tylko potwierdzić że w tym czasie udalo mi się skontrować kierownicą aby nie jechać bokiem w goscia z naprzeciw stad te 270 stopni - nie ma czasu myśleć nawet co się dzieje, po przemysleniu co zaszlo dochodze do wniosku ze kontra tak mocna sprawila ze nie jechalem tylem po drodze z sila odsrodkowa po obrocie bez mozliwosci panowania nad autem i ryzykiem wjechania w goscia z przeciwnego pasa a zaliczylem parkowanie w dol rowu niemal prostopadle do drogi - auto na szczescie bez urazu (tylko wydech z gumy sie poluzował) przejechał podloga po grubszej warstwie sniegu i zamiast na dzrewa wyhamowal na sniegu i jakims krzewie
No żaden trening nic nie da w nagłej sytuacji. Wszelkie nauki typu sztuki walki, trening przed rajdem, boks są bezsensowne. Taaak. Miałem już parę większych poślizgów i jakoś dałem radę z nich wyjść. Nie myślałem wtedy co robić, bo nie było na to czasu, po prostu korzystałem z odruchów, wyczucia samochodu. Niektóre ruchy robiłem wręcz nieświadomie-to były odruchy, które wyuczyłem sobie piłując łopla na ręcznym pod tesko
Bezpieczeństwo? Trenowanie w razie czego ? Dajcie spokój..
Przecież to ma być tylko dobra zabawa.. autor co prawda trochę przesadził z "piłowaniem", ale mając golfa czy jakikolwiek inny samochód na przedni napęd muszę czekać właśnie do zimy, a żeby utrzymać taki poślizg trzeba czasem mocniej przygazować (tak jak w BMW - samo nie poleci bokiem) ;-) Poślizg kontrolowany to zarąbista zabawa i jestem pewien, że większość osób się ze mną zgodzi.
PS: Idę o zakład, że większość oceniających to ludzie którzy jeszcze nie zdali prawka i takie "zabawy" znają tylko z Youtube :) Pozdro.
A wiec ludziska.. Po pierwsze należy zaznajomić się z pojęciem DRIFTU. Drift jeżeli by ktoś nie wiedział jest to jazda poślizgiem kontrolowanym. Nigdzie nie ma opisane czy auto musi być przód pędne , tył pędne czy zielone w kropki bordo. Driftować można zarówno tył-pędnym BMW, przód pędnym VW , motocyklem, rowerem a nawet deskorolką która nie jest w ogóle pędna. Kierowca który ma wyczucie auta oraz wie jak go użyć zimą (zaznaczam !) wykona przód napędowym autem lepszy przelot niż nie jeden niedouczony właściciel BMW. A wiec technicznie rzecz biorąc latanie golfem po parkingu marketu zimą jest driftem ! chociaż z wiadomych względów w lecie przód pędne auta odpadają z przyczyn oczywistych. Po za tym jak wspomniał PawelPRC wielu osobą moim zdaniem uratowało to dupy że poślizgali się golfem w zimie i dzięki temu potrafili nie przy punktować w drzewo w momencie kryzysowym. Tak jestem posiadaczem golfa 3 i też się bawię zimą :P ale moim zdaniem jeżeli wypowiadacie się na temat sportu którego de facto 90% osób nie zna (czym jest, skąd się wywodzi,zasady, punktowanie itp,itd) a swoją wiedze czerpią z TOKIO DRIFT jest co najmniej bez sensu. Pozdrawiam.
Ja i tak będę piłował na ręcznym ;) Na co dzień nie mam auta z tylnym napędem, więc musi mi wystarczyć ręczny. Sprawia to frajdę i zarówno uczy zachowania się w czasie poślizgu.
