Demotywatory.pl

Menu Szukaj

W 2010 roku lekarze stwierdzili zgon Marii de Jesus Arroyo. Kobieta miała umrzeć z powodu zawału serca. Jej ciało przeniesiono do lodówki w szpitalnej kostnicy. Kilka dni później, gdy otwarto lodówkę, by wydać zwłoki rodzinie, znaleziono ją leżącą na brzuchu, ze złamanym nosem, siniakami na twarzy i rękach. Kobieta najprawdopo­dob­niej ocknęła się w lodówce. Próbowała się z niej wydostać. Bezskutecznie.

To nie pierwszy tego typu przypadek. W 2011 roku lekarze z Republiki Południowej Afryki stwierdzili śmierć pewnego mężczyzny. Miał się udusić podczas ataku astmy. Mężczyznę przewieziono do kostnicy. 21 godzin później pracownik kostnicy usłyszał wołania o pomoc dobiegające z jednej z lodówek. Przerażony uciekł sądząc, że to duch. Na szczęście hałas usłyszał także pracujący tam patolog...

Dwuletni Kelvin Santos zszokował rodzinę i bliskich, gdy podczas własnej ceremonii pogrzebowej usiadł w trumnie i poprosił o wodę. Lekarze orzekli śmierć dwulatka z powodu komplikacji po zapaleniu płuc. Ciało chłopca zabrano do domu i włożono do - zgodnie z miejscowym zwyczajem - otwartej trumny. Kilka godzin później dziecko zaczęło się w niej ruszać, aż w końcu chłopiec usiadł. Niestety, chwilę później maluch znów stracił przytomność. Lekarze po raz drugi stwierdzili zgon.

33-letni Carlos Camejo z Wenezueli obudził się na... stole sekcyjnym. "Poczułem nieznośny ból" - opowiadał o swoich doświadcze­niach lokalnej gazecie. Patolog, który właśnie rozpoczynał sekcję zwłok zrozumiał, ze coś jest nie w porządku, gdy naciął skórę Camejo. Pociekła z niego krew... Zrozumiał, że mężczyzna żyje. Szybko zaczął więc zaszywać "denata".

Przypadki zmartwychwsta­nia zdarzają się na całym świecie. Pewna Chinka wyszła z trumny sześć dni po tym, jak lekarze stwierdzili jej zgon. Sąsiad znalazł ją w kuchni, jak przygotowywała sobie coś do zjedzenia. Twierdziła, że bardzo zgłodniała... Dwukrotnie" zmartwychwsta­ła" pewna 61-letnia mieszkanka Syberii. Po raz pierwszy, w 2012 roku, spędziła w kostnicy trzy dni. Jej córka przygotowywała już pogrzeb, gdy nagle otrzymała telefon ze szpitala, że jej mama jednak żyje. Rok później historia się powtórzyła. Tym razem kobieta ocknęła się po kilku godzinach.

Pewna kobieta w Argentynie urodziła w szóstym miesiącu ciąży martwe dziecko. Tak przynajmniej orzekli lekarze. Rodzice nie mieli nawet szans na to, by je zobaczyć. Od razu przewieziono maleństwo do kostnicy. Po 12 godzinach rodzice malucha dopięli swego: zostali wpuszczeni do kostnicy, by zobaczyć swoje dziecko. Wtedy matka maleństwa oświadczyła, że ma wrażenie, jakby niemowlę patrzyło się na nią. Dotknęła jego rączki i... okazało się, że dziecko żyje. Chwilę potem obwieściło to światu donośnym krzykiem.

+
162 245
-

Zobacz także:


K kamil1024
+43 / 61

Nie rób sensacji tam, gdzie jej nie ma - błędne orzeczenie zgodu, nie "zmartwychwstanie"...

