Ja zrobiłam lepszy myk.Wyprowadziłam się do innego miasta,nie dzwoniłam do nikogo,kompletna cisza. Moi "przyjaciele" zorientowali się dopiero po 2. miesiącach że mnie nie ma..Ot kur*a przyjaźń na całe życie...
Ja kiedyś umarłem i zacząłem nawiedzać moich "przyjaciół", żeby sprawdzić, kto z nich odprawi rytuał, żeby wysłać moją duszę na tamtą stronę. Większość się wyprowadziła z domów, a jeden nawet wezwał egzorcystę!
Ja się nie odezwę dwa dni, czasem nawet wystarczy piątek i jest trójka kolegów którzy najprawdopodobniej do mnie przyjdą, zadzwonią a w najgorszym wypadku napiszą.
Smutne, że nie każdy może mieć chociaż jednego przyjaciela...
Masz szczęście. Ja miałam dwie przyjaciółki, ale jak zaczęłam chorować, to nie mogłam spędzać z nimi tyle czasu, więc zwyczajnie one jeździły na wycieczki, spotykały się jak dawniej i świetnie się bawiły, podczas gdy ja miałam inne sprawy na głowie. Teraz kontakt się urwał zupełnie. Ale trudno, nie żałuję, lepiej nie mieć żadnych przyjaciół niż fałszywych ;) Zresztą nikt nie wie, co przyniesie jutro. Pozdrowienia dla Ciebie i Twoich przyjaciół.
Ja nie mam fejsa ani instagrama itp. Mam maila, numery telefonów, nikt mi nie pisze co słychać, bo widzimy się w szkole. Ale mam wiele kolezanek i bez tego. Moze nawet przyjaciólek, choć wolę nie nadużywać tego słowa.
Jeżeli twoja znajomość wyglądała tak, że tylko ty się odzywałaś, pisałaś i interesowałaś/ łeś może pasowało zadać sobie pytanie, czy druga strona na pewno nas lubi i chce w swoim towarzystwie? Normalne relacje funkcjonują tak, że czasem ty napiszesz, czasem ktoś. Czasami jedna strona zaproponuje spotkanie, czasami druga, Jeżeli jednak wychodzimy z założenia, że my nie będziemy robić nic, a wszyscy będą za nami biegać , pisać do nas, dbać o nasze samopoczucie to czego właściwie oczekujemy? Przyjaźni? Nie jesteśmy pępkami świata. O znajomość/ przyjaźń muszą dbać dwie strony.
Nie wiem, kto Cię zminusował, masz rację. Jak w miłości i każdej innej relacji - jak jedna osoba się stara, a druga łaskawie pozwala się obrabiać, może szlag człowieka trafić. Lepiej przerwać taką toksyczną zależność niż w niej tkwić. Przecież gdzieś na pewno jest ktoś, kto będzie potrafił dać tyle samo, jeśli nie więcej, kto będzie wzbudzał chęć jeszcze tkliwszego dbania o tę zażyłość :) Nie warto marnować życia na ludzi, dla których jesteśmy mało ważni.
Ja zrobiłam lepszy myk.Wyprowadziłam się do innego miasta,nie dzwoniłam do nikogo,kompletna cisza. Moi "przyjaciele" zorientowali się dopiero po 2. miesiącach że mnie nie ma..Ot kur*a przyjaźń na całe życie...
OdpowiedzTo nie źle ;d Ja to wcale nie mam przyjaciół i problem z głowy ;D Nawet jak bym umarła to nikt by nie wiedział hahaha
Ja byłem kiedyś chory w 7 klasie podstawówki przez 3 miesiące i nikt nawet nie zadzwonił, a wydawało mi się, że mam wielu przyjaciół...
Ja kiedyś umarłem i zacząłem nawiedzać moich "przyjaciół", żeby sprawdzić, kto z nich odprawi rytuał, żeby wysłać moją duszę na tamtą stronę. Większość się wyprowadziła z domów, a jeden nawet wezwał egzorcystę!
@Sauronus
A kierowca autobusu wstał i zaczął klaskać...
Ja się nie odezwę dwa dni, czasem nawet wystarczy piątek i jest trójka kolegów którzy najprawdopodobniej do mnie przyjdą, zadzwonią a w najgorszym wypadku napiszą.
OdpowiedzSmutne, że nie każdy może mieć chociaż jednego przyjaciela...
Masz szczęście. Ja miałam dwie przyjaciółki, ale jak zaczęłam chorować, to nie mogłam spędzać z nimi tyle czasu, więc zwyczajnie one jeździły na wycieczki, spotykały się jak dawniej i świetnie się bawiły, podczas gdy ja miałam inne sprawy na głowie. Teraz kontakt się urwał zupełnie. Ale trudno, nie żałuję, lepiej nie mieć żadnych przyjaciół niż fałszywych ;) Zresztą nikt nie wie, co przyniesie jutro. Pozdrowienia dla Ciebie i Twoich przyjaciół.
Ja nie mam fejsa ani instagrama itp. Mam maila, numery telefonów, nikt mi nie pisze co słychać, bo widzimy się w szkole. Ale mam wiele kolezanek i bez tego. Moze nawet przyjaciólek, choć wolę nie nadużywać tego słowa.
Odpowiedzja nigdy nie piszę pierwsza i np. w wakacje dzwoniła do mnie tylko jedna osoba
OdpowiedzJeżeli twoja znajomość wyglądała tak, że tylko ty się odzywałaś, pisałaś i interesowałaś/ łeś może pasowało zadać sobie pytanie, czy druga strona na pewno nas lubi i chce w swoim towarzystwie? Normalne relacje funkcjonują tak, że czasem ty napiszesz, czasem ktoś. Czasami jedna strona zaproponuje spotkanie, czasami druga, Jeżeli jednak wychodzimy z założenia, że my nie będziemy robić nic, a wszyscy będą za nami biegać , pisać do nas, dbać o nasze samopoczucie to czego właściwie oczekujemy? Przyjaźni? Nie jesteśmy pępkami świata. O znajomość/ przyjaźń muszą dbać dwie strony.
OdpowiedzNie wiem, kto Cię zminusował, masz rację. Jak w miłości i każdej innej relacji - jak jedna osoba się stara, a druga łaskawie pozwala się obrabiać, może szlag człowieka trafić. Lepiej przerwać taką toksyczną zależność niż w niej tkwić. Przecież gdzieś na pewno jest ktoś, kto będzie potrafił dać tyle samo, jeśli nie więcej, kto będzie wzbudzał chęć jeszcze tkliwszego dbania o tę zażyłość :) Nie warto marnować życia na ludzi, dla których jesteśmy mało ważni.
Większość ludzi po prostu lubi szukać winy wszędzie ale tylko nie u siebie. Świat jest zły, ludzie są źli.. ale on? Cudowny i krystaliczny.
Kiedyś też tak zrobiłem. Teraz nie mam znajomych.
OdpowiedzPrzestańcie do cholery użalać się nad sobą. I co? Udowodniłeś/aś, że ludzie cię olewają? Dużo ci to dało?!...
Odpowiedz