Pierwszy śnieg, a ja jade swoim golfem na deskę. W tym roku nowy sprzęt z rossignola, kupiony w adventure sport. Ktoś widział kiedyś snowboard uczepiony na dachu golfa, czy będę pierwszy?! :D
A dlaczego nie? Ja też tak nieraz robię, raz nawet trochę mnie to kosztowało bo przywaliłem w krawężnik. I co z tego że się śmiali? Wali mnie to, mam frajdę z takiej jazdy. A wy pacany róbcie mi foty!
a ja uprzejmie przypominam ze jazda jakimkolwiek samochodem po sniegu nie jest driftem nie ważne czy to AWD czy RWD czy FWD ;) >>> na śniegu to nie drift
Doobreee !!! RWD RULEZ !!!
OdpowiedzDo momentu aż spróbujesz AWD.
zawsze możesz wziąć rower i poudawać że to żużel
Odpowiedzdobrze, że mam malucha :P będzie ostry drift
OdpowiedzA owe dziecko("maluch") o tym "ostrym drifcie" wie?:D
A ja przypominam że wyczucie samochodu przy jeździe w poślizgu w warunkach bezpiecznych, jakim jest parking marketu, pozwoli na nauczenie się poprawnych reakcji i wykorzystanie ich w czasie niezamierzonego poślizgu
OdpowiedzZgadzam się z Tobą - autor demota.
Jaka jest szansa, ze wpadniesz w niekontrolowany sposob jadac przepisowo? To jest bledne kolo: "Trenowalem pod hipermarketem, mam umiejetnosci zeby wyjsc z poslizgu, wiec moge sobie jezdzic w zimie po 100km/h". Ja np. nie jestem fanem motoryzacji, samochod jest dla mnie srodkiem transportu, a nie swiatynia. Nie trenuje slizgania sie pod hipermarketem, a w zimie jade 40 tam gdzie jest ograniczenie do 50. Kto jest bezpieczniejszy?
Jaka jest szansa,że wpadniemy poślizg UŻYWAJĄC RĘCZNEGO oraz PIŁUJĄC SILNIK?
Demot jest o ludziach celowo piłujących silniki i ręczne hamulce:)
Zgadzam się z Tobą,dobrze wiedzieć,jak się samochód zachowuje gdy zbliża się do granicy przyczepności,kiedy się zaczyna ślizgać,blokować koła itd.
A tak na marginesie - są szkoły,które uczą jak wyjść z poślizgu. Google nie gryzie:)
blizzarder jeśli sądzisz że predkosc dopuszczalna na danym odcinku drogi ma sie w jakikolwiek sposób do bezpieczeństwa to ja Ci gratuluję :) w lato przy dobrych warunkach masz 50tki na których śmiało można pojechac 80 i to bedzie bezpieczne, a masz 90tki gdzie w zime nikt nie jedzie szybciej niż 40 bo sie nie da, nie mówie juz o 140 na autostradzie gdzie przy jakiejkolwiek mocniejszej ulewie nie dasz rady jechac te 140 :)
Od tego masz płytę poślizgową i instruktora ale w sumie po co jak fajniej poszpanować kumplom że umiesz na ręcznym.
A do Driftu ręczny jest niezbędny więc dwa błędy... nie spotkałem jeszcze żadnego auto typowo pod drift (na torze a nie pałowanie bejcy które jest równie wieśniackie jak golf pod marketem) które nie miałoby hydraulicznego ręcznego...
Ale to nie zmienia faktu ze piłujesz golfa ;DD
Od tego są troleje a nie parking supermarketu.
Zresztą kobiety to lubią:)
@Fasola, chętnie potrenuję na płycie poślizgowej albo na trolejach jak mi zasponsorujesz. Nie? To zostaje mi darmowy parking ze śniegiem.
Dostalem mnostwo minusow, a prawda jest taka, ze nie znam NIKOGO kto cwiczy slizganie sie pod hipermarketem, a pozniej nie wykorzystuje tego na drodze zeby sie popisac przed znajomymi. Idea jest cudowna, ale w praktyce stwarzaja tylko dodatkowe zagrozenie, a w sytuacji prawdziwego zagrozenia osraja sie zamiast zareagowac.