Odpowiedz
1 19arni91
+4 / 4

to nie koniecznie błędne orzeczenie zgonu istnieje coś takiego jak śmierć kliniczna to tak jak by zapadł w śpiączkę tylko nie ma funkcji życiowych jak się obudzi można to nazwać zmartwychwstanie

K kamil1024
-2 / 2

Nie, zmartychwstaniem można nazwać tylko... zmartwychwstanie. :P A śmierć kliniczna to inna broszka i - kto wie, może akurat któryś z przytoczonych przypadków nią był. Inna sprawa, czy orzeczenie śmierci klinicznej zgonem jest błędem - jakby nie było, ktoś nie jest martwy. :P

N niuniek2000
0 / 0

Przy śmierci klinicznej serce bije powiedzmy 1 raz na minutę. Lekarz patrzy tętno przez 10-15 sekund. To nie jest błąd lekarza. Moja mama pracuje w szpitalu i nie raz widziała taki przypadek. Dlatego ludzi nie chowa się od razu tylko po 3 dniach.
Raz opowiadała, że lekarz stwierdził u starszej Pani zgon i jak ją wieźli do kostnicy to pielęgniarka zobaczyła bransoletkę (wszystko musi być zdjęte i oddane rodzinie) jak złapała za nadgarstek poczuła tętno.
Kobieta na drugi dzień zmarła już na prawdę.

~devas
-2 / 2

W takim razie u Jezusa w sumie tez mogli orzec błędna śmierc...hmm

Odpowiedz
D daaalaaa
0 / 2

śmierć kliniczna to śmierć kliniczna . Natomiast przypadki przedstawione w tym demotywatorze to dowody letargu czyli pozornej śmierci, funkcje życiowe zniesione są do minimum dlatego ciężka jest diagnoza czy dany człowiek rzeczywiście nie żyję

Odpowiedz
przemowczarski
-2 / 2

niektórzy z tego powodu są zwolennikami kremacji, ale ja osobiście z dwojga złego to już wolałbym się obudzić 2.5 metra pod ziemią niż w piecu krematoryjnym, bo chyba jednak lepiej jest się udusić niż spłonąć żywcem ;-)

Odpowiedz
K kamil1024
+1 / 1

Szczerze sam nie wiem, co gorsze. Nawet sobie nie wyobrażam, jak musi boleć płonięcie żywcem, ale z drugiej strony to jest znacznie szybsza śmierć. A męczyć się przez (parę godzin? dłużej?) ileś czasu, mając świadomość, że jest się w beznadziejnej sytuacji, próbować na darmo wszystkiego i nie móc się wydostać. Tutaj ból psychiczny nie wiem, czy nie jest większy, niż fizyczny.

N niuniek2000
0 / 0

Są 2 wyjścia.
1. Mieć przy sobie telefon satelitarny.
2. Oddać organy do przeszczepu.
Ja wybrałem 2 sposób.

~Wszystkich_Przegadam
-1 / 1

kamil1024, a może śmierć Jezusa była również jak sam to nazwałeś ,,błędnym orzeczeniem zgonu"? Dla mnie śmierć kliniczna to właśnie zmartwychwstanie - człowiek nie okazuje funkcji życiowych i nagle się przebudza. Słyszy się historie, że ci ludzie w czasie śmierci klinicznej widzieli np. swoich zmarłych rodzców. To temat do przedyskutowania.

Odpowiedz
K kamil1024
-1 / 1

Po pierwsze Jezus to postać biblijna, a już na pewno jego zmartwychwstanie, więc to trochę tak, jakby się zastanawiać nad chemiczno-biologicznymi przemianami zachodzącymi w ciele Son Goku podczas przemiany w Super Saiyana 2. :P Po drugie zakładając, że postać taka istniała, została ukrzyżowana i 3 dni później wyszła ze swojego grobu - kto wie, może faktycznie za wcześnie ktoś orzekł śmierć. Z tego, co współczesna nauka wie, to nie da się zmartwychwstać - albo nie umarłeś (całkiem), albo już nie wrócisz do świata żywych.

~googlegoogle
-1 / 3

Jeszcze był niejaki łazarz, chłopiec z Nain, dziewczynka i wielu uzdrowionych - w Biblii to macie , a nie czytacie

Odpowiedz