Każdy z nas ma w swoim umyśle swój głos wewnętrzny. Wystarczy tylko wspomnieć psychiatrze, że słyszy się ten głos i już schizofrenia zdiagnozowana! Oto XXI wiek, gdzie kreatywne i nieschematowe myślenie jest chorobą!
Dokładniej nazywa się to dajmon. Niestety żyjemy w społeczeństwie, które jest zamknięte na poznawanie swojego umysłu i wszelkie próby dokonania tego są od razu piętnowane. A spróbuj tylko powiedzieć coś w towarzystwie o transie (który jest naturalny) albo tych nieszczęsnych głosach w głowie, a od razu uznają cię za wariata.
O dajmonach już Sokrates wspominał, a obecna ich koncepcja w dużej mierze czerpie od teorii warstwowej budowy świadomości Carla Junga. Jest to notabene podświadomość, a mimo tego społeczeństwo odrzuca ludzi, którzy starają się bliżej zapoznać z tą kwestią. Tak samo medycyna naturalna (Nie "dłonie, które leczą", a ziołolecznictwo, co też mogą zrobić ziółka?), medytacja i inne tym podobne sprawy. Prócz samego dajmona (u Junga animusa) są również inne struktury, czy może raczej personifikacje fragmentów podświadomości - choćby cień, więc "głosów" można słyszeć kilka. Poza tym schizofrenia to zaburzenie odbierania bodźców. Dwie osobowości to rozszczepienie jaźni.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 30 June 2014 2014 20:16
Zeby zostac profesorem trzeba przeprowadzic badania i publikowac ich wyniki bardzo wymagajacych journalach naukowy, ktore skrupulatnie sprawdzaja wiarygodnosc kazdego nawet najmniejszego doswiadczenia. Potem z tych 'pierwszorzednych' publicji, robi sie przeglady a przeglodow urzywa sie do pisania podrecznikow i uczenia nauczycieli. Wiec to co sobie wyssalismy z palca nie jest rowne temu co mowi nauczyciel.
Każdy z nas ma w swoim umyśle swój głos wewnętrzny. Wystarczy tylko wspomnieć psychiatrze, że słyszy się ten głos i już schizofrenia zdiagnozowana! Oto XXI wiek, gdzie kreatywne i nieschematowe myślenie jest chorobą!
OdpowiedzDokładniej nazywa się to dajmon. Niestety żyjemy w społeczeństwie, które jest zamknięte na poznawanie swojego umysłu i wszelkie próby dokonania tego są od razu piętnowane. A spróbuj tylko powiedzieć coś w towarzystwie o transie (który jest naturalny) albo tych nieszczęsnych głosach w głowie, a od razu uznają cię za wariata.
O dajmonach już Sokrates wspominał, a obecna ich koncepcja w dużej mierze czerpie od teorii warstwowej budowy świadomości Carla Junga. Jest to notabene podświadomość, a mimo tego społeczeństwo odrzuca ludzi, którzy starają się bliżej zapoznać z tą kwestią. Tak samo medycyna naturalna (Nie "dłonie, które leczą", a ziołolecznictwo, co też mogą zrobić ziółka?), medytacja i inne tym podobne sprawy. Prócz samego dajmona (u Junga animusa) są również inne struktury, czy może raczej personifikacje fragmentów podświadomości - choćby cień, więc "głosów" można słyszeć kilka. Poza tym schizofrenia to zaburzenie odbierania bodźców. Dwie osobowości to rozszczepienie jaźni.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 June 2014 2014 20:16
pięć razy dałabym dobre, dawno nie widziałam czegoś tak trafnego i zabawnie ujętego :)
OdpowiedzZwykle osoby chore psychicznie są geniuszami umysł jedno nadrabia drugim.
OdpowiedzCiekawe kto Cie tego nauczył? Chyba nie ta nauczycielka, która słucha profesora
OdpowiedzZeby zostac profesorem trzeba przeprowadzic badania i publikowac ich wyniki bardzo wymagajacych journalach naukowy, ktore skrupulatnie sprawdzaja wiarygodnosc kazdego nawet najmniejszego doswiadczenia. Potem z tych 'pierwszorzednych' publicji, robi sie przeglady a przeglodow urzywa sie do pisania podrecznikow i uczenia nauczycieli. Wiec to co sobie wyssalismy z palca nie jest rowne temu co mowi nauczyciel.
Odpowiedz