Jak również można się przy tym świetnie bawić nie dysponując jakimś nadzwyczaj wysokim budżetem - i wcale nie trzeba przy tym szpanować czy zgrywać cwaniaka.
Ale i tak dobrze jest polatac w poślizgu, gdzie by to nie było, zawsze coś z tego jak zachowuje sie auto zostaje w głowie... nawet jeśli nie nauczysz sie w 100% wyprowadzac wozu z poślizgu to przynajmniej jest szansa ze w sytuacji zagrożenia nie spanikujesz i chociaż lekko zmienisz mu tor jazdy, z reguły to centymetry ratują życie... a jak Ci sie uda uderzyc w latarnie zamiast w dziecko na poboczu to już bedzie jakiś sukces ;) Wiec panowie panie piłujcie na parkingach swoje golfy, passaty, fiesty, beemy matizy fiaty, ibizy i inne ile sie da by na drogach było bezpieczniej :) pozdrawiam
prawda
No miałem dokładnie to samo napisać... co roku ten sam demot od gimnazjalistów.
Dobrze mówisz ;)
I tak i nie;) pod marketem ćwiczysz przy prędkościach kilkukrotnie mniejszych niż w normalnym ruchu...Jeśli przyjdzie wykonać test łosia czy wyprowadzić samochód z poślizgu załóżmy przy 100+km/h to już całkiem inna historia. Ale niestety w Polsce takie realia, że na inne treningi mało kto może sobie pozwolić.
~Jaś Fasola Widzę że fachowiec jesteś od ręcznego a z driftem to zapewne miałeś tyle do czynienia co w NFS-ie albo na YT. Podaj mi jakie inne europejskie auta tak licznie występują w zawodach driftingowych poza BMW. Nie ma samochodu typowo pod drift - ale są samochody które się do tego nie nadają - są to auta przednio-napędowe. Wiesz chociaż czemu dziecko? Ponieważ wszystkie samochody przednio-napędowe są podsterowne i choćbyś na głowie stawał i lata ćwiczył to takie auto cię nie usłucha. Przy większej prędkości ty skręcasz -a to auto jedzie prosto. A co do hamulca ręcznego w drifcie to on wspomaga tylko wprowadzenie samochodu w poślizg. Sam "ślizg bokiem" to już sprawa ćwiczeń, techniki i znajomości toru.
Zasada Dzieci ogólnie jest taka "albo wprowadzasz samochód w POŚLIZG KONTROLOWANY by uniknąć zagrożenia. Albo auto samo wpada w POŚLIZG NIEKONTROLOWANY i wtedy jest d*pa" Bo jak masz na blacie więcej niż 60 km/h gdy jest ślisko i auto wpada w poślizg to myśl tylko o tym by nikogo nie przyj*bać. A ćwiczenie na placu "bokensów" przy prędkości 20-30 km/h to nie ćwiczenie poślizgów tylko zabawa. Bo jak pod śniegiem jest lód a "miszcz" rznie 70 km/h i traci kontrolę to nie takiej techniki która mu pozwoli to auto wyhamować do 30 km/h i wprowadzić w ten jego poślizg (który to tak pieczołowicie ćwiczył pół zimy) Mam prawko dopiero 14 lat i jeżdżę tylno-napędowymi dopiero 14 lat -ale moja rada do wszystkich potencjalnych "miszczuf" jest taka CIERPLIWOŚĆ I ROZWAGA ZIMĄ TO PODSTAWA DOJECHANIA Z PUNKTU A DO PUNKTU B.
Widzę ktoś ma ból dupy. Piłowanie czegokolwiek z napędem na przód na śniegu pod supermarketem nie jest driftem. Ale jak najbardziej pochwalam, bo raz nie stanowi to zagrożenia dla nikogo (oprócz kierowcy) bo najwyżej rozwalisz swoje własne auto o murek albo barierkę na terenie parkingu, a dwa daje to nieocenione doświadczenie w radzeniu sobie z poślizgiem na śniegu i lodzie. Sam mam Golfa MK3 i nie zawaham się go użyć (w nocy, pod supermarketem, na śniegu). Pozdro ;)
OdpowiedzTwój nick mówi wszystko.......
Też czekam na śnieg ;) tylko że mam MkII Syncro więc ręczny nie potrzebny :D
W sumie od czegoś trzeba zacząć ;) Najpierw ślizgi pod marketem na śniegu a potem drifting :P
OdpowiedzJak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :D :)
No niestety, autor się myli. Mimo, że nie popieram młodych gniewnych bawiących się ręcznym, to driftem jest sztuka jazdy autem w kontrolowanym poślizgu. Jeśli nawet na ręcznym taki kierowca kontroluje poślizg - to tak, jest to drift. Może nie taki prawdziwy, ale zawsze coś ;)
OdpowiedzTak,potrzebujesz tylko samochodu z co najmniej 200 konikami,ażeby driftować.......
A w Łodzi na Drift Legalu wystarczył 104 konny Polonez żeby wydymać wszystkie 200-300konne BeeMki i zająć pierwsze miejsce ;)
Już coś takiego było na głównej http://demotywatory.pl/3990893/Spadl-snieg
Odpowiedzczemu ktos to zminusowal? przeciez gosc prawde napisal...
Dzięki temu, że jako bardzo młody kierowca właśnie tak uczyłem się kontrolować auto, kilka razy udało mi się wyjść z takiego poślizgu. Ale oczywiście, jak motłoch widzi takiego "uczącego" się kierowcę to furia ich łapie (zazdrość?).
OdpowiedzJeździłem na ręcznym pod marketem - Jestem królem szos.
A jak się 'piłuje' np bmw to już jest drift? No ludzie, lepiej na parkingu przed sklepem niż ulicami miasta...
OdpowiedzBMW ma tylny napęd, nie załapałeś o co chodzi.
pilowanie bmw na sniegu tez nie jest driftem
OdpowiedzA ja przypominam, że powerslide bmw to też nie drift.
Odpowiedza Lanosa?
OdpowiedzI co Ci to autorze przeszkadza? Moim zdaniem jest to nie tylko okazja do zabawy i zasmakowania adrenaliny (a jakim autem - to nie ma znaczenia, nie każdego stać na najnowsze BMW) ale też bardzo dobre ćwiczenie. Pusty parking, mnóstwo miejsca... nikomu krzywdy się nie robi... a ma się okazję do poznania własnego auta, jego możliwości i zachowań, do nauczenia się panowania nad poślizgiem... Gorzej, gdy jeden z drugim popisuje się (zarówno swoim gratem jak i wypasioną furą) na zakrętach i skrzyżowaniach i myśli, że jest zajebisty.
Odpowiedzupalanie wiejskiego bmw 3 e30 1,6 w gazolinie to też nie drift
OdpowiedzBMW ma przynajmniej napęd na tył......
Widzę że Autora zżera zazdrość bo sam pewnie jeździ unem z silnikiem 1.1 co nawet na śniegu nie obróci kołem i bierze litr oleju na 100 km bo tak o niego dbał (bez obrazy dla tych fiacików). Ps nie jeżdżę golfem żeby nie było ale trochę poszanowania dla tych samochodów!!!
OdpowiedzAle ile przyjemności:)
Odpowiedzzal admina co roku ten sam demot w zeszlym roku byl moj z CZIKŁACZENTO :D tylko czekac na demoty o BOzym Narodzeniu mikolaju i sylwestrze kto pierwszy skopiuje cos z zeszlych lat?
OdpowiedzKurde, nudne to się robi, co roku ten sam demot...
Odpowiedzauto z przednim napędem to poraszka, (a nawet nie samochód)
OdpowiedzBrak umiejetnosci pisania tez,walnij sie slownikiem.
Nawet jadąc 30 km/h możesz wpaść kolego w poślizg ;). I wtedy bez wcześniejszych prób nie wyjdziesz z poślizgu, dlatego czasami lepiej potrenować zwłaszcza, że na śniegu podzespoły nie zużywają się znacząco..
OdpowiedzPrzypominam, e36 1.8 w gazie to nie driftowóz..
OdpowiedzAle na pewno jest fajną zabawą i o ile ktoś nie skasuje samochodu, to potrafi być pożyteczną nauką.
Odpowiedzżaden trening nic nie da gdy sytuacja dzieje się nagle i szybko na tyle że wykonujesz 270 stopni w ulamku sekund i zaliczasz parkowanie tylem w rowie i mogę tylko potwierdzić że w tym czasie udalo mi się skontrować kierownicą aby nie jechać bokiem w goscia z naprzeciw stad te 270 stopni - nie ma czasu myśleć nawet co się dzieje, po przemysleniu co zaszlo dochodze do wniosku ze kontra tak mocna sprawila ze nie jechalem tylem po drodze z sila odsrodkowa po obrocie bez mozliwosci panowania nad autem i ryzykiem wjechania w goscia z przeciwnego pasa a zaliczylem parkowanie w dol rowu niemal prostopadle do drogi - auto na szczescie bez urazu (tylko wydech z gumy sie poluzował) przejechał podloga po grubszej warstwie sniegu i zamiast na dzrewa wyhamowal na sniegu i jakims krzewie
OdpowiedzNo żaden trening nic nie da w nagłej sytuacji. Wszelkie nauki typu sztuki walki, trening przed rajdem, boks są bezsensowne. Taaak. Miałem już parę większych poślizgów i jakoś dałem radę z nich wyjść. Nie myślałem wtedy co robić, bo nie było na to czasu, po prostu korzystałem z odruchów, wyczucia samochodu. Niektóre ruchy robiłem wręcz nieświadomie-to były odruchy, które wyuczyłem sobie piłując łopla na ręcznym pod tesko
Ale jest fajną zabawą
Odpowiedzprzypominam tez ze cwaniakowanie na demotach swiadczy o tym ze pewnie spedza tam caly wolny czas, wiec ja wole popilowac golfa na recznym.
OdpowiedzMoże i nie drift, ale zabawa jest świetna ;), żałuj, że nie stać Cię na golfa :D
OdpowiedzPodaj definicję driftu bo chyba jej nie znasz
OdpowiedzPiłowanie Bety za 2 kloca to też nie drift.
OdpowiedzOdzajączkujcie się proszę od Golfów.
OdpowiedzMasz w ogóle prawko? dla czego w deszcz sie nie da jechac 140 autostradą?
Odpowiedz1200 ludzi którzy dali słabe to ci którzy właśnie tak robią:D
Odpowiedztaa a rwd to drifterzy? jak tak gadas to pokaż bez śniegu co potrafi twoje rwd :P
Odpowiedzspoko załatw mate poślizgową taką jak stosuje się w szkołach doskonalenia jazdy to i latem pokaże :)
Bezpieczeństwo? Trenowanie w razie czego ? Dajcie spokój..
OdpowiedzPrzecież to ma być tylko dobra zabawa.. autor co prawda trochę przesadził z "piłowaniem", ale mając golfa czy jakikolwiek inny samochód na przedni napęd muszę czekać właśnie do zimy, a żeby utrzymać taki poślizg trzeba czasem mocniej przygazować (tak jak w BMW - samo nie poleci bokiem) ;-) Poślizg kontrolowany to zarąbista zabawa i jestem pewien, że większość osób się ze mną zgodzi.
PS: Idę o zakład, że większość oceniających to ludzie którzy jeszcze nie zdali prawka i takie "zabawy" znają tylko z Youtube :) Pozdro.
A wiec ludziska.. Po pierwsze należy zaznajomić się z pojęciem DRIFTU. Drift jeżeli by ktoś nie wiedział jest to jazda poślizgiem kontrolowanym. Nigdzie nie ma opisane czy auto musi być przód pędne , tył pędne czy zielone w kropki bordo. Driftować można zarówno tył-pędnym BMW, przód pędnym VW , motocyklem, rowerem a nawet deskorolką która nie jest w ogóle pędna. Kierowca który ma wyczucie auta oraz wie jak go użyć zimą (zaznaczam !) wykona przód napędowym autem lepszy przelot niż nie jeden niedouczony właściciel BMW. A wiec technicznie rzecz biorąc latanie golfem po parkingu marketu zimą jest driftem ! chociaż z wiadomych względów w lecie przód pędne auta odpadają z przyczyn oczywistych. Po za tym jak wspomniał PawelPRC wielu osobą moim zdaniem uratowało to dupy że poślizgali się golfem w zimie i dzięki temu potrafili nie przy punktować w drzewo w momencie kryzysowym. Tak jestem posiadaczem golfa 3 i też się bawię zimą :P ale moim zdaniem jeżeli wypowiadacie się na temat sportu którego de facto 90% osób nie zna (czym jest, skąd się wywodzi,zasady, punktowanie itp,itd) a swoją wiedze czerpią z TOKIO DRIFT jest co najmniej bez sensu. Pozdrawiam.
OdpowiedzJa i tak będę piłował na ręcznym ;) Na co dzień nie mam auta z tylnym napędem, więc musi mi wystarczyć ręczny. Sprawia to frajdę i zarówno uczy zachowania się w czasie poślizgu.
Odpowiedzufff dobrze, że mam corse
Odpowiedztak mówią tylko RWD gdy to samo co oni potrafi ktoś FWD i im głupio :P
OdpowiedzPrzypominam co niektórym, że pisanie o niezrozumiałym dla siebie zjawisku niezgodnie z prawdą JEST hejtem.
OdpowiedzCo roku ten sam demot...to przestało być śmieszne
OdpowiedzNie rozumiem hejta - lubię poślizgać się zarówno AWD jak i RWD, w obydwu przypadkach bawię się znakomicie.
OdpowiedzPierwszy śnieg, a ja jade swoim golfem na deskę. W tym roku nowy sprzęt z rossignola, kupiony w adventure sport. Ktoś widział kiedyś snowboard uczepiony na dachu golfa, czy będę pierwszy?! :D
OdpowiedzŻyjemy w takich warunkach gdzie nie każdy może sobie pozwolić na subaru sti.Ważna jest pasja i trochę kultury.
Odpowiedzwstyd się przyznać ale zrobiłem to skodą
Odpowiedza co to kogo obchodzi????
OdpowiedzPS. nie, nie mam golfa
A dlaczego nie? Ja też tak nieraz robię, raz nawet trochę mnie to kosztowało bo przywaliłem w krawężnik. I co z tego że się śmiali? Wali mnie to, mam frajdę z takiej jazdy. A wy pacany róbcie mi foty!
OdpowiedzMoże nie jest to drift, ale za to jest niezła zabawa :D
OdpowiedzZaraz chłopcy ze swoich zapierdzianych golfów będę pisać, że przecież oni trenują wyjście z poślizgu i w ogóle są mistrzami kierownicy buehehehe
Odpowiedza multiplą?
Odpowiedzyoutubecom/watch?v=7V8dNvsEFjo kto by czekał na śnieg?! lepiej na publicznym rondzie na sucho
Odpowiedza komu to przeszkadza? a wrażenia zza kierownicy bezcenne :-) posiadacz seicento :-D
Odpowiedza ja uprzejmie przypominam ze jazda jakimkolwiek samochodem po sniegu nie jest driftem nie ważne czy to AWD czy RWD czy FWD ;) >>> na śniegu to nie drift
Odpowiedz